2018-01-04 Comarch Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
28 kolejka, 3 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków ul. Siedleckiego 7, czwartek, 4 stycznia 2018, 18:00

Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie

3
:
4

(2:1; 0:1; 1:1; 0:0; 0:2)

Sędzia: Zbigniew Wolas (główny) - Grzegorz Cudek, Marcin Młynarski (liniowi)
Widzów: 600


GKS Jastrzębie - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Róbert Kaláber
Skład:
Radziszewski

Zíb
Novajovský
Sýkora
Šinagl
Kalus

Rompkowski
Noworyta
Urbanowicz
Bryniczka
Drzewiecki

Kruczek
Wajda
Da Costa
Dziubiński
Kapica

Dąbkowski
Dutka
Paczkowski
Zygmunt
Domogała
Bramki

6:42 Kalus (Sýkora, Šinagl) 5/4
14:40 Bryniczka (Drzewiecki, Rompkowski)

45:48 Urbanowicz (Bryniczka, Noworyta)
0:1
1:1
2:1
2:2
3:2
3:3
3:4
1:12 R. Nalewajka (Laszkiewicz, Gimiński)


20:28 R. Nalewajka (Bordowski)

58:22 Laszkiewicz (Bordowski, Paś)
65:00 Kulas DRZK

Bramki w rzutach karnych

Sýkora

Da Costa

Urbanowicz

Domogała
(+)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
(+)
(-)
Homer

Laszkiewicz

Lukáčik

Kulas

Kary
8 min. 8 min.
Skład:
Raszka

Michałowski
Jankovič
Laszkiewicz
Paś
Ł. Nalewajka

Lukáčik
Homer
R. Nalewajka
Kulas
Bordowski

Kubeš
Gimiński
Świerski
Wróbel
Bryk

Bigos
Matusik
Jarosz
Pelaczyk
Zobacz również: Zdjęcia z meczu

Opis meczu

"Cracovia - JKH Jastrzębie. Hokeiści z Krakowa znowu gorzej wykonywali karne" -
Gazeta Krakowska

Cracovia - JKH Jastrzębie. Hokeiści z Krakowa znowu gorzej wykonywali karne

Dogrywka bez bramek, w karnych „Pasy” ani razu nie trafiły do siatki, goście uczynili to dwukrotnie. Tak więc już po raz drugi w tym sezonie JKH Jastrzębie wygrało w Krakowie w karnych. Zwyciężyło zasłużenie.

Krakowianie rozpoczęli mecz rozkojarzeni i już w 62 sekundzie stracili gola, zza bramki chytrze uderzył krążek Radosław Nalewajka, ten odbił się od pleców Rafała Radziszewskiego i wpadł do bramki. „Pasy” wyrównały, kiedy grały w przewadze, a celnym strzałem popisał się Petr Kalus. Gra była wyrównana, ale skuteczniejsi w tej tercji byli gospodarze, po dobrym podaniu zza bramki Filipa Drzewieckiego do siatki trafił Kasper Bryniczka.

W drugiej tercji gospodarze grali słabo, chaotycznie i już po 15 sekundach ponownie dali się zaskoczyć Radosławowi Nalewajce. Potem mnożyły się faule graczy Cracovii, gospodarze przez sześć minut musieli grać w osłabieniu, ale goście byli nieskuteczni. Tercja dla gości, gdyby nie dobra postawa Radziszewskiego, JKH wygrałby ją dwoma, trzema bramkami.

W trzeciej tercji nadal bardziej aktywną strona był JKH, ale w 46 min gospodarze przeprowadzili piękną akcję, którą celnym strzałem zakończył Maciej Urbanowicz. Na 98 sekund przed końcem zaspała obrona „Pasów” i Leszek Laszkiewicz doprowadził do remisu, był to jego 502. gol w ekstraklasie.

W piątek zostaną pozostałe mecze tej kolejki, TatrySki Podhale Nowy Targ jedzie do Bytomia na spotkanie z Polonią, Unia Oświęcim zagra w Gdańsku z Automatyką, a pozostałe mecze to: GKS Tychy – Orlik Opole, Naprzód Janów – Tauron Katowice.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 4 stycznia 2018 [1]


"Historia lubi się powtarzać. JKH znów zwycięskie" -
Hokej.net

Historia lubi się powtarzać. JKH znów zwycięskie

JKH GKS Jastrzębie po raz drugi w tym sezonie pokonała po rzutach karnych Comarch Cracovię na jej terenie. Podopieczni Roberta Kalabera tym razem zwyciężyli 4:3, a decydujący najazd był dziełem Jana Homera.

Jastrzębianie przystępowali do meczu osłabieni brakiem Martina Vozdecký'ego, a w trakcie spotkania po jednym ze starć ze składu wypadł Jakub Gimiński.

- Martin po porannym rozjeździe poinformował, że nie czuje się najlepiej. Podjęliśmy więc decyzję, że nie zabierzemy go do Krakowa. Z kolei Jakub Gimiński doznał urazu żeber i dopiero badania wykażą czy jest to złamanie oraz ile ewentualnie musi pauzować - wyjaśnił trener JKH Robert Kalaber.

Przyjezdni od początku sprawiali wrażenie drużyny lepiej zorganizowanej na lodzie czego efektem było szybkie objęcie prowadzenia już w 2. minucie meczu. W zamieszaniu podbramkowym Radosław Nalewajka skierował krążek do siatki i tym samym został pierwszym strzelcem gola na ligowych taflach w 2018 roku. Pięć minut później krakowianie doprowadzili do remisu, błyskawicznie wykorzystując liczebną przewagę. Tomáš Sýkora idealnie dograł na prawo wzdłuż bramki, a Petr Kalus nie zwykł marnować takich sytuacji. W 15. minucie po raz pierwszy w tym meczu Cracovia objęła prowadzenie za sprawą Kaspra Bryniczki, który wykorzystał idealne podanie zza bramki Filipa Drzewieckiego.

Goście nie zamierzali się jednak poddawać i tuż po wznowieniu gry w drugiej odsłonie powtórzył się scenariusz z pierwszych dwudziestu minut. JKH zdołało wyrównać na niecałe trzydzieści sekund po pierwszym rzuceniu krążka. Richard Bordowski wygrał wznowienie pod krakowską bramką i wycofał do Radosława Nalewajki, a ten potężnym strzałem nie dał szans Rafałowi Radziszewskiemu zaliczając tym samym drugie trafienie w meczu. W następnych minutach na lodzie niewiele się działo, a mecz wyraźnie stracił na szybkości. Sporo do życzenia pozostawiała skuteczność obu ekip w rezultacie czego więcej goli już w tej odsłonie nie oglądaliśmy.

Te ponownie padły w trzeciej tercji. W 46. minucie Bryniczka na szybkości dograł na prawo do Macieja Urbanowicza, a ten z bliska przyłożył kij i skierował gumę do siatki. Kiedy wydawało się, że krakowianie dowiozą korzystny wynik do końca, Leszek Laszkiewicz pozostawiony bez opieki uderzył z okolic bulika, a Radziszewski przepuścił gumę między parkanami. Więcej trafień juz nie było i sędziowie zarządzili dogrywkę, która również nie przyniosła rostrzygnięcia. W rzutach karnych lepsi okazali się przyjezdni. Swe najazdy wykorzystali Tomasz Kulas i Jan Homer pieczętując tym samym zwycięstwo JKH w pierwszym ligowym spotkaniu w tym roku.
Łukasz Sikora
Źródło: Hokej.net 4 stycznia 2018 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

W naszym wykonaniu tylko w pierwszej tercji był to dobry mecz. W następnych odsłonach na lodzie był chaos, a my się do niego dostosowaliśmy. Poziom tego spotkania był niestety bardzo niski. Zupełnie niepotrzebnie straciliśmy tę wyrównującą bramkę, ponieważ tak doświadczony obrońca jakim jest Lukas Zíb musi widzieć przeciwnika. To było zupełnie nielogiczne zachowanie naszego gracza, które doprowadziło do remisu.

Róbert Kaláber, trener GKS-u

Przygotowaliśmy się do tego meczu od początku stycznia. Rozpoczęliśmy wtedy treningi, gdyż bardzo chcieliśmy zdobyć tutaj choć jeden punkt. Zawsze w Krakowie gra się nam niezwykle ciężko. Mieliśmy jednak dobry początek spotkania, bo jako pierwsi strzeliliśmy gola. Później to jednak gospodarze przejęli inicjatywę, ale od drugiej tercji znów wróciliśmy do gry. Podkręciliśmy tempo i stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, dobrze bronił jednak Radziszewski. Do końca goniliśmy wynik, a karne strzelaliśmy już zdecydowanie lepiej niż w Pucharze Polski. Gratulacje dla mojej drużyny za to, że zostawili serce na lodzie. Są to niezwykle ważne dwa punkty dla nas.

Źródło: Hokej.net [3]