1960-08-17 Cracovia - Spartak Warna 2:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 39: Linia 39:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
8 tysięczna publiczność zebrana wczoraj na stadionie piłkarskim Cracovii przeżyła dwojakiego rodzaju emocje: najpierw porwana została piękną grą, zademonstrowaną w pierwszych 30 minutach przez biało-czerwonych, później gwizdami i okrzykami: fuj! kwitowała niesportowe zachowanie się zawodników bułgarskich.
A zaczęło się wszystko pięknie. Gości powitano kwiatami, pierwsze minuty gry dały widzom okazję do podziwiania naprawdę wysokiego kunsztu piłkarskiego. Rozwinęła go Cracovia, która nie obciążona psychicznie odpowiedzialnością za punkty ligowe zagrała tak, jak tego już dawno u niej nie widzieliśmy. Imponowało u biało-czerwonych zarówno opanowanie piłki jak jej dokładne adresowanie i odbieranie przeciwnikowi. W tej sytuacji Bułgarzy nie mieli nic do powiedzenia. Zawodnicy Cracovii bawili się z nimi, jak kot z myszką. Na bramkę bułgarską szedł atak za atakiem. Tu jednak napastnicy biało-czerwonych natrafiali na taką przeszkodę, jak poprzeczka, a przede wszystkim na doskonale broniącego bramkarza gości.
Już w 1 min. bramkarz bułgarski wybija na korner silny strzał Ankusa w samo "okienko", a w 11 min. piekielna bomba Konopelskiego z rzutu wolnego bitego z odległości około 30 m trafia w poprzeczkę. Nie ma szczęścia w strzałach Manowski ani Suder, wszystkie idą obok słupka bądź grzęzną w rękach bramkarza. Jedyną groźną sytuację w tym okresie gry pod bramką Cracovii stworzyli sami obrońcy biało-czerwonych. Niewiele brakowało, a Bułgarzy byliby w 27 min. zdobyli bramkę, kiedy Michno przepuścił piłkę pod sobą. W ostatnich 15 minutach przez przerwą gra się wyrównuje, traci jednak równocześnie na jakości.
Po przerwie w ataku Cracovii nastąpiło kilka zmian (w 10 min. za Ankusa wchodzi Ziąbka, w 20 min. za Swobodę Jarczyk, którego w pomocy zastąpił Buda). Biało-czerwoni znowu stają się absolutnymi panami boiska. Niestety nerwy zawodników bułgarskich, którzy nie byli przygotowani na tak doskonałą grę przeciwników nie wytrzymały, zaczęli grać coraz ostrzej, tak że sędzia musiał karać ich bądź wolnymi bądź upomnieniami.
I znowu 27 minuta po przerwie omal nie kończy się katastrofą Cracovii. Przy jednym z wypadów gości Michno wybiega niefortunnie z bramki, co wykorzystują Bułgarzy i posyłają piłkę do siatki. Konopelski, zresztą najlepszy gracz na boisku, w ferworze walki odbija piłkę zamiast głową ręką. Sędzia dyktuje oczywiście rzut karny dla gości. Ci przejęci tak nieoczekiwanie pomyślnym obrotem sprawy delegują do bicia karnego środkowego napastnika, który strzela... obok słupka. Gra staje się jeszcze bardziej nerwowa, Bułgarzy uciekają się do wszelkich, dozwolonych i niedozwolonych środków gry, byle by tylko przełamać żelazną obronę Cracovii. Sędzia usiłuje ich utrzymać w ryzach, co w pewnym momencie wyprowadza z równowagi jednego z zawodników bułgarskich. Próbuje on zaatakować sędziego, tak że ten widzi się zmuszony usunąć krewkiego południowca z boiska. Bułgarzy grają odtąd w dziesiątkę. W 81 min. obrońca Spartaka popełnia faul na Suderze na polu karnym, za co sędzia orzeka rzut karny. Powstaje nieopisana awantura, gracze bułgarscy popychają sędziego, uspokajają się dopiero na interwencję swego kierownika, który wbiegł na boisko. Ku ogólnej radości Manowski strzela bramkę, nie dając bramkarzowi żadnych szans obrony. Do samego końca gra toczy się w podnieconej atmosferze. W ostatniej minucie Durniok strzałem z ostrego kąta ustala wynik na 2:0 dla Cracovii.
Cracovia zagrała najlepszy mecz w tym roku. Na zwycięstwo w zupełności zasłużyła. Najpewniejsze jej punkty stanowili Konopelski w obronie i Manowski w ataku, słabo wypadli Michno, Swoboda i Ankus. W drużynie gości poza bramkarzem trudno kogoś wyróżnić.


Źródło: ''Dziennik Polski''
Źródło: ''Dziennik Polski''


[[Kategoria:1960 mecze towarzyskie]]
[[Kategoria:1960 mecze towarzyskie]]

Wersja z 02:05, 5 mar 2008


Herb_Cracovia

Trener:
Michał Matyas
pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, środa, 17 sierpnia 1960

Cracovia - Spartak Warna

2
:
0

(0:0)



Herb_Spartak Warna


Skład:
L. Michno
Durniok
Konopelski
Kłaput
Malarz
Jarczyk
Frasek
Swoboda (65' Buda)
Manowski
Suder
Ankus (55' Ziąbka)

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Ignaczewski z Krakowa
Widzów: 8 000

bramki Bramki
Manowski (81'-karny)
Durniok (90')
1:0
2:0
Skład:
Wolczanow
Aljew
Nienow
Flipow I
Dimitrow
Pandow
Kologerow
Nikołow
Kozłow
Filipow II
Stefanow

Ustawienie:
3-2-5
Mecze tego dnia:

1960-08-17 Cracovia - Spartak Warna 2:0
1960-08-17 Rapid FK - Kraków 3:3



Opis meczu

8 tysięczna publiczność zebrana wczoraj na stadionie piłkarskim Cracovii przeżyła dwojakiego rodzaju emocje: najpierw porwana została piękną grą, zademonstrowaną w pierwszych 30 minutach przez biało-czerwonych, później gwizdami i okrzykami: fuj! kwitowała niesportowe zachowanie się zawodników bułgarskich.

A zaczęło się wszystko pięknie. Gości powitano kwiatami, pierwsze minuty gry dały widzom okazję do podziwiania naprawdę wysokiego kunsztu piłkarskiego. Rozwinęła go Cracovia, która nie obciążona psychicznie odpowiedzialnością za punkty ligowe zagrała tak, jak tego już dawno u niej nie widzieliśmy. Imponowało u biało-czerwonych zarówno opanowanie piłki jak jej dokładne adresowanie i odbieranie przeciwnikowi. W tej sytuacji Bułgarzy nie mieli nic do powiedzenia. Zawodnicy Cracovii bawili się z nimi, jak kot z myszką. Na bramkę bułgarską szedł atak za atakiem. Tu jednak napastnicy biało-czerwonych natrafiali na taką przeszkodę, jak poprzeczka, a przede wszystkim na doskonale broniącego bramkarza gości.

Już w 1 min. bramkarz bułgarski wybija na korner silny strzał Ankusa w samo "okienko", a w 11 min. piekielna bomba Konopelskiego z rzutu wolnego bitego z odległości około 30 m trafia w poprzeczkę. Nie ma szczęścia w strzałach Manowski ani Suder, wszystkie idą obok słupka bądź grzęzną w rękach bramkarza. Jedyną groźną sytuację w tym okresie gry pod bramką Cracovii stworzyli sami obrońcy biało-czerwonych. Niewiele brakowało, a Bułgarzy byliby w 27 min. zdobyli bramkę, kiedy Michno przepuścił piłkę pod sobą. W ostatnich 15 minutach przez przerwą gra się wyrównuje, traci jednak równocześnie na jakości.

Po przerwie w ataku Cracovii nastąpiło kilka zmian (w 10 min. za Ankusa wchodzi Ziąbka, w 20 min. za Swobodę Jarczyk, którego w pomocy zastąpił Buda). Biało-czerwoni znowu stają się absolutnymi panami boiska. Niestety nerwy zawodników bułgarskich, którzy nie byli przygotowani na tak doskonałą grę przeciwników nie wytrzymały, zaczęli grać coraz ostrzej, tak że sędzia musiał karać ich bądź wolnymi bądź upomnieniami.

I znowu 27 minuta po przerwie omal nie kończy się katastrofą Cracovii. Przy jednym z wypadów gości Michno wybiega niefortunnie z bramki, co wykorzystują Bułgarzy i posyłają piłkę do siatki. Konopelski, zresztą najlepszy gracz na boisku, w ferworze walki odbija piłkę zamiast głową ręką. Sędzia dyktuje oczywiście rzut karny dla gości. Ci przejęci tak nieoczekiwanie pomyślnym obrotem sprawy delegują do bicia karnego środkowego napastnika, który strzela... obok słupka. Gra staje się jeszcze bardziej nerwowa, Bułgarzy uciekają się do wszelkich, dozwolonych i niedozwolonych środków gry, byle by tylko przełamać żelazną obronę Cracovii. Sędzia usiłuje ich utrzymać w ryzach, co w pewnym momencie wyprowadza z równowagi jednego z zawodników bułgarskich. Próbuje on zaatakować sędziego, tak że ten widzi się zmuszony usunąć krewkiego południowca z boiska. Bułgarzy grają odtąd w dziesiątkę. W 81 min. obrońca Spartaka popełnia faul na Suderze na polu karnym, za co sędzia orzeka rzut karny. Powstaje nieopisana awantura, gracze bułgarscy popychają sędziego, uspokajają się dopiero na interwencję swego kierownika, który wbiegł na boisko. Ku ogólnej radości Manowski strzela bramkę, nie dając bramkarzowi żadnych szans obrony. Do samego końca gra toczy się w podnieconej atmosferze. W ostatniej minucie Durniok strzałem z ostrego kąta ustala wynik na 2:0 dla Cracovii.

Cracovia zagrała najlepszy mecz w tym roku. Na zwycięstwo w zupełności zasłużyła. Najpewniejsze jej punkty stanowili Konopelski w obronie i Manowski w ataku, słabo wypadli Michno, Swoboda i Ankus. W drużynie gości poza bramkarzem trudno kogoś wyróżnić.

Źródło: Dziennik Polski