1949-03-20 Ogniwo-Cracovia - Lechia Gdańsk 5:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 40: Linia 40:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
Lechia napędziła strachu krakowianom ale uległa Cracovii 1:5 (1:1)
W inauguracyjnych zawodach I-ej ligi mistrz Polski pokonał beniaminka klasy państwowej - Lechię Gdańsk 5:1 (1:1). Debiut ligowy drużyny Wybrzeża mimo wysokiej porażki wypadł korzystnie, zwłaszcza do przerwy. Gdańszczanie naprawdę zaimponowali wybrednej publiczności krakowskiej. Swą żywiołową, przemyślaną grą zaskoczyli nie tylko przeciwnika, ale i widownię. Pokazali, że grać umieją i nie dziwne im są arkana futbolu.
Lechia zaprezentowała się jako drużyna wyrównana, szybka, lotna, dysponująca piątką niebezpiecznych napastników, którzy strzelali z każdej nadarzającej się pozycji. Nie będzie bynajmniej przesadą twierdzenie, że gdańszczanie nadawszy w pierwszej połowie mordercze tempo grze, zaskoczyli Cracovię i całymi okresami przeważali, zagrażając raz po raz poważnie bramce biało-czerwonych. Ale jak każda młoda drużyna Lechia źle rozłożyła swoje siły. 1:1 do pauzy wyglądało groźnie dla Cracovii i napawało poważną obawą o losy Cracovii.
Po pauzie wraz z Cracovią wyszła na boisko również jej długoletnia rutyna i doświadczenie meczowe. 11-ta minuta była punktem przełomowym meczu. Nieprawdopodobna, z dwudziestu metrów bomba Różankowskiego I przyniosła Cracovii drugą bramkę i odtąd los Lechii był już przesądzony. Trzy dalsze bramki zdobyte w ostatnich minutach gry dopełniły ceremonii pierwszego zwycięstwa ligowego mistrza Polski.
Lechia była tak pewna swego zwycięstwa po dobrze rozegranej pierwszej części zawodów, że w czasie przerwy zamknęła się w swej szatni i nawet mówić z nikim nie chciała. Po zawodach miny Gdańska były nieco rzadsze.
W każdym razie inauguracja sezonu ligowego w Krakowie wypadła zadowalająco. Mecz, który zgromadził ponad 10.000 widzów, był ciekawy, trzymał widownię przez cały czas w naprężeniu i dał wiele emocji.
Bohaterami Cracovii byli br. Różankowscy, którzy nie tylko strzelili zwycięskie bramki, ale grając niezwykle ambitnie i ofiarnie - prowadzili całą ofensywę i wygrali bitwę o punkty. Obok Różankowskich wyróżnić należy Palonka pracowitą pomoc, Kaszubę w obronie i Rybickiego w bramce, który jednak mógł nie dopuścić do utraty bramki, gdyby się lepiej ustawił.
Z Lechii na wyróżnienie zasługuje cała piątka ataku, zwłaszcza niebezpieczne skrzydła, obydwaj boczni pomocnicy oraz bramkarz, który po przerwie bronił z dużym szczęściem, gdyż wynik mógł być znacznie wyższy.
Bramki padły w następującej kolejności: 19-ta minuta Różankowski II, 23-cia Nierychło z wolnego. Po pauzie: 11-ta minuta Różankowski I, 26-ta i 33-cia Różankowski II, 37-ma Radoń. Sędzia obiektywny i energiczny.
[http://153.19.97.135/%7Elesmach/DarioB/lechia/prasa/1949/1949.03.20.cracovia_lechia_5_1.jpg]
[http://153.19.97.135/%7Elesmach/DarioB/lechia/prasa/1949/1949.03.20.cracovia_lechia_5_1.jpg]


[[Kategoria: 1949 I liga]]
[[Kategoria: 1949 I liga]]

Wersja z 23:01, 10 mar 2009


Herb_Cracovia

Trener:
Stanisław Malczyk
pilka_ico
I liga , 1 kolejka
Kraków, niedziela, 20 marca 1949

Ogniwo-Cracovia - Lechia Gdańsk

5
:
1

(1:1)



Herb_Lechia Gdańsk

Trener:
Ryszard Koncewicz
Skład:
Rybicki
Kaszuba
W. Gędłek
Glimas
E. Jabłoński
Mazur
Palonek
S. Różankowski
E. Różankowski
Radoń
Szeliga

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Bukowski z Radomia
Widzów: ok. 12 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 12000.

bramki Bramki
S. Różankowski (19')

E. Różankowski (56')
S. Różankowski (71')
S. Różankowski (78')
Radoń (82')
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1
5:1

Nierychło (23'-wolny)
Skład:
Pokorski
Żytniak
Lenc
H. Kokot
Kamzela
Nierychło
A. Kokot
Goździk
Rogocz
Skowroński
Kupcewicz
Mecze tego dnia:

1949-03-20 Korona Kraków - Cracovia II 4:1
1949-03-20 Ogniwo-Cracovia - Lechia Gdańsk 5:1



Opis meczu

Lechia napędziła strachu krakowianom ale uległa Cracovii 1:5 (1:1)

W inauguracyjnych zawodach I-ej ligi mistrz Polski pokonał beniaminka klasy państwowej - Lechię Gdańsk 5:1 (1:1). Debiut ligowy drużyny Wybrzeża mimo wysokiej porażki wypadł korzystnie, zwłaszcza do przerwy. Gdańszczanie naprawdę zaimponowali wybrednej publiczności krakowskiej. Swą żywiołową, przemyślaną grą zaskoczyli nie tylko przeciwnika, ale i widownię. Pokazali, że grać umieją i nie dziwne im są arkana futbolu.

Lechia zaprezentowała się jako drużyna wyrównana, szybka, lotna, dysponująca piątką niebezpiecznych napastników, którzy strzelali z każdej nadarzającej się pozycji. Nie będzie bynajmniej przesadą twierdzenie, że gdańszczanie nadawszy w pierwszej połowie mordercze tempo grze, zaskoczyli Cracovię i całymi okresami przeważali, zagrażając raz po raz poważnie bramce biało-czerwonych. Ale jak każda młoda drużyna Lechia źle rozłożyła swoje siły. 1:1 do pauzy wyglądało groźnie dla Cracovii i napawało poważną obawą o losy Cracovii.

Po pauzie wraz z Cracovią wyszła na boisko również jej długoletnia rutyna i doświadczenie meczowe. 11-ta minuta była punktem przełomowym meczu. Nieprawdopodobna, z dwudziestu metrów bomba Różankowskiego I przyniosła Cracovii drugą bramkę i odtąd los Lechii był już przesądzony. Trzy dalsze bramki zdobyte w ostatnich minutach gry dopełniły ceremonii pierwszego zwycięstwa ligowego mistrza Polski.

Lechia była tak pewna swego zwycięstwa po dobrze rozegranej pierwszej części zawodów, że w czasie przerwy zamknęła się w swej szatni i nawet mówić z nikim nie chciała. Po zawodach miny Gdańska były nieco rzadsze.

W każdym razie inauguracja sezonu ligowego w Krakowie wypadła zadowalająco. Mecz, który zgromadził ponad 10.000 widzów, był ciekawy, trzymał widownię przez cały czas w naprężeniu i dał wiele emocji.

Bohaterami Cracovii byli br. Różankowscy, którzy nie tylko strzelili zwycięskie bramki, ale grając niezwykle ambitnie i ofiarnie - prowadzili całą ofensywę i wygrali bitwę o punkty. Obok Różankowskich wyróżnić należy Palonka pracowitą pomoc, Kaszubę w obronie i Rybickiego w bramce, który jednak mógł nie dopuścić do utraty bramki, gdyby się lepiej ustawił.

Z Lechii na wyróżnienie zasługuje cała piątka ataku, zwłaszcza niebezpieczne skrzydła, obydwaj boczni pomocnicy oraz bramkarz, który po przerwie bronił z dużym szczęściem, gdyż wynik mógł być znacznie wyższy.

Bramki padły w następującej kolejności: 19-ta minuta Różankowski II, 23-cia Nierychło z wolnego. Po pauzie: 11-ta minuta Różankowski I, 26-ta i 33-cia Różankowski II, 37-ma Radoń. Sędzia obiektywny i energiczny.

[1]