1996-03-23 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
 
Linia 1: Linia 1:
====Opis meczu w Tempo====
18 kolejka 9-10 III 96<br>
Po ostatnim gwizdku arbitra bezsprzecznie najbardziej uszczęśliwionym zawodnikiem gospodarzy był Paweł [[Paweł Zegarek|Zegarek]]. Ten waleczny, dynamicznie grający napastnik przebywał na boisku niewiele ponad pół godziny, a potrafił się dwukrotnie wpisać na listę strzelców, co przedwczoraj było dodatkowo premiowane. Otóż na zdobywców pierwszego i drugiego gola czekało po dwieście nowych (czy, jak kto woli, po dwa miliony starych) złotych. Paweł zgarnął całą pulę (darczyńcami byli sympatycy Cracovii), ale sądzę, iż koledzy z zespołu nie mieli mu tego za złe. Przez godzinę przecież męczyli się bez bramkowego efektu i kto wie, czy goście z Białegostoku nie dopięliby swego, gdyby nie werwa i strzeleckie umiejętności [[Paweł Zegarek|Zegarka]]. A także boiskowe doświadczenie [[Rafał Wrześniak|Wrześniaka]], który w obu przypadkach obsłużył partnera świetnymi podaniami.
'''Cracovia - Jagiellonia Białystok 2-0'''<BR>
Jagiellonia, czego należało oczekiwać, z miejsca przyjęła postawę obronną, pewnym zaskoczeniem była natomiast skuteczność gości w tych destrukcyjnych poczynaniach. A że „Pasy" - nie od dziś wiadomo - raczej kiepsko radzą sobie z tak grającym przeciwnikiem, długo trwało bicie głową o mur. Cóż z tego, że miejscowi mieli optyczną przewagę, chwilami przygniatającą, jeśli sytuacji gotowych nie stwarzali wielu, a jeśli już - brakowało skuteczności. Na dobrą sprawę, do chwili zdobycia prowadzenia, krakowianie najbardziej zagrozili bramce Kudryckiego na samym początku. W 1. i 3. minucie, po strzałach [[Łukasz Kubik|Kubika]] i Gruchały, piłka poszybowała ponad poprzeczką, a w 7. minucie - po uderzeniu Gruchały po rzucie wolnym pośrednim, egzekwowanym z pola karnego - futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Bramki: [[Paweł Zegarek|Zegarek]] (66, 79)<BR>
Od 66. minuty - to jest od chwili zdobycia przez Cracovię pierwszego gola - obraz gry uległ zmianie. Przyjezdni zaczęli coraz śmielej atakować, ale było to wodą na młyn gospodarzy. Futboliści Cracovii lubią (i potrafią!) szybko skontrować i właśnie po takich akcjach kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Miał też wreszcie trochę zajęcia bezrobotny przez długi czas [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenko]]. Drugi gol [[Paweł Zegarek|Zegarka]] - piłka po jego mocnym strzale odbiła się od słupka - przesądził oczywiście, praktycznie biorąc, o losach meczu.
Sędziował A. Dymek z Wrocławia <BR>
 
Widzów 4000<BR>
=====Trenerska optyka=====     
Cracovia: [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenko]], [[Paweł Depa|Depa]], [[Jacek Mróz|Mróz]], [[Krzysztof Duda|Duda]], [[Marek Węgiel|Węgiel]] (74 min [[Edward Kowalik|Kowalik]]), [[Krzysztof Hajduk|Hajduk]], [[Łukasz Kubik|Kubik]] (46 min Powrożnik), [[Rafał Wrześniak|Wrześniak]], [[Piotr Gruchała|Gruchała]], [[Marcin Hrapkowicz|Hrapkowicz]], Rajko (59 min [[Paweł Zegarek|Zegarek]])<BR><BR>
Opis meczu w Tempo:<BR>
Po ostatnim gwizdku arbitra bezsprzecznie najbardziej uszczęśliwionym zawodnikiem gospodarzy był Paweł [[Paweł Zegarek|Zegarek]]. Ten waleczny, dynamicznie grający napastnik przebywał na boisku niewiele ponad pół godziny, a potrafił się dwukrotnie wpisać na listę strzelców, co przedwczoraj było dodatkowo premiowane. Otóż na zdobywców pierwszego i drugiego gola czekało po dwieście nowych (czy, jak kto woli, po dwa miliony starych) złotych. Paweł zgarnął całą pulę (darczyńcami byli sympatycy Cracovii), ale sądzę, iż koledzy z zespołu nie mieli mu tego za złe. Przez godzinę przecież męczyli się bez bramkowego efektu i kto wie, czy goście z Białegostoku nie dopięliby swego, gdyby nie werwa i strzeleckie umiejętności [[Paweł Zegarek|Zegarka]]. A także boiskowe doświadczenie [[Rafał Wrześniak|Wrześniaka]], który w obu przypadkach obsłużył partnera świetnymi podaniami.<BR>
Jagiellonia, czego należało oczekiwać, z miejsca przyjęła postawę obronną, pewnym zaskoczeniem była natomiast skuteczność gości w tych destrukcyjnych poczynaniach. A że „Pasy" - nie od dziś wiadomo - raczej kiepsko radzą sobie z tak grającym przeciwnikiem, długo trwało bicie głową o mur. Cóż z tego, że miejscowi mieli optyczną przewagę, chwilami przygniatającą, jeśli sytuacji gotowych nie stwarzali wielu, a jeśli już - brakowało skuteczności. Na dobrą sprawę, do chwili zdobycia prowadzenia, krakowianie najbardziej zagrozili bramce Kudryckiego na samym początku. W 1. i 3. minucie, po strzałach [[Łukasz Kubik|Kubika]] i Gruchały, piłka poszybowała ponad poprzeczką, a w 7. minucie - po uderzeniu Gruchały po rzucie wolnym pośrednim, egzekwowanym z pola karnego - futbolówka przeleciała tuż obok słupka.<BR>
Od 66. minuty - to jest od chwili zdobycia przez Cracovię pierwszego gola - obraz gry uległ zmianie. Przyjezdni zaczęli coraz śmielej atakować, ale było to wodą na młyn gospodarzy. Futboliści Cracovii lubią (i potrafią!) szybko skontrować i właśnie po takich akcjach kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Miał też wreszcie trochę zajęcia bezrobotny przez długi czas [[Tomasz Kwedyczenko|Kwedyczenko]]. Drugi gol [[Paweł Zegarek|Zegarka]] - piłka po jego mocnym strzale odbiła się od słupka - przesądził oczywiście, praktycznie biorąc, o losach meczu. <BR><BR>
Wywiady:<BR>   
[[Ireneusz Adamus]] - trener Cracovii: - Poziom, jak na trudne, błotniste boisko - byt niezły. Goście zaskoczyli nadspodziewanie dobrą organizacją gry obronnej, ale w ostatniej półgodzinie gry dopięliśmy swego. Zwycięstwo Cracovii było bezsprzecznie zasłużone.
[[Ireneusz Adamus]] - trener Cracovii: - Poziom, jak na trudne, błotniste boisko - byt niezły. Goście zaskoczyli nadspodziewanie dobrą organizacją gry obronnej, ale w ostatniej półgodzinie gry dopięliśmy swego. Zwycięstwo Cracovii było bezsprzecznie zasłużone.
Ryszard Karelus - szkoleniowiec Jagiellonii - Przyjechaliśmy w osłabionym składzie, grypa uniemożliwiła występ czterem zawodnikom, niemniej z postawy zespołu jestem zadowolony. Zagraliśmy nieźle, dobrze prezentująca się Cracovia musiała się solidnie napracować, by w końcowej fazie meczu wywalczyć zwycięstwo.
Ryszard Karelus - szkoleniowiec Jagiellonii - Przyjechaliśmy w osłabionym składzie, grypa uniemożliwiła występ czterem zawodnikom, niemniej z postawy zespołu jestem zadowolony. Zagraliśmy nieźle, dobrze prezentująca się Cracovia musiała się solidnie napracować, by w końcowej fazie meczu wywalczyć zwycięstwo.
[[Kategoria: Mecze|Jagiellonia Białystok]]
[[Kategoria: Mecze|Jagiellonia Białystok]]

Wersja z 21:24, 15 lis 2005

18 kolejka 9-10 III 96
Cracovia - Jagiellonia Białystok 2-0
Bramki: Zegarek (66, 79)
Sędziował A. Dymek z Wrocławia
Widzów 4000
Cracovia: Kwedyczenko, Depa, Mróz, Duda, Węgiel (74 min Kowalik), Hajduk, Kubik (46 min Powrożnik), Wrześniak, Gruchała, Hrapkowicz, Rajko (59 min Zegarek)

Opis meczu w Tempo:
Po ostatnim gwizdku arbitra bezsprzecznie najbardziej uszczęśliwionym zawodnikiem gospodarzy był Paweł Zegarek. Ten waleczny, dynamicznie grający napastnik przebywał na boisku niewiele ponad pół godziny, a potrafił się dwukrotnie wpisać na listę strzelców, co przedwczoraj było dodatkowo premiowane. Otóż na zdobywców pierwszego i drugiego gola czekało po dwieście nowych (czy, jak kto woli, po dwa miliony starych) złotych. Paweł zgarnął całą pulę (darczyńcami byli sympatycy Cracovii), ale sądzę, iż koledzy z zespołu nie mieli mu tego za złe. Przez godzinę przecież męczyli się bez bramkowego efektu i kto wie, czy goście z Białegostoku nie dopięliby swego, gdyby nie werwa i strzeleckie umiejętności Zegarka. A także boiskowe doświadczenie Wrześniaka, który w obu przypadkach obsłużył partnera świetnymi podaniami.
Jagiellonia, czego należało oczekiwać, z miejsca przyjęła postawę obronną, pewnym zaskoczeniem była natomiast skuteczność gości w tych destrukcyjnych poczynaniach. A że „Pasy" - nie od dziś wiadomo - raczej kiepsko radzą sobie z tak grającym przeciwnikiem, długo trwało bicie głową o mur. Cóż z tego, że miejscowi mieli optyczną przewagę, chwilami przygniatającą, jeśli sytuacji gotowych nie stwarzali wielu, a jeśli już - brakowało skuteczności. Na dobrą sprawę, do chwili zdobycia prowadzenia, krakowianie najbardziej zagrozili bramce Kudryckiego na samym początku. W 1. i 3. minucie, po strzałach Kubika i Gruchały, piłka poszybowała ponad poprzeczką, a w 7. minucie - po uderzeniu Gruchały po rzucie wolnym pośrednim, egzekwowanym z pola karnego - futbolówka przeleciała tuż obok słupka.
Od 66. minuty - to jest od chwili zdobycia przez Cracovię pierwszego gola - obraz gry uległ zmianie. Przyjezdni zaczęli coraz śmielej atakować, ale było to wodą na młyn gospodarzy. Futboliści Cracovii lubią (i potrafią!) szybko skontrować i właśnie po takich akcjach kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Jagiellonii. Miał też wreszcie trochę zajęcia bezrobotny przez długi czas Kwedyczenko. Drugi gol Zegarka - piłka po jego mocnym strzale odbiła się od słupka - przesądził oczywiście, praktycznie biorąc, o losach meczu.

Wywiady:
Ireneusz Adamus - trener Cracovii: - Poziom, jak na trudne, błotniste boisko - byt niezły. Goście zaskoczyli nadspodziewanie dobrą organizacją gry obronnej, ale w ostatniej półgodzinie gry dopięliśmy swego. Zwycięstwo Cracovii było bezsprzecznie zasłużone. Ryszard Karelus - szkoleniowiec Jagiellonii - Przyjechaliśmy w osłabionym składzie, grypa uniemożliwiła występ czterem zawodnikom, niemniej z postawy zespołu jestem zadowolony. Zagraliśmy nieźle, dobrze prezentująca się Cracovia musiała się solidnie napracować, by w końcowej fazie meczu wywalczyć zwycięstwo.