1923-09-23 Real Madryt - Cracovia 4:2
|
mecz towarzyski Madryt, niedziela, 23 września 1923
(3:0)
|
|
Skład: Martinez Manranedo Zuesada Meia M. de Miguel Sialia Lamban Ferez Valderrama Uteda Del Campo Ustawienie: 2-3-5 |
|
Skład: Przeworski Gintel Fryc Styczeń Cikowski Synowiec Alfus Łańko Kałuża Chruściński Ciszewski Ustawienie: 2-3-5 |
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
1923-09-23 Cracovia II - 06 Załęże 8:0 |
Mecz poprzedniego dnia
Opis meczu
Była to gra, w której Cracovia powinna była spokojnie wygrać, gdyby nie popis sędziego, który pokazał "hiszpańskie" sędziowanie. Zawody prowadził sędzia Arrias bez pojęcia o piłce nożnej. Co ten człowiek "wyprawiał" - przechodzi poprostu granice przyzwoitości. Nasi sędziowie w porównaniu z nimi wychodzą jako "aniołowie sprawiedliwości". Gracze nasi mieli dobrą naukę co znaczy sędziowanie.
Przed grą Synowiec wręczył kapitanowi Real Clubu proporzec. Gra potoczyła się odrazu równorzędna i otwarta. Już w 6 minucie pada przeciw Cracovii korner, z którego środek ataku uzyskuje pierwszą bramkę dla miejscowych. Cracovia przechodzi do ataku i Chruściński dwukrotnie strzela, ale bramkarz broni skutecznie. Atak Cracovii posuwa się bardzo wolno, podania są niedokładne i gracze często tracą piłkę. Niemniej jednakże przebywają białoczerwoni pod bramką przeciwnika, sędzia jednak popisuje się odgwizdując najzupełniej urojone pozycje spalone (nieraz przy pięciu graczach!) i przerywając ustawicznie grę w najgroźniejszych momentach. Ciszewski i Chruściński przestrzeliwują w pewnych sytuacjach. Bramkarz Real Clubu kilkakrotnie chwyta strzały Kałuży. W 36 min. z "krzyczącego" spalonego (jak kryształ) osiąga środek ataku drugą, a potem z zawinionego przez Fryca rzutu z rogu w 43 min. lewy łącznik, trzecią bramkę dla Real Clubu, poczem pauza 3:0 dla Real Clubu. Drużyna Cracovii grała w pierwszej połowie gry słabo, w ataku panowały ustawiczne swary i niezadowolenia, gracze byli zdenerwowani fałszywemi rozstrzygnięciami sędziego, ile lub niedokładnie podawali.
Po pauzie na dłuższą chwilę przychodzą białoczerwoni do siebie i rozpoczynają bardziej planową akcję. Już też w trzeciej minucie, z doskonałego podania Kałuży, osiąga Chruściński pierwszą bramkę dla Cracovii. Białoczerwoni gniotą teraz, nie wyzyskują jednak znowu dwóch bardzo dogodnych szans. Za chwilę dyktuje sędzia dwa najzupełniej urojone kornery przeciw Cracovii - niewyzyskane. Podobnie niewyzyskanym pozostaje róg, przeciw Real Clubowi. Sędzia robi się tak niemożliwy, że aż publiczność interwenjuje przeciągłym gwizdaniem. Cracovia ustawicznie zagraża bramce miejscowych i w 15 minucie uzyskuje Łańko dalekim strzałem 2 bramkę. Miejscowi pragną utrzymać się przy zwycięstwie, w czem dopomaga im gorliwie sędzia. Dochodzi do tego, że gdy leżący na ziemi gracz Real Clubu, kopie z ziemi Fryca, sędzia chce wykluczyć Alfusa. Było to za dużo nawet dla hiszpańskiej publiczności. Na wskutek przeraźliwego "koncertu" widowni sędzia przestraszony ucieka z boiska i dopiero po interwencji zarządu Real Clubu podejmuje dalej swój urząd. (Po meczu męczennika sprawy eskortowali karabinierzy). W 24 min. zostaje ustanowiony ostateczny rezultat dnia przez bramkę uzyskaną strzałem prawego łącznika z centry lewego skrzydła. Winną była tu zresztą pomoc i obrona Cracovii. Reszta gry toczy się w dalszym ciągu pod znakiem przewagi Cracovii. W czasie tym Real Club zaledwie dwa razy zagraża bramce białoczerwonych. Ostateczny wynik pozostaje bez zmiany, ponieważ atak Cracovii, aczkolwiek gra lepiej niż poprzedniego dnia, strzela bardzo mało i nie okazuje nadzwyczajnego serca do gry. Widzów około 6000.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]