2003-09-20 Cracovia - Zagłębie Lubin 3:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 11: Linia 11:
|                            miesiac = 9
|                            miesiac = 9
|                                rok = 2003
|                                rok = 2003
|                            godzina =  
|                            godzina = 15:00
|                            miejsce = Kraków
|                            miejsce = Kraków
|                  bramki_gospodarz = 3
|                  bramki_gospodarz = 3

Wersja z 13:05, 9 wrz 2008


Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
pilka_ico
II liga , 9 kolejka
Kraków, sobota, 20 września 2003, 15:00

Cracovia - Zagłębie Lubin

3
:
0

(1:0)



Herb_Zagłębie Lubin


Skład:
Olszewski
Wacek
Węgrzyn
Skrzyński
Baster (46' Radwański)
Makuch
Baran (59' Ankowski)
Giza
Nowak
Bania
Szczoczarz (72' Zawadzki)

Sędzia: S. Berezowski z Opola
Widzów: 4 000

bramki Bramki
Makuch (20')
Szczoczarz (57')
Makuch (85')
1:0
2:0
3:0
zolte_kartki Żółte kartki
Baster
Baran
Szczypkowski
Salamoński
Murdza
Skład:
Madarić
Hubscher
Żytko
Kłos
Manuszewski
Szczypkowski Ż
Bartczak (46' Salamoński Ż)
Perović (27' Kowalski)
Kazimierczak
Murdza Ż
Łobodziński (64' Da Silva)
Mecze tego dnia:

2003-09-20 Cracovia - Zagłębie Lubin 3:0
2003-09-20 Cracovia II - Górnik Brzeszcze 5:1



Opis meczu

Cracovia zagrała tak, jak oczekiwali od niej kibice: szybko, zdecydowanie i skutecznie. Ozdobą meczu był przepiękny gol Marcina Makucha zdobyty z woleja. Zarówno Makuch jak i Szczoczarz zdobyli swoje pierwsze gole dla Cracovii.
Jak na zespół pretendujący do ekstraklasy lubinianie zupełnie rozczarowali. Jeśli nie liczyć kilku anemicznych strzałów, to przez cały mecz goście nie stworzyli pod bramką Sławomira Olszewskiego groźnej sytuacji. Gospodarze rozpoczęli mecz zupełnie inaczej niż zwykle: bardzo uważnie w obronie i spokojnie szukając swojej szansy w ataku. Do momentu strzelenia gola Cracovia oddała dwa niegroźne strzały i zarobiła dwa rzuty rożne. W 20. min aktywny Arkadiusz Baran (opuścił później boisko z powodu bólu głowy) zagrał do Makucha, wbiegającego w pole karne od strony narożnika. Ten huknął z woleja i piłka wylądowała w samym okienku. Zachwytom kibiców nie było końca, długo jeszcze skandowali imię i nazwisko piłkarza.
Po stracie gola Zagłębie śmielej zaatakowało i dwukrotnie postraszyło obronę Cracovii. Wojciech Łobodziński i Jacek Manuszewski nie zrobili jednak krzywdy Cracovii. - Przy Kaziu Węgrzynie obrona gra bardzo pewnie - wyjaśniał trener Cracovii Wojciech Stawowy. - Zespół się zgrywa i potrafi reagować na zmiany na boisku. Przede wszystkim panuje dyscyplina taktyczna.
Cracovia nie stworzyła wielu sytuacji pod bramką rywali, ale za każdym razem było bardzo groźnie. Tuż przed przerwą potężną główkę "Kazka" z trudem obronił Daniel Madarić. - Wynik ani przez chwilę nie stał pod znakiem zapytania - przekonywał stoper Cracovii.
Za to po zmianie stron przypomniał się kibicom Łukasz Szczoczarz. Najpierw 19-letni napastnik (doskonała centra Makucha!) fatalnie strzelił głową z kilku metrów. W pełni zrehabilitował się w 57. min, gdy wykorzystał sprytne podanie w uliczkę od Piotra Bani. - Zobaczyłem, że bramkarz wyszedł za wysoko, postanowiłem go minąć i strzeliłem do pustej bramki - opowiadał szczęśliwy "Szczota".
Druga bramka zmusiła gości do otwartej gry. Na to tylko czekali gospodarze, zaczęli stwarzać kolejne sytuacje bramkowe (dwie zmarnował Paweł Nowak, a Bania strzelił obok spojenia). Pięć minut przed końcem meczu "Maki" dostał wyśmienite podanie od Nowaka i pognał z piłką do przodu. Po rajdzie spokojnie zwiódł bramkarza i z zimną krwią strzelił celnie w krótki róg. I znów wiwatom nie było końca, a chorwacki bramkarz Zagłębia przepuścił tyle bramek w Krakowie, ile w poprzednich ośmiu meczach razem wziętych!
Jak wytłumaczyć sukces Cracovii? Węgrzyn porównuje mecz z Zagłębiem do piątkowego spotkania Legia - Wisła [4:1 - przyp. red.]. - Wyszliśmy zdeterminowani, z chęcią zwycięstwa, byliśmy lepsi w każdym elemencie gry. Tempo meczu było bardzo wysokie, wyszliśmy wspaniale ustawieni, jestem pod wrażeniem taktyki trenera Stawowego - wyznał Węgrzyn.
- Nie zaczniemy od dziś fruwać nad ziemią. Owszem, gramy dojrzałą i wyrafinowaną piłkę, ale teraz musimy przeanalizować dzisiejszy mecz, a potem przygotowywać się do następnego, z KSZO - studził zapał trener Stawowy.

Źródło: Gazeta Wyborcza