1979-05-05 GKS Tychy - Cracovia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_GKS Tychy

Trener:
Nikiel
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 23 kolejka
sobota, 5 maja 1979

GKS Tychy - Cracovia

0
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Marian Tobik
Skład:
Miernik
Gdawiec
Potrawa
Kubica
Gadacz
Bielanin (68' Hojeński)
Deja
Szulc
Sztuka
Czarnynoga
Snadny (46' Czerwonka)

Ustawienie:
4-3-3

Sędzia: Kuczaj z Nowego Sącza
Widzów: 500 1  [[Widzow::500 1 | ]]

zolte_kartki Żółte kartki
Kubica Marek Podsiadło
Skład:
Szczerba
Wójtowicz
Bielewicz
Surma
A.Turecki
Liszka
Pukal (Marek Podsiadło)
T.Niemiec
Dybczak
Konieczny
Bujak

Ustawienie:
4-3-3
Mecz następnego dnia:

1979-05-06 Cracovia II - Wanda Kraków 2:2



1 Według "Tempo": "Widzów niespełna 3 tys., w tym najżywiej na trybunach reagująca grupa kibiców krakowskskich."

Opis meczu

nieznana gazeta

TYCHY. Dawno nie zanotowaliśmy na boisku Tychów tak skromnej liczby publiczności. I nie ma się czemu dziwić... Tyszanie z meczu na mecz grają coraz słabiej, rozczarowując swą postawą kibiców. Nie inaczej było w pojedynku z Cracovią. Do 80 minuty górnicy nie oddali ani jednego groźnego strzłu na bramkę gości. Dopiero Szulc pod koniec spotkania mocno uderzył z dystansu i Szczerba z największym trudem sparował piłkę na róg. Goście zrewanżowali się tyszanom trzema celnymi strzałami w światło bramki Miernika i te fakty wystarczająco świadczą o poziomie pojedynku. Gra toczyła się niemal wyłącznie na środku boiska, gdyż większość akcji rwała się na skutek niecelnych podań.

Bliżsi zwycięstwa byli mimo wszystko piłkarze Cracovii, którzy stworzyli więcej niebezpiecznych sytuacji podbramkowych, a najlepszą zmarnował na 5 minut przed końcem meczu Liszka będący sam na sam z Miernikiem.

Częściowym usprawiedliwieniem słabej gry górników jest fakt że nie wystąpili w najsilniejszym składzie m.in. bez Szachnitowskiego i Raska (żółte kartki).
Henryk Hermasz

Tempo

Sprawiedliwy remis

Trwa dobra passa piłkarzy Cracovii! Po niedawnych zwycięstwach nad Siarką i Ursusem, w sobotę biało-czerwoni zremisowali na wyjeździe II-ligowe spotkanie z GKS Tychy 0-0. Bezbramkowy rezultat na tyskim stadionie satysfakcjonuje krakowian; jak by nie było, przegrywały tam zespoły znacznie wyżej od Cracovii notowane.

-Jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i gry drużyny, jakkolwiek pod obydwoma względami mogło być lepiej - oceniał po meczu trener Cracovii Roman Meus. Nastawiliśmy się tym razem na wzmocnioną defensywę oraz - ilekroć tylko nadarzała się okazja - szybkie kontrataki. Taktyka tego rodzaju zdała egzamin. Linie obronne, na których spoczywał ciężar gry, wywiązały się w zasadzie z zadania, a kontry zwłaszcza w wykonaniu Koniecznego i Bujaka, sprawiały gospodarzom wiele kłopotu.

Dodajmy do słów trenera Meusa, iż przez większą część meczu optyczną przewagę w polu posiadali tyszanie. Nie potrafili oni jednak sforsować krakowskiej defensywy i na dobrą sprawę tylko raz naprawdę poważnie zagrozili bramce "pasiaków". Było to dopiero w 81 min. kiedy Szulc oddał ostry zaskakujący strzał świetnie obroniony przez Szczerbę na róg. Więc natomiast świetnych okazji do strzelenia bramek wypracowali sobie biało-czerwoni. Dotyczy to zwłaszcza ostatniego kwadransa gry: w 76 min. Konieczny znalazł się sam na sam z bramkarzem GKS, który szczęśliwie zażegał niebezpieczeństwo, a na 5 minut przed końcem Liszka nie wykorzystał znakomitej sytuacji, strzelając z najbliższej odległości tuż obok słupka. Reasumując - sprawiedliwy remis po typowej walce o punkty, stojącej na przeciętnym poziomie.

Cracovia zagrała tym razem nieco słabiej niż w poprzednim, dobrym meczu z Ursusem, niemniej i tym razem całemu zespołowi należy się uznanie za ambicje, ofiarność. Na wyróżnienie zasłużył przede wszystkim niezmordowany Turecki, w napadzie najbardziej podobał się Koniecznego. Odnotować też należy pewną zwyżkę formy Bujaka.
Marian Nowak