1996-05-05 Cracovia - Lublinianka Lublin 0:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 1: Linia 1:
25 kolejka 24 IV 96<BR>
25 kolejka 24 IV 96<BR>
'''Cracovia - Lublinianka 0-1'''<BR>
'''Cracovia - Lublinianka Lublin 0-1'''<BR>
Bramki: Szczewiński (37)<BR>
Bramki: Szczewiński (37)<BR>
Sędziował E. Wyląg z Katowic.<BR>
Sędziował E. Wyląg z Katowic.<BR>

Wersja z 12:11, 4 lip 2006

25 kolejka 24 IV 96
Cracovia - Lublinianka Lublin 0-1
Bramki: Szczewiński (37)
Sędziował E. Wyląg z Katowic.
Widzów 4000
Cracovia: Kwedyczenko, Depa, Mróz, Duda, Kubik (46 min Siemieniec), Hajduk, Węgiel, Wrześńiak, Gruchała, Rajko (46 min Zegarek), Hrapkowicz

Opis meczu w Tempo:
Jeśli gra się nieźle i straci bramkę – rzec można pół biedy. Ale jeśli gra się żenująco i to jest przyczyną utraty gola – to bardzo źle i trudno się dziwić, że już w czasie przerwy zapanowały na trybunach minorowe nastroje. Owszem, miała Cracovia w pierwszej połowie przewagę, z której jednakże nic a nic nie wynikało. Na dobrą sprawę gospodarze zagrozili bramce gości co najwyżej trzy razy, w tym najbardziej w 40 minucie – Gruchała strzelił mocno zza linii pola karnego, a piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Tyleż samo okazji mieli lublinianie, chociaż od początku nade wszystko przekładali destrukcję. Cracovia została skarcona w 37 minucie – Szczawiński, któremu obrońcy zostawili zbyt wiele swobody, trafił w tzw. długi róg bramki Kwedyczenki.
Do drugiej części spotkania Cracovia przystąpiła po przeprowadzeniu dwóch zmian, ożywiając tym nadzieje widowni na odwrócenie losów meczu. Ale i to na nic się zdało. Przewaga „Pasów” w polu była co prawda jeszcze wyraźniejsza, ale brak przyspieszenia, w ogóle szybkości, a także pomyślunku w zawiązywaniu akcji – był rażący.
Po przerwie goście z rzadka przekraczali linię środkową, a pomimo to stosunkowo łatwo radzili sobie z chaotycznie atakującą Cracovią. Właściwie dopiero w końcówce bramkarz Lublinianki, Wierzchowski, został przeegzaminowany. W 80 minucie obronił z refleksem strzał Depy, a w 85 – Dudy. Bliski wyrównania był także Hajduk, który w 84 minucie, z kilku ledwie metrów, główkował zbyt lekko i to prosto w ręce bramkarza.
Słowem, na stadionie przy ulicy Kałuży oglądano wczoraj bezsprzecznie najsłabszy mecz „Pasów” w tym sezonie. Niemoc gospodarzy – grających bądź co bądź z zespołem praktycznie już zdegradowanym – była totalna. Trudno się zatem dziwić trenerowi Ireneuszowi Adamusowi, który stwierdził bez ogródek, iż jest mocno zdegustowany. Wytknął swoim podopiecznym brak determinacji, krytycznie wyraził się o możliwościach napastników. O postawie krakowian świadczy między innymi zachowanie się kibiców. Chociaż zwykli stać murem za swoimi, nawet w okresach ich słabości – tym razem nie zdzierżyli i pod konie tego koszmarnego (dla siebie) widowiska poczęli dopingować Lubliniankę...