1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 39: Linia 39:
===Opis meczu===
===Opis meczu===


Wynik niemniej sensacyjny i niemniej sensacyjną też okazała się sama rozgrywka. Dostarczyła ona emocji zwolennikom tak jednej jak i drugiej drużyny i to w stopniu bardzo wysokim. Mimo rzęsistego deszczu, który zamienił trawniki boisk na błotniste mokradła, derby krakowskie Cracovia - Wisła odbyły się przy olbrzymim napływie publiczności.<BR>Cracovia wystąpiła do gry w składzie osłabionym brakiem [[Józef Kałuża|Kałuży]]. Wbrew pesymistycznym jednak nastrojom zwolenników tego klubu, pierwsza połowa gry przybrała wygląd zgoła niespodziewany: ze strony Cracovii sypnął się prawdziwy deszcz bramek, wróżąc Wiśle klęskę i to jedną z największych, jakie od Cracovii poniosła. Przyjemną dla zwolenników serię bramek rozpoczął [[Zygmunt Chruściński|Chruściński]] ostrym plasowanym strzałem. Wisła wyrównuje jednak w kilku minutach i losy ważą się na dwie strony. Następuje jednak "kwadrans" Cracovii, w którym ta osiąga cztery dalsze bramki, przez [[Józef Ciszewski|Ciszewskiego]] (3) i [[Józef Kubiński|Kubińskiego]] (1). Zaprzeczać nie można że cześć zasługi ponosi bramkarz Wisły, który dwie przynajmniej bramki mógł trzymać.<BR>Osobny ustęp , niestety, poświęcić należy porównaniu zachowania się zawodników. Tu Cracovia, choć jej zawodnicy są piłkarzami i nic piłkarskiego nie jest im obcem, wytrzymuje to porównanie znacznie korzystniej. Gdy zaobserwować, z jakim ciężkim trudem dorabia się drużyna Wisły sympatji publiczności, która dotychczas jest dla niej tak znikomą, zadziwić musi postępowanie niektórych zawodników, który wszelkie starania swych towarzyszy obracają w niwecz.
Wynik zaiste sensacyjny i niemniej sensacyjną też okazała się sama rozgrywka. Dostarczyła ona emocji zwolennikom tak jednej, jak i drugiej drużyny i to w stopniu bardzo wysokim. Mimo rzęsistego deszczu, który zamienił trawniki boisk na błotniste mokradła, derby krakowskie Cracovia - Wisła odbyły się przy olbrzymim napływie publiczności.
 
Przechodząc do samej gry, stwierdzić należy, że poza zadowoleniem głodu bramek, nie przyniosła ona pięknego pokazu piłki nożnej. Złożyły się na to zły stan boiska no i naelektryzowana, jak zawsze w takich spotkaniach, atmosfera. Niemniej jednak publiczność żądna sensacji znalazła ją w dużej mierze i na meczu się nie nudziła z pewnością. Cracovia wystąpiła do gry w składzie osłabionym brakiem [[Józef Kałuża|Kałuży]]. Wbrew pesymistycznym jednak nastrojom zwolenników tego klubu, pierwsza połowa gry przybrała wygląd zgoła niespodziewany: ze strony Cracovii sypnął się prawdziwy deszcz bramek, wróżąc Wiśle klęskę i to jedną z największych, jakie od Cracovii poniosła. Przyjemną dla zwolenników serię bramek rozpoczął [[Zygmunt Chruściński|Chruściński]] ostrym plasowanym strzałem. Wisła wyrównuje jednak w kilku minutach i losy ważą się na dwie strony. Następuje jednak "kwadrans" Cracovii, w którym ta osiąga cztery dalsze bramki, przez [[Józef Ciszewski|Ciszewskiego]] (3) i [[Józef Kubiński|Kubińskiego]] (1). Zaprzeczyć nie można że część zasługi ponosi bramkarz Wisły, który dwie przynajmniej bramki mógł trzymać.
 
Po pauzie losy odmieniają się zupełnie. Wisła w beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazła, sytuacji, w której każda inna drużyna musiałaby upaść psychicznie, zdobyła się na wynik nierozstrzygnięty. Ciekawem jest niewątpliwe pytanie, która z tych drużyn okazała się lepszą. Odpowiedź obiektywna jest trudna. Przed pauzą była Cracovia lepsza, po pauzie lepszą była Wisła. Tyły Cracovii okazały się mocniejsze od defenzywy Wisły, aczkolwiek zaznaczyć wypada, że [[Stefan Fryc|Fryc]] wykazuje duży spadek formy i poza chytrą taktyką spalonych, ciężar obrony przerzuca na [[Ludwik Gintel|Gintla]], który jest doskonały. Pomoc Cracovii jest w znaczeniu konstrukcyjnem i ofenzywnem znacznie lepsza od przeciwnika, natomiast w obronnej akcji pewniejszą jest pomoc Wisły, zwłaszcza Gieras jest dziś jednym z najlepszych pomocników Krakowa. W Cracovii Cikowski powraca do formy, a Strycharz w poświęceniu i wytrwałości nie ma równych. O atakach najtrudniej jest coś powiedzieć, zwłaszcza po ostatniej grze. Atak Cracovii był niekompletny, a atak Wisły poza lotnością i zdolnością przebojową, specjalnie uosobiony nie był. Trudno zresztą spodziewać się było czego innego skoro krótkiego podania z powodu błota stosować nie było można, a na planową grę skrzydłami nie chciały się drużyny wyraźnie decydować. Błąd ten zemścił się na Cracovii, która zwłaszcza w drugiej połowie nie operowała skrzydłami prawie zupełnie. Wisła natomiast po pauzie zawdzięcza swój sukces akcji skrzydłami, z których zwłaszcza Balcer okazał się najbardziej skutecznym. Osobny ustęp, niestety, poświęcić należy porównaniu zachowania się zawodników. Tu Cracovia, choć jej zawodnicy są piłkarzami i nic piłkarskiego nie jest im obcem, wytrzymuje to porównanie znacznie korzystniej. Gdy zaobserwować, z jakim ciężkim trudem dorabia się drużyna Wisły sympatji publiczności, która dotychczas jest dla niej tak znikomą, zadziwić musi postępowanie niektórych zawodników, który wszelkie starania swych towarzyszy obracają w niwecz. Rozumieć można dobrze gorączkę gry, wściekłość i fanatyzm dla swoich barw, ale właściwości te muszą muszą mieć swoje granice, których przekroczenie mści się srodze. Incydent, którego ofiarą padł Cikowski, jest zjawiskiem zatrważającym. Odnośne władze dyscyplinarne zajmą się niewątpliwie tą sprawą, której zlikwidowanie stać się winno odstraszającym przykładem. Zawody prowadził p. Rosenfeld z Bielska, z bardzo trudnego zadania wywiązał się doskonale. Publiczności, mimo bardzo brzydkiej pogody, około 6000.


Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer018/imagepages/image15.htm]
Źródło: ''Przegląd Sportowy'' [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1925/numer018/imagepages/image15.htm]


[[Kategoria:1925 mecze towarzyskie]]
[[Kategoria:1925 mecze towarzyskie]]

Wersja z 01:32, 26 mar 2008


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 3 maja 1925

Cracovia - Wisła Kraków

5
:
5

(5:1)



Herb_Wisła Kraków



Sędzia: Zygmunt Rosenfeld z Bielska
Widzów: ok. 6 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 6000.

bramki Bramki
Chruściński
Ciszewski x3
Kubiński
1:0

Mecze tego dnia:

1925-05-03 Tarnovia Tarnów - Cracovia II 1:0
1925-05-03 Wisła II Kraków - Cracovia II 1:3
1925-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 5:5


Opis meczu

Wynik zaiste sensacyjny i niemniej sensacyjną też okazała się sama rozgrywka. Dostarczyła ona emocji zwolennikom tak jednej, jak i drugiej drużyny i to w stopniu bardzo wysokim. Mimo rzęsistego deszczu, który zamienił trawniki boisk na błotniste mokradła, derby krakowskie Cracovia - Wisła odbyły się przy olbrzymim napływie publiczności.

Przechodząc do samej gry, stwierdzić należy, że poza zadowoleniem głodu bramek, nie przyniosła ona pięknego pokazu piłki nożnej. Złożyły się na to zły stan boiska no i naelektryzowana, jak zawsze w takich spotkaniach, atmosfera. Niemniej jednak publiczność żądna sensacji znalazła ją w dużej mierze i na meczu się nie nudziła z pewnością. Cracovia wystąpiła do gry w składzie osłabionym brakiem Kałuży. Wbrew pesymistycznym jednak nastrojom zwolenników tego klubu, pierwsza połowa gry przybrała wygląd zgoła niespodziewany: ze strony Cracovii sypnął się prawdziwy deszcz bramek, wróżąc Wiśle klęskę i to jedną z największych, jakie od Cracovii poniosła. Przyjemną dla zwolenników serię bramek rozpoczął Chruściński ostrym plasowanym strzałem. Wisła wyrównuje jednak w kilku minutach i losy ważą się na dwie strony. Następuje jednak "kwadrans" Cracovii, w którym ta osiąga cztery dalsze bramki, przez Ciszewskiego (3) i Kubińskiego (1). Zaprzeczyć nie można że część zasługi ponosi bramkarz Wisły, który dwie przynajmniej bramki mógł trzymać.

Po pauzie losy odmieniają się zupełnie. Wisła w beznadziejnej sytuacji, w jakiej się znalazła, sytuacji, w której każda inna drużyna musiałaby upaść psychicznie, zdobyła się na wynik nierozstrzygnięty. Ciekawem jest niewątpliwe pytanie, która z tych drużyn okazała się lepszą. Odpowiedź obiektywna jest trudna. Przed pauzą była Cracovia lepsza, po pauzie lepszą była Wisła. Tyły Cracovii okazały się mocniejsze od defenzywy Wisły, aczkolwiek zaznaczyć wypada, że Fryc wykazuje duży spadek formy i poza chytrą taktyką spalonych, ciężar obrony przerzuca na Gintla, który jest doskonały. Pomoc Cracovii jest w znaczeniu konstrukcyjnem i ofenzywnem znacznie lepsza od przeciwnika, natomiast w obronnej akcji pewniejszą jest pomoc Wisły, zwłaszcza Gieras jest dziś jednym z najlepszych pomocników Krakowa. W Cracovii Cikowski powraca do formy, a Strycharz w poświęceniu i wytrwałości nie ma równych. O atakach najtrudniej jest coś powiedzieć, zwłaszcza po ostatniej grze. Atak Cracovii był niekompletny, a atak Wisły poza lotnością i zdolnością przebojową, specjalnie uosobiony nie był. Trudno zresztą spodziewać się było czego innego skoro krótkiego podania z powodu błota stosować nie było można, a na planową grę skrzydłami nie chciały się drużyny wyraźnie decydować. Błąd ten zemścił się na Cracovii, która zwłaszcza w drugiej połowie nie operowała skrzydłami prawie zupełnie. Wisła natomiast po pauzie zawdzięcza swój sukces akcji skrzydłami, z których zwłaszcza Balcer okazał się najbardziej skutecznym. Osobny ustęp, niestety, poświęcić należy porównaniu zachowania się zawodników. Tu Cracovia, choć jej zawodnicy są piłkarzami i nic piłkarskiego nie jest im obcem, wytrzymuje to porównanie znacznie korzystniej. Gdy zaobserwować, z jakim ciężkim trudem dorabia się drużyna Wisły sympatji publiczności, która dotychczas jest dla niej tak znikomą, zadziwić musi postępowanie niektórych zawodników, który wszelkie starania swych towarzyszy obracają w niwecz. Rozumieć można dobrze gorączkę gry, wściekłość i fanatyzm dla swoich barw, ale właściwości te muszą muszą mieć swoje granice, których przekroczenie mści się srodze. Incydent, którego ofiarą padł Cikowski, jest zjawiskiem zatrważającym. Odnośne władze dyscyplinarne zajmą się niewątpliwie tą sprawą, której zlikwidowanie stać się winno odstraszającym przykładem. Zawody prowadził p. Rosenfeld z Bielska, z bardzo trudnego zadania wywiązał się doskonale. Publiczności, mimo bardzo brzydkiej pogody, około 6000.

Źródło: Przegląd Sportowy [1]