Wywiad z Wojciechem Stawowym 04.09.2005

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

- Patrzyliśmy z niedowierzaniem, jak po przegranym meczu kibice niemal nosili na rękach zawodników Dynama. Około tysiąca osób stało koło szatni. Śpiewali, bili brawo. To wszystko bardzo nam przypominało to, jak w stosunku do nas jeszcze niedawno zachowywali się nasi kibice. Ja wierzę, że taka sytuacja wkrótce wróci... - mówi dla TerazPasy.pl trener Wojciech Stawowy.

Zwycięski mecz z Dynamem Drezno był trzecim spotkaniem, w którym Cracovia pod wodzą trenera Wojciecha Stawowego nie daje się pokonać czołowej drużynie 2. Bundesligi. W ubiegłym roku Cracovia zwyciężyła (1:0) i zremisowała (2:2) z Energie Cottbus.

- Ja patrzę na ten mecz w zupełnie innych kategoriach - mówi dla TerazPasy.pl trener Wojciech Stawowy. - Dla mnie bardzo ważne jest to, żeby w każdym spotkaniu widzieć postęp w naszej grze. Ja cały czas to powtarzałem, że Cracovia nie zatraciła swojego stylu, nie zatraciła swojego sposobu gry ponieważ w Cracovii grają ci sami zawodnicy z małymi korektami, którzy grali w poprzednich sezonach i prowadzi tę drużynę ten sam trener, który nie ma powodów, aby w tym zespole diametralnie coś zmieniać.

Wiadomo, że zawsze trzeba w grze doskonalić pewne elementy, trzeba szukać nowych rozwiązań korzystnych dla drużyny. Nowe rzeczy nie przychodzą z reguły łatwo i nie przynoszą od razu oczekiwanych efektów. Ważne, aby się w tym wszystkim nie pogubić.

Widziałem w meczu z Dynamem Drezno duży postęp w naszej grze. Cieszę się, że w trzecim meczu strzela bramkę Paweł Nowak, który w tym momencie robi się naszym snajperem numer jeden. Cieszy wiele naprawdę składnych akcji przeprowadzonych przez naszą drużynę.

Mecz z Dynamem obalił ostatecznie wszelkie teorie tych osób które twierdziły, że drużyna ma problemy z przygotowaniem fizycznym. Wczoraj graliśmy naprawdę na wysokich obrotach, w dużym tempie przez cały mecz i drużyna doskonale do samego końca to wysokie tempo wytrzymała.

Na pewno cieszy mnie pokonanie Dynama Drezno, ale o wiele bardziej będą mnie cieszyły zwycięstwa w lidze. Ja bym chętnie zamienił to zwycięstwo na 2:1 w meczu z Legią, bo dla mnie byłaby to zdecydowanie większa korzyść i radość.

To był bardzo prestiżowy mecz. Nie tylko dlatego, że grała Cracovia z Dynamem Drezno, ale dlatego, że grali polscy piłkarze z niemieckimi zawodnikami, wśród których było wielu piłkarzy którzy przyszli do Dynama z pierwszej Bundesligi. To był naprawdę mocny, bardzo wymagający partner.

- Czy Dynamo wystąpiło w najsilniejszym składzie?

- Dynamo Drezno wystąpiło w swoim podstawowym, najsilniejszym składzie. Oni ten mecz potraktowali bardzo poważnie. W piątek grają bardzo ważne ligowe spotkanie u siebie z TSV 1860 München (lider 2. Bundesligi - przyp. Crac). Na tym meczu ma być 60 tysięcy widzów, wszystkie bilety są już wykupione na to spotkanie. Z Drezna jedzie na ten mecz 20 tysięcy kibiców.

Na meczu z Cracovią było ich - graliśmy poza Dreznem - ponad 3 tysiące. Oprawa tego meczu była naprawdę świetna. Nieraz na naszych meczach ligowych takiej nie ma. Mecz rozgrywany był na kameralnym stadionie, w obecności 3 tysięcy widzów, wszystko w żółto-czarnych barwach Dynama Drezno...

Dzień wcześniej Witek Wawrzyczek musiał dużo opowiadać o Cracovii, bo ich trener bardzo interesował się naszą drużyną.

To był dla Dynama ostatni sprawdzian przed bardzo ważnym meczem ligowym, podobnie jak dla nas był to ostatni sprawdzian przed meczem z Górnikiem Łęczna. Gramy wprawdzie we wtorek sprawdzian z Kmitą Zabierzów, ale jakby na to nie patrzeć będzie to zupełnie inna gra kontrolna. Dynamo postawiło nam naprawdę bardzo wysoko poprzeczkę.

- W drugiej połowie testowany był Saša Panič. Czy ten piłkarz spełnił Pana oczekiwania?

- Powiem szczerze, że jestem trochę rozczarowany występem Sašy Paniča, bo spodziewałem się po nim zdecydowanie więcej. Spodziewałem się przede wszystkim większej determinacji w grze, większego poświęcenia, zaangażowania. Widać, że ten zawodnik posiada niemałe umiejętności, niezłą, naprawdę niezłą technikę, ale nie angażował się zbytnio w tym meczu, nie pracował tak jak powinien.

W normalnej sytuacji taki zawodnik jest u mnie skreślany od razu, z marszu, natomiast w tym przypadku biorę pod uwagę to, że on dzień wcześniej miał bardzo długą podróż, poza tym była bardzo długa, 10 godzinna podróż autokarem. Mogło to wpłynąć na to, że zaprezentował się pod względem fizycznym bardzo ospale i nie widać było u niego dość chęci do gry, do walki co jest dziwne bo przyjechał przecież do nas pokazać się. Tak więc pod tym względem bardzo mnie rozczarował.

Natomiast piłkarsko jest to chłopak, któremu piłka nie przeszkadza w grze, który widzi wiele na boisku. Zostanie z nami przez najbliższy tydzień. Ja mu się przyglądnę we wtorek przez 45 minut meczu z Kmitą Zabierzów i zobaczymy jak to będzie wyglądało.

- Po raz pierwszy w Cracovii wystąpił też świeżo pozyskany z Górnika Zabrze Joao Paulo...

- Jestem bardzo zadowolony z występu Joao Paulo, który wystąpił w drugich 45 minutach. Wystąpił bez kompleksów, z dużym zaangażowaniem i bardzo mi się jego występ spodobał. Był bardzo aktywny, walczył na boisku, starał się rozgrywać piłkę, atakować, odbierać, tak więc zrobił na mnie pozytywne wrażenie przede wszystkim ze względu na ogromną ambicję i serce do gry.

- Na jakich pozycjach wystąpili Joao Paulo i Panič i z kim ewentualnie rywalizowaliby o miejsce w podstawowej jedenastce?

- Joao Paulo wystąpił na prawym skrzydle. Zastąpił Marcina Bojarskiego, który po meczu z Legią ma stłuczony mięsień czterogłowy i nie był jeszcze w pełnej dyspozycji.

Joao Paulo ma rywalizować o jedno z trzech miejsc: albo na prawym, albo na lewym skrzydle lub na środku ataku. Jest to typowo ofensywny piłkarz, którego ściągnęliśmy po to, aby strzelał dla Cracovii bramki.

Natomiast Saša Panič grał takiego "schowanego" napastnika jakiego na chwilę obecną gra Paweł Nowak, a jakiego grał przed kontuzją Paweł Drumlak.

O ile na dzień dzisiejszy Paweł Nowak jest w bardzo wysokiej formie i tutaj byłoby trudno wygrać z nim rywalizację, o tyle Paweł Drumlak dopiero wraca do zespołu i dopiero będzie musiał odbudowywać tę formę.

Trzeba przy tym pamiętać o jednej bardzo ważnej zasadzie, że dla bardzo dobrego piłkarza, trener zawsze musi umieć znaleźć miejsce w zespole. Tak więc jeśli miałbym pogodzić w pierwszej jedenastce Pawła Nowaka, który jest w bardzo wysokiej formie z bardzo dobrze dysponowanym Sašą Paničem, to ja na pewno znajdę miejsce na boisku dla obu tych piłkarzy.

- Panie trenerze, po obejrzeniu telewizyjnej powtórki meczu z Legią wielu kibiców "posypuje głowę popiołem" za gwizdy jakie towarzyszyły piłkarzom, gdy schodzili po meczu do szatni...

- Powtórzę to co mówiłem już wielokrotnie. My zawsze graliśmy dla kibiców, gramy dla kibiców i będziemy grać dla kibiców - dla wszystkich kibiców!

Ja rozumiem, że czasami można być sfrustrowanym, zdenerwowanym. Ja powtarzałem i powtarzam: mnie też gra Cracovii nie satysfakcjonuje w stu procentach. Widzę wiele mankamentów, ale jestem spokojny bo wiem, że tych chłopców stać na to, żeby wszystkie braki poprawić. To są ci sami ludzie, którzy już nie raz pokazali jak wiele potrafią.

O tym powinni pamiętać ci kibice, którzy na zawodników wulgarnie krzyczą, gwiżdżą... To nie są zupełnie nowi ludzie, którzy dopiero muszą starać się o kredyt zaufania, o szacunek. To są ci sami piłkarze, którzy nie raz przysporzyli kibicom wiele radości i jeszcze nie raz kibice przeżyją dzięki nim wiele wspaniałych chwil - jestem o tym głęboko przekonany...

Było nam niezmiernie przykro, gdy patrzyliśmy z otwartymi ustami na to co działo się przed, po i w trakcie meczu z Dynamem Drezno. Był to tylko sparing, ale przyszło ponad 3 tysiące ludzi w większości w żółto-czarnych barwach Dynama. Stworzyli wspaniałą oprawę niemal jak w meczu ligowym. Było to prawdziwe show stworzone przez spikerów i kibiców.

Patrzyliśmy z niedowierzaniem, jak po przegranym meczu kibice niemal nosili na rękach zawodników Dynama. Na rozbieganiu biegali z nimi dookoła boiska i to nie grupka 5 czy 10 kibiców tylko 300, 400 osób.

Około tysiąca osób stało koło szatni. Śpiewali, bili brawo. Potem jak piłkarze poszli na kolację to czekali na nich cierpliwie, żeby poprosić o autografy...

To wszystko bardzo nam przypominało to, jak w stosunku do nas zachowywali się jeszcze niedawno nasi kibice. Ja wierzę, że taka sytuacja wkrótce wróci. Wiem, że do tego potrzebny jest również sukces, ale przecież te sukcesy są... One z roku na rok przychodzą...

Teraz trwa liga, trwają rozgrywki, mecze. To wszystko dopiero się kształtuje, formuje. Powtarzam cały czas: oceniać należy dopiero po jakimś etapie, a takim etapem będzie koniec pierwszej rundy.

Nam naprawdę bardzo potrzebne jest wsparcie kibiców... Bardzo potrzebne jest nam ich zrozumienie i wiara w to że oni są z nami. Mamy tą świadomość, że zdecydowana większość kibiców jest z Cracovią, mamy też świadomość, że zawsze znajdą się tacy, którzy są mocno sfrustrowani i my staramy się ich zrozumieć...

W swoim imieniu apeluję do tych ludzi, żeby przypomnieli sobie co ta drużyna może osiągnąć i nie zapominali o tym co ta drużyna już zrobiła i aby mieli świadomość, że stać ją jeszcze na wiele więcej. Jestem przekonany, że Cracovia przysporzy swoim kibicom jeszcze bardzo wiele wspaniałych przeżyć...

- W ostatnich dniach odszedł do Górnika Zabrze Marcin Dudziński - piłkarz, który 3 lata temu razem z Panem przyszedł do III ligowej Cracovii. Wiem, że bardzo Pan pomógł Marcinowi szczególnie w ostatnim okresie jego pobytu w Cracovii...

- Strasznie lubię tego piłkarza! Myślę, że przejście do Górnika Zabrze to dla Marcina bardzo dobre, optymalne rozwiązanie. Jakby na to nie patrzeć jest to pierwszoligowy klub w którym Dudzio będzie miał ogromne szanse na grę w podstawowej jedenastce. Ma szansę dojść do siebie i ponownie się odnaleźć. Bardzo na to liczę...

Serdecznie Marcinowi dziękuję za wspólnie spędzone lata w Cracovii i mam taką nadzieję, że jeszcze kiedyś nasze drogi - Marcina jako piłkarza, i moja jako trenera - zejdą się w jednym klubie. Oby to była Cracovia...

- Reprezentacja Polski rozgrywa decydujące mecze eliminacji mistrzostw świata. Jeszcze niedawno od trenera Janasa przychodziły powołania dla piłkarzy Cracovii Piotrka Gizy i Marcina Cabaja... Czy to był dla nich tylko reprezentacyjny epizod?

- Absolutnie nie. Jestem pewien, że zarówno Marcin Cabaj jak i Piotrek Giza będę nadal powoływani do kadry i że jeszcze kilku innych piłkarzy Cracovii założy koszulkę z orzełkiem. Jest to tylko kwestia tego, aby w meczach ligowych grać coraz lepiej i umiejętnie "sprzedawać" jak najwięcej ze swoich bardzo dużych możliwości. Ja jestem w stu procentach przekonany, że i Marcin Cabaj, i Piotrek Giza będą doskonale "sprzedawać" swoje umiejętności. W bardzo dobrej formie jest Arek Baran i na pewno niebawem znajdzie się pod "parasolem zainteresowania" selekcjonera kadry. Marcin Bojarski był już bardzo bliski powołania do kadry - miał świetny miniony sezon i wkrótce wróci na właściwe tory, jak sobie wszystko co dotyczy dalszej jego kariery w swoim życiu osobistym uporządkuje.

Twierdzę, że wielu innych piłkarzy Cracovii ma szansę na to, żeby do kadry trafić. Podstawą jest to, żeby grać na dobrym, równym poziomie na co na pewno piłkarzy Cracovii stać.

- Ten wywiad ukaże się na stronie TerazPasy.pl wprawdzie dopiero w niedzielę, ale mimo to zapytam Pana jakim wynikiem zakończy się dzisiejszy mecz z Austrią? Może wytypuje Pan od razu wynik środowego meczu z Walią?

- Typuję 2:0 dla Polski dzisiaj i 3:1 dla Polski w środę. Ten drugi mecz obejrzę na żywo. W środę mamy wspólnie z pozostałymi trenerami pierwszoligowymi konferencję po której wieczorem pójdziemy wspólnie na stadion oglądać mecz Polska - Walia.

Źródło: Teraz Pasy

Zobacz też