1961-11-12 Cracovia - ŁKS Łódź 2:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 41: Linia 41:
Tym razem tylko o piłce nożnej. O tej pierwszoligowej, w której w przyszłym sezonie zobaczymy piłkarzy Cracovii. Nie będzie drugiej ligi, której życzyli biało-czerwonym co życzliwsi w Krakowie ludzie, nie będzie degradacji, która groziła temu zespołowi w niedzielę aż do czternastej godziny. Bo do samego końca niepewne były losy spotkania, do końca meczu zwycięstwo Cracovii wisiało na włosku, a dwadzieścia tysięcy jej najbardziej zagorzałych sympatyków przeżywało na stadionie prawdziwe męki. Wszystko zakończyło się jednak dobrze i już nie ma siły, która by mogła Cracovii odebrać I ligę.<br>
Tym razem tylko o piłce nożnej. O tej pierwszoligowej, w której w przyszłym sezonie zobaczymy piłkarzy Cracovii. Nie będzie drugiej ligi, której życzyli biało-czerwonym co życzliwsi w Krakowie ludzie, nie będzie degradacji, która groziła temu zespołowi w niedzielę aż do czternastej godziny. Bo do samego końca niepewne były losy spotkania, do końca meczu zwycięstwo Cracovii wisiało na włosku, a dwadzieścia tysięcy jej najbardziej zagorzałych sympatyków przeżywało na stadionie prawdziwe męki. Wszystko zakończyło się jednak dobrze i już nie ma siły, która by mogła Cracovii odebrać I ligę.<br>
Można by teraz, kiedy niebezpieczeństwo degradacji minęło, zacząć wieszać przysłowiowe psy na krakowskiej drużynie, na jej zawodnikach, na trenerze, na kierownictwie i Bóg wie na kim, inna to rzecz, że nie świadczy to dobrze ani o drużynie ani o samych piłkarzach takie zbieranie punktów w ostatniej chwili - jednak dziś kibice gotowi wybaczyć są Cracovii największe jej nonsensy, w "podzięce" za niedzielną wygraną.<br>
Można by teraz, kiedy niebezpieczeństwo degradacji minęło, zacząć wieszać przysłowiowe psy na krakowskiej drużynie, na jej zawodnikach, na trenerze, na kierownictwie i Bóg wie na kim, inna to rzecz, że nie świadczy to dobrze ani o drużynie ani o samych piłkarzach takie zbieranie punktów w ostatniej chwili - jednak dziś kibice gotowi wybaczyć są Cracovii największe jej nonsensy, w "podzięce" za niedzielną wygraną.<br>
Wygrana ta nie przyszła krakowianom łatwo. Było najpierw 1:0 - zapanowała duża radość. Było potem 2:0 - i entuzjazm. Kiedy było już tylko 2:1 i Stroniarz przez cały czas musiał zachować maksimum uwagi - miny sympatyków rzędły coraz bardziej. Aż do ostatniego gwizdka sędziego, który oznajmił koniec meczu i "wielkie" zwycięstwo biało-czerwonych. Tymczasem powód do radości był bardzo iluzoryczny, cóż z tego, że drużyna zwyciężyła, że nie grozi jej już spadek, kiedy zawodnicy grają słabo, a dobra postawa jednego czy dwu piłkarzy nie przysłoni faktu: Cracovia jest zespołem zdecydowanie słabym. I o tym nie wolno zapominać nawet w obliczu ostatnich zwycięstw ligowych z Odrą czy ŁKS. O postawie zespołu z Alei Puszkina nie świadczą końcowe pojedynki, ale całość sezonu, który był bardzo żałosny. Nie chodzi tu w tej chwili o statystyczne wyliczanie meczów przegranych i wygranych - chodzi o bardzo nikłą ilość punktów, która zmusiła drużynę do dania z siebie maksimum wysiłku, aby "wyjść na czysto" w przedostatnim, decydującym meczu. Jest sporo czasu, alby przeanalizować przyczyny obecnego stanu - chcielibyśmy w każdym razie wierzyć, że podobna sytuacja więcej się nie powtórzy.<br>
Wygrana ta nie przyszła krakowianom łatwo. Było najpierw 1:0 - zapanowała duża radość. Było potem 2:0 - i entuzjazm. Kiedy było już tylko 2:1 i [[Henryk Stroniarz|Stroniarz]] przez cały czas musiał zachować maksimum uwagi - miny sympatyków rzędły coraz bardziej. Aż do ostatniego gwizdka sędziego, który oznajmił koniec meczu i "wielkie" zwycięstwo biało-czerwonych. Tymczasem powód do radości był bardzo iluzoryczny, cóż z tego, że drużyna zwyciężyła, że nie grozi jej już spadek, kiedy zawodnicy grają słabo, a dobra postawa jednego czy dwu piłkarzy nie przysłoni faktu: Cracovia jest zespołem zdecydowanie słabym. I o tym nie wolno zapominać nawet w obliczu ostatnich [[1961-10-29_Cracovia_-_Odra_Opole_2:0|zwycięstw ligowych z Odrą]] czy [[ŁKS Łódź|ŁKS]]. O postawie zespołu z Alei Puszkina nie świadczą końcowe pojedynki, ale całość sezonu, który był bardzo żałosny. Nie chodzi tu w tej chwili o statystyczne wyliczanie meczów przegranych i wygranych - chodzi o bardzo nikłą ilość punktów, która zmusiła drużynę do dania z siebie maksimum wysiłku, aby "wyjść na czysto" w przedostatnim, decydującym meczu. Jest sporo czasu, alby przeanalizować przyczyny obecnego stanu - chcielibyśmy w każdym razie wierzyć, że podobna sytuacja więcej się nie powtórzy.<br>
Zapytał mnie kilka dni temu znajomy, jak się to dzieje, że Cracovia posiada wielu utalentowanych piłkarzy, a przy tym tak bardzo słabą drużynę. Padły nazwiska graczy, którzy podobno rokują dużą przyszłość i zaliczają się do czołowych w Krakowie. Nie potrafiłem odpowiedzieć. Wdzięczny natomiast będę, jeśli ktoś pomoże rozwiązać mi to równanie z jedenastoma niewiadomymi.<br>
Zapytał mnie kilka dni temu znajomy, jak się to dzieje, że Cracovia posiada wielu utalentowanych piłkarzy, a przy tym tak bardzo słabą drużynę. Padły nazwiska graczy, którzy podobno rokują dużą przyszłość i zaliczają się do czołowych w Krakowie. Nie potrafiłem odpowiedzieć. Wdzięczny natomiast będę, jeśli ktoś pomoże rozwiązać mi to równanie z jedenastoma niewiadomymi.<br>



Wersja z 15:36, 22 mar 2009


Herb_Cracovia

Trener:
Karel Finek
pilka_ico
I liga , 25 kolejka
Kraków, niedziela, 12 listopada 1961

Cracovia - ŁKS Łódź

2
:
1

(1:0)



Herb_ŁKS Łódź


Skład:
H. Stroniarz
Durniok
Rewilak
Szymczyk
Jarczyk
Buda
Hausner
Ankus
Pietrasiński
Kowalik
Frasek

Ustawienie:
4-2-4

Sędzia: L. Kamiński
Widzów: 30 000

bramki Bramki
Pietrasiński (15')
Pietrasiński (60')
1:0
2:0
2:1


Sass (61')


Opis meczu

Tym razem tylko o piłce nożnej. O tej pierwszoligowej, w której w przyszłym sezonie zobaczymy piłkarzy Cracovii. Nie będzie drugiej ligi, której życzyli biało-czerwonym co życzliwsi w Krakowie ludzie, nie będzie degradacji, która groziła temu zespołowi w niedzielę aż do czternastej godziny. Bo do samego końca niepewne były losy spotkania, do końca meczu zwycięstwo Cracovii wisiało na włosku, a dwadzieścia tysięcy jej najbardziej zagorzałych sympatyków przeżywało na stadionie prawdziwe męki. Wszystko zakończyło się jednak dobrze i już nie ma siły, która by mogła Cracovii odebrać I ligę.
Można by teraz, kiedy niebezpieczeństwo degradacji minęło, zacząć wieszać przysłowiowe psy na krakowskiej drużynie, na jej zawodnikach, na trenerze, na kierownictwie i Bóg wie na kim, inna to rzecz, że nie świadczy to dobrze ani o drużynie ani o samych piłkarzach takie zbieranie punktów w ostatniej chwili - jednak dziś kibice gotowi wybaczyć są Cracovii największe jej nonsensy, w "podzięce" za niedzielną wygraną.
Wygrana ta nie przyszła krakowianom łatwo. Było najpierw 1:0 - zapanowała duża radość. Było potem 2:0 - i entuzjazm. Kiedy było już tylko 2:1 i Stroniarz przez cały czas musiał zachować maksimum uwagi - miny sympatyków rzędły coraz bardziej. Aż do ostatniego gwizdka sędziego, który oznajmił koniec meczu i "wielkie" zwycięstwo biało-czerwonych. Tymczasem powód do radości był bardzo iluzoryczny, cóż z tego, że drużyna zwyciężyła, że nie grozi jej już spadek, kiedy zawodnicy grają słabo, a dobra postawa jednego czy dwu piłkarzy nie przysłoni faktu: Cracovia jest zespołem zdecydowanie słabym. I o tym nie wolno zapominać nawet w obliczu ostatnich zwycięstw ligowych z Odrą czy ŁKS. O postawie zespołu z Alei Puszkina nie świadczą końcowe pojedynki, ale całość sezonu, który był bardzo żałosny. Nie chodzi tu w tej chwili o statystyczne wyliczanie meczów przegranych i wygranych - chodzi o bardzo nikłą ilość punktów, która zmusiła drużynę do dania z siebie maksimum wysiłku, aby "wyjść na czysto" w przedostatnim, decydującym meczu. Jest sporo czasu, alby przeanalizować przyczyny obecnego stanu - chcielibyśmy w każdym razie wierzyć, że podobna sytuacja więcej się nie powtórzy.
Zapytał mnie kilka dni temu znajomy, jak się to dzieje, że Cracovia posiada wielu utalentowanych piłkarzy, a przy tym tak bardzo słabą drużynę. Padły nazwiska graczy, którzy podobno rokują dużą przyszłość i zaliczają się do czołowych w Krakowie. Nie potrafiłem odpowiedzieć. Wdzięczny natomiast będę, jeśli ktoś pomoże rozwiązać mi to równanie z jedenastoma niewiadomymi.

Źródło: Dziennik Polski [1]