2008-09-12 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Ruch Chorzów

Trener:
Bogusław Pietrzak
pilka_ico
Ekstraklasa , 5 kolejka
Chorzów, piątek, 12 września 2008, 20:00

Ruch Chorzów - Cracovia

2
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
Skład:
Pilarz
Grzyb
Grodzicki
G. Baran
Nykiel
M. Zając
Scherfchen
Nowacki (70' Pulkowski)
Brzyski
Ćwielong (79' Sobiech)
FabuĹĄ (46' M. Sobczak)

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Grzegorz Gilewski z Radomia
Widzów: 6 000

bramki Bramki
M. Sobczak (54')
Sobiech (90')
1:0
2:0
zolte_kartki Żółte kartki
M. Zając
Ćwielong
Sobiech
Nowak
Kulig
Skład:
Cabaj
Kulig
Milošević
Polczak
Wasiluk
Szeliga
A. Baran (79' Snadny}
Kłus (88' Karwan)
Nowak
Dudzic (57' Pawlusiński)
Krzywicki

Ustawienie:
4-4-2
Mecz następnego dnia:

2008-09-13 Cracovia (ME) - Ruch Chorzów (ME) 0:2



Mecz następnego dnia

Opis meczu

Teraz Pasy!

W porównaniu z poprzednim meczem ligowym z Wisłą w wyjściowym składzie Cracovii zaszły trzy zmiany. W miejsce kontuzjowanego Krzysztofa Radwańskiego na lewej obronie od początku meczu wystąpił Marek Wasiluk. Ponadto trener Stefan Majewski posadził na ławce rezerwowych Michała Karwana i Dariusza Pawlusińskiego wstawiając w ich miejsce debiutujących w Ekstraklasie bośniackiego stopera Semjona Milosevicia i Marcina Krzywickiego pozyskanego latem z Viktorii Koronowo.

Piłkarze Ruchu, których po raz pierwszy w tym meczu prowadził nowy szkoleniowiec Bogusław Pietrzak, zdecydowanie zaatakowali od pierwszego gwizdka.

W 7 minucie tylko szczęściu i Marcinowi Cabajowi Cracovia zawdzięcza to, że nie straciła bramki. Martin Fabus prostopadłym podaniem oszukał obrońców Cracovii i Marcin Zając znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Cracovii, który wykazał się znakomitym refleksem wybijając strzał piłkarza "Niebieskich". W 11 minucie Tomasz Brzyski zaskakująco uderzył z 35 metrów spod linii bocznej boiska, ale dobrze ustawiony Marcin Cabaj nie dał się zaskoczyć.

Po trwającym kwadrans naporze gospodarzy Cracovia częściej niż do tej pory przedostawała się pod pole karne Krzysztofa Pilarza. W 16 minucie Paweł Nowak uderzył mocno i celnie z narożnika pola karnego, ale bramkarz Ruchu zdołał wybić piłkę. Pięć minut później z tego samego miejsca strzelał Marcin Krzywicki, ale piłka o metr minęła słupek bramki.

Obydwie drużyny próbowały atakować, ale długo większość akcji kończyła się na wysokości pola. W 38 minucie gospodarze mieli drugą znakomitą okazję do zdobycia bramki. Marcin Zając po efektownym rajdzie prawą stroną boiska ponownie znalazł się sam przed Marcinem Cabajem, ale i tym razem bramkarz Cracovii zdołał wybić piłkę.

Cracovia odpowiedziała niemal natychmiast. Dariusz Kłus znakomicie podał do Pawła Nowaka, który wpadł w pole karne, ale piłka po jego strzale przeleciała tuż nad poprzeczką.

Na drugą połowę zespół Cracovii wyszedł w niezmienionym składzie. W zespole gospodarzy pojawił się tylko jeden zawodnik - Marcin Sobczak, który w 52 minucie zdobył bramkę dla swojej drużyny. Zawodnik gospodarzy wykorzystał dokładne dośrodkowanie Brzyskiego z rzutu rożnego i mimo asysty rosłych obrońców Cracovii strzałem głową z 5 metrów umieścił piłkę w siatce. 1:0 dla Ruchu.

Chwilę wcześniej bliski zdobycia bramki dla Ruchu był Ćwieląg, który po dośrokowaniu Brzyskiego z rzutu wolnego strzelił z bliska w boczną siatkę.

W 57 minucie trener Stefan Majewski wprowadził na boisko Dariusza Pawlusińskiego, który zastąpił w ataku Bartłomieja Dudzica.

Ruch nadal zdecydowanie przeważał. W 58 i 63 minucie goście dwukrotnie przedarli się prawą stroną boiska. Najpierw strzelec bramki Marcin Sobczak znalazł się z piłką tuż przed Marcinem Cabajem, ale bramkarz Cracovii nie dał czasu piłkarzowi Ruchu na oddanie strzału zdecydowanie rzucając mu się pod nogi. Pięć minut później w tym samym miejscu obronę Cracovii sforsował Ćwieląg, ale jego potężny strzał w ostatniej chwili zablokował Milosević.

W 78 minucie boisko opuścił kapitan Cracovii Arkadiusz Baran, a jego miejsce zajął Jakub Snadny.

Końcowe minuty meczu nie przyniosły zmiany obrazu gry. Gospodarze nadal przeważali i pod bramką Cracovii dochodziło do groźnych spięć. Do niecodziennej sytuacji doszło w 85 minucie, gdy po nieporozumieniu Milosevicia z Cabajem sędzia podyktował rzut wolny pośredni z 5 metrów, ale strzał Brzyskiego trafił w mur piłkarzy Cracovii ustawiony na linii bramkowej. Trzy minuty przed końcem meczu trener Stefan Majewski zdjął drugiego po Arkadiuszu Baranie środkowego pomocnika - Dariusza Kłusa wprowadzając w jego miejsce nominalnego stopera Michała Karwana.

W doliczonym czasie gry Artur Sobiech minął na linii pola karnego Marcina Cabaja i z 16 metrów strzala drugą bramkę dla Ruchu.

Źródło: Teraz Pasy! [1]

Dziennik Polski

Anemia na wyjazdach trwa

"Pasy" od 57 lat nie wygrały w Chorzowie i wczoraj także uległy "Niebieskim" 0-2. Trwa niemoc Cracovii w meczach wyjazdowych, trzy mecze, zero punktów, zero bramek.

Na dwa dni przed meczem w Ruchu doszło do zmiany trenera, miejsce Duszana Radolsky'ego zajął Bogusław Pietrzak. Co było przyczyną zmiany? W klubie nikt nie chce puścić pary na ten temat. Nieoficjalnie mówi się, że mogły decydować sprawy osobiste, żona Radolsky'ego jest poważnie chora.

Pietrzak przed meczem zapowiadał, że zmian w zespole będzie niewiele. A jednak kilka było. Po raz pierwszy od trzech miesięcy zagrał w lidze po kontuzji Nowacki, w ataku pojawił się Słowak Fabus (jego rodak Balaz zaczął mecz na ławce rezerwowych), Brzyski z obrony przeszedł do pomocy, a jego miejsce zajął Grzyb.

Zmiany w stosunku do ostatniego meczu były także w Cracovii. Trener Majewski od pierwszych minut postawił na Bośniaka Semjona Milosevicia (był to jego debiut w ligowym meczu "Pasów") i na Krzywickiego, który po 2-miesięcznej przerwie zagrał niedawno dopiero 30 minut. Na ławce rezerwowych znalazł się nieoczekiwanie Pawlusiński, który do tej pory zdobył wszystkie 3 bramki dla Cracovii w lidze!

Początek meczu należał do "Niebieskich". W 5 min prawą stroną urwał się obrońcom Cracovii Marcin Zając, znalazł się przed Cabajem, którego chciał pokonać podcinką, ale uderzenie było nieprecyzyjne. Po 10 min gra wyrównała się. W 15 min Nowak zdecydował się na zaskakujący strzał z ponad 20 metrów, podkręcona piłka sprawiła kłopoty Pilarzowi, zdołał ją tylko wybić w boku, a Nykiel wyekspediował futbolówkę na róg. W 19 min w dogodnej pozycji w polu karnym znalazł się Ćwielong, ale w momencie strzału zagrał piłkę ręką i arbiter to wychwycił.

Potem gra "siadła". Ruch nie atakował już z takim impetem, a obrona Cracovii była dobrze zorganizowana. Akcje ofensywne "Pasów" też były zbyt przejrzyste, aby zaskoczyć obronę Ruchu.

W 38 min błąd popełnił Wasiluk, w pole karne wpadł Zając, ale jego ni to strzał, ni dośrodkowanie wyłapał bez trudu Cabaj. Chwilę później "Pasy" mogły objąć prowadzenie: Kłus zagrał w pole karne do Nowaka, ten strzelał z 12 metrów, ale nad poprzeczkę. Po 2 min w pole karne Ruchu szarżował Dudzic, ale w ostatniej chwili obrońca nabił piłkę o jego nogę i nie było nawet rzutu rożnego. Już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy pomocnik Ruchu Scherfchen mocno uderzył po ziemi z ponad 25 metrów, ale piłka minimalnie minęła słupek.

Na drugą połowę trener Pietrzak wprowadził 21-letniego napastnika Sobczaka i jak się potem okazało to był strzał w dziesiątkę. Ale zaczęło się od akcji Cracovii. Centrował Krzywicki, Pilarz na moment zawahał się, ale nikt z piłkarzy krakowskich nie zamknął akcji. W 52 min po rzucie wolnym Brzyskiego Zając z kąta uderzył w zewnętrzną stronę siatki.

Od 54 min gospodarze prowadzili 1-0 po tym, jak zaspała obrona Cracovii przy rzucie rożnym i Sobczak głową zdobył gola. W 57 min trener Majewski zdjął z boiska Dudzica i wprowadził do gry Pawlusińskiego. Ale niewiele to dało. To Ruch był teraz na fali, stale atakował. W 58 min Sobczak znalazł się sam przed Cabajem, ale zwlekał ze strzałem i gola nie było. W 64 min znowu w bardzo dobrej pozycji znalazł się Ćwielong, ale Milosevic desperackim wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo.

Cracovia nie potrafiła skonstruować akcji ofensywnej. Nikt nie umiał rozegrać piłki w linii środkowej, podać celnie do napastników. A akcje chorzowian były nadal groźniejsze, w 73 min ostro strzelał Grzyb, ale wprost w obrońcę Cracovii.

Trener Majewski próbował wzmocnić siłę ataku, wprowadzając na boisko Snadnego za A. Barana. Ale nic to nie dało. W końcówce meczu Ruch miał kolejne okazje bramkowe. W 83 min Pulkowski główkował z 10 metrów, ale w środek bramki. W 85 min po ogromnym zamieszaniu na polu bramkowym Cracovii z bliska strzelał Sobczak, do odbitej przez Cabaja piłki doszedł Milosevic i podał ją do bramkarza Cracovii. Sędzia zarządził rzut wolny pośredni z 5 metrów. Zając pchnął lekko piłkę do Brzyskiego, ten mocno uderzył, ale w mur graczy Cracovii. W doliczanym czasie gry gospodarze pognębili Cracovię po błędzie Cabaja, bramkę zdobył Sobiech.

Trzecia porażka piłkarzy Cracovii na wyjazdach. "Pasy" mogły przegrać wyżej, bo gospodarze mieli 6-7 pozycji bramkowych, a Cracovia tylko jedną. A jednak trener Majewski mówił, że był to najlepszy mecz jego drużyny na wyjeździe. Wśród krakowian trudno kogoś wyróżnić, stosunkowo najlepiej grał na stoperze Milosevic. Pomoc mało widoczna, osamotnieni napastnicy nie byli w stanie poważnie zagrozić Pilarzowi. Nawet po stracie bramki Cracovia nie zerwała się do ataku. Tak jak w poprzednich meczach na wyjazdach jako tako było do momentu utraty pierwszej bramki, potem w grze panował chaos. I niemoc.

Jak padły bramki

1-0 Z prawej strony z kornera podawał Brzyski, na 7 metrze do piłki doszedł nieaatkowany przez żadnego obrońcę Cracovii Sobczak i głową posłał piłkę do siatki.

2-0 Zabawa Cabaja w polu karnym skończyła się utratą piłki, co wykorzystał Sobiech i posłał futbolówkę do pustej bramki.

Źródło: Dziennik Polski [2]

Gazeta Krakowska

Na wyjazdach bez zmian...

Trzeci mecz wyjazdowy i trzecia porażka Cracovii - taki jest bilans krakowian w tym sezonie na obcych boiskach. Dla Cracovii szczytem marzeń jest remis. Gdy tracą bramkę, tracą też nadzieje na dobry wynik.

Skład Cracovii mógł trochę dziwić. Minimalnie, ale jednak Cracovia przegrała w Chorzowie z miejscowym Ruchem.

W meczu ligowym zadebiutował Bośniak Semjon Milosevic, który "wskoczył" do składu w zamiast dobrze spisującego się do tej pory Michała Karwana. W obronie znalazło się też miejsce dla Marka Wasiluka - dotychczas grającego w drugiej linii. Obrona "Pasów" była więc całkowicie nowa. Nie zagrał od początku Dariusz Pawlusiński, z kolei pierwszy raz w ekstraklasie wystąpił Marcin Krzywicki, zmagający się ostatnio z urazem.

Ruch, prowadzony przez nowego trenera - Bogusława Pietrzaka, który zastąpił Dusana Rodolsky'ego mógł więc wykorzystać niezgranie krakowskiej defensywy. I w 5 min nadarzyła się okazja - Zając przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem. Po kwadransie Cracovia oddała pierwszy strzał na bramkę gospodarzy i od razu Pilarz po uderzeniu Nowaka miał kłopoty - skończyło się rzutem rożnym.

Długimi fragmentami nic się nie działo, wyjątkiem była akcja Ruchu, w której Zając strzelał z kąta, ale Cabaj nie dał się pokonać. W rewanżu bliski powodzenia był Nowak - po podaniu Kłusa. Znalazł się w dobrej sytuacji, ale uderzył nad bramką.

Oba zespoły miały sporo przestojów w grze. Krakowianie skupili się bardziej na obronie własnej bramki, niż na poczynaniach ofensywnych i udawało im się zachować czyste konto. Spokojem imponował Milosevic.

W doliczonym już czasie gry serca zadrżały kibicom Cracovii, bo uderzał z daleka Scherfchen - minimalnie niecelnie.

Druga połowa zaczęła się fatalnie dla Cracovii - wprowadzony w przerwie do gry Sobczak zdobył gola.

Po centrze Brzyskiego z rzutu rożnego napastnik chorzowian spokojnie doszedł do piłki i piękną główką pokonał Cabaja.

Po chwili bramkarz gości obronił nogami strzał Sobczaka. W 64 min mogło być już po meczu - Ćwielonga w ostatniej chwili powstrzymał wślizgiem Milosevic, wybijając piłkę na róg. Po stracie gola gra Cracovii nie zmieniła się, goście byli bezradni. W doliczonym czasie gry, po błędzie Cabaja Sobiech posłał piłkę do pustej bramki ustalając wynik spotkania.

Na pewno nie można powiedzieć, że piłkarze Cracovii nie chcieli wygrać, dlaczego więc po raz kolejny przegrali?

Źródło: Gazeta Krakowska [3]

Gazeta Wyborcza

Fatalna passa Cracovii trwa

Cracovia po raz trzeci z rzędu przegrała spotkanie wyjazdowe 0:2, a chorzowianom bramki zapewnili rezerwowi. W pierwszym przypadku nie popisała się obrona, w drugim - bramkarz "Pasów".

Spotkanie cieszyło się olbrzymim zainteresowaniem. Widzowie do ostatniej chwili szturmowali bramy stadionu przy ul. Cichej. Największym magnesem była zmiana na stanowisku trenera. Dwa dni przed meczem z Cracovią Duszana Radolskiego zastąpił tymczasowo Bogusław Pietrzak, ściągnięty awaryjnie z urlopu znad morza.

Debiuty Cracovii

Kibice zobaczyli też zupełnie przemeblowaną Cracovię. Po raz pierwszy w tym sezonie zabrakło miejsca dla Michała Karwana, a partnerem Piotra Polczaka był Semjon Milosević. Dla Bośniaka debiut nie rozpoczął się najlepiej, bo już w piątej minucie nie ustrzegł się błędu. Marcin Zając znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem, ale bramkarz wyczuł intencje napastnika Ruchu.

Niespodzianek w składzie Cracovii było więcej. Zabrakło Dariusza Pawlusińskiego, strzelca trzech bramek w poprzednich spotkaniach. Początkowo wydawało się, że prawego pomocnika wyeliminowała z gry kontuzja stopy. Jednak po stracie gola Pawlusiński nieoczekiwanie zmienił słabo grającego Bartłomieja Dudzica.

W ataku trener Stefan Majewski postawił na Marcina Krzywickiego. Dla byłego napastnika Victorii Koronowo to był pierwszy występ w ekstraklasie. Wcześniej pauzował po urazie odniesionym w Pucharze Intertoto. Krzywicki przekonał do siebie zaledwie 30 minutami, które spędził w meczu Pucharu Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław.

Cracovia na wyjazdach spisywała się bardzo słabo i nie potrafiła odnieść zwycięstwa od pięciu spotkań. Ostatni raz "Pasy" wygrały na obcym boisku 5 kwietnia - w Sosnowcu ograły Zagłębie 2:1. Potem, obok jednego remisu, krakowianie zanotowali cztery porażki.

Pod nieobecność Pawlusińskiego niekorzystną statystykę i ciężar zdobywania goli w pierwszej połowie próbował na siebie wziąć Paweł Nowak.

W 15. minucie niesygnalizowany strzał z woleja wypuścił z rąk Krzysztof Pilarz, ale z pomocą bramkarzowi Ruchu przyszedł kolega z obrony.

W 39. minucie powinno być 1:0 dla Cracovii. Dariusz Kłus w tempo zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Nowaka. Ten, naciskany przez obrońcę Ruchu przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W pierwszej połowie Cracovia umiejętnie się broniła, i to w zupełności wystarczyło na bezradnych w ataku gospodarzy.

Smaczkiem spotkania miał być braterski pojedynek między Arkadiuszem Baranem a trzy lata młodszym Grzegorzem. Arkadiusz gra w Cracovii od pięciu lat, Grzegorz broni barw "niebieskich" od 2006 r. Obaj tylko przez jedną rundę, wiosną 2003 r., występowali razem w "Pasach". Wczoraj jednak nie mieli okazji do bezpośrednich pojedynków.

W przerwie Pietrzak popisał się trenerskim nosem i Słowaka Martina Fabusa zastąpił Marcinem Sobczakiem. Siedem minut później wychowanek MOSiR-u Żory wykorzystał dokładne dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego i zdobył gola głową. Inna sprawa, że w pobliżu zawodnika Ruchu nie było żadnego obrońcy Cracovii.

Błąd Cabaja

Bramka uskrzydliła gospodarzy, ale strzał Piotra Ćwielonga w ostatniej chwili zdołał zablokować Milosević. Na pięć minut przed końcem spotkania Bośniak sprokurował bardzo niebezpieczną sytuację pod własną bramką. Podał do Cabaja, który musiał złapać piłkę w ręce. Jednak po rzucie wolnym pośrednim z kilku metrów Brzyski trafił w mur Cracovii. Za to już w doliczonym czasie gry Artur Sobiech wykorzystał błąd Cabaja, który zbyt lekko podawał do jednego z kolegów, i ustalił wynik meczu.

Tradycji stało się zadość i Cracovia nie wygrała w Chorzowie od 57 lat. Wtedy to Unia Chorzów uległa Ogniwu MPK Kraków (kluby grały pod zmienionymi nazwami) 1:2.

Źródło: Gazeta Wyborcza [4]

Przegląd Sportowy

Cabaj postanowił rozgrywać

Cracovia desperacko dążyła do wyrównania, jednak nie mogła się przebić przez mur Niebieskich. Problemy w rozegraniu piłki sprawiły, że w przedłużonym czasie Piotr Polczak wycofał ją do Cabaja.

- Piotrek zagrał mi trochę za lekko i na prawą nogę. Gdybym dostał silniejsze podanie, na lewą nogę, nie byłoby kłopotu, ale i tak muszę winić siebie. Po pierwsze, krzyczałem do Piotrka, żeby mi podał. Po drugie, wziąłem się za to, co nie potrzeba i Sobiech przeczytał moje zamiary. Zachowałem się bezsensownie. To była głupota - przyznaje golkiper Pasów. - mówi Marcin Cabaj.

Wydawać by się mogło, że całe odium porażki spadnie na niego i w następnym meczu z Legią między słupki wejdzie Sławomir Olszewski, któremu dobrze szło w meczach Pucharu Ekstraklasy. Jednak wcale się na to nie zanosi. Trener Stefan Majewski po meczu bronił swego podstawowego golkipera.

- W żadnym wypadku nie winiłbym Marcina. Ta piłka dawno powinna się znaleźć w polu karnym Ruchu. Jeśli ktoś zagrywa do tyłu, to musi ponosić odpowiedzialność - stwierdził "Doktor".

- Cieszę się, że trener tak to ocenił. Jakby nie patrzeć, był już doliczony czas gry. Można przypuszczać, że przez mój błąd po prostu przegraliśmy wyżej, nie 0:1, a 0:2. Nie potrafiliśmy przecież niczego strzelić przez całe spotkanie - dodaje bramkarz krakowian.

Poprzednią poważną wpadkę Cabaj miał 2 września ubiegłego roku. Wówczas wpuścił bardzo łatwy strzał Dawida Jarki i Cracovia przegrała z Górnikiem w Zabrzu 0:1. - Nie ma nawet co porównywać. Wtedy moja interwencja sprawiła, że straciliśmy przynajmniej punkt. W Chorzowie tak nie było. Cóż, raz na jakiś czas zdarza się pomyłka. Tę z Ruchem w jakimś sensie wywołaliśmy w szatni, żartując, że mam długą serię dobrych występów - opowiada.

Forów internetowych, na których kibice pomstują na niego, a zwłaszcza na Majewskiego, nie czyta. - Każdy mądrala może sobie popisać coś... głupiego. Mentalność polskich kibiców się nie zmienia. Potrafią kogoś wynosić na ołtarze, by zaraz zmieszać go z błotem - kończy.

Źródło: Przegląd Sportowy [5]