2008-11-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Artur Płatek
pilka_ico
Puchar Ekstraklasy , 6 kolejka
Stadion im. Józefa Piłsudskiego, środa, 26 listopada 2008, 17:30

Cracovia - Wisła Kraków

0
:
0

(0:0)



Herb_Wisła Kraków

Trener:
Maciej Skorża
Skład:
Olszewski
Łuczak (71' Kurowski)
Tupalski
Milosević
Radwański
Dudzic
Dynarek
Klich
Uszalewski (46' Tatara)
Kaszuba (65' Baran)
Krzywicki (65' Baliga)

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Tomasz Mikulski z Lublina
Widzów: 3000 (+ ok. 150 kibiców Wisły) „(+ok.150kibicówWisły)” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 3000.

zolte_kartki Żółte kartki
Dudzic Cleber
Cantoro
Głowacki
czerwone_kartki Czerwone kartki
Cleber (64')
Małecki (68')
Skład:
Juszczyk
Cleber
Marcelo
Głowacki
Singlar (46' Baszczyński)
Łobodziński (46' Małecki)
Sobolewski
Cantoro (59' Jirsak)
Zieńczuk (46' Boguski)
Niedzielan (59' Mączyński)
Kmiecik (59' Leszczak)

Ustawienie:
4-4-2



Skandal na derbach

Po meczu piłkarze Wisły Kraków zaintonowali i odśpiewali razem z kibicami swojego klubu antysemicką piosenkę, a po jej wykonaniu nagrodzili kiboli oklaskami.

Nie podano wymaganego parametru EmbedVideo.

Opis meczu

Teraz Pasy!

Na ostatni mecz fazy grupowej Pucharu Ekstraklasy trener Artur Płatek powołał kadrę opartą głównie na zawodnikach grających na co dzień w Młodej Ekstraklasie. Zarówno w "18" meczowej jak i w wyjściowym składzie Cracovii znalazł się tylko jeden zawodnik - Łukasz Tupalski - który grał od pierwszej minuty w ostatnim meczu ligowym z Lechem Poznań. Po operacji do drużyny wrócił Arkadiusz Baran, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.

Trener gości Maciej Skorża miał do dyspozycji większość zawodników z kadry pierwszego zespołu uzupełnioną kilkoma młodymi zawodnikami. W podstawowym składzie Wisły Kraków wybiegło czterech zawodników, którzy rozpoczynali ostatni mecz ligowy ze Śląskiem Wrocław.

Pierwsze minuty meczu nie przyniosły wielkich emocji. Mecz był wyrównany, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Pierwszą groźniejszą akcję meczu stworzyła Cracovia, gdy w 8 minucie Jakub Kaszuba strzelił mocno głową nad poprzeczką po dośrodkowaniu Marcina Krzywickiego z prawej strony. Pięć minut później znacznie groźniej było pod bramką Cracovii, gdy po szybkiej kontrze Niedzielan wrzucił piłkę do Kmiecika, który w doskonałej sytuacji strzelił obok słupka.

Młoda drużyna Cracovii w niczym nie ustępowała bardziej doświadczonym zawodnikom Wisły momentami uzyskując nawet optyczną przewagę. Naprawdę groźnych, klarownych sytuacji do zdobycia bramki nie udawało się jednak stworzyć. Goście próbowali strzałów z dystansu, ale strzał Sobolewskiego w 26 minucie i uderzenie Cantoro dwie minuty później nie zaskoczyły Sławomira Olszewskiego.

Pod koniec pierwszej połowy goście częściej niż do tej pory przebywali pod bramką Cracovii. W 35 minucie Sławomir Olszewski intuicyjnie obronił strzał Zieńczuka z kilku metrów, a po chwili piłka nieznacznie minęła słupek po strzale z 20 metrów Cantoro.

W przerwie meczu w składzie Cracovii zaszła tylko jedna zmiana. W miejsce Łukasza Uszalewskiego wszedł Kacper Tatara.

Początek drugiej połowy nie przyniósł większych emocji. Goście wprawdzie przeważali, ale nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na sforsowanie uważnie grającej defensywy Cracovii.

Od 64 minuty goście grali w liczebnym osłabieniu bowiem drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Cleber. Cztery minuty później w ślady kolegi z drużyny poszedł Patryk Małecki, który brutalnie sfaulował Macieja Łuczaka i sędzia wyrzucił go z boiska...

Po tym starciu Łuczak na noszach został zniesiony z boiska. Zastąpił go Sebastian Kurowski. Wcześniej na boisku pojawił się Arkadiusz Baran, który zastąpił Jakuba Kaszubę.

Tak nieoczekiwany splot wydarzeń na boisku spowodował, że to Cracovia przejęła inicjatywę, śmielej zaatakowała i szukała szansy na zdobycie zwycięskiej bramki. Goście, przeciwnie, skoncentrowali się na uważnej grze w obronie i próbowali kontratakować.

W 90 minucie kontuzji doznał Głowacki i w czterech doliczonych minutach meczu Wisła grała w ósemkę, ale Cracovia która zasłużyła na wielkie słowa uznanie, nie zdołała strzelić zwycięskiej bramki...

Źródło: Teraz Pasy! [1]

Dziennik Polski

Wielka niemoc zamiast emocji wielkich derbów

Puchar Ekstraklasy. Arkadiusz Głowacki i Maciej Łuczak ofiarami brzydkiej gry, dwaj wiślacy wyrzuceni.

178. wielkie derby Krakowa pozostawiły duży niesmak. Stały na bardzo kiepskim poziomie, dodatkowo zostały okraszone dwoma czerwonymi kartkami dla piłkarzy Wisły - Clebera (za drugą żółtą) i Małeckiego za brutalny faul na Łuczaku i poważną kontuzją Głowackiego.

O samej grze nie da się powiedzieć nic pozytywnego. W silniejszym składzie zagrała Wisła, Cracovia wystawiła niemal w całości drugą drużynę. Wiślacy, dopóki grali w jedenastu, nie potrafili poradzić sobie z młodymi "Pasami", wzmocnionymi paroma rutyniarzami. Grali na stojąco, przejrzyście. Stworzyli tak naprawdę jedną sytuację bramkową - w 35 min Zieńczuk ograł Łuczaka i mocno strzelił z paru metrów, z kąta, ale Olszewski sparował piłkę na róg. Były jeszcze dwa celne strzały z dystansu Sobolewskiego i Cantoro i to wszystko. Jak na mistrza Polski to przeraźliwie mało.

Młodzi zmiennicy Cracovii grali z większym zaangażowaniem, bardzo starali się, ale stwarzanie sytuacji podbramkowych przychodziło im z wielkim trudem. Dość powiedzieć, że ciągu 90 minut "Pasy" nie oddały ani jednego celnego strzału na bramkę Juszczyka! Jedyne zagrożenie stanowiły wrzutki po rzutach wolnych bitych przez Klicha, ale obrona Wisły wychodziła z opresji obronną ręką, raz lot piłki źle obliczył Juszczyk, ale skończyło się na rzucie rożnym.

W drugiej połowie, kiedy na boisku pojawili się Boguski, Małecki, potem Jirsak uwidoczniła się przewaga Wisły. Sytuacji bramkowych jednak nie stwarzała. W 64 minucie bezmyślnie zachował się Cleber, miał już na koncie jedną żółtą kartkę, po raz drugi brzydko faulował Dudzica i ujrzał czerwony kartonik. Nieelegancko zachowali się kibice Cracovii, bucząc na schodzącego z boiska piłkarza "uuu". Chwilę potem na boisku pokazał się po raz pierwszy od dwóch miesięcy Baran (przeszedł operację kręgosłupa).

W 68 minucie Małecki wyprostowaną nogą zaatakował Łuczaka i arbiter od razu wyrzucił go z boiska. Piłkarz Cracovii z rozbitą nogą pojechał do szpitala, gdzie zszyto mu rozerwane podudzie.

"Pasy" nie potrafiły zdyskontować tej przewagi liczebnej, choć doliczone cztery minuty wiślacy grali nawet w ósemkę, po tym, jak kontuzji kolana doznał ich kapitan Głowacki i na noszach opuścił boisko.

Ten remis nikogo nie satysfakcjonuje. Ani Wisły, bo odpadła z Pucharu Ekstraklasy, ani Cracovii, która miała wczoraj niepowtarzalną szansę na pokonanie rywalki.

Źródło: Dziennik Polski [2]

Gazeta Krakowska

Derby bez goli, ale z kartkami

Derby w Pucharze Ekstraklasy nie wywołały wielkich emocji. Na trybunach zjawiło się raptem kilkuset widzów, a i sam mecz nikogo na kolana nie mógł rzucić, choć szczególnie w drugiej połowie miał niecodzienny przebieg.

Niezbyt często przecież mamy sytuację, w której jedna z drużyn kończy spotkanie w ośmioosobowym składzie i dwóch piłkarzy jedzie do szpitala - a tak było wczoraj przy ul. Kałuży.

Zgodnie z zapowiedziami, Cracovia wystawiła mocno rezerwowy skład. W ekipie Wisły więcej było zawodników na co dzień grających w ekstraklasie, ale szczerze mówiąc, w pierwszej połowie na boisku nie było tego za bardzo widać. Owszem, to "Biała Gwiazda" miała lekką przewagę, nie przekładało się to jednak na stwarzane seryjnie sytuacje podbramkowe.

Pierwszy strzał w meczu oddały "Pasy". W 7 min głową uderzył Kaszuba, ale piłka przeleciała nad bramką. Sześć minut później powinno być 1:0 dla Wisły. Niedzielan zagrał z lewej strony przed bramkę, a tutaj na piątym metrze stał osamotniony Kmiecik. Napastnik gości nie zdołał jednak opanować piłki i ostatecznie oddał bardzo niecelny strzał.

Kolejne minuty to wolna gra z obu stron i sytuacji jak na lekarstwo. Dopiero w 25 min Sobolewski oddał pierwszy strzał w światło bramki, ale Olszewski nie miał problemów z obroną. Nieco więcej kłopotów bramkarz Cracovii miał 2 min później, gdy odbił na róg piłkę po strzale Cantoro.

Do końca pierwszej połowy mieliśmy jeszcze strzał Zieńczuka w tzw. krótki róg, obroniony przez Olszewskiego, oraz niecelne uderzenia Clebera i Łobodzińskiego.

Po przerwie Wisła uzyskała sporą przewagę. Goście utrzymywali się dłużej przy piłce, ale nie przekładało się to na sytuacje. "Biała Gwiazda" dochodziła bowiem do pola karnego i tutaj jej akcje rozbijały się o dobrze zorganizowaną obronę Cracovii. Prawdziwe problemy wiślaków rozpoczęły się jednak od 63 min, gdy drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną, kartkę otrzymał Cleber.

Po kolejnych czterech minutach "Biała Gwiazda" grała już w dziewiątkę, bo po ostrym wejściu Małeckiego w Łuczaka (ma najprawdopodobniej złamaną nogę) Tomasz Mikulski pokazał wiślakowi od razu czerwoną kartkę.

Od tego momentu inicjatywę przejęła Cracovia, lecz tak jak wcześniej w przypadku przewagi Wisły, nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji podbramkowej. "Pasy" w ciągu całego meczu nie oddały ani jednego strzału w światło bramki.

Nie potrafiły tego uczynić również w doliczonym czasie gry, gdy Wisła grała już w ośmiu (!), bo poważnej kontuzji kolana nabawił się Głowacki i musiał na noszach opuścić boisko.

Skończyło się zatem na remisie, którym obie drużyny pożegnały się z Pucharem Ekstraklasy. Awans z grupy A wywalczyły bowiem Śląsk Wrocław i Piast Gliwice.

Źródło: Gazeta Krakowska [3]

Gazeta Wyborcza

Derby bezmyślności

Piłkarze w szpitalu, dwie czerwone kartki i przeraźliwie nudne widowisko. Dla obu krakowskich drużyn byłoby lepiej, gdyby derby w Pucharze Ekstraklasy nie doszły do skutku.

Arkadiusz Głowacki ma poważny uraz wiązadeł pobocznych, a u Macieja Łuczaka z Cracovii lekarze podejrzewają złamanie kości śródstopia. Wcześniej boisko za bezmyślne faule opuścił Cleber, a chwilę po nim do szatni za brutalne zagranie powędrował Patryk Małecki. - Te kartki wynikały z agresywności i walki - uważa Maciej Skorża, trener Wisły. - Na temat pracy sędziego nie chcę się jednak wypowiadać, bo w przerwie powiedział mi coś takiego, że można było zwątpić. Po tym wiedziałem, że będą nas kartkować.

Lekkomyślni piłkarze i bezmyślni kibole

Siła ofensywna Cracovii miała wczoraj razem 42 lata (20-letni Jakub Kaszuba i o dwa lata starszy Marcin Krzywicki). To o osiem więcej niż... Cleber. To jednak mistrzowie Polski momentami zachowywali się jak młokosi, a przewodził im właśnie Brazylijczyk.

Cleber specjalnie prowokował starcia z piłkarzami Cracovii, rozpychał się łokciami i szarpał za koszulkę. Chwilę po jednym z fauli nie wytrzymał Artur Płatek, trener gospodarzy, i z pretensjami rzucił się do arbitra. Nie minęło pół godziny gry i Cleber miał już na koncie żółtą kartkę za faul na Bartłomieju Dudzicu.

W drugiej połowie wydawało się, że 34-letni obrońca zdążył w szatni ochłonąć. Zaczął spokojnie, ale w 64. min po raz kolejny niepotrzebnie sfaulował młodego pomocnika Cracovii i sędzia odesłał go do szatni. Cleber schodził w odgłosie chamskich bluzgów, ale przez dobre kilkadziesiąt metrów ciągle podjudzał trybuny wymachiwaniem rąk. - Dlaczego nie ściągnąłem Clebera w przerwie? Liczyłem, że nie będzie dalej prowokował takich sytuacji. Niestety, jeden faul i nieszczęście gotowe - kręcił głową Skorża.

Minęły cztery minuty i śladami Clebera podążył Patryk Małecki, który na boisko wszedł... po przerwie. 20-letni pomocnik bardzo ostrym wślizgiem zaatakował Macieja Łuczaka i podążał do szatni w podobnej atmosferze jak Brazylijczyk. Młody piłkarz zdecydował się też na ostentacyjne poklepanie herbu Wisły. Trybuny Cracovii po raz kolejny w wulgarny sposób wyraziły niezadowolenie.

Żółtą kartkę za bezmyślne zachowanie otrzymał w pierwszej połowie również Mauro Cantoro. Argentyńczyk najwyraźniej nie wziął sobie do serca kar, jakie dwa dni wcześniej za niesportowe zachowanie otrzymali Marcin Baszczyński i Radosław Sobolewski. Po starciu w środku boiska sędzia odgwizdał faul Cantoro, a ten zaczął machać ręką w stronę arbitra. - Źle się zachował, ale w tej sytuacji to on był faulowany. Został sprowokowany - uważa Skorża.

Najgoręcej zrobiło się jednak po interwencji Marcelo. Obrońca Wisły przypadkowo nastąpił na nogę Krzywickiemu, ale innego zdania była ławka rezerwowych Cracovii. Wyskoczyli z niej z pretensjami do sędziego Arkadiusz Baran oraz Płatek, a w stronę arbitra poleciała kulka lodu. Sędzia boczny nie miał jednak wątpliwości i pokazał, że zagranie Marcelo było przypadkowe. Bezmyślność niektórych widzów zdecydowanie przeważała lekkomyślność piłkarzy. Kibole obu stron bluzgali przez niemal całe spotkanie. Gdy z boiska chodził Cleber, część trybun udawała odgłosy, jakie wydają małpy. Podobnie było, gdy w końcówce meczu do piłki dochodził Marcelo. W trakcie spotkania ze strony kiboli Cracovii poleciało też co najmniej kilka lodowych kuli, a celem chuliganów byli piłkarze gości.

Wisła grała w ośmiu

Młoda drużyna Cracovii niespodziewanie wysoko zawiesiła poprzeczkę. Dawid Dynarek i Mateusz Klich w środku pola wcale nie odstawali od doświadczonych Sobolewskiego i Cantoro, a obrońcy gospodarzy nawet za bardzo nie mieli okazji, by się wykazać. Duet Andrzej Niedzielan i Grzegorz Kmiecik po raz kolejny udowodnił bowiem, jak marna jest siła ognia Wisły bez Pawła Brożka. Kmiecik miał nawet wyborną okazję, ale zamiast skierować piłkę do siatki, kopnął ją daleko obok słupka. Z kolei strzały z dystansu Głowackiego i Szinglara lądowały na aucie bocznym.

Jeszcze mniej argumentów w ataku miała Cracovia, a jedyne zagrożenie bramki Wisły stworzył... bramkarz Marcin Juszczyk, który fatalnie piąstkował piłkę i przeszła ona kilka metrów obok słupka.

"Ich jest dziewięciu, Cracovio ich jest dziewięciu" - przypominali swoim piłkarzom kibice, gdy od kilkunastu minut gospodarze nie potrafili zagrozić bramce Juszczyka. Mimo że od 68. min Cracovia grała z przewagą dwóch piłkarzy, to nie stworzyła żadnej okazji. Równie kiepsko gospodarze radzili sobie w ostatnich minutach, gdy po starciu w środku pola boisko na noszach opuścił Głowacki i wiślacy musieli bronić się w ośmiu.

Jakby tego było mało, to obie drużyny nie awansowały do 1/4 PE. Wisła zajęła trzecie miejsce w grupie, Cracovia czwarte.

Źródło: Gazeta Wyborcza [4]

Przegląd Sportowy

Brutale z Reymonta

Puchar Ekstraklasy: Wiślacy kończyli mecz w ósemkę. Po remisie z Cracovią odpadli z pucharu.

W drugim kolejnym meczu wiślacy zobaczyli dwie czerwone kartki. Mistrzowie Polski nie potrafią kontrolować się na boisku. Efekt tego jest opłakany: utrata pozycji lidera w lidze oraz odpadnięcie z Pucharu Ekstraklasy. Co więcej, Arkadiusz Głowacki doznał kontuzji przypuszczalnie eliminującej go z gry do końca rundy.

Cztery minuty

W niedzielę panowanie nad sobą stracili we Wrocławiu Marcin Baszczyński i Radosław Sobolewski. Biała Gwiazda przegrała ten mecz 1:2. Wczoraj, w podobnym fragmencie derbowego meczu, tyle że w odstępie 4 minut, z boiska wylecieli Cleber (po dwóch żółtych kartkach za faule na Bartłomieju Dudzicu) i Patryk Małecki (bezpośrednio czerwona). W okamgnieniu prysnął plan ogrania Cracovii. Zwycięstwo na Kałuży dałoby Wiśle awans w PE.

Trener Maciej Skorża stanął w obronie swoich zawodników i zrzucił część odpowiedzialności na sędziego Tomasza Mikulskiego. - W przerwie arbiter powiedział mi coś takiego, że można było zwątpić. Przeczuwałem, że tak się to skończy - mówił szkoleniowiec wiślaków. Nie chciał jednak uściślić, co usłyszał od arbitra, a zostawił na placu Clebera, który grał wyjątkowo agresywnie i już w pierwszej połowie było bardzo prawdopodobne, że to właśnie on karnie opuści boisko.

Faul Małeckiego na Macieju Łuczaku był ewidentny. Obrońca Pasów już nie wrócił do gry. Lekarze stwierdzili stłuczenie kości podudzia z pęknięciem skóry, a Małeckiemu zrobiło się przykro.

To jednak nie wszystko. Gdy Biała Gwiazda już wykorzystała limit zmian i brakowało jej dwóch zawodników, boleśnie upadł na ziemię Głowacki. - Jest w szpitalu. To kontuzja więzadeł pobocznych, prawdopodobnie straciliśmy naszego kapitana do końca rundy - Skorża - był wyraźnie podłamany.

Czarny dzień

To był czarny dzień obu krakowskich zespołów. Oba odpadły z Pucharu Ekstraklasy, zaprezentowały najpierw słaby, a potem brzydki futbol, na trybunach zasiadła garstka widzów, ale liczba chamskich odzywek i przyśpiewek wypełniła derbową normę. Wisła przegrała na całym froncie, a Cracovia nie ma się czym pochwalić. Od dawna nie potrafi wygrać z lokalną rywalką, chociaż wczoraj miała wyjątkową okazję. Grając z przewagą dwóch, a potem nawet trzech zawodników, nie oddała celnego strzału. - Nie trenowaliśmy wariantu... 11 na 8 - stwierdził trener Płatek.

Źródło: Przegląd Sportowy [5]

Trenerzy o meczu

Artur Płatek (trener Cracovii)

Moja młodzież, która wyszła na boisko do 75. minuty rozegrała dobre spotkanie. Potem jednak, gdy graliśmy w podwójnej przewadze, nie wyglądało to zbyt dobrze. Mam nadzieję, że wynikało to z faktu, że pierwszy raz w życiu grali przeciwko drużynie mającej dwóch zawodników mniej, a pod koniec nawet trzech. Nikt nie zakładał, że będziemy mieli taką przewagę liczebną. Na dzień dzisiejszy nie stać nas, by atakiem pozycyjnym zagrażać drużynie przeciwnej i ja sobie z tego zdaję sprawę. Pierwsza diagnoza, jaka doszła do nas ze szpitala jest taka, że Maciej Łuczak ma otwarte złamanie kości śródstopia. Oby to się nie sprawdziło.

Maciej Skorża (trener Wisły)

To był mecz bez historii. Próbowaliśmy atakować, ale niewiele z tego wynikało. Mieliśmy za mało atutów ofensywnyych. Spotkanie zakończyło się dla nas bardzo źle, bo straciliśmy kapitana. Arkadiusz Głowacki doznał kontuzji i prawdopodobnie nie zagra już w tym roku. Nie chcę się wypowiadać na temat pracy sędziów, ale w przerwie meczu arbiter powiedział mi coś takiego, że od razu wiedziałem, że będzie nas kartkował. Ostatnio nie mamy szczęścia do sędziów.

Źródło: Cracovia.pl [6]

Opinie prasy po meczu

Gazeta Krakowska

Brutalne faule, ciężkie kontuzje, czyli krwawe derby

Ogromny niesmak pozostał po środowych derbach Krakowa. Na boisku mieliśmy brutalne zagrania piłkarzy, a na trybunach stek wyzwisk, również o rasistowskim i antysemickim podłożu.

Jeśli tak mają wyglądać mecze dwóch najstarszych klubów Krakowa, to może lepiej, żeby rozgrywane były po pierwsze przy pustych trybunach, a pod drugie tylko wtedy, gdy jest taka konieczność, tj. w lidze.

Stawka meczu nie była najwyższa, bo też Puchar Ekstraklasy nie ma przecież wielkiej rangi. Tym bardziej dziwić musi brutalność niektórych zagrań. Najwięcej emocji wzbudził faul Patryka Małeckiego na Macieju Łuczaku, po którym piłkarz Cracovii został odwieziony do szpitala, a zachodziło nawet podejrzenie otwartego złamania nogi.

Nie mamy wątpliwości, że z takimi wejściami trzeba walczyć. Pamiętamy wszyscy jaka burza wybuchła w Anglii po faulu Martina Taylora na chorwackim zawodniku Eduardo da Silvie. Bardzo ostro zareagował wówczas szef FIFA Sepp Blatter, który stwierdził, że piłkarze, którzy z premedytacją atakują rywala, powinni być dożywotnio zdyskwalifikowani. Małecki w wywiadzie obok daje słowo, że nie było w jego zagraniu premedytacji. Jeśli tak jest w istocie, to oby była to dla niego lekcja na całą dalszą karierę.

- Jestem zadowolony, że nic poważnego się nie stało - mówi natomiast Maciej Łuczak. - Rokowanie są takie, że będę miał około dwa tygodnie przerwy. Zszyto mi ranę, a za 10 dni mam przyjechać na ściągnięcie szwów. Oglądałem w telewizji powtórkę tej sytuacji, w której byłem faulowany. Uważam, że zachowanie Małeckiego było bezmyślne. Patryk był w powietrzu, 2 metry przede mną.

Nie będę jednak wchodził na drogę sądową. Jesteśmy przecież kolegami. Chodziliśmy razem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Krakowie, mieszkaliśmy w internacie przez 3 lata. Nie było między nami wrogości, tym bardziej dziwię się więc zachowaniu rywala. Wiem, że na boisku nie ma przyjaciół, zwłaszcza w meczu derbowym, ale ten wślizg to była przesada. - To była niepotrzebna agresja ze strony zawodników Wisły - mówi o środowych wydarzeniach trener Cracovii Artur Płatek. - Mecz nie był taki ostry, dobrze że sędzia w porę zainterweniował. Niepotrzebna była ta frustracja zawodników Wisły, którzy z moim młodym składem nie potrafili sobie poradzić. Po części ich rozumiem, ale powinni trzymać nerwy na wodzy.

Nie tylko Cracovia straciła w tym meczu z zawodnika. W końcówce spotkania po starciu z Sebastianem Kurowskim poważnej kontuzji kolana doznał Arkadiusz Głowacki. Piłkarz ma naderwane mięsień czworogłowy i więzadło poboczne przyśrodkowe. Kurowski również twierdzi, że nie chciał zrobić krzywdy rywalowi. - To była walka w powietrzu, rywal musiał krzywo upaść - mówi zawodnik "Pasów". - Na pewno nie atakowałem agresywnie. Nie przeprosiłem zawodnika Wisły, bo na boisku nie było ku temu okazji, a jeśli będzie? Pewnie, że tak. Jak mówię, nie było z mojej strony złośliwości, więc jest mi przykro, że Arek doznał kontuzji.

Nie popisali się zatem piłkarze, ale to samo można powiedzieć o kibicach. Fani Cracovii w rasistowski sposób lżyli czarnoskórych piłkarzy Wisły i rzucali w nich kulkami śniegu. Kibice z ul. Reymonta nie pozostawali dłużni, intonując antysemickie przyśpiewki. Szkoda, że już po spotkaniu w całą sprawę dali się wciągnąć piłkarze z ul. Reymonta i na jeden z tego typu okrzyków swoich kibiców odpowiedzieli brawami.

Wszystkimi okrzykami i tym co działo się w środę na stadionie przy ul. Kałuży zajmie się teraz krakowska prokuratura, która ma zwrócić się do Cracovii o zapis z monitoringu. Bez względu na to jak cała sprawa się zakończy, aktualny obraz derbów Krakowa jest taki, że normalnym ludziom i kibicom ręce opadają...

Źródło: Gazeta Krakowska [7]

Gazeta Wyborcza

Puchar Ekstraklasy: Marne derby Krakowa, wielki wstyd

"Do pieca, do pieca" - tak kibole Wisły krzyczeli na kontuzjowanego Macieja Łuczaka, kiedy był znoszony z boiska.

A kibole Cracovii małpim buczeniem i wyzwiskami żegnali Brazylijczyków Clebera i Marcela. Mecz Cracovia - Wisła zakończył się wynikiem 0:0, Wisła odpadła z Pucharu Ekstraklasy.

Nie dość, że ostra walka na boisku zakończyła się dwiema czerwonymi kartkami i kontuzjami dwóch zawodników, to kibole obu drużyn wznosili antysemickie i rasistowskie okrzyki.

Sprawą zajęła się krakowska prokuratura, za tydzień zrobią to członkowie Komisji Ligi Ekstraklasy SA - prowadzącej rozgrywki. Amatorskie nagranie pokazała stacja TVN 24. Zrobiła je osoba, która przebywała za bramką, gdzie stoi sektor dla kibiców przyjezdnych.

Kibole Wisły najpierw wyzywali Łuczaka: "Koniec kariery, ty k...o, koniec kariery" i "Do pieca", a po meczu wznosili antysemickie okrzyki. Po ostatnim gwizdku piłkarze podeszli pod ich sektor, by podziękować za doping. - Wtedy zawodnicy Wisły zaintonowali okrzyk: "Zawsze nad wami", a kibice gości dokończyli: "pie....i Żydami". Wiślacy odpowiedzieli brawami. To zresztą widać na filmie - mówi autor nagrania.

- Sprawa jest bardzo delikatna. Piłkarze byli zaskoczeni, bo do tej pory ten okrzyk wyglądał zupełnie inaczej. Krzyczano: "Zawsze nad wami, Cracovio, zawsze nad wami" - twierdzi Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Wisły. - Zresztą wiele do życzenia pozostawia także zachowanie kibiców gospodarzy. Film jest trochę tendencyjny, bo nagrany przez kibica Cracovii.

W Wiśle zastanawiają się, jak zaradzić, by antysemickie okrzyki już więcej się nie pojawiały. To klub odpowiada bowiem za zorganizowane wyjazdy kibiców na mecze. Jeśli odmówi wzięcia odpowiedzialności, fani nie wejdą na spotkanie rozgrywane na boisku rywala. Dlatego w piątek prezes klubu Marek Wilczek ma spotkać się z przedstawicielami Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków, by wyjaśnić sprawę. - Do tego czasu wstrzymujemy się z komentarzem - dodaje Ochalik. - Na pewno piłkarze nie chcieli nikogo namawiać do antysemityzmu.

Z kolei rasistowskie było zachowanie kiiców Cracovii, którzy wyzywali czarnoskórych piłkarzy Wisły - Brazylijczyków Clebera i Marcela. Kiedy pierwszy z nich schodził z boiska po czerwonej kartce, towarzyszyły mu obelgi i "małpie" buczenie. Podobnie było później, kiedy do piłki dochodził Marcelo.

Rzeczniczka krakowskiej prokuratury zapowiedziała, że przyjrzy się filmowi i zapisowi z monitoringu. - Materiał obejrzymy pod kątem nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych - zapewnia prokuratorka Bogusława Marcinkowska.

Jeśli prokuratorzy uznają, że piłkarze Wisły namawiali do antysemityzmu, grozi im grzywna, a nawet 2 lata więzienia.

Sprawą zajmie się też KL Ekstraklasy SA, która jest bardzo wyczulona na wszelkie przejawy ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu. - W czwartek już nie zdążyliśmy, bo nie dotarły materiały do analizy. Weźmiemy pod uwagę raport delegata, protokół sędziego i jeśli będzie trzeba, zapis wideo - mówi Adrian Skubis, rzecznik prasowy Ekstraklasy SA.

Komisja najczęściej karze finansowo, np. po 12. kolejce za obraźliwy transparent Arka Gdynia kara wynosiła 7 tys. zł. W drastycznych przypadkach regulamin przewiduje nawet odjęcie punktów.

Źródło: Gazeta Wyborcza [8]

Kary po meczu

Stub sekcji Ta sekcja jest zalążkiem. Jeśli możesz, rozbuduj ją.