1981-10-20 GKS Katowice - Cracovia 7:1: Różnice pomiędzy wersjami
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
(Utworzono nową stronę "{{Mecz - hokej | gospodarz = GKS Katowice | gosc = Cracovia | gospodarz_owczesna_nazwa = |...") |
|||
Linia 51: | Linia 51: | ||
===Opis meczu=== | ===Opis meczu=== | ||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Echo Krakowa | |||
| Numer = 204 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 21 | |||
| Miesiac = 10 | |||
| Rok = 1981 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:Echo Krakowa 1981-10-21 204.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Echo Krakowa'' ]] | |||
| Tytul_artykulu = Kolejna porażka Cracovii w hokejowej ekstraklasie | |||
| Autor = | |||
| Tresc =GKS KATOWICE — Cracovia 7:1 (0:1, 5:0, 2:0). Bramkę dla Cracovii strzelił B. Migacz. Krakowianie rozpoczęli mecz w dobrym stylu, skutecznie grali w obronie i dość pomysłowo atakowali bramkę rywali, a efektem takiej podstawy było nieoczekiwane prowadzenie po pierwszej tercji uzyskane dzięki celnemu strzałowi Bogdana Migacza. Gospodarze wyszli na lód pewni wygranej, trochę zlekceważyli przeciwnika i w początkowych 20 minutach zawodów wypadli bardzo słabo. W drugiej jednak tercji katowiczanie wzięli się solidnie do roboty, uzyskali wyraźną przewagę i strzeliwszy pięć kolejnych bramek w zasadzie rozstrzygnęli już losy pojedynku. Trzecia tercja była obustronnie słaba, krakowianie grali już bez wiary w sukces. | |||
}} | |||
* [[:Plik:Gazeta Krakowska 1981-10-21 206.png|Wzmianka z meczu w dzienniku ''Gazeta Krakowska'']] | * [[:Plik:Gazeta Krakowska 1981-10-21 206.png|Wzmianka z meczu w dzienniku ''Gazeta Krakowska'']] |
Aktualna wersja na dzień 19:27, 23 maj 2023
|
I Liga - hokej mężczyzn Katowice, niedziela, 20 października 1985
(0:1; 5:0; 2:0) |
|
|
Opis meczu
Echo Krakowa
Kolejna porażka Cracovii w hokejowej ekstraklasie
GKS KATOWICE — Cracovia 7:1 (0:1, 5:0, 2:0). Bramkę dla Cracovii strzelił B. Migacz. Krakowianie rozpoczęli mecz w dobrym stylu, skutecznie grali w obronie i dość pomysłowo atakowali bramkę rywali, a efektem takiej podstawy było nieoczekiwane prowadzenie po pierwszej tercji uzyskane dzięki celnemu strzałowi Bogdana Migacza. Gospodarze wyszli na lód pewni wygranej, trochę zlekceważyli przeciwnika i w początkowych 20 minutach zawodów wypadli bardzo słabo. W drugiej jednak tercji katowiczanie wzięli się solidnie do roboty, uzyskali wyraźną przewagę i strzeliwszy pięć kolejnych bramek w zasadzie rozstrzygnęli już losy pojedynku. Trzecia tercja była obustronnie słaba, krakowianie grali już bez wiary w sukces.
Źródło: Echo Krakowa nr 204 z 21 października 1981