2009-02-13 Cracovia - Górnik Łęczna 2:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Artur Płatek
pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków (ul. Wielicka), piątek, 13 lutego 2009, 15:30

Cracovia - Górnik Łęczna

2
:
5

(1:2)



Herb_Górnik Łęczna

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Wróbel
Łuczak
Murawski (63' Sosnowski)
Urbański
Derbich
Kostrubała
Sasin (63' Pieniądz)
Dudzic
Mierzejewski (70' Tomczuk)
Tomczuk (46' Uszalewski)
Kaszuba

Ustawienie:
4-4-2


Widzów: 50

bramki Bramki
Kaszuba (10')




Tomczuk (74')
1:0
1:1
1:2
1:3
1:4
2:4
2:5

Nakoulma (14')
Nazaruk (30')
Niżnik (52')
Grzegorzewski (63' - karny)

Nakoulma (78')
Skład:
Wierzchowski
Tomczyk
Nikitović
Karwan
Kazimierczak (46' Głowacki)
Niżnik
Bartoszewicz
Bazler (46' Szymanek)
Nakoulma
Nazaruk
Grzegorzewski

Ustawienie:
4-4-2
Mecz następnego dnia:

2009-02-14 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0




Opis meczu

TerazPasy.pl

W niezwykle trudnych warunkach atmosferycznych toczył się piątkowy sparing Cracovii z prowadzonym przez trenera Wojciecha Stawowego Górnikiem Łęczna. Obfite opady śniegu sprawiły, że mimo wysiłków organizatorów płyta sztucznego boiska pokryta była kilkucentymetrową warstwą śniegu, który padał od pierwszej do ostatniej minuty meczu.

Mimo anormalnych warunków nieliczni kibice zobaczyli - głównie za sprawą gości - wiele szybkich i pomysłowych akcji i aż siedem bramek. - To był mecz grany w bardzo trudnych warunkach. Było dużo przypadku w grze, ale ja jestem zadowolony bo przeprowadziliśmy dużo składnych akcji - komentował przebieg meczu trener Górnika Łęczna Wojciech Stawowy.

Dziennikarze nie doczekali się tym razem pomeczowego komentarza od trenera Cracovii Artura Płatka, który - podobnie jak jego piłkarze - nie miał w piątek najlepszego dnia. Gdy jeden z dziennikarzy zapytał szkoleniowca "czy mógłby szybko udzielić kilka słów komentarza bo właśnie rozpoczyna się mecz hokeistów Cracovii", trener Pasów z promiennym uśmiechem zaprosił dziennikarzy na... jutro i zniknął za drzwiami swojego gabinetu.

W tej sytuacji rzecznikiem piłkarzy Cracovii został Profesor Janusz Filipiak, który nie zrażony mrozem od pierwszej do ostatniej minuty śledził przebieg meczu. - Trudno było coś zobaczyć bo dużo śniegu padało - mówił wymijająco Profesor, a miażdżącą momentami przewagę Górnika złożył na karb mocno odmłodzonego składu Cracovii. - Trener Stawowy grał w prawie najmocniejszym składzie, a my w końcówce graliśmy prawie Młodą Ekstraklasą - tłumaczył wysoką porażkę i słabą grę swoich piłkarzy Profesor Filipiak.

Trener Wojciech Stawowy nie czuł się zawiedziony, że jego zespół nie zagrał z Cracovią w najmocniejszym składzie. - Na pewno fajnie byłoby zagrać z najsilniejszą Cracovią, ale wiem, że Cracovia ma problemy z urazami, z kontuzjami i być może trener tego się obawiał. Ja mogę tylko powiedzieć, że Górnik Łęczna też nie grał w najsilniejszym składzie - mówił trener Wojciech Stawowy.

Szkoleniowiec Górnika zwróciła uwagę na to, że obydwa zespoły znajdują się na zupełnie innym etapie przygotowań. Dla podopiecznych trenera Artura Płatka mecz z Górnikiem Łęczna był początkiem ostatniego etapu przygotowań do rundy wiosennej, która rozpocznie się już za dwa tygodnie. Natomiast Górnik Łęczna dopiero w poniedziałek wyjeżdża na zagraniczne zgrupowanie, bowiem I liga wznawia rozgrywki dopiero w połowie marca. - My dopiero zaczynamy budować formę - tłumaczył trener Stawowy.

Cracovia tylko w początkowej fazie meczu toczyła w miarę wyrównaną walkę z bardzo dobrze dysponowanym rywalem. Efektem była pierwsza bramka zdobyta w 9 minucie przez Jakuba Kaszubę, który celnym strzałem z 8 metrów zakończył akcję Dudzica i Sasina. (To już czwarty gol tego piłkarza w zimowych sparingach). Goście szybko odpowiedzieli dwoma bramkami i do przerwy Górnik prowadził 2:1.

W przerwie spotkania, gdy boisko pokryte było grubą warstwą śniegu i ciężki pług czyścił skrawki płyty trener Wojciech Stawowy w trosce o zdrowie piłkarzy zaproponował przerwanie meczu.

- W tej chwili nie mam w zespole żadnych urazów, a w takich warunkach nie trudno o kontuzje - mówił trener Stawowy. - Bałem się o zdrowie zawodników tym bardziej, że my w poniedziałek wyjeżdżamy na zgrupowanie i chciałbym, żeby tam jechali wszyscy piłkarze zdrowi. Poza tym jesteśmy na takim etapie przygotowań, że dopiero rozpoczynamy budowanie formy - tłumaczył.

Trener Cracovii Artur Płatek nie podzielił obaw trenera Stawowego i mecz toczył się dalej.

Po przerwie goście z minuty na minutę uzyskiwali coraz większą przewagę, a Cracovia tylko sporadycznie przedostawała się na połowę rywala. Efektem były trzy kolejne bramki dla Górnika. Cracovia odpowiedziała jednym golem, gdy Tomczuk z najbliższej odległości dobił piłkę po szybkiej akcji i strzale Bartłomieja Dudzica.

Po tym meczu niewiele powodów do radości było w obozie Cracovii. Zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia miał opiekun Górnika Łęczna Wojciech Stawowy, który cieszył się nie tylko z wysokiego zwycięstwa, dobrej formy swojej drużyny i braku kontuzji. - Bardzo się cieszę, że miałem możliwość spotkać się z Panem Profesorem Filipiakiem. Wiele lat nie widzieliśmy się, a dzisiaj porozmawialiśmy sobie na luzie. I jeszcze spotkałem się z Panem Tabiszem, nie mógłbym tego pominąć, który zaprosił mnie na coca colę - mówił z uśmiechem były szkoleniowiec Cracovii Wojciech Stawowy. I dodał: - Szanuję tych ludzi...

Crac
Źródło: TerazPasy.pl [1]

Dziennik Polski

Prezes Filipiak i trener Stawowy rozmawiali o sportach zimowych

Sparing "Pasów". Grając w rezerwowym składzie krakowianie dostali lanie od pierwszoligowca.

Pierwszy raz od rozstania z Cracovią w lutym 2006 roku na jej obiektach przy ul. Wielickiej pojawił się trener Wojciech Stawowy. - Bardzo się cieszę, że miałem możliwość spotkać się z panem profesorem Filipiakiem. Długo się nie widzieliśmy. Dzisiaj porozmawialiśmy sobie na luzie. O przeszłości? Nie, absolutnie nie; do przeszłości się nie wraca, rozmawialiśmy m.in. o sportach zimowych - opowiadał szkoleniowiec Górnika Łęczna, po sparingu będący w świetnym humorze. Z przekąsem dodał: - Widziałem się jeszcze z panem (wiceprezesem) Tabiszem, który zaprosił mnie na coca-colę.

Trener "Pasów" Artur Płatek na rozmowę ochoty nie miał. Poproszony po meczu o komentarz rzucił tylko: - Przyjdźcie jutro.

Zdenerwowaniu Płatka właściwie nie ma się co dziwić, bo nawet w sparingu nieprzyjemnie jest dostać baty, zwłaszcza od przeciwnika z niższej klasy rozgrywkowej. To prawda, że przeciwko Górnikowi Łęczna zagrał drugi garnitur Cracovii, ale byli też przecież na boisku poważni kandydaci do podstawowej "11" - Maciej Murawski, Łukasz Mierzejewski oraz Paweł Sasin - i tylko ten ostatni prezentował się trochę lepiej od młodszej części zespołu.

Stawowy był zawiedziony, bo liczył na to, że Płatek wystawi przeciwko Górnikowi mocniejszy skład. - Na pewno fajnie byłoby zagrać z tą najsilniejszą Cracovią, ale każdy trener decyduje, kim chce grać. Zresztą u nas też zabrakło kilku "armat" - podkreślił, wskazując na Krzysztofa Radwańskiego i Kamila Witkowskiego, którzy pojawili się na Wielickiej w cywilnych ubraniach. - Podpisałem w Łęcznej kontrakt na półtora roku. Dzisiaj kluby ostatecznie załatwiły sprawę mojego transferu - tłumaczył Radwański, który ostatnie sześć i pół roku spędził w Cracovii. Witkowskiego "Pasy" wypożyczyły Górnikowi do końca tego sezonu.

W ekipie z Łęcznej wystąpił natomiast Jakub Grzegorzewski. On do Cracovii przyjdzie 1 lipca (podpisał już 3-letnią umowę), ale działacze "Pasów" starają się, by stało się to już teraz. - Z Łęczną tradycyjnie długo się rozmawia - stwierdził prezes Filipiak.

Grzegorzewski strzelił wczoraj gola numer 4 dla Górnika: sfaulowany przez Wróbla, skutecznie wykonał karnego. Nie błyszczał, ale w ekstremalnych warunkach nikt nie był w stanie błyszczeć. Przez cały czas padał śnieg, z każdą minutą jego warstwa na boisku stawała się coraz grubsza. Po pierwszej połowie goście zastanawiali się nawet, czy dalsze granie ma sens... - Bałem się o kontuzje, w takich warunkach o nie nietrudno - przyznał Wojciech Stawowy. Ostatecznie problem rozwiązano z użyciem spychacza, którym usunięto śnieg z pól karnych i w ich sąsiedztwie.

Zważywszy na ten teren, mecz i tak był całkiem niezły, zwłaszcza dzięki Górnikowi, który przeprowadził kilka szybkich, kombinacyjnych akcji. Oprócz pięciu goli łęcznianie zaliczyli strzały w poprzeczkę (Grzegorzewski) i słupek (Stachyra).

Cracovię czeka dziś kolejny sparing, też na boisku przy ul. Wielickiej o godz. 13 także z zespołem pierwszoligowym - Podbeskidziem Bielsko-Biała. W tym meczu zespół Artura Płatka zagra już w ekstraklasowym składzie. Prezes Filipiak zdradził, że należy spodziewać się jeszcze jednego piłkarza na testach: - Tym razem to zawodnik zagraniczny.

Źródło: Dziennik Polski [2]

Gazeta Krakowska

Filipiak i Stawowy już na luzie

To był sparing, w którym obficie padały nie tylko gole, ale również śnieg. Bardzo dużo śniegu.

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz grałem w takich warunkach - mówił obrońca "Pasów" Maciej Murawski. Na zasypanym boisku złożona w większości z młodych zawodników Cracovia przegrała 2:5 z Górnikiem Łęczna.

- Jak oceniam drużynę? Trudno było coś zobaczyć w tej śnieżycy - żartował prezes Janusz Filipiak, który uzbrojony w czapkę uszankę, wytrwał do ostatniego gwizdka sędziego. - Co można powiedzieć? Szkoda, że ta nasza młoda ekstraklasa to nie jest jeszcze ekstraklasa - rozkładał ręce.

Wydarzeniem był przyjazd Wojciecha Stawowego. Pracujący teraz w Łęcznej były szkoleniowiec "Pasów" pojawił się w siedzibie klubu przy ul. Wielickiej po raz pierwszy od trzech lat, czyli od chwili gdy w bardzo burzliwych okolicznościach rozstawał się z zespołem. - Jestem pod wrażeniem - z podziwem oglądał unowocześnioną bazę Cracovii.

Upływ czasu korzystnie wpłynął też na jego relacje z prezesem Filipiakiem. Dawne wzajemne żale osłabły i obaj w końcu dłużej z sobą porozmawiali. - Nie mieliśmy takiej okazji od bardzo dawna. Tym bardziej się cieszę, że w końcu spotkaliśmy się - przyznał Stawowy. - Do przeszłości jednak nie wracaliśmy. To już historia, było, minęło. Ucięliśmy sobie za to luźną pogawędkę o różnych sprawach. Jakich? Na przykład o sportach zimowych - zdradził trener.

Temat został wywołany zapewne dlatego, że szef Cracovii wybiera się dzisiaj na narty do Austrii. - Negocjuję właśnie z małżonką datę powrotu, bo chciałbym zdążyć na pierwszy mecz z Piastem. Musielibyśmy jednak wstać w sobotę 28 lutego o trzeciej rano i żona na razie nie jest tym zachwycona - śmiał się Filipiak.

Prezes przyznał, że ostatnio nie miał zbyt wiele czasu na zajmowanie się sprawami klubu, bo większość czasu spędzał w Niemczech. - Przejęliśmy tam spółkę giełdową i musiałem zająć się biznesem. Ale ponieważ mają tam w firmie piłkarzyki, to grałem z nimi mecze Cracovia na Werder Brema - opowiadał.

Nie wyjawił, kto wygrał, ale za to ujawnił, że Cracovia ściąga na testy jeszcze tajemniczego zagranicznego zawodnika. - Nie wiedzieliście? Oj, to chyba coś wygadałem - uśmiechał się do dziennikarzy. - Już nic nie mówię. O nazwisko pytajcie trenera.

Artur Płatek nie był jednak w nastroju do rozmowy. - Przyjdźcie jutro, to się dowiecie - niegrzecznie zbył reporterów. Dziś o 13 "Pasy" grają z Podbeskidziem.

Przemysław Franczak

Źródło: Gazeta Krakowska [3]