Piotr Polczak

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Piotr Polczak

Piotr Polczak.jpg

Informacje ogólne
Imię i nazwisko Piotr Polczak
Urodzony 25 sierpnia 1986, Kraków, Polska
Wiek 37 l.
Pozycja Obrońca
Wzrost 192 cm cm
Waga 75 kg kg
Wychowanek MMKS Dąbrowa Górnicza
Informacje klubowe
Obecny klub Cracovia
Numer 16
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii
Sezon Rozgrywki - występy (gole)
2007/08 (w)
1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze
Kluby
Lata Klub Występy (gole)
2004-2007
2008 - ...
GKS Katowice
Cracovia
liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju
Reprezentacja narodowa
      Polska U-21 1 (0)

j - jesień, w - wiosna



Prasa

Polczak, czyli świetna inwestycja - Przegląd Sportowy 27.03.2008

Gdy dwa miesiące temu przychodził do Cracovii z GKS Katowice, niektórzy pukali się w czoło. Transfer Piotra Polczaka za 800 tys. zł nie dość, że był najwyższy w stuletniej historii klubu, to jeszcze niósł ze sobą ryzyko, bo Pasy kupowały zawodnika ogranego tylko w drugiej lidze. Po pięciu kolejkach wiosennej ekstraklasy piłkarz jest podstawowym zawodnikiem krakowskiego klubu, którego obrona straciła najmniej bramek w lidze.

Do tego Polczak nieźle poczyna sobie w barwach polskiej reprezentacji młodzieżowej. - Gdyby tak popatrzeć na naszą pierwszą ligę, to „Polo" prezentuje się lepiej niż niektórzy zawodnicy powoływani do szerokiej kadry przez Leo Beenhakkera. Na przykład Michał Pazdan z Górnika - mówi bez ogródek klubowy kolega Piotra, Łukasz Tupalski.

Bilans Polczaka w Cracovii prezentuje się imponująco. Pięć meczów jako środkowy obrońca i zaledwie jedna stracona bramka. Potem towarzyski mecz reprezentacji U-21 Polski i Anglii, i cenny bezbramkowy remis w Wolverhampton, gdzie wraz z Adamem Kokoszką stworzył obronną zaporę nie do przebycia dla Anglików.

- To bardzo dobry wynik - podkreśla drugi trener Pasów Lesław Ćmikiewicz, specjalista od starć z reprezentacją Albionu. - Pamiętam, jak kilka lat temu byłem w Southampton na spotkaniu naszej kadry młodzieżowej prowadzonej przez Pawła Janasa. Przegraliśmy wtedy 0:5 - wspomina, a na temat swojego podopiecznego wypowiada się ostrożnie. - Piotrek musi się dopiero rozwijać i przede wszystkim grać w lidze - twierdzi. A pierwszy trener Pasów Stefan Majewski dodaje: - Klub może być dumny z powołania Piotrka. Jego gra na wiosnę pokazuje, że wydaliśmy pieniądze na dobrego zawodnika. Ten transfer to doskonała inwestycja.

Wywiad

Daleka droga na szczyt - POLSKA Gazeta Krakowska 27.03.2008

- Wie Pan, co napisano w brytyjskich gazetach po meczu młodzieżowych reprezentacji Anglii i Polski (0:0)?
- Nie mam pojęcia.

- Że Polacy ośmieszyli swoich angielskich rówieśników. Czyżby mimochodem wyrosło nam pokolenie piekielnie zdolnych piłkarzy?
- Naprawdę tak napisali? Ciekawe. Ośmieszyli to bardzo mocne słowo, ja bym go nie użył. Być może Anglicy są rozczarowani, że ich zespół wysoko nie wygrał i stąd biorą się takie przesadzone opinie.

- Nie zagraliście aż tak dobrze?
- Zagraliśmy nieźle. Momentami sami dziwiliśmy się, że nie tylko podejmujemy z Anglikami równą walkę, ale też potrafimy ich zdominować i łatwo ogrywać. Ale zaznaczam, że to były tylko momenty. Ogólnie rzecz biorąc remis był sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Szkoda tylko, że bezbramkowym, bo obie strony miały niezłe okazje do zdobycia goli.

- Pan jest z siebie zadowolony? Trener Andrzej Zamilski bardzo Pana chwalił. - Piotr grał jak profesor - tak powiedział.
- Nie wiem, co mam odpowiedzieć, bo nie chcę dyskutować ze zdaniem trenera (śmiech). Cała drużyna zagrała bardzo konsekwentnie i może stąd wzięła się jego opinia.

- W „młodzieżówce" jest kilku zawodników, którzy już ocierają się o kadrę Leo Beenhakkera: Radosław Majewski, który też zebrał świetne recenzje za występ w Wolverhampton, Adam Kokoszka, Dawid Janczyk, Adam Danch. Mówicie sobie, choćby w żartach, że wkrótce dokonacie w pierwszej reprezentacji rewolucji personalnej?
- Nie, skąd. Takich rozmów nie ma. Czasami tylko ci bardziej doświadczeni koledzy opowiadają, jak wyglądają zgrupowania kadry, jaka jest na nich atmosfera, treningi. Bardziej się jednak nie rozpędzamy. Każdy wie, że musi dużo pracować i na boisku pokazać, czy zasługuje na powołanie. I to powołanie do „młodzieżówki", bo tak naprawdę o zespole Leo Beenhakkera mało kto na razie myśli.

- Pan ożywia się, słysząc hasła: mistrzostwa świata 2010, Euro 2012?
- Nie pozostaję obojętny, ale na razie to są marzenia, a nie plany. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość.

- Krok po kroku zmierza Pan jednak w stronę wielkiego futbolu. Po transferze do Cracovii coraz więcej osób zwraca na Pana uwagę.
- Nie odczuwam tego. Ja po prostu staram się robić swoje i grać jak najlepiej. Moim zdaniem piłkarz nie powinien wyznaczać sobie celów „na za kilka lat". W tym zawodzie nie zna się dnia ani godziny. Możesz być na górze, ale nim się obejrzysz, spadasz na dół.

- Dojrzale Pan mówi, jak na zawodnika, który dopiero wspina się na swój szczyt.
- Można powiedzieć, że dopiero zacząłem. Przede mną daleka droga.

- Ale małe sukcesy już są: za pierwsze występy w Cracovii zbiera Pan dobre recenzje. Za Panem przemawia też statystyka. W pięciu meczach zespół stracił jedną bramkę. Dla obrońcy to powód do dumy.
- Dumny może być cały zespół, a nie pojedynczy człowiek. W Cracovii tworzymy kolektyw; dobrze się uzupełniamy, pomagamy sobie na boisku i skutek jest widoczny.

- Do Krakowa przeniósł się Pan zimą. Gratuluje Pan sobie teraz dobrego wyboru?
- Tak, uważam, że zrobiłem właściwy krok. Zespół miał wprawdzie niezbyt dobrą rundę jesienną, ale pomyślałem sobie, że gorzej być nie może. Nie pomyliłem się. Widzę w tej drużynie spory potencjał. Możemy tu stworzyć naprawdę fajny zespół.

- W sobotę w meczu z Widzewem znów pokażecie efektowny futbol?
- Taki jak w meczu z Górnikiem Zabrze? Spróbujemy, ale nie zawsze da się to zrobić. Najważniejsze, żeby podtrzymać dobrą passę.

Rozmawiał: Przemysław Franczak