1911-10-29 Cracovia - Wisła Kraków 1:0: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 52: | Linia 52: | ||
==== Ilustrowany Kuryer Codzienny ==== | ==== Ilustrowany Kuryer Codzienny ==== | ||
[[Grafika: IKC 1911-10-31.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Ilustrowanym Kuryerze Codziennym'']] | [[Grafika: IKC 1911-10-31.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Ilustrowanym Kuryerze Codziennym'']] | ||
Wczoraj po południu odbył się na boisku pozlotowem match footballowy między dwiema pierwszorzędnemi drużynami, najsilniejszemi bezsprzecznie w całej Galicyi, drużynami krakowskiemi "Cracovią" a "Wisłą"! | |||
Rywalizacya sportowa obu wspomnianych klubów datuje się już od paru lat. Wynik tych spotkań był rozmaity. Gdy w ubiegłych dwóch sezonach "Cracovia" znacznie polepszyła swą grę, że widoczną była jej wyższość, to w obecnym sezonie szanse wyrównały się skutkiem zmian, jakie zaszły u biało-czerwonych. | |||
Na match wczorajszy wybrało się wiele publiczności, zwłaszcza tłumy młodzieży szkolnej i zwolenników sportu. Zainteresowanie i naprężenie wśród widzów było niezwykłe. Już samo ukazanie się na boisku drużyn współzawodniczących wywołało u widzów frenetyczne oklaski i okrzyki. Martwe kolosy drewniane, zwane trybunami, nabrały życia, tchnęły jakąś młodzieńczą siłą, stwarzając z tymi tysiącami widzów obraz zajmujący i niezwykły. | |||
O godz. 3-ciej rozpoczęła się walka, jedna z tych walk, które cechuje zawziętość, upór i szalona ambicya. | |||
Ataki "Cracovii" i "Wisły" raz w raz się zmieniają, dobiegają w szalonem tempie do bramki, gdzie łamią się o dzielne obrony obu drużyn. Kombinacya, połączona z wzorowem zgraniem się, walczy o lepsze. To już walka wyszkolona, w której każdy gracz staje się ogniwem żwawo uwijającego się łańcucha "napadu". | |||
W pierwszych dwóch kwadransach "Wisła" uzyskuje wybitną przewagę, która jednakże pozostaje bez skutku. W trzecim natomiast kwadransie sytuacya zmienia się na korzyść "Cracovii", której ataki są daleko silniejsze, aniżeli "Wisły". Dopiero w piątej minucie po pauzie pakuje p. Poznański tak zwanym "Vorlaufem" piłkę w bramkę "Wisły". Niedługo później uzyskuje bramkę p. Singer, przy okolicznościach atoli przykrych. Bramkarz "Wisły", uszkodzony poważnie przez jednego z graczy biało-czerwonych - padł na ziemię... | |||
Drugiej bramki sędzia p. Melich nie uznał. | |||
Tak więc match wczorajszy zakończył się zwycięstwem "Cracovii". | |||
Wynik walki był zaiste niespodzianką zarówno dla sportsmenów i zwolenników zabaw ruchowych, jak i dla licznie zebranej publiczności, gdyż "Cracovia" w ostatnich czasach ulegała częstym zmianom w składzie drużyny, zaś przeciwnie "Wisła" wybijała się swoim zespołem na pierwszy plan z drużyn galicyjskich. | |||
Zwycięstwo "Cracovii" przyjęto burzliwymi oklaskami, a dzielnych footballistów obnoszono na rękach po boisku. | |||
"Cracovia" zdobyła mistrzostwo Galicyi i słusznie jej się to należy. | |||
Źródło: ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' | Źródło: ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' | ||
[[Kategoria:1911 mecze towarzyskie]] | [[Kategoria:1911 mecze towarzyskie]] |
Wersja z 23:45, 16 sty 2009
|
mecz towarzyski boisko pozlotowe, niedziela, 29 października 1911, 15:30
(0:0)
|
|
Skład: Rogalski Pollak Obert Traub II Owsionka Synowiec Dąbrowski I Poznański Singer Szaynowski Klakurka Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Melich
|
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Zapowiedź meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym cz.1
- Zapowiedź meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym cz.2
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Czas
Opis meczu
Czas
Ze sportu. Match „Cracovii” z „Wisłą” zakończył się zwycięstwem biało-czerwonych w stosunku 1:0 (0:0). Niewątpliwe to zwycięstwo było wynikiem stanowczej przewagi, jaką „Cracovia” uzyskała już pod koniec pierwszej połowy. Silny wiatr pomagał wprawdzie w pierwszej części czerwonym, którzy dzięki temu przeważnie znajdowali się w ataku, jednakże w stanowczych chwilach nie umieli należycie wykorzystać sposobności do strzałów. ”Cracovia” natomiast dała na ogół strzałów daleko więcej, z których jeden zaledwie był zwycięskim. Również nadwyżka cornerów i rzutów wolnych uwydatniła przewagę „Cracovii”. Gra prowadzona ostro w tempie jednolitem, nie należała jednak do klasycznych. – Grano obustronnie zbyt nerwowo, na czem tracił styl. Wzajemna znajomość przeciwnika i ostrożność obustronna także do tego się przyczyniała. Podnieść należy dobrą grę obu bramkarzy obrony, „Cracovii”, p. B. z „Wisły”, obie pomoce grały również dobrze w „Cracovii”, tylko prawy gorzej niż zwykle był usposobiony. Atak obu drużyn, podobnie zresztą jak i reszta, starały się dać ze siebie wszystko. Sędzia p. Melich tym razem wywiązał się nie bez zarzutu z zadania. Dowodem tego był nieuznany przez pomyłkę drugi goal „Cracovii”, co do którego sędzia sam przyznał, że go całkiem przeoczył, zwróciwszy uwagę na bramkarza „Wisły”, który upadł na ziemię.
Źródło: Czas
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Wczoraj po południu odbył się na boisku pozlotowem match footballowy między dwiema pierwszorzędnemi drużynami, najsilniejszemi bezsprzecznie w całej Galicyi, drużynami krakowskiemi "Cracovią" a "Wisłą"!
Rywalizacya sportowa obu wspomnianych klubów datuje się już od paru lat. Wynik tych spotkań był rozmaity. Gdy w ubiegłych dwóch sezonach "Cracovia" znacznie polepszyła swą grę, że widoczną była jej wyższość, to w obecnym sezonie szanse wyrównały się skutkiem zmian, jakie zaszły u biało-czerwonych.
Na match wczorajszy wybrało się wiele publiczności, zwłaszcza tłumy młodzieży szkolnej i zwolenników sportu. Zainteresowanie i naprężenie wśród widzów było niezwykłe. Już samo ukazanie się na boisku drużyn współzawodniczących wywołało u widzów frenetyczne oklaski i okrzyki. Martwe kolosy drewniane, zwane trybunami, nabrały życia, tchnęły jakąś młodzieńczą siłą, stwarzając z tymi tysiącami widzów obraz zajmujący i niezwykły.
O godz. 3-ciej rozpoczęła się walka, jedna z tych walk, które cechuje zawziętość, upór i szalona ambicya.
Ataki "Cracovii" i "Wisły" raz w raz się zmieniają, dobiegają w szalonem tempie do bramki, gdzie łamią się o dzielne obrony obu drużyn. Kombinacya, połączona z wzorowem zgraniem się, walczy o lepsze. To już walka wyszkolona, w której każdy gracz staje się ogniwem żwawo uwijającego się łańcucha "napadu".
W pierwszych dwóch kwadransach "Wisła" uzyskuje wybitną przewagę, która jednakże pozostaje bez skutku. W trzecim natomiast kwadransie sytuacya zmienia się na korzyść "Cracovii", której ataki są daleko silniejsze, aniżeli "Wisły". Dopiero w piątej minucie po pauzie pakuje p. Poznański tak zwanym "Vorlaufem" piłkę w bramkę "Wisły". Niedługo później uzyskuje bramkę p. Singer, przy okolicznościach atoli przykrych. Bramkarz "Wisły", uszkodzony poważnie przez jednego z graczy biało-czerwonych - padł na ziemię...
Drugiej bramki sędzia p. Melich nie uznał.
Tak więc match wczorajszy zakończył się zwycięstwem "Cracovii".
Wynik walki był zaiste niespodzianką zarówno dla sportsmenów i zwolenników zabaw ruchowych, jak i dla licznie zebranej publiczności, gdyż "Cracovia" w ostatnich czasach ulegała częstym zmianom w składzie drużyny, zaś przeciwnie "Wisła" wybijała się swoim zespołem na pierwszy plan z drużyn galicyjskich.
Zwycięstwo "Cracovii" przyjęto burzliwymi oklaskami, a dzielnych footballistów obnoszono na rękach po boisku.
"Cracovia" zdobyła mistrzostwo Galicyi i słusznie jej się to należy.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny