2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(youtube, Replaced: „ → ")
Linia 44: Linia 44:
Nic dziwnego, że krakowianie szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Najpierw przeprowadzili kapitalną akcję, do której włączył się także skrajny obrońca, Krzysztof Radwański. Dośrodkował on piłkę dokładnie w pole karne, a rozgrywający świetne spotkanie Marcin Bojarski głową zdobył pierwszą bramkę. Na 2:0 podwyższył w swoim stylu Łukasz Skrzyński. Perfekcyjnie, lewą nogą, wykonał rzut wolny.
Nic dziwnego, że krakowianie szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Najpierw przeprowadzili kapitalną akcję, do której włączył się także skrajny obrońca, Krzysztof Radwański. Dośrodkował on piłkę dokładnie w pole karne, a rozgrywający świetne spotkanie Marcin Bojarski głową zdobył pierwszą bramkę. Na 2:0 podwyższył w swoim stylu Łukasz Skrzyński. Perfekcyjnie, lewą nogą, wykonał rzut wolny.
   
   
Prowadzenie mogłoby być wyższe, bo nie brakowało kolejnych okazji. Na dodatek obroną krakowian wyśmienicie dyrygował przed przerwą Kazimierz Węgrzyn. Węgrzy często „łapali się" na misternie zastawione przez Cracovię spalone.
Prowadzenie mogłoby być wyższe, bo nie brakowało kolejnych okazji. Na dodatek obroną krakowian wyśmienicie dyrygował przed przerwą Kazimierz Węgrzyn. Węgrzy często "łapali się" na misternie zastawione przez Cracovię spalone.
   
   
Beniaminek polskiej ekstraklasy z pewnością utrzymałby prowadzenie, gdyby nie bardzo niepewna gra na przedpolu bramkarza Marcina Cabaja. W 25. min głową zagrał do niego Węgrzyn. Cabaj nie zdecydował się na natychmiastowe wybicie. Próbował przyjmować piłkę i to go zgubiło. Musiał faulować, a przy karnym nie miał już szans. Jeszcze w tej samej części gry złapał piłkę ręką poza polem karnym i dostał żółtą kartkę. W drugiej połowie zrobił dokładnie to samo i musiał opuścić boisko.  
Beniaminek polskiej ekstraklasy z pewnością utrzymałby prowadzenie, gdyby nie bardzo niepewna gra na przedpolu bramkarza Marcina Cabaja. W 25. min głową zagrał do niego Węgrzyn. Cabaj nie zdecydował się na natychmiastowe wybicie. Próbował przyjmować piłkę i to go zgubiło. Musiał faulować, a przy karnym nie miał już szans. Jeszcze w tej samej części gry złapał piłkę ręką poza polem karnym i dostał żółtą kartkę. W drugiej połowie zrobił dokładnie to samo i musiał opuścić boisko.  

Wersja z 15:51, 7 sty 2009


Herb_Debreceni VSC


pilka_ico
mecz towarzyski
BĂźk, 2004

Debreceni VSC - Cracovia

3
:
2

(1:2)



Herb_Cracovia




bramki Bramki


Hegedis (25' k.)
Szatmari (70')
Coehlo (85')
0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
Bojarski (12')
Skrzyński (19')
Skład:
Cabaj (75' Olszewski)
Radwański (46' Wiśniewski)
Skrzyński
Węgrzyn (46' Wawrzyczek)
Baster
Bojarski (46' Kubik)
Baran(46' Citko)
Przytuła
Giza
Makuch (46' Nowak)
Bania (46' Szczoczarz)

Ustawienie:
4-5-1


Opis meczu

Tempo

Jeśli piłkarze Cracovii będą grali w ekstraklasie tak jak w pierwszej połowie spotkania sparingowego z VSC Debreczyn, to nie tylko mogą być spokojni o utrzymanie w ekstraklasie. Będą także poważnym zagrożeniem dla najlepszych. Dużo ruchu, gry kombinacyjnej, często na jeden kontakt z piłką - to cechowało piłkarzy Cracovii w pierwszej części pojedynku z trzecią drużyną Węgier.

Nic dziwnego, że krakowianie szybko objęli dwubramkowe prowadzenie. Najpierw przeprowadzili kapitalną akcję, do której włączył się także skrajny obrońca, Krzysztof Radwański. Dośrodkował on piłkę dokładnie w pole karne, a rozgrywający świetne spotkanie Marcin Bojarski głową zdobył pierwszą bramkę. Na 2:0 podwyższył w swoim stylu Łukasz Skrzyński. Perfekcyjnie, lewą nogą, wykonał rzut wolny.

Prowadzenie mogłoby być wyższe, bo nie brakowało kolejnych okazji. Na dodatek obroną krakowian wyśmienicie dyrygował przed przerwą Kazimierz Węgrzyn. Węgrzy często "łapali się" na misternie zastawione przez Cracovię spalone.

Beniaminek polskiej ekstraklasy z pewnością utrzymałby prowadzenie, gdyby nie bardzo niepewna gra na przedpolu bramkarza Marcina Cabaja. W 25. min głową zagrał do niego Węgrzyn. Cabaj nie zdecydował się na natychmiastowe wybicie. Próbował przyjmować piłkę i to go zgubiło. Musiał faulować, a przy karnym nie miał już szans. Jeszcze w tej samej części gry złapał piłkę ręką poza polem karnym i dostał żółtą kartkę. W drugiej połowie zrobił dokładnie to samo i musiał opuścić boisko.

Sędzia był jednak na tyle wyrozumiały, że pozwolił, aby krakowianie grali do końca w jedenastu. W tym momencie na boisku nie było już kilku podstawowych zawodników i Węgrzy bezlitośnie to wykorzystali. Najpierw Szatmari strzelił przepięknie z woleja, a później Brazylijczyk Leonardo Coehlo z bliska ustalił wynik na 3:2 dla Madziarów.

Z dobrej strony pokazał się Marek Citko (grał po przerwie). Widać było, że nic nie stracił ze swojej błyskotliwej techniki. Trzy razy jego niekonwencjonalne podania otwierały kolegom drogę do bramki.

Źródło: Tempo [1]

Gazeta Wyborcza

Przebywający na zgrupowaniu w Austrii beniaminek ekstraklasy przegrał z trzecim zespołem ligi węgierskiej DVSC Debrecen 2:3. W 75. min meczu bramkarz Cracovii Marcin Cabaj dostał czerwoną kartkę

Spotkanie rozegrano w węgierskiej miejscowości Buek, tuż przy granicy z Austrią. "Pasy" prowadziły 2:0 po 35 minutach gry. Pierwszego gola strzelił Marcin Bojarski (na zdjęciu) głową po dokładnej centrze Krzysztofa Radwańskiego. Podwyższył z 20 m z rzutu wolnego Łukasz Skrzyński, który w swoim stylu mocno uderzył ponad murem obrońców.

- Mogliśmy prowadzić nawet 4:0, bo graliśmy z dużym polotem. Węgrzy nie istnieli na boisku - podkreśla trener Cracovii Wojciech Stawowy.

Pewnie Cracovia wygrałaby mecz, gdyby nie zmiany w drugiej połowie (w pomocy zagrali Karol Piątek, Paweł Nowak, Marcin Dudziński i Marek Baster) i błąd Cabaja jeszcze w pierwszej połowie. Krakowski bramkarz niepotrzebnie kiwał się w polu karnym, w efekcie stracił piłkę i musiał faulować węgierskiego napastnika. Za moment padł kontaktowy gol z rzutu karnego.

To nie był szczęśliwy dzień dla Cabaja. W drugiej połowie interweniował rękami poza polem karnym, za co został słusznie wyrzucony z boiska. - To był faul taktyczny. Marcin uratował zespół, bo po tej akcji nie padła bramka - bronił bramkarza Stawowy.

Mimo to Cracovia grała dalej w pełnym składzie, bo przed spotkaniem trenerzy ustalili, że czerwona kartka nie osłabi zespołu.

Dwa kolejne gole dla Węgrów padły w niemal identyczny sposób. Po dwóch centrach dwukrotnie zawodnicy z Debreczyna celnie główkowali.

- Po to zabrałem 24 zawodników na obóz, żeby toczyła się walka o miejsce w pierwszym składzie. Nikt mi potem nie zarzuci, że nie dostał szansy - tłumaczył jedną z przyczyn porażki krakowski trener.

A nietypowe zestawienie linii pomocy w drugiej odsłonie? - To już eksperyment Stawowego - wyjaśnił szkoleniowiec.

Z powodu zatrucia pokarmowego nie zagrał Paweł Drumlak.

W środę Cracovia gra ostatni sparing - z tureckim zespołem Genclerbirligi, a potem drużyna wraca do Polski.

Źródło: Gazeta Wyborcza