2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
14 kolejka 19 IV 2005 (mecz przełożony z 12 III 2005)
Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0



Bramki: Bojarski (18)
Sędziował: Krzysztof Zdunek z Łodzi.
Żółte kartki: Bojarski, Baran - Alunderis
Widzów: 5 000

Cracovia: Cabaj, Radwański, Skrzyński, Węgrzyn, Baster, Giza (62 min - Drumlak), Baran, Przytuła - Bojarski, Bania (77 min - Szczoczarz), Nowak (54 min - Citko).

Opis meczu :

Zagłębie Lubin: Madaric, Żytko, Alunderis, Pokorny, Kłos, Szczypkowski, Jackiewicz, Strąk, Iwański, Pach (76 min - Łobodziński), Niciński (56 min - Murdza).

Mecz od początku był zaciętym widowiskiem. Cracovia trafiła na godnego przeciwnika, który wysoko postawił poprzeczkę dla Pasów. Jak powiedział na konferencji prasowej trener Besek Zagłębie od początku meczu starało się grać wysoko pressingiem, z ambicją i pomysłem na przeprowadzanie szybkich ataków. Zawodnicy gości sprawiali wrażenie, że spokojnie czekają na jeden błąd obrońców, który wykorzystają z zimną krwią. Jak się jednak okazało, choć zdarzyły się w Cracovii błędy, jednak zawodnikom miedziowej jedenastki zabrakło opanowania. „Akcja za akcję” przyniosło Cracovii dość szybko powodzenie: w osiemnastej minucie jak zwykle niezawodny Marcin Bojarski z właściwą dla siebie łatwością „położyłâ€ bramkarza i z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce.

Dalsza część gry w pierwszej połowie skupiła się na walce w środku boiska. Dopiero w końcówce pierwszej części meczu Krzysztof Przytuła silnym uderzeniem zmusił Madarica do piąstkowania piłki.

Po przerwie gra ożywiła się. Zagłębie próbowało zaskoczyć Cabaja strzałami z daleka, Cracovia jak zwykle bawiła się w koronkowe akcje. Na uwagę zasługiwało fenomenalne podanie Przytuły do wychodzącego sam na sam z Madaricem Bani. Kapitan Pasów z pierwszej piłki, z powietrza ładnie przelogował brakarza gości, jednak piłka minęła o centymetry poprzeczkę bramki Zagłębia i wylądowała na, zamiast w siatce. Inną ciekawą akcję przeprowadził Krzysztof Radwański, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, dryblując pomiędzy przeciwnikami, niczym między tyczkami treningowymi, po czym znakomicie podał do Gizy, którego strzał był jednak bardzo niecelny.

Po wejściu Marka Citki, oraz Pawła Drumlaka akcje Cracovii nabrały jeszcze więcej dynamizmu; Citek brylował techniką, a Drumi świetnie wygarniał wślizgami piłkę spod nóg kontratakujących lubinian. Za strony gospodarzy brakowało jednak strzałów; zbyt dużo było zabawy i dogrywania do jeszcze lepiej ustawionego kolegi. Wśród krakowian ponownie widać było brak zdecydowania i strach przed odpowiedzialnością wykończenia akcji strzałem – jeszcze bardziej uwidoczniło się to po wejściu na boisko Łukasza Szczoczarza.

Niewykorzystane przez Cracovię sytuacje mogły się zemścić w ostatnich minutach meczu. Dość niepewnie grająca przez cały mecz linia defensywna Pasów – nadmienić tu należy, że inaczej niż zwykle najsłabszy był środek obrony, nie zaś jej boki – pozwoliła zawodnikom Zagłębia oddać dwa strzały, z których każdy mógł i powinien zakończyć się zdobyciem gola. Na szczęście gościom zabrakło precyzji i trzy punkty pozostały w Krakowie. Po raz kolejny bohaterem Pasów został najskuteczniejszy snajper wśród pomocników Cracovii Marcin Bojarski, choć na pewno niepokoić musi kolejny mecz bez wkładu bramkowego napastników. Nienajlepsze wrażenie pozostawiła po sobie również kilkakrotnie niepewnie interweniująca defensywa. Po raz kolejny największym pozytywem jest wynik meczu, który daje Cracovii realne szanse na nawiązanie walki z najlepszymi. Trener Stawowy z właściwym sobie spokojem mówi, że „ w ciemno brałby wyniki 1:0 do końca sezonu”. Pytanie tylko, ile jeszcze takich dreszczowców kibice wytrzymają nerwowo.


Źródło: Teraz Pasy!