1998-04-25 Cracovia - Wawel Kraków 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
Benedictus (Dyskusja | edycje) |
|||
Linia 12: | Linia 12: | ||
| rok = 1998 | | rok = 1998 | ||
| godzina = | | godzina = | ||
| miejsce = | | miejsce = Kraków | ||
| bramki_gospodarz = 0 | | bramki_gospodarz = 0 | ||
| bramki_gosc = 0 | | bramki_gosc = 0 | ||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = | | bramki_do_przerwy_gospodarz = 0 | ||
| bramki_do_przerwy_gosc = | | bramki_do_przerwy_gosc = 0 | ||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | | bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | ||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | | bramki_przed_dogrywka_gosc = | ||
Linia 33: | Linia 33: | ||
| trener_gosc = Marek Motyka | | trener_gosc = Marek Motyka | ||
| ustawienie_gospodarz = | | ustawienie_gospodarz = | ||
| sklad_gospodarz = Kwiatkowski<BR> Szary<BR> Walankiewicz<BR> Mróz<BR> Powroźnik (64' Ziółkowski)<BR> Depa<BR> Kubik<BR> Hrapkowicz (75' Węgiel)<BR> Siemieniec<BR> Feutchine (64' Zegarek)<BR> Prokop | | sklad_gospodarz = Kwiatkowski<BR> Szary<BR> Walankiewicz<BR> Mróz<BR> Powroźnik (64' Ziółkowski)<BR> Depa<BR> [[Łukasz Kubik|Ł. Kubik]]<BR> Hrapkowicz (75' Węgiel)<BR> Siemieniec<BR> [[Armand Guy Feutchine|Feutchine]] (64' Zegarek)<BR> Prokop | ||
| ustawienie_gosc = | | ustawienie_gosc = | ||
| sklad_gosc = | | sklad_gosc = | ||
Linia 39: | Linia 39: | ||
===Opis meczu=== | ===Opis meczu=== | ||
W 82 min. ostro i zaskakująco strzelił Wilk, ale Kwiatkowski sparował piłkę. Był to jednakże jedyny w tym meczu moment, w którym bramkarz | W 82 min. ostro i zaskakująco strzelił Wilk, ale Kwiatkowski sparował piłkę. Był to jednakże jedyny w tym meczu moment, w którym bramkarz Cracovii miał trochę kłopotów. Wojskowi bowiem rzadko pojawiali się na przedpolu jego bramki, a jeśli już - nie stwarzali większego zagrożenia. Stroną nastawioną ofensywnie byli w sobotę gospodarze, a w obozie âPasówâ nie skrywano bynajmniej przed derbami apetytów na pełną zdobycz punktową. | ||
Optyczna przewaga gospodarzy narastała w miarę upływu czasu. W pierwszej połowie tak naprawdę gorąco pod bramką Wawelu było dopiero w końcowej tej części gry (okazje Prokopa w 41 i 44 min.). Po zmianie stron mecz stał się już niemal jednostronny - Cracovia atakowała z determinacją, a na polu karnym wojskowych raz po raz dochodziło do gorących spięć. Gospodarze w drugiej części meczu egzekwowali bez mała dwadzieścia rzutów rożnych, chwilami zamykali rywali niczym w hokejowym zamku, ale Polak nie został pokonany. Obronił on strzały Szarego( | |||
Na | Optyczna przewaga gospodarzy narastała w miarę upływu czasu. W pierwszej połowie tak naprawdę gorąco pod bramką Wawelu było dopiero w końcowej tej części gry (okazje Prokopa w 41 i 44 min.). Po zmianie stron mecz stał się już niemal jednostronny - Cracovia atakowała z determinacją, a na polu karnym wojskowych raz po raz dochodziło do gorących spięć. Gospodarze w drugiej części meczu egzekwowali bez mała dwadzieścia rzutów rożnych, chwilami zamykali rywali niczym w hokejowym zamku, ale Polak nie został pokonany. Obronił on strzały Szarego (62 min.) i Ziółkowskiego (80 rzut wolny), pewnie interweniował na przedpolu, nie był jednakże bohaterem spotkania. Futboliści w biało-czerwonych kostiumach do siebie i tylko do siebie mogą mieć pretensje, iż - przy tak wielkiej przewadze w polu - nie zdobyli przynajmniej jednego gola. W chwilach, kiedy należało strzelać - byli po prostu żałośnie nieporadni, a wynikało to zapewne nie tylko z niedostatecznego opanowania tej futbolowej umiejętności, ale również i z tego, iż nie potrafili zachować zimnej krwi. Najwięcej zaś kibice Cracovii psioczyli na Hrapkowicza, który sknocił w 74 min. najlepszą okazję do pokonania bramkarza Wawelu. Faktycznie jeśli przyśni się piłkarzowi biało-czerwonych wzmiankowana sytuacja - sen to będzie dlań koszmarem... | ||
Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowcy obu zespołów byli w diametralnie w różnych nastrojach. Marek Motyka, który zadebiutował w roli trenera wojskowych, chwalił futbolistów z Bronowic za należyte wywiązanie się z powinności defensywnych, natomiast Piotr Kocąb ostro wytykał swoim podopiecznym indolencję strzałową. Obaj mieli rację... | |||
[[Kategoria: 1997/98 II liga grupa wschodnia]] | [[Kategoria: 1997/98 II liga grupa wschodnia]] | ||
[[Kategoria: Wawel Kraków]] | [[Kategoria: Wawel Kraków]] |
Wersja z 02:30, 23 maj 2008
|
II liga grupa wschodnia , 26 kolejka Kraków, sobota, 25 kwietnia 1998
(0:0)
|
|
Skład: Kwiatkowski Szary Walankiewicz Mróz Powroźnik (64' Ziółkowski) Depa Ł. Kubik Hrapkowicz (75' Węgiel) Siemieniec Feutchine (64' Zegarek) Prokop |
Sędzia: T. Stachura z Warszawy |
Opis meczu
W 82 min. ostro i zaskakująco strzelił Wilk, ale Kwiatkowski sparował piłkę. Był to jednakże jedyny w tym meczu moment, w którym bramkarz Cracovii miał trochę kłopotów. Wojskowi bowiem rzadko pojawiali się na przedpolu jego bramki, a jeśli już - nie stwarzali większego zagrożenia. Stroną nastawioną ofensywnie byli w sobotę gospodarze, a w obozie âPasówâ nie skrywano bynajmniej przed derbami apetytów na pełną zdobycz punktową.
Optyczna przewaga gospodarzy narastała w miarę upływu czasu. W pierwszej połowie tak naprawdę gorąco pod bramką Wawelu było dopiero w końcowej tej części gry (okazje Prokopa w 41 i 44 min.). Po zmianie stron mecz stał się już niemal jednostronny - Cracovia atakowała z determinacją, a na polu karnym wojskowych raz po raz dochodziło do gorących spięć. Gospodarze w drugiej części meczu egzekwowali bez mała dwadzieścia rzutów rożnych, chwilami zamykali rywali niczym w hokejowym zamku, ale Polak nie został pokonany. Obronił on strzały Szarego (62 min.) i Ziółkowskiego (80 rzut wolny), pewnie interweniował na przedpolu, nie był jednakże bohaterem spotkania. Futboliści w biało-czerwonych kostiumach do siebie i tylko do siebie mogą mieć pretensje, iż - przy tak wielkiej przewadze w polu - nie zdobyli przynajmniej jednego gola. W chwilach, kiedy należało strzelać - byli po prostu żałośnie nieporadni, a wynikało to zapewne nie tylko z niedostatecznego opanowania tej futbolowej umiejętności, ale również i z tego, iż nie potrafili zachować zimnej krwi. Najwięcej zaś kibice Cracovii psioczyli na Hrapkowicza, który sknocił w 74 min. najlepszą okazję do pokonania bramkarza Wawelu. Faktycznie jeśli przyśni się piłkarzowi biało-czerwonych wzmiankowana sytuacja - sen to będzie dlań koszmarem...
Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowcy obu zespołów byli w diametralnie w różnych nastrojach. Marek Motyka, który zadebiutował w roli trenera wojskowych, chwalił futbolistów z Bronowic za należyte wywiązanie się z powinności defensywnych, natomiast Piotr Kocąb ostro wytykał swoim podopiecznym indolencję strzałową. Obaj mieli rację...