1998-09-12 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
(Nie pokazano 13 wersji utworzonych przez 6 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | |||
| gospodarz = Sandecja Nowy Sącz | |||
| gosc = Cracovia | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
| gosc_owczesna_nazwa = | |||
| kolejka = 7 | |||
| etap = | |||
Opis | | sezon = 1998/99 | ||
Brzydki, obfitujący w wyjątkową mnogość obustronnych fauli mecz. Brakło nie tylko piłkarskiej soli, czyli bramek, ale także groźniejszych sytuacji i spięć podbramkowych. Gospodarze rozegrali najsłabsze w tym sezonie spotkanie przed własną widownią. Bodaj największe emocje wzbudziło eskortowanie po końcowym gwizdku trójki arbitrów z murawy do szatni. Przez dobre kilkanaście minut sędziowie nie opuszczali płyty boiska w obawie przed atakiem krewkich kibiców z Krakowa wzburzonych usunięciem z boiska dwóch zawodników Cracovii. Z odsieczą pospieszył dopiero zaimprowizowany szpaler sądeckich działaczy i policjantów ze specjalnie szkolonymi psami. | | rozgrywki = III liga grupa IV | ||
Reżyserem pierwszej połowy był wiatr (sprzyjający gościom), który z reguły złośliwie zmieniał kierunek lotu piłki. Cracovia postawiła na totalną destrukcję, nie pozwalając słabo dysponowanej w sobotę Sandecji na przeprowadzenie jakichś groźniejszych ataków. Kilka szybszych "wjazdów" Doruli i Gródka kończyło się z reguły na linii pola karnego, na którym królował rutyniarz Walankiewicz (pozazdrościć kondycji zawodnikowi nie pierwszej przecież młodości). Dość wspomnieć, że pierwszy celny strzał na bramkę Kwiatkowskiego oddał dopiero w 24 min Gródek. W rewanżu kąśliwie strzelali z dystansu, wspomagani wiatrem, Depa, Kmak i Walankiewicz. Pod koniec pierwszej połowy zaczyna się prawdziwe oblężenie bramki Bodzionego. Od utraty gola ratuje - schowanych za podwójną gardą - sądeczan raz ofiarna obrona Łętochy, to znów przytomne wybicie bramkarza. | | dzien = 12 | ||
| miesiac = 9 | |||
| rok = 1998 | |||
| godzina = 16:00 | |||
| miejsce = Nowy Sącz | |||
| bramki_gospodarz = 0 | |||
| bramki_gosc = 0 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = 0 | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = 0 | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = Henryk Szpak z Przemyśla | |||
| widzow = 2 000 | |||
| strzelcy_gospodarz = | |||
| wyniki = | |||
| strzelcy_gosc = | |||
| kartki_zolte_gospodarz = Kamiński<BR>Gródek<BR> Montsko | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = [[Jacek Mróz|Mróz]]<BR> [[Marcin Gędłek|M. Gędłek]]<BR> [[Waldemar Góra]] | |||
| kartki_czerwone_gosc = [[Jacek Mróz|Mróz]] (57' - druga żółta)<br> [[Marcin Gędłek|M. Gędłek]] (70' - druga żółta) | |||
| trener_gospodarz = Bogusław Szczecina | |||
| trener_gosc = [[Grzegorz Kmita]] | |||
| ustawienie_gospodarz = 4-3-3 | |||
| sklad_gospodarz = Bodziony<BR> Zagórski<BR> Łętocha<BR> Mikołajczyk<BR> Fałowski (65' Ulucki)<BR> Tomczak<BR> Kamiński (83' Krawczyk)<BR> Dorula<BR> Gródek<BR> Krupa (85' Guzik)<BR> Montsko | |||
| ustawienie_gosc = 3-5-2 | |||
| sklad_gosc = [[Włodzimierz Kwiatkowski|Kwiatkowski]]<BR> [[Tomasz Siemieniec|Siemieniec]]<BR> [[Leszek Walankiewicz|Walankiewicz]]<BR> [[Jacek Mróz|Mróz]]<BR> [[Paweł Depa|Depa]] (82' [[Waldemar Góra]])<BR> [[Ryszard Fudali|Fudali]]<BR> [[Piotr Powroźnik|Powroźnik]]<BR> [[Marcin Hrapkowicz|Hrapkowicz]]<BR> [[Marcin Gędłek|M. Gędłek]]<BR> [[Paweł Zegarek|Zegarek]]<BR> [[Rafał Kmak|Kmak]] (46' [[Michel Ferdinand Djabong|Djabong]]) | |||
}} | |||
===Opis meczu=== | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Dziennik Polski | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = | |||
| Miesiac = | |||
| Rok = | |||
| Link = | |||
| Strona = | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
Brzydki, obfitujący w wyjątkową mnogość obustronnych fauli mecz. Brakło nie tylko piłkarskiej soli, czyli bramek, ale także groźniejszych sytuacji i spięć podbramkowych. Gospodarze rozegrali najsłabsze w tym sezonie spotkanie przed własną widownią. Bodaj największe emocje wzbudziło eskortowanie po końcowym gwizdku trójki arbitrów z murawy do szatni. Przez dobre kilkanaście minut sędziowie nie opuszczali płyty boiska w obawie przed atakiem krewkich kibiców z Krakowa wzburzonych usunięciem z boiska dwóch zawodników Cracovii. Z odsieczą pospieszył dopiero zaimprowizowany szpaler sądeckich działaczy i policjantów ze specjalnie szkolonymi psami. | |||
Reżyserem pierwszej połowy był wiatr (sprzyjający gościom), który z reguły złośliwie zmieniał kierunek lotu piłki. Cracovia postawiła na totalną destrukcję, nie pozwalając słabo dysponowanej w sobotę Sandecji na przeprowadzenie jakichś groźniejszych ataków. Kilka szybszych "wjazdów" Doruli i Gródka kończyło się z reguły na linii pola karnego, na którym królował rutyniarz Walankiewicz (pozazdrościć kondycji zawodnikowi nie pierwszej przecież młodości). Dość wspomnieć, że pierwszy celny strzał na bramkę Kwiatkowskiego oddał dopiero w 24 min Gródek. W rewanżu kąśliwie strzelali z dystansu, wspomagani wiatrem, Depa, Kmak i Walankiewicz. Pod koniec pierwszej połowy zaczyna się prawdziwe oblężenie bramki Bodzionego. Od utraty gola ratuje - schowanych za podwójną gardą - sądeczan raz ofiarna obrona Łętochy, to znów przytomne wybicie bramkarza. | |||
O ile w pierwszej połowie więcej z gry mieli krakowianie, to po zmianie stron jakby do głosu doszła Sandecja. Radząc sobie nawet z rozegraniem piłki w środku boiska sądeczanie nie potrafili jednak zagrozić Kwiatkowskiemu. Wyszło szydło z worka: drużyna praktycznie nie posiada napastnika, który jakąś wściekłą szarżą czy chytrą zagrywką potrafiłby wzniecić piłkarski młynek na polu karnym rywala. Za inicjującymi ataki (niestety, tym razem anemiczne) Dorulą czy Gródkiem nie nadążał przymierzany przed sezonem do roli łowcy goli Krupa. Nie sprawdzili się również zmiennicy (Ulucki, Guzik, Krawczyk). | O ile w pierwszej połowie więcej z gry mieli krakowianie, to po zmianie stron jakby do głosu doszła Sandecja. Radząc sobie nawet z rozegraniem piłki w środku boiska sądeczanie nie potrafili jednak zagrozić Kwiatkowskiemu. Wyszło szydło z worka: drużyna praktycznie nie posiada napastnika, który jakąś wściekłą szarżą czy chytrą zagrywką potrafiłby wzniecić piłkarski młynek na polu karnym rywala. Za inicjującymi ataki (niestety, tym razem anemiczne) Dorulą czy Gródkiem nie nadążał przymierzany przed sezonem do roli łowcy goli Krupa. Nie sprawdzili się również zmiennicy (Ulucki, Guzik, Krawczyk). | ||
Rodzynkami w tym piłkarskim zakalcu okazały się siejące spore zamieszanie w defensywie sądeckiej akcje imponującego ambicją czarnoskórego Diabonga oraz piękny strzał z 25 metrów Montski, który o kilka centymetrów ominął spojenie słupka i poprzeczki "świątyni" krakowian. Duża przewaga Sandecji - po dwóch czerwonych kartkach dla Mroza i Gędłka - nie została udokumentowana ani jednym celnym trafieniem. Tuż przed końcem Sandecja mogła stracić gola po silnym uderzeniu Hrapkowicza: piłkę - przepuszczoną przez stojącego w murze Gródka - instynktownie broni Bodziony. | Rodzynkami w tym piłkarskim zakalcu okazały się siejące spore zamieszanie w defensywie sądeckiej akcje imponującego ambicją czarnoskórego Diabonga oraz piękny strzał z 25 metrów Montski, który o kilka centymetrów ominął spojenie słupka i poprzeczki "świątyni" krakowian. Duża przewaga Sandecji - po dwóch czerwonych kartkach dla Mroza i Gędłka - nie została udokumentowana ani jednym celnym trafieniem. Tuż przed końcem Sandecja mogła stracić gola po silnym uderzeniu Hrapkowicza: piłkę - przepuszczoną przez stojącego w murze Gródka - instynktownie broni Bodziony. | ||
Wnioski po meczu dla obu drużyn, a szczególnie dla Sandecji - niewesołe. Sądeczanie pokazali marne umiejętności techniczne i słabe wybieganie. Negatywne wrażenie z sobotniego spotkania pogłębia mało budująca, powiedzmy wprost - chamska postawa kibiców, zarówno miejscowych, jak i z Krakowa, a także mało zdecydowana postawa służb porządkowych. | Wnioski po meczu dla obu drużyn, a szczególnie dla Sandecji - niewesołe. Sądeczanie pokazali marne umiejętności techniczne i słabe wybieganie. Negatywne wrażenie z sobotniego spotkania pogłębia mało budująca, powiedzmy wprost - chamska postawa kibiców, zarówno miejscowych, jak i z Krakowa, a także mało zdecydowana postawa służb porządkowych. | ||
Trener Cracovii [[Grzegorz Kmita]] był wyraźnie zdegustowany niekorzystnymi decyzjami arbitra z Przemyśla: - Wykartkował nas bez pudła, co stawia drużynę w dramatycznej sytuacji przed najbliższym meczem z dębnicką Wisłoką. Owszem gra była ostra, zażarta, ale ja specjalnie złośliwych fauli jakoś nie dostrzegłem, do większości dochodziło w ferworze walki, nogi nikomu nie złamano. W tej sytuacji remis w dziewiątkę uważam za sukces. | Trener Cracovii [[Grzegorz Kmita]] był wyraźnie zdegustowany niekorzystnymi decyzjami arbitra z Przemyśla: - Wykartkował nas bez pudła, co stawia drużynę w dramatycznej sytuacji przed najbliższym meczem z dębnicką Wisłoką. Owszem gra była ostra, zażarta, ale ja specjalnie złośliwych fauli jakoś nie dostrzegłem, do większości dochodziło w ferworze walki, nogi nikomu nie złamano. W tej sytuacji remis w dziewiątkę uważam za sukces. | ||
Trener Sandecji Bogusław Szczecina: - Trudno chwalić, skoro brakuje siły ognia. Mogliśmy w końcówce rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale chyba chłopakom zabrakło sił do odważniejszych akcji, szturmowali środkiem, a nie skrzydłami. | Trener Sandecji Bogusław Szczecina: - Trudno chwalić, skoro brakuje siły ognia. Mogliśmy w końcówce rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale chyba chłopakom zabrakło sił do odważniejszych akcji, szturmowali środkiem, a nie skrzydłami. | ||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Tempo | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 14 | |||
| Miesiac = 9 | |||
| Rok = 1998 | |||
| Link = | |||
| Strona = | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = | |||
| Autor = | |||
| Tresc = Okazuje się, iż można zremisować grając przez 30 minut w dziesiątkę, a przez 20 minut nawet w dziewiątkę. Sztuki takiej dokonali w sobotę piłkarze Cracovii, którzy w ostatniej minucie mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. | |||
Spotkanie było jednak brzydkim, obfitującym w faule widowiskiem. WI połowie, po początkowym naporze gospodarzy, od 15. minuty inicjatywę przejęła grająca z silnym wiatrem Cracovia. Jej akcje załamywały się jednak na dobrze zorganizowanej obronie miejscowych. Ci sporadycznie próbowali kontr, ale tylko raz po ładnym strzale Kwiatkowski został zmuszony do wysiłku. Po drugiej stronie kąśliwie uderzali Depa, Kmak i Walankiewicz. Prawdziwe oblężenie bramki Bodzionego nastąpiło tuż przed przerwą. Sądeczan od utraty gola uratowali Łętocha (ofiarnie przyjął na siebie piłkę po mocnym strzale) oraz Bodziony. | |||
Po zmianie do głosu doszła Sandecja. Nieźle rozgrywała piłkę w środku boiska, ale im bliżej bramki rywali, tym było gorzej. Sądeczanie cierpią na chroniczny brak jednego chociażby rasowego napastnika. W ataku z konieczności występują pomocnicy, wspomagani przez ofensywnie grającego Łętochę. Jedynym więc wynikiem przewagi miejscowych był minimalnie niecelny strzał Montski z dystansu. Przewaga podopiecznych Bogusława Szczeciny wzrosła zwłaszcza po usunięciu z boiska Gędłka. Piłka praktycznie nie opuszczała połowy Cracovii, efektu z tego nie było jednak żadnego. I kiedy wydawało się, iż nic ciekawego już się nie wydarzy, w 90. minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Cracovii z 20 metrów. Z dość ostrego kąta zaskakująco strzelił Hrapkowicz, stojący w murze Gródek intuicyjnie uchylił się, jednakże Bodziony kapitalnie sparował piłkę na rzut rożny. | |||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Gazeta Wyborcza | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = | |||
| Miesiac = 9 | |||
| Rok = 1998 | |||
| Link = | |||
| Strona = | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = | |||
| Autor = | |||
| Tresc = Kiepski mecz oglądali w sobotę kibice w Nowym Sączu. Piłkarze obydwu drużyn bardziej koncentrowali się na polowaniu na kości rywali, niż na grze. Efektem tego były dwie czerwone kartki dla graczy Cracovii. | |||
Niestety, do słabego poziomu dostroił się sędzia z Przemyśla, który był tego dnia wyjątkowo drobiazgowy i ukarał dwóch zawodników z Krakowa czerwonymi kartkami. Rozwścieczeni kibice Cracovii najpierw próbowali wtargnąć na płytę boiska (arbiter przerwał mecz na kilka minut), by po ostatnim gwizdku zablokować wejście do klubowego budynku. Pod adresem arbitra posypały się wyzwiska i groźby. Przerażony sędzia Henryk Szpak przez kilkanaście minut stał bezradnie na płycie boiska. Dopiero gdy na stadionie pojawili się policjanci z psami, mógł w asyście funkcjonariuszy zejść do budynku klubowego. Policjanci wyprowadzili krakowskich pseudokibiców za stadion. | |||
Oficer dyżurny Komendy Rejonowej Policji w Nowym Sączu powiedział nam, że nikogo nie zatrzymano, bo nie było takiej potrzeby. Sprawa może mieć jednak dalszy ciąg w KOZPN-ie, który prowadzi rozgrywki III ligi. | |||
Sami piłkarze nie rozpieszczali kibiców. Lepszym zespołem była Cracovia, która miała więcej okazji do zdobycia gola. W pierwszej połowie dobre okazje zmarnowali Paweł Zegarek i Depa. Sandecja odpowiedziała tylko strzałem Gródka z rzutu wolnego pewnie obronionym przez Kwiatkowskiego. | |||
Po przerwie sytuacja zmieniła się gdy z boiska w kilkunastominutowych odstępach zeszli ukarani czerwonymi kartkami Mróz i Gędłek (obaj za faule). Na boisku zaczęli dominować gospodarze, ale cóż z tego, skoro grając przez blisko 20 minut z przewagą dwóch zawodników nie mogli znaleźć drogi do bramki Kwiatkowskiego. Za to goście głównie za sprawą wprowadzonego po przerwie Djabonga mogli wygrać ten mecz. Czarnoskóry piłkarz z łatwością wypracował sobie dwie dogodne sytuacje, ale gorzej już było z precyzją. | |||
}} | |||
{{mecze z sezonu|1998/99|Cracovia|III liga grupa IV}} | |||
[[Kategoria:1998/99 III liga grupa IV]] |
Aktualna wersja na dzień 17:19, 27 maj 2022
|
III liga grupa IV , 7 kolejka Nowy Sącz, sobota, 12 września 1998, 16:00
(0:0)
|
|
Skład: Bodziony Zagórski Łętocha Mikołajczyk Fałowski (65' Ulucki) Tomczak Kamiński (83' Krawczyk) Dorula Gródek Krupa (85' Guzik) Montsko Ustawienie: 4-3-3 |
Sędzia: Henryk Szpak z Przemyśla
|
Skład: Kwiatkowski Siemieniec Walankiewicz Mróz Depa (82' Waldemar Góra) Fudali Powroźnik Hrapkowicz M. Gędłek Zegarek Kmak (46' Djabong) Ustawienie: 3-5-2 |
Opis meczu
Dziennik Polski
Reżyserem pierwszej połowy był wiatr (sprzyjający gościom), który z reguły złośliwie zmieniał kierunek lotu piłki. Cracovia postawiła na totalną destrukcję, nie pozwalając słabo dysponowanej w sobotę Sandecji na przeprowadzenie jakichś groźniejszych ataków. Kilka szybszych "wjazdów" Doruli i Gródka kończyło się z reguły na linii pola karnego, na którym królował rutyniarz Walankiewicz (pozazdrościć kondycji zawodnikowi nie pierwszej przecież młodości). Dość wspomnieć, że pierwszy celny strzał na bramkę Kwiatkowskiego oddał dopiero w 24 min Gródek. W rewanżu kąśliwie strzelali z dystansu, wspomagani wiatrem, Depa, Kmak i Walankiewicz. Pod koniec pierwszej połowy zaczyna się prawdziwe oblężenie bramki Bodzionego. Od utraty gola ratuje - schowanych za podwójną gardą - sądeczan raz ofiarna obrona Łętochy, to znów przytomne wybicie bramkarza.
O ile w pierwszej połowie więcej z gry mieli krakowianie, to po zmianie stron jakby do głosu doszła Sandecja. Radząc sobie nawet z rozegraniem piłki w środku boiska sądeczanie nie potrafili jednak zagrozić Kwiatkowskiemu. Wyszło szydło z worka: drużyna praktycznie nie posiada napastnika, który jakąś wściekłą szarżą czy chytrą zagrywką potrafiłby wzniecić piłkarski młynek na polu karnym rywala. Za inicjującymi ataki (niestety, tym razem anemiczne) Dorulą czy Gródkiem nie nadążał przymierzany przed sezonem do roli łowcy goli Krupa. Nie sprawdzili się również zmiennicy (Ulucki, Guzik, Krawczyk). Rodzynkami w tym piłkarskim zakalcu okazały się siejące spore zamieszanie w defensywie sądeckiej akcje imponującego ambicją czarnoskórego Diabonga oraz piękny strzał z 25 metrów Montski, który o kilka centymetrów ominął spojenie słupka i poprzeczki "świątyni" krakowian. Duża przewaga Sandecji - po dwóch czerwonych kartkach dla Mroza i Gędłka - nie została udokumentowana ani jednym celnym trafieniem. Tuż przed końcem Sandecja mogła stracić gola po silnym uderzeniu Hrapkowicza: piłkę - przepuszczoną przez stojącego w murze Gródka - instynktownie broni Bodziony.
Wnioski po meczu dla obu drużyn, a szczególnie dla Sandecji - niewesołe. Sądeczanie pokazali marne umiejętności techniczne i słabe wybieganie. Negatywne wrażenie z sobotniego spotkania pogłębia mało budująca, powiedzmy wprost - chamska postawa kibiców, zarówno miejscowych, jak i z Krakowa, a także mało zdecydowana postawa służb porządkowych. Trener Cracovii Grzegorz Kmita był wyraźnie zdegustowany niekorzystnymi decyzjami arbitra z Przemyśla: - Wykartkował nas bez pudła, co stawia drużynę w dramatycznej sytuacji przed najbliższym meczem z dębnicką Wisłoką. Owszem gra była ostra, zażarta, ale ja specjalnie złośliwych fauli jakoś nie dostrzegłem, do większości dochodziło w ferworze walki, nogi nikomu nie złamano. W tej sytuacji remis w dziewiątkę uważam za sukces.
Trener Sandecji Bogusław Szczecina: - Trudno chwalić, skoro brakuje siły ognia. Mogliśmy w końcówce rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale chyba chłopakom zabrakło sił do odważniejszych akcji, szturmowali środkiem, a nie skrzydłami.
Tempo
Spotkanie było jednak brzydkim, obfitującym w faule widowiskiem. WI połowie, po początkowym naporze gospodarzy, od 15. minuty inicjatywę przejęła grająca z silnym wiatrem Cracovia. Jej akcje załamywały się jednak na dobrze zorganizowanej obronie miejscowych. Ci sporadycznie próbowali kontr, ale tylko raz po ładnym strzale Kwiatkowski został zmuszony do wysiłku. Po drugiej stronie kąśliwie uderzali Depa, Kmak i Walankiewicz. Prawdziwe oblężenie bramki Bodzionego nastąpiło tuż przed przerwą. Sądeczan od utraty gola uratowali Łętocha (ofiarnie przyjął na siebie piłkę po mocnym strzale) oraz Bodziony.
Po zmianie do głosu doszła Sandecja. Nieźle rozgrywała piłkę w środku boiska, ale im bliżej bramki rywali, tym było gorzej. Sądeczanie cierpią na chroniczny brak jednego chociażby rasowego napastnika. W ataku z konieczności występują pomocnicy, wspomagani przez ofensywnie grającego Łętochę. Jedynym więc wynikiem przewagi miejscowych był minimalnie niecelny strzał Montski z dystansu. Przewaga podopiecznych Bogusława Szczeciny wzrosła zwłaszcza po usunięciu z boiska Gędłka. Piłka praktycznie nie opuszczała połowy Cracovii, efektu z tego nie było jednak żadnego. I kiedy wydawało się, iż nic ciekawego już się nie wydarzy, w 90. minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Cracovii z 20 metrów. Z dość ostrego kąta zaskakująco strzelił Hrapkowicz, stojący w murze Gródek intuicyjnie uchylił się, jednakże Bodziony kapitalnie sparował piłkę na rzut rożny.
Gazeta Wyborcza
Niestety, do słabego poziomu dostroił się sędzia z Przemyśla, który był tego dnia wyjątkowo drobiazgowy i ukarał dwóch zawodników z Krakowa czerwonymi kartkami. Rozwścieczeni kibice Cracovii najpierw próbowali wtargnąć na płytę boiska (arbiter przerwał mecz na kilka minut), by po ostatnim gwizdku zablokować wejście do klubowego budynku. Pod adresem arbitra posypały się wyzwiska i groźby. Przerażony sędzia Henryk Szpak przez kilkanaście minut stał bezradnie na płycie boiska. Dopiero gdy na stadionie pojawili się policjanci z psami, mógł w asyście funkcjonariuszy zejść do budynku klubowego. Policjanci wyprowadzili krakowskich pseudokibiców za stadion. Oficer dyżurny Komendy Rejonowej Policji w Nowym Sączu powiedział nam, że nikogo nie zatrzymano, bo nie było takiej potrzeby. Sprawa może mieć jednak dalszy ciąg w KOZPN-ie, który prowadzi rozgrywki III ligi.
Sami piłkarze nie rozpieszczali kibiców. Lepszym zespołem była Cracovia, która miała więcej okazji do zdobycia gola. W pierwszej połowie dobre okazje zmarnowali Paweł Zegarek i Depa. Sandecja odpowiedziała tylko strzałem Gródka z rzutu wolnego pewnie obronionym przez Kwiatkowskiego.
Po przerwie sytuacja zmieniła się gdy z boiska w kilkunastominutowych odstępach zeszli ukarani czerwonymi kartkami Mróz i Gędłek (obaj za faule). Na boisku zaczęli dominować gospodarze, ale cóż z tego, skoro grając przez blisko 20 minut z przewagą dwóch zawodników nie mogli znaleźć drogi do bramki Kwiatkowskiego. Za to goście głównie za sprawą wprowadzonego po przerwie Djabonga mogli wygrać ten mecz. Czarnoskóry piłkarz z łatwością wypracował sobie dwie dogodne sytuacje, ale gorzej już było z precyzją.
1998-07-12 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:1 1998-08-01 Cracovia - Orlęta Łuków 8:0 1998-08-08 Cracovia - Lublinianka Lublin 0:0 1998-08-15 Karpaty Krosno - Cracovia 0:1 1998-08-19 Stal II Stalowa Wola - Cracovia 0:3 1998-08-22 Cracovia - AZS Biała Podlaska 4:2 1998-08-29 Pogoń Leżajsk - Cracovia 2:1 1998-09-05 Cracovia - Siarka Tarnobrzeg 0:0 1998-09-12 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 1998-09-16 Cracovia - Wisłoka Dębica 1:1 1998-09-19 Czuwaj Przemyśl - Cracovia 2:1 1998-09-23 Cracovia - KS Myszków 1:0 1998-09-23 Iskra Krzęcin - Cracovia 0:3 1998-09-26 Cracovia - Alit Ożarów 2:1 1998-10-03 Górnik Wieliczka - Cracovia 0:3 1998-10-07 Cracovia - Polonia Przemyśl 1:0 1998-10-10 Tłoki Gorzyce - Cracovia 1:1 1998-10-14 Cracovia - GKS Katowice 2:3 1998-10-17 Cracovia - Szydłowianka Szydłowiec 4:0 1998-10-24 Dalin Myślenice - Cracovia 1:2 1998-10-31 Cracovia - Spartakus Daleszyce 3:0 1998-11-07 Błękitni Kielce - Cracovia 0:0 1998-11-14 Prądniczanka Kraków - Cracovia 1:2 1999 Trening Noworoczny 1999-03-06 Puszcza Niepołomice - Cracovia 2:4 1999-03-13 Orlęta Łuków - Cracovia 0:2 1999-03-20 Lublinianka Lublin - Cracovia 1:0 1999-03-27 Cracovia - Karpaty Krosno 0:0 1999-04-02 AZS Biała Podlaska - Cracovia 0:1 1999-04-11 Cracovia - Pogoń Leżajsk 1:0 1999-04-14 Wiślanka Grabie - Cracovia 1:4 1999-04-17 Siarka Tarnobrzeg - Cracovia 2:0 1999-04-24 Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 1:0 1999-05-01 Wisłoka Dębica - Cracovia 1:1 1999-05-05 Garbarnia II Kraków - Cracovia 0:2 1999-05-08 Cracovia - Czuwaj Przemyśl 5:0 1999-05-12 Alit Ożarów - Cracovia 1:2 1999-05-15 Cracovia - Górnik Wieliczka 1:0 1999-05-22 Polonia Przemyśl - Cracovia 0:0 1999-05-26 Cracovia - Kabel Kraków 2:3 1999-05-29 Cracovia - Tłoki Gorzyce 1:1 1999-06-02 Szydłowianka Szydłowiec - Cracovia 1:2 1999-06-05 Cracovia - Dalin Myślenice 0:0 1999-06-12 Spartakus Daleszyce - Cracovia 1:4 1999-06-19 Cracovia - Błękitni Kielce 2:0