2003-08-13 Stasiak Opoczno - Cracovia 2:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(Brak różnic)

Wersja z 15:32, 8 lut 2007

2 kolejka 13 VIII 2003
Stasiak Opoczno - Cracovia 2-0


Bramki: Czerbniak (10 k., 83 k.)
Sędziował P. Kołodziejski z Katowic
Widzów 500 w tym 100 z Krakowa

Stasiak: Holewiński, Mróżek, Czerbniak, Drąg (65. Janicki), Preis, Miklosik, Majda, Przysiuda, Kaczmarek, Bala (71. Hyży), Feliksiak.

Cracovia: Olszewski, Wacek, Skrzyński, Węgrzyn, Świstak, Dudziński (21. Baster), Giza, Baran, Nowak, Ankowski (75. Szczoczarz), Bania (61. Makuch).

Opis meczu GW:
- Przed sezonem koledzy przestrzegali, że w II lidze może mnie zaskoczyć wiele rzeczy - powiedział po meczu Kazimierz Węgrzyn, stoper Cracovii. - Ale takich cudów jak w Opocznie w życiu nie widziałem.
"Cudotwórcą" był sędzia Piotr Kołodziejski, który z wyglądu przypomina sławnego Włocha Pierluigiego Collinę. Kołodziejski rozdawał kartki co chwila, aż zebrało się ich 13 (11 żółtych, 2 czerwone). Wyraźnie pomógł gospodarzom w udanej inauguracji sezonu na własnym boisku. Arbiter pozwalał też gospodarzom na brutalne zagrania - w pewnym momencie Arkadiusz Miklosik przeszedł po twarzy leżącego na ziemi Pawła Nowaka.
Początek dla gospodarzy był niemal wymarzony. W 10. min w polu karnym faulował Michał Świstak, a rzut karny zamienił na bramkę Zbigniew Czerbniak. Osiem minut później sędzia wyrzucił z boiska Świstaka za drugi faul (w zupełnie niegroźnej sytuacji w środku pola) i wydawało się, że opocznianie odniosą rekordowe zwycięstwo. Było zgoła inaczej. Od tego momentu gospodarze zaczęli bronić wyniku, grali wolno, schematycznie, bez koncepcji. Goście rzucili się do ataku. Jeszcze przed przerwą krakowianie mogli doprowadzić do remisu, ale Artur Holewiński dobrze bronił.
Po zmianie stron przewaga gości była jeszcze bardziej widoczna. Krakowianie przez długie chwile nie schodzili z połowy opocznian, a pod bramką Holewińskiego co chwila dochodziło do ostrych spięć. Najlepszych okazji nie wykorzystał Piotr Giza, który dwa raz posłał z bliska piłkę w aut. Kiedy gol dla gości wisiał na włosku, sędzia podarował gospodarzom rzut karny. W pole karne wbiegł Waldemar Przysiuda, przewrócił się na piłce, a sędzia, nie wiedzieć dlaczego, podyktował karnego. Czerbniak znów wiedział, jak wykorzystać okazję, a załamani goście nie byli już w stanie odrobić strat.