2006-10-18 Podhale Nowy Targ - Cracovia 4:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Wojas Podhale Nowy Targ - ComArch Cracovia 4:3 ( 1:2; 0:1; 3:0 )
Bramki zdobyli: 0:1 Safarik (3), 1:1 Różański (12), 1:2 L.Laszkiewicz (16), 1:3 Galant (30), 2:3 Łyszczarczyk (47), 3:3 Dutka (52), 4:3 Radwański (56)

W barwach Cracovii wystąpili: Radziszewski - Piekarski, Csorich, D.Laszkiewicz, Pasiut, L.Laszkiewicz - Galant, Gil, Hartmann, Słaboń, Pinc - Landowski, Wajda, Podlipni, Cieślak, Safarik

W barwach Wojasa wystąpili: Rajski - Sroka, Piekarz, Kacirz, Zapała, Różański - Jakesz, Dutka, Łyszczarczyk, Biela, Malasiński - B. Piotrowski, Zamojski, M. Piotrowski, Voznik, Radwański - Wilczek, Malinowski, Słowakiewicz, Iskrzycki

PRASA

Halny zawiał w trzeciej tercji - Gazeta Wyborcza 19.10.2006

PLH: Wojas/Podhale - ComArch/Cracovia 4:3. W niecałe dziesięć minut "Szarotki" wyrwały "Pasom" niemal pewne zwycięstwo.
Po drugiej tercji niewielu spodziewało się takiego rozstrzygnięcia. Od początku "Pasy" rzuciły się na gospodarzy, górale nie zdążyli jeszcze oddać strzału, a Cracovia już prowadziła. Richard Szafarik miał przy niebieskiej nadspodziewanie dużo miejsca i mocnym uderzeniem pokonał Tomasza Rajskiego. Było 141. sekunda meczu, a wypełniona w połowie hala zamarła po raz pierwszy. "Szarotki" wzięły się za ofensywę. Filmowy atak wyprowadzili Marian Kacirz z Krzysztofem Zapałą, jednak strzał tego pierwszego [[[Rafał Radziszewski|Rafał Radziszewski]] obronił ze sprawnością gimnastyka.

W kolejnych akcjach Podhale robiło wszystko, żeby zamknąć "Pasy" w ich tercji. Po kilku nieudanych próbach wyprowadzenia krążka, paru odgłosach trzeszczących band i złamanym kiju do gumy dopadł Jarosław Różański. Strzelił z nadgarstka nad barkiem "Radzika" i był remis. Zdawało się, że nadeszło pięć minut Podhala. Ale nie - górale gubili się w obronie, nawet we trzech nie potrafili zatrzymać przy bandzie Leszka Laszkiewicza. Po ładnej i szybkiej akcji to "Pasy" dopięły swego i Daniel Laszkiewicz wyprowadził krakowian na prowadzenie. Kibice kręcili głowami.

W połowie meczu sędzia zagwizdał pierwszą karę. W przewadze Piotr Gil huknął spod niebieskiej, lot krążka zmienił Daniel Galant i "Pasy" były już dwa gole do przodu. Nowotarscy kibice zaczęli tracić nerwy. Podobnie jak ich pupile. Podhale atakowało bardzo nieporadnie i bez pomysłu. Zdawało się, że goście są zaprogramowani na mądrą obronę wyniku. Do czasu.

- W trzeciej tercji dostaliśmy takiego kopa, że Cracovia nie wiedziała, co się dzieje - nie krył po meczu trener gospodarzy Wiktor Pysz.

Najpierw w bardzo trudnej sytuacji zza bramki zagrał Mateusz Iskrzycki, a z jeszcze gorszej pozycji Krzysztof Zapała zmieścił ją między łapaczką "Radzika" a słupkiem. Pękł krakowski mur i rozpoczęło się doskonałe widowisko. Cios za cios ze wskazaniem na nowotarżan. Kiedy w końcu Rafał Dutka o mało nie rozerwał siatki strzałem spod niebieskiej, w nowotarskiej hali rozpętało się piekło. - Wyszedł mi strzał i tyle - bagatelizował Dutka.

Kibice krzyczeli w ekstazie, a hokeiści Podhala rzucali się na strzelca bramki. Trener Rudolf Rohaczek wziął czas, lecz kibice przeszkadzali mu piekielnymi gwizdami. Gdy chwilę później Marian Csorich siadł na ławce kar, paru nastolatków skoczyło na boks i z całych sił walili w pleksę pięściami. Nowotarżanie zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki. W decydującej akcji Michał Radwański przejechał z gumą pół lodowiska i nie dał szans "Radzikowi".

Ostatnie sekundy meczu kibice odliczali na stojąco. Hokeiści byli mniej szczęśliwi, albowiem obie drużyny musiały się kąpać pod zimną wodą...