2007-05-05 Cracovia - Wisła Płock 2:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 14:23, 6 maj 2007 autorstwa Mk91 (Dyskusja | edycje) (New page: <center> '''25 kolejka 5 V 2007'''<br> '''Cracovia - Wisła Płock 2:2''' </center><br> Bramki: Bojarski (14), Bania (63 karny) - Kowalski (21), Gregore...)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

25 kolejka 5 V 2007
Cracovia - Wisła Płock 2:2


Bramki: Bojarski (14), Bania (63 karny) - Kowalski (21), Gregorek (56)
Sędziował: Mariusz Podgórski z Wrocławia
Żółte kartki: Wiśniewski, Wacek – Iwański, Majewski, Gubiec, Lerant, Geworgyan
Czerwona kartka: Geworgyan (83 - druga żółta)
Widzów: ok. 3000

Cracovia: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Radwański - Wiśniewski, Baran (68' Dudzic) – Szwajdych (79' Pawlusiński), Giza (60' Bania), Nowak - Moskała, Bojarski

Wisła: Gubiec - Iwański, Belada, Lerant, Kujawka (60' Lemanowicz) - Geworgjan, Michalek, Gedeon, Majewski, Kowalski – Gregorek

Opis meczu

W porównaniu z ostatnim meczem z Arką w wyjściowej jedenastce Cracovii zaszły dwie zmiany. Do składu powrócił Tomasz Wacek, który zastąpił Pawła Wojciechowskiego, a w miejsce pauzującego za żółte kartki Dariusza Kłusa o pierwszej minuty meczu zagrał Arkadiusz Baran.

Zajmująca ostatnie miejsce w tabeli Wisła Płock już w pierwszych minutach meczu pokazała, że z całą pewnością nie będzie najłatwiejszym przeciwnikiem jaki gościł ostatnio na stadionie Cracovii.

W pierwszym kwadransie goście trzykrotnie za sprawą Ireneusza Kowalczyka kończyli akcje strzałami, które minimalnie mijały bramkę Marcina Cabaja. Już w 2 minucie Kowalczyk uderzył groźnie z wolnego z 35 metrów; w 10 minucie z 30 metrów strzelił tuż nad górnym rogiem bramki, a w 12 minucie ponownie tuż obok słupka.

Gdy wydawało się, że goście zaczną się rozpędzać Cracovia w 15 minucie przeprowadziła pierwszą groźną akcję w tym meczu, która zakończyła się zdobyciem bramki. Paweł Nowak podał z lewej strony do wbiegającego w pole karne Tomasza Moskały, który doskonale wyłożył piłkę Marcinowi Bojarskiemu, a ten zmylił zwodem bramkarza i posłał piłkę w długi róg bramki gości. 1:0!

Radość kibiców i piłkarzy Cracovii trwała zaledwie 5 minut bowiem w 20 minucie goście zdobyli wyrównującą bramkę. Czech Tomasz Michalek uderzył silnie z 15 metrów, Marcin Cabaj zdołał sparować piłkę jednak przy dobitce Ireneusza Kowalskiego z najbliższej odległości był już bezradny. 1:1.

Po stracie bramki piłkarze Cracovii osiągnęli znaczną przewagę jednak nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony uważnie grających w defensywie piłkarzy Wisły Płock.

Przed przerwą najgroźniej pod bramką gości było w 43 minucie, gdy Paweł Szwajdych wrzucił piłkę w pole karne do Marcina Bojarskiego jednak strzał napastnika Cracovii zdołał zablokować jeden z obrońców.

Po przerwie, na którą Cracovia wyszła w niezmienionym składzie, pierwsi zaatakowali gospodarze. Paweł Szwajdych dośrodkował z prawej strony do wbiegającego Tomasza Moskały jednak bramkarz gości zdjął piłkę z głowy napastnika Cracovii.

Goście odpowiedzieli w 49 minucie gdy Vahan Gevorhyan znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem jednak bramkarz Cracovii udaną interwencją uchronił zespół przed utratą bramki.

W 56 minucie Marcin Cabaj w podobnej sytuacji był już bezradny i goście objęli prowadzenie. Piłka na 40 metrze trafiła do Karola Gregorka, który po samotnym rajdzie zdobył drugiego gola dla Wisły Płock. 1:2.

Minutę później goście mogli zdobyć trzecią bramkę jednak silny strzał Gevorhyana z 30 metrów wybronił Marcin Cabaj.

W 60 minucie na boisku w miejsce Piotra Gizy pojawił się Piotr Bania i już trzy minuty później po indywidualnej akcji wywalczył rzut karny, który sam zamienił na wyrównującą bramkę. 2:2.

W 68 minucie dwukrotnie bramkarz gości Robert Gubiec bronił w trudnych sytuacjach strzały z bliskiej odległości Bartłomieja Dudzica (wszedł chwilę wcześniej za Arkadiusza Barana) i dobitkę Tomasza Moskały.

W 73 minucie Paweł Nowak znakomicie uderzył z narożnika pola karnego jednak bramkarz gości w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą w górny róg jego bramki.

Od 82 minuty Cracovia grała z przewagą jednego zawodnika, bowiem boisko za dwie żółte kartki opuścił Vahan Gevorgyan.

W końcówce Cracovia osiągnła znaczną przewagę jednak strzały Dariusza Pawlusińskiego (dwukrotnie) i Marcina Bojarskiego nie znalazły drogi do bramki gości.


Mecz Cracovii z Wisłą Płock nie był wielkim widowiskiem. Mimo widocznej różnicy w indywidualnych umiejętnościach zawodników obu drużyn i znacznej przewagi Cracovii przez większą część spotkania podopieczni trenera Stefana Majewskiego nie mieli skutecznego pomysłu na pokonanie ostatniego zespołu w ligowej tabeli.

Pierwsze minuty meczu należały do gości, którzy w pierwszym kwadransie zdołali oddać trzy minimalnie niecelne strzały z dystansu na bramkę Marcina Cabaja.

Odważna gra Wisły bardzo szybko została skarcona przez bardziej doświadczonych piłkarzy Cracovii, którzy już po pierwszej groźniejszej akcji objęli prowadzenie po strzale Marcina Bojarskiego w 15 minucie gry. Niezrażeni takim obrotem boiskowych wydarzeń płocczanie zaatakowali ponownie i już po 5 minutach zdobyli wyrównującą bramkę.

Od tego momentu aż do przerwy Cracovia posiadała zdecydowaną przewagę, której jednak nie potrafiła przełożyć na klarowne sytuacje do zdobycia bramki.

Druga połowa miała podobny przebieg jak pierwsza część spotkania z tą różnicą że po kilku minutach odważniejszej gry gości pierwszego gola zdobyli piłkarze z Płocka, którzy wykorzystali nieudaną pułapkę ofsajdową i w 56 minucie po indywidualnej akcji Karola Gregorka objęli prowadzenie.

Bardzo szybko, bo już w 63 minucie meczu Cracovia wyrównała, gdy po akcji wprowadzonego kilka chwil wcześniej na boisko Piotra Bani, sędzia podyktował rzut karny wykorzystany przez samego poszkodowanego.

Końcówka meczu należała zdecydowanie do Cracovii jednak podopieczni trenera Stefana Majewskiego nie mieli skutecznego pomysłu na sforsowanie defensywy gości, a w kilku sytuacjach które udało się zakończyć celnymi strzałami udanie interweniował bramkarz Robert Gubiec.

Czy remis z Wisłą Płock na własnym stadionie to tylko nieprzyjemna wpadka czy gra zespołu w tym meczu jest wyznacznikiem aktualnej formy drużyny?

Odpowiedź na pewno nie jest prosta jednak fakt, że w ostatnim miesiącu w 9 meczach (od meczu PP z Radomiakiem) zespół trenera Stefana Majewskiego korzystnie zaprezentował się w zasadzie tylko w spotkaniach z Bełchatowem (bardzo skuteczna gra: trzy sytuacje – dwie bramki) i z bardzo słabym Górnikiem Zabrze nie może napawać optymizmem...
Źródło: Teraz Pasy!

Trenerzy o meczu

Stefan Majewski (Cracovia)

- Niestety nie mogę być zadowolony ze spotkania. Nie dość, że tego występu nie możemy zaliczyć do udanych, to jeszcze nie dopisywało nam szczęście, zwłaszcza w końcówce meczu. Byliśmy blisko zdobycia zwycięskiej bramki, ale niestety nie udało. Pozwalaliśmy gościom na zbyt wiele, zwłaszcza w środkowej części boiska. Uważam, że remis jest sprawiedliwy. Mam w dalszym ciągu pretensje, że nie wszyscy zawodnicy dają z siebie wszystko. Straciliśmy bramki po ewidentnych naszych błędach. Ten zespół potrzebuje prawdziwego lidera i dopóki taki się nie wykreuje, dopóty będzie nam trudno grać dobrą piłkę.

Czesław Jakołcewicz (Wisła Płock)

- Jestem bardzo zadowolony, bo był to mój debiut na ławce trenerskiej Wisły Płock. Uważam, że zagraliśmy bardzo mądrze i dobrze, choć przy nieco większym szczęściu mogliśmy wygrać w Krakowie. Mieliśmy bardzo ubogą ławkę rezerwowych i z powodu kontuzji, czy absencji za kartki nie mogłem skorzystać z kilku moich zawodników. Zagrałem tymi piłkarzami, których miałem do dyspozycji i udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Z tego też względu jestem optymistycznie nastawiony do kolejnych spotkań i głęboko wierzę, że możemy utrzymać się w lidze bez konieczności rozgrywania meczów barażowych.

Piłkarze o meczu

Piotr Bania

- Bramkarz dotknął, sędzia gwizdnął, więc rzut karny był. Cieszy mnie bardzo fakt, że tak szybko po moim wejściu na boisko udało się doprowadzić do remisu i szkoda, że nie udało się strzelić trzeciej bramki. Wszedłem na murawę z założeniem, by rozruszać tą grę i zmotywować moich kolegów do jeszcze większej walki o zwycięstwo. W spotkaniu z Wisłą grałem na nietypowej dla siebie pozycji środkowego pomocnika, ale taka była potrzeba chwili.

Tomasz Moskała

- W naszych akcjach ofensywnych brakuje spokoju. Jest taka „nerwówka”, świadomość tego, że czas ucieka, a wynik nie jest korzystny i z tego powodu nie wszystko nam wychodzi. Jakieś sytuacje z Wisłą Płock stworzyliśmy, ale nie były to raczej 100%. Nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu, bo graliśmy na własnym boisku i liczyliśmy na zwycięstwo. Czujemy się, jakbyśmy ten mecz przegrali. Ale trzeba dalej walczyć, bo gdyby remis lub też porażka mnie jakoś zniechęcały to pewnie dawno bym już nie grał w piłkę.

Jacek Wiśniewski

- Zawsze ciężko gra się z zespołami, którym grozi spadek. Wisła Płock zalicza się do tego grona, więc robiła wszystko, by zdobyć punkty. Ale z drugiej strony wcale nie uważam, że ktoś u nas źle podszedł do meczu, że zlekceważył przeciwnika. Była walka, tylko po prostu nie kleiła nam się gra. Trzeba wziąć się w garść i powalczyć o dobry wynik z Koroną Kielce.