2008-11-19 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 52: Linia 52:
Dobra sytuacja Śląska nie przestraszyła piłkarzy Cracovii, którzy nie dali zepchnąć się do defensywy i często przedostawali się na przedpole bramki Kaczmarka. Mimo prób, żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.
Dobra sytuacja Śląska nie przestraszyła piłkarzy Cracovii, którzy nie dali zepchnąć się do defensywy i często przedostawali się na przedpole bramki Kaczmarka. Mimo prób, żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.


Jeszcze przed przerwą, w 39 minucie, trener Artur Płatek przeprowadził pierwszą zmianę – za kontuzjowanego Kacpra Tatarę wprowadził na boisko Jakuba Kaszubę.
Jeszcze przed przerwą, w 39 minucie, trener Artur Płatek przeprowadził pierwszą zmianę za kontuzjowanego Kacpra Tatarę wprowadził na boisko Jakuba Kaszubę.


W ostatnich minutach przed przerwą nieco więcej z gry mieli piłkarze Cracovii, którzy na dłużej przenieśli grę na połowę rywala. W 43 minucie Jakub Kaszuba zdecydował się na strzał z linii szesnastu metrów, ale strzelił zbyt lekko by pokonać Kaczmarka. W odpowiedzi Szewczuk strzelał głową z kilku metrów, ale piłka nieznacznie minęła bramkę Sławomira Olszewskiego.
W ostatnich minutach przed przerwą nieco więcej z gry mieli piłkarze Cracovii, którzy na dłużej przenieśli grę na połowę rywala. W 43 minucie Jakub Kaszuba zdecydował się na strzał z linii szesnastu metrów, ale strzelił zbyt lekko by pokonać Kaczmarka. W odpowiedzi Szewczuk strzelał głową z kilku metrów, ale piłka nieznacznie minęła bramkę Sławomira Olszewskiego.
Linia 59: Linia 59:
Początek drugiej połowy był bardzo podobny do początku spotkania. Młody zespół Cracovii bardzo odważnie poczynał sobie na boisku w niczym nie ustępując bardziej doświadczonym zawodnikom gospodarzy.
Początek drugiej połowy był bardzo podobny do początku spotkania. Młody zespół Cracovii bardzo odważnie poczynał sobie na boisku w niczym nie ustępując bardziej doświadczonym zawodnikom gospodarzy.


Cracovia grała bardzo aktywnie w środkowej strefie boiska skutecznie wybijając z rytmu piłkarzy Śląska. Co ważne, podopieczni trenera Artura Płatka nie ograniczali się tylko do przeszkadzania rywalom, ale sami starali się konstruować akcje ofensywne. Klarownych sytuacji nie udawało się stworzyć – podobnie jak rywalom – ale defensywa gospodarzy cały czas grała pod presją ambitnie walczących piłkarzy Cracovii.
Cracovia grała bardzo aktywnie w środkowej strefie boiska skutecznie wybijając z rytmu piłkarzy Śląska. Co ważne, podopieczni trenera Artura Płatka nie ograniczali się tylko do przeszkadzania rywalom, ale sami starali się konstruować akcje ofensywne. Klarownych sytuacji nie udawało się stworzyć podobnie jak rywalom ale defensywa gospodarzy cały czas grała pod presją ambitnie walczących piłkarzy Cracovii.


Taka gra kosztowała Cracovię bardzo wiele wysiłku. W 68 minucie z boiska zszedł Łukasz Uszalewski, którego złapały skurcze. Zmienił go Dawid Dynarek.
Taka gra kosztowała Cracovię bardzo wiele wysiłku. W 68 minucie z boiska zszedł Łukasz Uszalewski, którego złapały skurcze. Zmienił go Dawid Dynarek.
Linia 73: Linia 73:
W końcówce Cracovia ambitnie dążyła do wyrównania, ale wynik meczu nie uległ już zmianie. Podopieczni trenera Artura Płatka przegrali jedną bramką choć z przebiegu meczu bardziej sprawiedliwy byłby remis.
W końcówce Cracovia ambitnie dążyła do wyrównania, ale wynik meczu nie uległ już zmianie. Podopieczni trenera Artura Płatka przegrali jedną bramką choć z przebiegu meczu bardziej sprawiedliwy byłby remis.


'''Mimo porażki, młodej drużynie Cracovii wspartej kilkoma doświadczonymi zawodnikami, należą się wielkie brawa za ambitną grę, a trenerowi Płatkowi uznanie za odważne, ofensywne ustawienie drużyny w meczu, w którym – porównując składy – jego drużyna nie miała praktycznie żadnych szans...'''
'''Mimo porażki, młodej drużynie Cracovii wspartej kilkoma doświadczonymi zawodnikami, należą się wielkie brawa za ambitną grę, a trenerowi Płatkowi uznanie za odważne, ofensywne ustawienie drużyny w meczu, w którym porównując składy jego drużyna nie miała praktycznie żadnych szans...'''


Źródło: ''Teraz Pasy!'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/pilka_nozna/mecze/puchar_ekstraklasy/pe_slask_wroclaw_cracovia_1_0]
Źródło: ''Teraz Pasy!'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/pilka_nozna/mecze/puchar_ekstraklasy/pe_slask_wroclaw_cracovia_1_0]
==== Dziennik Polski ====
'''Za swój błąd Szeliga przeprosił kolegów'''
Puchar Ekstraklasy. "Pasy" w rezerwowym składzie stawiały twardy opór najlepszym zawodnikom Śląska.
Śląsk zagrał w prawie najmocniejszym składzie, natomiast trener Cracovii Artur Płatek desygnował na boisko zawodników rezerwowych, w tym kilku młodych. Z jedenastki, która grała przed paroma dniami ligowy mecz w Zabrzu, na boisku pojawił się tylko Szeliga.
W tej sytuacji spodziewano się łatwej wygranej gospodarzy. Tymczasem zmiennicy Cracovii mile zaskoczyli. "Pasy" były od pierwszych minut dobrze zorganizowane w obronie, atakowały rywala wysoko, na jego połowie. Gracze Śląska mieli problemy, by przedostać się pod bramkę Olszewskiego. W pierwszej połowie tak na dobrą sprawę gospodarze tylko raz zagrozili bramce krakowian. W 21 minucie po dokładnym podaniu Dudka, Mila wpadł w pole karne, ostro strzelił z 12 metrów, ale na szczęście dla Olszewskiego piłka odbiła się od słupka.
Krakowianie nieźle operowali piłką w strefie środkowej, gorzej było z wypracowaniem sytuacji podbramkowych. W 33 min z wolnego z 25 metrów uderzał Klich, ale za słabo, by pokonać Kaczmarka. Tuż przed końcem pierwszej połowy strzałem z półobrotu z 16 metrów próbował zaskoczyć bramkarza Kaszuba, ale uderzenie było mało precyzyjne. Kaszuba w 39 min zastąpił kontuzjowanego Tatarę.
Początkowe minuty drugiej połowy przyniosły dwie dobre ofensywne akcje młodego obrońcy Łuczaka. W pierwszym przypadku został w ostatniej chwili zablokowany w polu karnym, za moment po jego podaniu Kaszuba, z trudnej pozycji, uderzał piłkę głową z 8 metrów, metr obok słupka. W 52 min Klich z wolnego wrzucił piłkę w pole karne, ale nie sięgnął jej nikt z kolegów. W 66. min po prostopadłym podaniu Dudzica w pole karne wbiegł Snadny, ale w ostatniej chwili ubiegł go bramkarz.
Potem zaznaczyła się przewaga gospodarzy. W 72 min J. Gancarczyk po dynamicznym rajdzie znalazł się w polu karnym, był faulowany, ale utrzymał się przy piłce, jego strzał odbił Olszewski, a do pustej bramki nie trafił z 6 metrów Sotirović.
W 80 min Cracovia powinna prowadzić 1-0. Dynarek zabrał piłkę Wójcikowi, podał do Snadnego, który strzelił natychmiast, ale z 8 metrów nie trafił do bramki. Napastnik Cracovii pospieszył się, miał przed sobą tylko bramkarza, mógł spokojnie przyjąć piłkę i trafić do bramki.
A za minutę padła bramka dla gospodarzy. Przy wyprowadzaniu akcji błąd przydarzył się Szelidze, piłkę przejął J. Gancarczyk, ograł Łuczaka i precyzyjnym, mocnym strzałem z 17 metrów pokonał Olszewskiego. - Przepraszam kolegów za mój błąd, to ja zawaliłem gola - mówił po meczu samokrytycznie Szeliga.
Ta bramka nie załamała Cracovii, która ruszyła do ataku. W 82 min z ponad 20 metrów strzelał Snadny, Kaczmarek wybił piłkę na róg. W 84 min dobry rajd lewą stroną przeprowadził Dudzic, podał na 8. metr do wprowadzonego dwie minuty wcześniej Krzywickiego, ale ten w ostatniej chwili został zablokowany.
Już w doliczonym czasie gry Cracovia miała rzut wolny z 20 metrów. Piłka po strzale Kaszuby trafiła w "mur", a po kontrze Łudziński nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Olszewskim, posłał piłkę obok słupka.
Wygrana Śląska zasłużona, bo miał więcej okazji bramkowych. Ale trzeba pochwalić "Pasy", które mocno utrudniały jak mogły życie rywalowi. Dobrze grała formacja obronna, a na najwyższą ocenę zasłużył pewnie interweniujący Karwan. Sporo udanych zagrań miał w pomocy młody Klich, z tego gracza powinna mieć Cracovia pociechę.
- Cieszę się ze strzelonego gola i ze zwycięstwa. Ta wygrana jest ważna, bo mamy dobrą pozycję wyjściową przed ostatnią kolejką w Pucharze Ekstraklasy - mówił strzelec jedynego gola Janusz Gancarczyk.
Źródło: ''Dziennik Polski'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/teraz_prasa/dziennik_polski/dp_za_swoj_blad_szeliga_przeprosil_kolegow]
==== Gazeta Krakowska ====
'''Rezerwy Cracovii długo psuły krew wrocławianom'''
W meczu Pucharu Ekstraklasy ze Śląskiem rezerwy Cracovii trzymały się dzielnie, ale tylko (aż?) do 81 minuty.
Porażka sprawia, że "Pasy" mają już tylko teoretyczne szanse na awans do następnej fazy rozgrywek. Nic dziwnego jednak, że w klubie nikomu nie zależy na dobrym wyniku w tych rozgrywkach. Wszyscy mają na głowie o niebo ważniejsze sprawy - walkę o utrzymanie w ekstraklasie.
Trener Artur Płatek posłał na boisko we Wrocławiu drużynę zbudowaną na mocnych fundamentach (w bramce Sławomir Olszewski, przed nim trzech doświadczonych obrońców), ale sztukowaną w środku i nie przewidywalną u szczytu (w ataku zagrali Jakub Snadny i Kacper Tatara). Na papierze Śląsk miażdżył "Pasy", bo jego szkoleniowiec - Ryszard Tarasiewicz na żadne personalne eksperymenty nie miał ochoty. Scenariusz, w którym pewne i efektowne zwycięstwo odnoszą gospodarze, został zapewne rozpisany w wielu głowach już przed meczem, ale - jak później się okazało - zbyt pochopnie.
W pierwszej połowie wrocławscy kibice zamiast odliczać kolejnego ze swoich ulubieńców, z zaskoczeniem obserwowali przyzwoitą grę młodych zawodników gości. Owszem, najlepszą sytuację stworzyli gospodarze - w 21 min Sebastian Mila trafił piłką w słupek - ale krakowianie wcale im nie ustępowali pola.
Tuż po przerwie zdziwienie na trybunach był jeszcze większe, bowiem dwie bramkowe szanse miał Jakub Kaszuba (już w 39 min zmienił kontuzjowanego Tatarę).
Prawdziwy szok publiczność przeżyła jednak za sprawą napastnika... Śląska Vuka Sotirovicia. W 72 min dokonał on rzeczy faktycznie niezwykłej: z kilku metrów nie trafił do pustej bramki (po akcji J. Gancarczyka).
Kilka minut później świetną okazję miała Cracovia, ale Snadny również przestrzelił. Sprawę rozstrzygnął za to Gancarczyk. W 81 min strzelił precyzyjnie z kilkunastu metrów i Olszewski był bez szans.
Źródło: ''Gazeta Krakowska'' [http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/teraz_prasa/gazeta_krakowska/gk_rezerwy_cracovii_dlugo_psuly_krew_wroclawianom]
==== Gazeta Wyborcza ====
'''Cracovia: Pożegnanie z pucharem'''
Cracovia przegrała w Pucharze Ekstraklasy ze Śląskiem we Wrocławiu i nie awansuje do ćwierćfinału.
Trener Ryszard Tarasiewicz wystawił najsilniejszy skład. W Cracovii zagrali głównie piłkarze z Młodej Ekstraklasy. I goście pierwsi zagrozili, ale Jakub Snadny zmarnował sytuację sam na sam. Od tego momentu inicjatywę przejął Śląsk, który przeprowadził kilka ciekawych akcji, ale bez efektów.
Tuż po przerwie trener Śląska dokonał pięciu zmian w przeciągu 15 min, ale mecz nadal był przeciętny. W końcówce do pustej bramki nie trafili Vuk Sotirović i Snadny. W 81. min zwycięską bramkę zdobył Janusz Gancarczyk.
Źródło: ''Gazeta Wyborcza'' [http://www.sport.pl/sport/1,78980,5968008,Cracovia__Pozegnanie_z_pucharem.html]


[[Kategoria:2008/09 Puchar Ekstraklasy]]
[[Kategoria:2008/09 Puchar Ekstraklasy]]

Wersja z 21:00, 20 gru 2008


Herb_Śląsk Wrocław

Trener:
Ryszard Tarasiewicz
pilka_ico
Puchar Ekstraklasy , 5 kolejka
Wrocław, środa, 19 listopada 2008, 18:45

Śląsk Wrocław - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Artur Płatek
Skład:
Kaczmarek
Wołczek
Celeban
Łukasiewicz (46' Wójcik)
Pawelec
Ostrowski (59' Łudziński)
Dudek (46' Sobolewski)
Mila
Ulatowski (59' Górski)
J. Gancarczyk
Szewczuk (46' Sotirović)

Ustawienie:
4-5-1

Sędzia: Mariusz Żak
Widzów: 2000

bramki Bramki
Gancarczyk (81') 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Pawelec
Gancarczyk
Mila
Łuczak
Snadny
Skład:
S.Olszewski
Łuczak
Karwan
Milosević
Radwański
Szeliga
Klich
Dudzic
Uszalewski (67' Dynarek)
Tatara (39' Kaszuba)
Snadny (82' Krzywicki)

Ustawienie:
4-4-2



Opis meczu

Teraz Pasy!

Trener Artur Płatek zabrał do Wrocławia kadrę piłkarzy opartą na zawodnikach Młodej Ekstraklasy. Z wyjściowej jedenastki z ostatniego meczu ligowego z Górnikiem Zabrze w podstawowym składzie Cracovii przeciwko Śląskowi pozostał tylko jeden piłkarz - Sławomir Szeliga.

Zupełnie inaczej do meczu Pucharu Ekstraklasy podszedł trener Śląska Ryszard Tarasiewicz, który w wyjściowej jedenastce przeciwko Cracovii wystawił aż 9 zawodników, którzy rozpoczynali ostatni mecz ligowy Śląska z Legią (porażka 0:4 w Warszawie).

Bez respektu dla rywala rozpoczęli to spotkanie młodzi piłkarze Cracovii. W pierwszym kwadransie zupełnie nie było widać jakościowej różnicy w składach obu drużyn. Cracovia wysoko atakowała rywala już na jego przedpolu osiągając optyczną przewagę. Już w 3 minucie na bramkę Śląska zza linii pola karnego uderzył Łukasz Uszalewski ale bramkarz rywali zdołał wybić piłkę na róg. Do dwóch dobrych piłek doszedł Jakub Snadny, ale za każdym razem minimalnie za szybko wyskoczył za plecy obrońców i sędzia pokazał spalonego.

Gospodarze w pierwszym kwadransie nie stworzyli żadnej sytuacji, która mogłaby poważniej zagrozić bramce Sławomira Olszewskiego.

Po pierwszym kwadransie piłkarze Śląska na kilka minut przejęli inicjatywę czego efektem była stuprocentowa sytuacja do zdobycia bramki. W 22 minucie Sebastian Dudek posłał prostopadłą piłkę do wbiegającego w pole karne Sebastiana Mili, który z 10 metrów uderzył silnie, ale piłka trafiła w słupek.

Dobra sytuacja Śląska nie przestraszyła piłkarzy Cracovii, którzy nie dali zepchnąć się do defensywy i często przedostawali się na przedpole bramki Kaczmarka. Mimo prób, żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.

Jeszcze przed przerwą, w 39 minucie, trener Artur Płatek przeprowadził pierwszą zmianę – za kontuzjowanego Kacpra Tatarę wprowadził na boisko Jakuba Kaszubę.

W ostatnich minutach przed przerwą nieco więcej z gry mieli piłkarze Cracovii, którzy na dłużej przenieśli grę na połowę rywala. W 43 minucie Jakub Kaszuba zdecydował się na strzał z linii szesnastu metrów, ale strzelił zbyt lekko by pokonać Kaczmarka. W odpowiedzi Szewczuk strzelał głową z kilku metrów, ale piłka nieznacznie minęła bramkę Sławomira Olszewskiego.

Po przerwie drużyna Cracovii wybiegła na boisko w niezmienionym składzie. Początek drugiej połowy był bardzo podobny do początku spotkania. Młody zespół Cracovii bardzo odważnie poczynał sobie na boisku w niczym nie ustępując bardziej doświadczonym zawodnikom gospodarzy.

Cracovia grała bardzo aktywnie w środkowej strefie boiska skutecznie wybijając z rytmu piłkarzy Śląska. Co ważne, podopieczni trenera Artura Płatka nie ograniczali się tylko do przeszkadzania rywalom, ale sami starali się konstruować akcje ofensywne. Klarownych sytuacji nie udawało się stworzyć – podobnie jak rywalom – ale defensywa gospodarzy cały czas grała pod presją ambitnie walczących piłkarzy Cracovii.

Taka gra kosztowała Cracovię bardzo wiele wysiłku. W 68 minucie z boiska zszedł Łukasz Uszalewski, którego złapały skurcze. Zmienił go Dawid Dynarek.

W 73 minucie gospodarze mieli drugą w tym meczu znakomitą okazję do zdobycia bramki. Lewą stroną boiska zaatakował J. Gancarczyk i mimo zdecydowanych interwencji obrońców Cracovii przedarł się niemal na piąty metr i podał do nadbiegającego Sotirovicia, który z kilku metrów fatalnie przestrzelił.

Sześć minut później jeszcze lepszą sytuację do zdobycia bramki miała Cracovia. Wprowadzony chwilę wcześniej Dawid Dynarek dostał piłkę na 35 metrze, zdecydowanie ruszył w kierunku bramki gospodarzy, znakomicie wypatrzył lepiej ustawionego Jakuba Snadnego, który znalazł się z piłką sam na sam z bramkarzem jednak strzelił nad bramką...

Niewykorzystana sytuacja zemściła się niemal natychmiast. Stracona przed polem karnym piłka trafiła do J. Gancarczyka, który uderzył silnie i celnie z 16 metrów i piłka wpadła w długi róg bramki Sławomira Olszewskiego. 1:0 dla Śląska...

Po stracie bramki trener Płatek zmienił zmęczonego Jakuba Snadnego za którego wszedł Marcin Krzywicki. Rosły napastnik tuż po wejściu na boisko mógł wpisać się na listę strzelców ale jego strzał z kilku metrów zdążyli zablokować obrońcy.

W końcówce Cracovia ambitnie dążyła do wyrównania, ale wynik meczu nie uległ już zmianie. Podopieczni trenera Artura Płatka przegrali jedną bramką choć z przebiegu meczu bardziej sprawiedliwy byłby remis.

Mimo porażki, młodej drużynie Cracovii wspartej kilkoma doświadczonymi zawodnikami, należą się wielkie brawa za ambitną grę, a trenerowi Płatkowi uznanie za odważne, ofensywne ustawienie drużyny w meczu, w którym – porównując składy – jego drużyna nie miała praktycznie żadnych szans...

Źródło: Teraz Pasy! [1]

Dziennik Polski

Za swój błąd Szeliga przeprosił kolegów

Puchar Ekstraklasy. "Pasy" w rezerwowym składzie stawiały twardy opór najlepszym zawodnikom Śląska.

Śląsk zagrał w prawie najmocniejszym składzie, natomiast trener Cracovii Artur Płatek desygnował na boisko zawodników rezerwowych, w tym kilku młodych. Z jedenastki, która grała przed paroma dniami ligowy mecz w Zabrzu, na boisku pojawił się tylko Szeliga.

W tej sytuacji spodziewano się łatwej wygranej gospodarzy. Tymczasem zmiennicy Cracovii mile zaskoczyli. "Pasy" były od pierwszych minut dobrze zorganizowane w obronie, atakowały rywala wysoko, na jego połowie. Gracze Śląska mieli problemy, by przedostać się pod bramkę Olszewskiego. W pierwszej połowie tak na dobrą sprawę gospodarze tylko raz zagrozili bramce krakowian. W 21 minucie po dokładnym podaniu Dudka, Mila wpadł w pole karne, ostro strzelił z 12 metrów, ale na szczęście dla Olszewskiego piłka odbiła się od słupka.

Krakowianie nieźle operowali piłką w strefie środkowej, gorzej było z wypracowaniem sytuacji podbramkowych. W 33 min z wolnego z 25 metrów uderzał Klich, ale za słabo, by pokonać Kaczmarka. Tuż przed końcem pierwszej połowy strzałem z półobrotu z 16 metrów próbował zaskoczyć bramkarza Kaszuba, ale uderzenie było mało precyzyjne. Kaszuba w 39 min zastąpił kontuzjowanego Tatarę.

Początkowe minuty drugiej połowy przyniosły dwie dobre ofensywne akcje młodego obrońcy Łuczaka. W pierwszym przypadku został w ostatniej chwili zablokowany w polu karnym, za moment po jego podaniu Kaszuba, z trudnej pozycji, uderzał piłkę głową z 8 metrów, metr obok słupka. W 52 min Klich z wolnego wrzucił piłkę w pole karne, ale nie sięgnął jej nikt z kolegów. W 66. min po prostopadłym podaniu Dudzica w pole karne wbiegł Snadny, ale w ostatniej chwili ubiegł go bramkarz.

Potem zaznaczyła się przewaga gospodarzy. W 72 min J. Gancarczyk po dynamicznym rajdzie znalazł się w polu karnym, był faulowany, ale utrzymał się przy piłce, jego strzał odbił Olszewski, a do pustej bramki nie trafił z 6 metrów Sotirović.

W 80 min Cracovia powinna prowadzić 1-0. Dynarek zabrał piłkę Wójcikowi, podał do Snadnego, który strzelił natychmiast, ale z 8 metrów nie trafił do bramki. Napastnik Cracovii pospieszył się, miał przed sobą tylko bramkarza, mógł spokojnie przyjąć piłkę i trafić do bramki.

A za minutę padła bramka dla gospodarzy. Przy wyprowadzaniu akcji błąd przydarzył się Szelidze, piłkę przejął J. Gancarczyk, ograł Łuczaka i precyzyjnym, mocnym strzałem z 17 metrów pokonał Olszewskiego. - Przepraszam kolegów za mój błąd, to ja zawaliłem gola - mówił po meczu samokrytycznie Szeliga.

Ta bramka nie załamała Cracovii, która ruszyła do ataku. W 82 min z ponad 20 metrów strzelał Snadny, Kaczmarek wybił piłkę na róg. W 84 min dobry rajd lewą stroną przeprowadził Dudzic, podał na 8. metr do wprowadzonego dwie minuty wcześniej Krzywickiego, ale ten w ostatniej chwili został zablokowany.

Już w doliczonym czasie gry Cracovia miała rzut wolny z 20 metrów. Piłka po strzale Kaszuby trafiła w "mur", a po kontrze Łudziński nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Olszewskim, posłał piłkę obok słupka.

Wygrana Śląska zasłużona, bo miał więcej okazji bramkowych. Ale trzeba pochwalić "Pasy", które mocno utrudniały jak mogły życie rywalowi. Dobrze grała formacja obronna, a na najwyższą ocenę zasłużył pewnie interweniujący Karwan. Sporo udanych zagrań miał w pomocy młody Klich, z tego gracza powinna mieć Cracovia pociechę.

- Cieszę się ze strzelonego gola i ze zwycięstwa. Ta wygrana jest ważna, bo mamy dobrą pozycję wyjściową przed ostatnią kolejką w Pucharze Ekstraklasy - mówił strzelec jedynego gola Janusz Gancarczyk.

Źródło: Dziennik Polski [2]

Gazeta Krakowska

Rezerwy Cracovii długo psuły krew wrocławianom

W meczu Pucharu Ekstraklasy ze Śląskiem rezerwy Cracovii trzymały się dzielnie, ale tylko (aż?) do 81 minuty.

Porażka sprawia, że "Pasy" mają już tylko teoretyczne szanse na awans do następnej fazy rozgrywek. Nic dziwnego jednak, że w klubie nikomu nie zależy na dobrym wyniku w tych rozgrywkach. Wszyscy mają na głowie o niebo ważniejsze sprawy - walkę o utrzymanie w ekstraklasie.

Trener Artur Płatek posłał na boisko we Wrocławiu drużynę zbudowaną na mocnych fundamentach (w bramce Sławomir Olszewski, przed nim trzech doświadczonych obrońców), ale sztukowaną w środku i nie przewidywalną u szczytu (w ataku zagrali Jakub Snadny i Kacper Tatara). Na papierze Śląsk miażdżył "Pasy", bo jego szkoleniowiec - Ryszard Tarasiewicz na żadne personalne eksperymenty nie miał ochoty. Scenariusz, w którym pewne i efektowne zwycięstwo odnoszą gospodarze, został zapewne rozpisany w wielu głowach już przed meczem, ale - jak później się okazało - zbyt pochopnie.

W pierwszej połowie wrocławscy kibice zamiast odliczać kolejnego ze swoich ulubieńców, z zaskoczeniem obserwowali przyzwoitą grę młodych zawodników gości. Owszem, najlepszą sytuację stworzyli gospodarze - w 21 min Sebastian Mila trafił piłką w słupek - ale krakowianie wcale im nie ustępowali pola.

Tuż po przerwie zdziwienie na trybunach był jeszcze większe, bowiem dwie bramkowe szanse miał Jakub Kaszuba (już w 39 min zmienił kontuzjowanego Tatarę).

Prawdziwy szok publiczność przeżyła jednak za sprawą napastnika... Śląska Vuka Sotirovicia. W 72 min dokonał on rzeczy faktycznie niezwykłej: z kilku metrów nie trafił do pustej bramki (po akcji J. Gancarczyka).

Kilka minut później świetną okazję miała Cracovia, ale Snadny również przestrzelił. Sprawę rozstrzygnął za to Gancarczyk. W 81 min strzelił precyzyjnie z kilkunastu metrów i Olszewski był bez szans.

Źródło: Gazeta Krakowska [3]

Gazeta Wyborcza

Cracovia: Pożegnanie z pucharem

Cracovia przegrała w Pucharze Ekstraklasy ze Śląskiem we Wrocławiu i nie awansuje do ćwierćfinału.

Trener Ryszard Tarasiewicz wystawił najsilniejszy skład. W Cracovii zagrali głównie piłkarze z Młodej Ekstraklasy. I goście pierwsi zagrozili, ale Jakub Snadny zmarnował sytuację sam na sam. Od tego momentu inicjatywę przejął Śląsk, który przeprowadził kilka ciekawych akcji, ale bez efektów.

Tuż po przerwie trener Śląska dokonał pięciu zmian w przeciągu 15 min, ale mecz nadal był przeciętny. W końcówce do pustej bramki nie trafili Vuk Sotirović i Snadny. W 81. min zwycięską bramkę zdobył Janusz Gancarczyk.

Źródło: Gazeta Wyborcza [4]