1983-08-28 Cracovia - Widzew Łódź 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:55, 2 lis 2005 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

5 kolejka 27-28 VIII 83
Cracovia - Widzew Łódź 0-0
Widzów ok. 15 000
Cracovia: Koczwara, Surowiec, Turecki, Dybczak, Podsiadło, Wrześniak (52 min. Stokłosa), Hnatio, Kuć, Konieczny (73 min. Gacek), Janikowski, Tyrka
Widzew: Młynarczyk, Świątek, Mierzwiński, Kamiński, Myśliński, Romke, Kajrys (71 min. Filipczak), Wraga (76 min. Gierek), Leszczyk, Dziekanowski

Opis meczu Tempo:
Wydawało się, że będzie to mecz do jednej bramki. Sławny Widzew zjechał pod Wawel bodaj w najsilniejszym składzie (bez Smolarka i Wijasa), kiedy gospodarze nie mogli nawet skompletować podstawowej czwórki w obronie... I wszystko na to wskazywało przez pierwsze dwadzieścia minut, kiedy to szybkie akcje gości, poparte wyśmienitą wymiennością funkcji, zatrzymywały się na desperacko walczących gospodarzach. Efektem takiej gry były rzuty wolne (aż 6 niemal z linii pola karnego, bądź jej najbliższego sąsiedztwa), jakie podyktował przeciwko Cracovii arbiter. Na szczęście dla „Pasów” widzewiacy mieli fatalnie nastawiony celownik, chociaż... po strzałach Wójcickiego i Romkego piłka tylko bardzo nieznacznie minęła cel!
Na tym jednak skończył się popis łodzian i gra „siadła”. Po kwadransie nieoczekiwanie pierwsi zerwali się do boju gospodarze. Wywalczyli oni pierwszy korner, a w 100 s. Później Tyrka niemal w stylu Kowalika sprzed lat, minął trzech rywali, lecz zdołał tylko sprawdzić Młynarczyka. Akcja i strzał były przedniej marki!
Goście jakby zaskoczeni takim obrotem sprawy sprawiali wrażenie podrażnionego lwa, lecz były to pozory. Nadal groźnie kontratakowali krakowianie (w 43 min główka Surowca), choć goście nie byli dłużni i w rewanżu dopiero popisowy wybieg Koczwary zatrzymał Lenczyka.
Po przerwie Widzew miał pokazać co potrafi. Tymczasem nic z tych rzeczy. Oczywiście skłamałbym, gdybym powiedział iż dominowali gospodarze, ale... napór gości nie nastąpił. Ot, taka kopanina, w której trudno było dostrzec chociażby różnicę pół klasy w postawie jednej i drugiej drużyny. Tyle tylko, że indywidualnie kilku łodzian swobodniej panowało nad piłką. Naszpikowana głośnymi nazwiskami druga linia Widzewa wcale nie dominowała w środkowej strefie... Wręcz odwrotnie, od momentu wprowadzenia na boisko Stokłosy za Wrześniaka w strefie tej nawet nieco częściej panowali krakowianie. Zasługa w tym Hnatii, Surowca, wspomnianego Stokłosy i walecznego cofającego się Tyrki. W tym okresie gry kilka błyskawicznych akcji przeprowadzili Tyrka i Gacek z jednej strony oraz Gierek z przeciwnej, a kąśliwymi strzałami popisali się: Stokłosa i Mierzwiński, ale najbliżej strzelenia gola był w 73 min. Gierek.
Z dwójki trenerów tylko Zenon Baran był kontent. Trudno mu się dziwić. Władysław Żmuda utyskiwał na zbyt szybkie tempo ekstraklasy, co u jego zawodników powoduje zadyszkę!