2007-04-18 ŁKS Łódź - Cracovia 2:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 47: Linia 47:
ŁKS Łódź pokonał Cracovię Kraków 2:1. Według szkoleniowca łódzkiego beniaminka było to dobre spotkanie w wykonaniu jego podopiecznych, zaś Stefan Majewski skupił się bardziej na atmosferze i dopingu kibiców. Poniżej przedstawiamy wypowiedzi obu trenerów.
ŁKS Łódź pokonał Cracovię Kraków 2:1. Według szkoleniowca łódzkiego beniaminka było to dobre spotkanie w wykonaniu jego podopiecznych, zaś Stefan Majewski skupił się bardziej na atmosferze i dopingu kibiców. Poniżej przedstawiamy wypowiedzi obu trenerów.


Stefan Majewski (Cracovia Kraków): - Przede wszystkim chcę pogratulować Markowi zwycięstwa. W pierwszej połowie łódzki zespół zagrał bardzo dobrze. My daliśmy się zaskoczyć i trudno było nam się podnieść po straconych dwóch bramkach. W drugiej części meczu strzeliliśmy gola, bo mieliśmy zdecydowaną przewagę. Jednak uważam, że ŁKS wygrał zasłużenie. Podczas dzisiejszego meczu rzucano we mnie kamieniami. Jestem zbulwersowany, gdyż po pierwszym rzucie w moją stronę poinformowałem o tym incydencie arbitra, on to zbagatelizował. Za drugim razem znalazłem przedmiot, którym zostałem trafiony. Takich kibiców trzeba jak najszybciej pozamykać! Wszystkich! Nie wiem, co tacy ludzie robią na stadionie.
[[Stefan Majewski]] (Cracovia Kraków): - Przede wszystkim chcę pogratulować Markowi zwycięstwa. W pierwszej połowie łódzki zespół zagrał bardzo dobrze. My daliśmy się zaskoczyć i trudno było nam się podnieść po straconych dwóch bramkach. W drugiej części meczu strzeliliśmy gola, bo mieliśmy zdecydowaną przewagę. Jednak uważam, że ŁKS wygrał zasłużenie. Podczas dzisiejszego meczu rzucano we mnie kamieniami. Jestem zbulwersowany, gdyż po pierwszym rzucie w moją stronę poinformowałem o tym incydencie arbitra, on to zbagatelizował. Za drugim razem znalazłem przedmiot, którym zostałem trafiony. Takich kibiców trzeba jak najszybciej pozamykać! Wszystkich! Nie wiem, co tacy ludzie robią na stadionie.


Marek Chojnacki (ŁKS Łódź): - Ja również myślę, że mój zespół wygrał zasłużenie. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej odsłonie chcieliśmy utrzymać ten rezultat, ewentualnie przeprowadzić jakąś kontrę. Niepotrzebnie pozwoliliśmy sobie na stratę gola. Zawsze powtarzam, że gramy do gwizdka. Niestety moi piłkarze stanęli jak słup soli, a przeciwnicy wykorzystali nasz błąd.
Marek Chojnacki (ŁKS Łódź): - Ja również myślę, że mój zespół wygrał zasłużenie. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej odsłonie chcieliśmy utrzymać ten rezultat, ewentualnie przeprowadzić jakąś kontrę. Niepotrzebnie pozwoliliśmy sobie na stratę gola. Zawsze powtarzam, że gramy do gwizdka. Niestety moi piłkarze stanęli jak słup soli, a przeciwnicy wykorzystali nasz błąd.

Wersja z 09:47, 19 kwi 2007

22 kolejka 18 IV 2007
ŁKS Łódź - Cracovia 2:1


Bramki: Arifović (8), Kizys (18) - Bania (75)
Sędziował: Marcin Borski z Warszawy
Żółte kartki: Arifović, Kmiecik - Kostrubała
Widzów: 3000

ŁKS: Wyparło – Przybyszewski, Kłos, Hajto, Magiera – Madej, Wilk, Kizys, Opsenica (89. Kęska) – Cieśliński (77. Kmiecik), Arifovic (84. Sierant)

Cracovia: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Radwański - Wiśniewski, Kostrubała - Baster, Nowak, Szwajdych (57’ Giza) – Pawlusiński (46’ Bania), Moskała

Opis meczu TP!:

W strugach ulewnego deszczu rozpoczęli ligowe spotkanie piłkarze Cracovii i ŁKS-u.

W składzie Cracovii trener Stefan Majewski z różnych powodów dokonał kilku zmian. Na ławce rezerwowych siedzieli m.in. Giza, Bania, Bojarski i Kłus. W wyjściowej jedenastce w środku pola obok Jacka Wiśniewskiego miejsce zajął Karol Kostrubała, na skrzydłach grali Marek Baster i Paweł Szwajdych, a parę napastników wspieraną przez Pawła Nowaka tworzyli Tomasz Moskała i Dariusz Pawlusiński,

Gospodarze od pierwszej minuty ruszyli do zdecydowanych ataków i już w 8 minucie dało im to prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu z lewej strony trafiła na głowę Arifovicia, który strzałem głową z 5 metrów umieścił piłkę w siatce. 1:0 dla gospodarzy...

Pięć minut później ten sam zawodnik mógł zdobyć drugą bramkę. Tym razem napastnik ŁKS-u uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z prawej strony jednak piłka trafiła w poprzeczkę.

W pierwszym kwadransie Cracovia praktycznie tylko raz przedostała się pod bramkę ŁKS-u. Po kwadransie wydawało się przez krótki moment, że podopieczni trenera Stefana Majewskiego nawiążą wyrównaną walkę jednak po chwili gospodarze prowadzili już 2:0.

W 17 minucie Litwin Marius Kizys zdecydował się na indywidualną akcję i strzał z 15 metrów po którym piłka po raz drugi w tym spotkaniu znalazła drogę do bramki Cracovii.

Dwie minuty później, kolejną szansę na zdobycie bramki mieli łodzianie lecz Marcin Cabaj ofiarną interwencją powstrzymał rajd Adama Cieślińskiego.

Gospodarze prowadząc dwoma bramkami całkowicie kontrolowali przebieg meczu jednak do przerwy nie stworzyli klarownych sytuacji do zdobycia bramki.

Piłkarze Cracovii również nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji. Jedynym godnym odnotowania momentem była sytuacja z 40 minuty, gdy Bogusław Wyparło wygarnął piłkę szarżującemu w polu karnym Tomaszowi Moskale po prostopadłym podaniu Pawła Nowaka.

W przerwie spotkania trener Stefan Majewski dokonał tylko jednej zmiany. Na boisko w miejsce Dariusza Pawlusińskiego wszedł Piotr Bania.

zdecydował się na wprowadzenie do gry Piotra Gizy, który zmienił Pawła Szwajdycha. Obraz gry po przerwie niewiele różnił się od ostatnich minut pierwszej części meczu.

Gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku kończąc akcje strzałami z dystansu, a Cracovia tylko sporadycznie przedostawała się pod bramkę Bogusława Wyparły.

W 75 minucie Piotr Giza odegrał piętą w polu karnym do Marka Bastera, który uderzył na bramkę jednak strzał zdołał zablokować Tomasz Hajto. Był to pierwszy celny strzał Cracovii w tym meczu...

Po chwili Cracovia zdobyła kontaktową bramkę po akcji rezerwowych w tym meczu Piotra Gizy i Piotra Bani! Piotr Giza zakręcił obrońcami z prawej strony i dokładnie dośrodkował na piąty metr do wbiegającego Piotra Bani, który strzałem głową pokonał Wyparłę. Gospodarze sygnalizowali pozycję spaloną jednak arbiter nie dał się przekonać...

W końcówce meczu Cracovia dążyła ambitnie do zdobycia wyrównującej bramki momentami zamykając gospodarzy na ich przedpolu. Niewiele zabrakło, aby w ostatnich sekundach udało się wywalczyć remis, gdy Krzysztof Radwański wrzucił prostopadłą piłkę do Piotra Gizy, którego jednak o ułamek sekundy uprzedził Wyparło.

Cracovia zasłużenie przegrała z beniaminkiem ekstraklasy w pierwszej połowie ustępując rywalom pod każdym względem. Po wejściu na boisko Piotra Bani, a następnie Piotra Gizy Cracovia powoli przejmowała inicjatywę na boisku by w końcówce uzyskać znaczną przewagę. Czas jaki trener Stefan Majewski dał Gizie i Bani – dwóm najlepszym piłkarzom Cracovii w tym meczu – na odwrócenie losów meczu okazał się jednak zbyt krótki... Szkoda.

Trenerski dwugłos (sportowefakty.pl)

ŁKS Łódź pokonał Cracovię Kraków 2:1. Według szkoleniowca łódzkiego beniaminka było to dobre spotkanie w wykonaniu jego podopiecznych, zaś Stefan Majewski skupił się bardziej na atmosferze i dopingu kibiców. Poniżej przedstawiamy wypowiedzi obu trenerów.

Stefan Majewski (Cracovia Kraków): - Przede wszystkim chcę pogratulować Markowi zwycięstwa. W pierwszej połowie łódzki zespół zagrał bardzo dobrze. My daliśmy się zaskoczyć i trudno było nam się podnieść po straconych dwóch bramkach. W drugiej części meczu strzeliliśmy gola, bo mieliśmy zdecydowaną przewagę. Jednak uważam, że ŁKS wygrał zasłużenie. Podczas dzisiejszego meczu rzucano we mnie kamieniami. Jestem zbulwersowany, gdyż po pierwszym rzucie w moją stronę poinformowałem o tym incydencie arbitra, on to zbagatelizował. Za drugim razem znalazłem przedmiot, którym zostałem trafiony. Takich kibiców trzeba jak najszybciej pozamykać! Wszystkich! Nie wiem, co tacy ludzie robią na stadionie.

Marek Chojnacki (ŁKS Łódź): - Ja również myślę, że mój zespół wygrał zasłużenie. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Strzeliliśmy dwie bramki. W drugiej odsłonie chcieliśmy utrzymać ten rezultat, ewentualnie przeprowadzić jakąś kontrę. Niepotrzebnie pozwoliliśmy sobie na stratę gola. Zawsze powtarzam, że gramy do gwizdka. Niestety moi piłkarze stanęli jak słup soli, a przeciwnicy wykorzystali nasz błąd.