2024-02-01 Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
39 kolejka, 5 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, czwartek, 1 lutego 2024, 18:30

Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec

0
:
1

(0:1; 0:0; 0:0)

Sędzia: Patryk Kasprzyk, Wojciech Wrycza (główni) - Igor Dzięciołowski, Michał Kłosiński (liniowi)
Widzów: 700


Zagłębie Sosnowiec - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Piotr Sarnik
Skład:
Krasanovský

Ježek
Motloch
Vildumetz
Raška
Špaček

Žůrek
Kunst
Alapuranen
Lundgren
Berling

Jalasvaara
Krenželok
Kasperlík
Sawicki
Kapica

Bieniek
Dziurdzia
Mocarski
Bezwiński
Brynkus
Bramki
0:1 5:04 Lindgren (Dostálek)

Kary
2 min. 2 min.
Skład:
Spěšný

Naróg
Šaur
Szturc
Tyczyński
Krężołek

Charvát
Włodara
Salo
Valtola
Niemi

Andrejkiw
Krawczyk
Dostálek
Nahunko
Lindgren

Karasiński
Bernacki
Bucenko
Kozłowski

Opis meczu

"Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec. "Pasy" straciły ważnego gracza i punkty" -
gazetakrakowska.pl

Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec. "Pasy" straciły ważnego gracza i punkty

W meczu Tauron Hokej Ligi Comarch Cracovia uległa Zagłębiu Sosnowiec 0:1. „Pasy” przegrały ósmy kolejny mecz. Poprzednie spotkanie - w Toruniu z Energą - krakowianie przegrali do zera, to również. To sytuacja rzadko spotykana w hokeju. Comarch Cracovia spadła na 6. miejsce w ligowej tabeli.

To nie koniec złych wiadomości. W meczu nie zagrał już Martin Latal. Zawodnik Comarch Cracovii rozwiązał kontrakt z klubem i przeniósł się do francuskiego Bruleurs de Loups Grenoble, który gra w ekstraklasie.

Do bramki „Pasów” wrócił Filip Krasanovsky. Zresztą trener Rudolf Rohaczek „pomieszał” w zestawieniu piątek z uwagi na nieobecność Latala. W zespole zadebiutował Aapol Alapuranen, fiński napastnik, którego Comarch Cracovia zakontraktowała w ostatnim dniu okienka transferowego. I był niewidoczny.

Krasanovsky już w drugiej interwencji nie popisał się, przepuszczając pod parkanem krążek po strzale Lindgrena. Krakowianie chcieli odpowiedzieć, grali w przewadze, ale nic z tego nie wyniknęło. Bliski powodzenia był Brynkus, ale Spesny obronił jego strzał. Na początku II tercji krakowski bramkarz w świetnym stylu obronił uderzenie Dostalka. W 29 min w sytuacji sam na sam z bramkarzem był Raska, ale nie zdołał go pokonać. Trwała niemoc „Pasów”. Gospodarze razili potworną nieskutecznością. Krasanovsky miał co bronić, gdy „Pasy” grały 4 na 5 i w 37 min, gdy odbił uderzenie Salo. Gospodarze nie wykorzystali potem świetnej okazji, gdy oko w oko z golkiperem stanął Kapica, ale bramkarz obronił.

Trzecia odsłona zaczęła się od dwójkowej akcji Kapica – Jalasvaara – Fin trafił jednak w bramkarza. Potem było bardzo dużo niedokładności w grze obu zespołów. Kolejne nie wykorzystane okazje przez „Pasy” były frustrujące – krążek „latał” obok bramki lub odbijał go Spesny. Na 2 min przed końcem trener Rohaczek wziął czas, a na minutę przed końcem wycofał bramkarza. Sześciu krakowian szturmowało bramkę, ale nic nie wskórało.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 01 lutego 2024 [1]


"Gorycz, frustracja i ósma porażka z rzędu. Zagłębie górą nad Cracovią" -
Hokej.net

Gorycz, frustracja i ósma porażka z rzędu. Zagłębie górą nad Cracovią

Powiedzieć, że w Krakowie nie powiewało dziś optymizmem, to jak nic nie powiedzieć... Comarch Cracovia, przy akompaniamencie niezadowolenia i frustracji, które były głośno wyrażane przez kibiców, poniosła dziś ósmą porażkę z rzędu. W mało porywającym widowisku górą okazało się Zagłębie Sosnowiec, które wygrało przy Siedleckiego 1:0.

– Chcemy trenera, Cracovio chcemy trenera! – roznosiły się okrzyki na trybunach obiektu przy Siedleckiego. W taki, a miejscami nawet nie nadający się do cytowania sposób, kibice „Pasów” wyrażali swoje niezadowolenie z ostatnich słabych tygodni w wykonaniu zespołu.

Przygnębienie, złość, gorycz. Ten inaugurujący luty wieczór był pod Wawelem wyjątkowo chłodny. A na domiar złego to, co działo się na tafli, optymizmem nie napawało….

Tercja bez fajerwerków, z przelewającą gorycz bramką

Spotkanie od początku, delikatnie powiedziawszy, widowiska rodem z NHL nie przypominało. Gra miała defensywny charakter, co nie przekładało się zbytnio na powalające doznania artystyczne. Mimo to w pierwszej tercji padł gol, jak się okazało – jedyny tego wieczoru.

A jakby dolewając oliwy do ognia, w kuriozalny sposób zdobyli go sosnowiczanie. W 5. minucie Riley Lindgren posłał niegroźny strzał z prawej flanki, który, sprawił kłopoty powracającemu między słupki Filipowi Krasanovskiemu. Krążek niefortunnie prześlizgnął się pod parkanem interweniującego, po czym wpadł do siatki.

Tajemnicza absencja rozwikłana w przerwie

Kibice, poza wyrażaniem swojego sceptycyzmu wobec dalszej pracy Rudolfa Roháčka w klubie, stawiali sobie również zagadkowe pytanie. W składzie „Pasów” na mecz nie znalazł się bowiem napastnik Martin Látal. Z jego numerem na koszulce wystąpił nowo sprowadzony Fin Aapo Alapuranen, a tajemnicę pogłębiały ponadto niekonkretne informacje z kuluarów.

Zagadka rozwiązała się w przerwie, kiedy to okazało się, że czeski napastnik… jest już we Francji. Podczas, gdy krakowianie toczyli z sosnowiczanami ten jakże fascynujący bój, pozyskanie Látala ogłosiło grające w Ligue Magnus Grenoble.

– Wiemy, gdzie Latal! – triumfowali kibice, których ciekawość została zaspokojona. Mogli dalej raczyć się spotkaniem, nie z gniewem, ale z ironią obserwując poczynania swoich ulubieńców.

Nieskuteczne (po raz kolejny) „Pasy”

Zagłębie w drugiej odsłonie przycisnęło „Pasy”, które zaliczały jedynie momenty prosperującej gry. Wynik pozostawał bez zmian, a mecz dalej nie porywał. Wizytówka hokeja to z pewnością nie była, a tylko niektórzy łudzili się na poprawę w ostatnim akcie. W nim w szeregach miejscowych nastąpiła poprawa - „Pasy” przejęły inicjatywę, rozpalając resztki nadziei w swoich kibicach.

Ponownie jednak obudziły się demony prześladujące krakowian od wielu spotkań - fatalna skuteczność. Co by napastnicy gospodarzy nie robili, jakby się nie starali, nie potrafili skierować gumy do siatki…

Zagłębie, dzięki solidnej defensywie, choć nie bez dozy szczęścia, skutecznie broniły się przed utratą gola. W efekcie przyjezdni dowieźli do końca korzystny rezultat.

–My ciągle wierzymy, że przyjdzie lepszy czas –wersy tej popularnej przyśpiewki kibiców Cracovii wciąż pozostają aktualne. Dla drużyny to bowiem dziewiąta porażka z rzędu. Rudolf Roháček i jego podopieczni ze sporym materiałem do analizy udadzą się na reprezentacyjną przerwą. Czas pokaże, czy przyniesie ona zmianę, a na dłuższą metę – przełamanie.
Jakub Noskowiak
Źródło: Hokej.net 01 lutego 2024 [2]


Skrót

Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Wiadomo, pozytywy jakieś są. W trzeciej tercji zdołaliśmy zaatakować i zepchnąć rywala na własną część lodowiska. Skuteczność jednak, choć pracujemy nad nią na każdym treningu, jest zerowa. Co z tego, jak jesteśmy lepsi, oddajemy więcej strzałów, ale nasz dorobek bramkowy wynosi zero.

Ta pierwsza tercja była w miarę dobra. Ta bramka dla rywali też była przypadkowa, ale bramka to bramka. Nie mieli oni jednak zbyt dużo dogodnych okazji w tym czasie. W drugiej stworzyli sobie troszeczkę więcej, kiedy graliśmy słabiej. W trzeciej odsłonie już częściej gościliśmy w tercji przeciwnika, ale - to co mówiłem - skuteczność, skuteczność i jeszcze raz skuteczność! Tego zabrakło.

Będzie czyszczenie głowy, dużo strzeleckich treningów, ponadto przygotowanie fizyczne i taktyczne. Wszystko po to, aby jak najlepiej zaprezentować się w końcówce sezonu.

Kibice dziś zapłacili za bilet na mecz i wiadomo, że chcą oglądać, jak zespół wygrywa. Nie zawsze się to jednak udaje. Nie jest możliwe, aby cały czas wygrywać. Mają oni mimo wszystko prawo krzyczeć i wyrażać niezadowolenie. Ja jednak i cały sztab trenerski robimy swoje. Teraz w tej przerwie chcemy przygotować się, szczególnie strzelecko, abyśmy wrócili kibicom radość z oglądania naszej gry. To jest nasz główny cel. Ja osobiście dziękuje fanom, że w dużej ilości przychodzą na nasze mecze. Zarówno tym normalnym, ale także i tym, co gwiżdżą, bo to jest sporo. Taka jest tu rzeczywistość.

Źródło: Hokej.net [3]

Piotr Sarnik, trener Zagłębia

Dzisiaj byliśmy przygotowani na to, co nas będzie czekaćtutaj w Krakowie. Wiemy, że z Cracovią się ciężko gra. Wiemy, że ma szybkich napastników. Cała drużyna była na to przygotowana. Od początku zagraliśmy nieco defensywnie. Bardzo się cieszymy, bo wygrała dziś cała drużyna. Nie był to jeden zawodnik, nie był to jeden atak, ale cały zespół ciężko pracował dziś w obronie i w ataku.

Graliśmy w defensywie, zawodnicy bardzo dużo pomagali, ale Cracovia też była dziś dobrze zorganizowana z tyłu. Dlatego też ciężko była nam się tam przebić. Już z przebiegu pierwszej tercji widać było, że ten mecz będzie „do jednej bramki”.

Powiem szczerze, że dziś pierwszy raz nie koncentrowaliśmy się aż tak na składzie przeciwnika. Bardziej skupiliśmy się na naszej grze. Wiedzieliśmy, że rywal ma szybkich napastników i to nie tylko Látala, ale i Kasperlíka, Raškę. Generalnie więc myśleliśmy i ustawiliśmy się jako team, a nie pod konkretnych zawodników czy formacji.

Ostatnie spotkania punktów nie przynosiły, ale uważam, że z każdym kolejnym staraliśmy się prowadzić grę, którą kontrolujemy i przy której nie panikujemy. Generalnie przegrywaliśmy te mecze, ale nie graliśmy ich słabo. Bywały przecież wcześniej takie spotkania, w których prezentowaliśmy się gorzej, ale mimo to wynik był dla nas korzystniejszy. Mamy obecnie sześć meczów do play-offów i, szczerze powiedziawszy, koncentrujemy się już na tej decydującej fazie. Chcielibyśmy, żeby każde spotkanie wyglądało w naszym wykonaniu tak jak dzisiaj, ze zdyscyplinowaniem, z poświęceniem, bo tak będą wyglądać play-offy.

Dzisiejszy mecz to chyba pokazał, że mamy cztery wartościowe ataki, które potrafią grać zarówno w defensywie, jak i strzelić bramkę.

Źródło: Hokej.net [4]

Hokeiści po meczu

Radosław Sawicki, hokeista Cracovii

Biliśmy trochę głową w mur. Moim zdaniem, pierwsza tercja poniekąd była na naszą korzyść, co jednak przełożyło się na niekorzystny wynik. Drugą z kolei trochę przespaliśmy. W trzeciej próbowaliśmy strzelać, oddawać serce, ale dzisiaj to nie wystarczyło. Nie trafiając do bramki nie da się po prostu wygrać.

Pozytywy są takie, że mamy jeszcze trochę czasu do play-offów i możemy popracować nad mankamentami. Na gorąco ciężko cokolwiek powiedzieć, no bo to nasza kolejna porażka. Praktycznie ostatnio nie strzelamy bramek… Ta nieskuteczność jest naprawdę frustrująca. Myślę, że musimy trochę odpocząć, głowa musi się zresetować. Będziemy robić wszystko, aby gole zaczęły wpadać, bo sami siebie dołujemy tym, że te bramki nie padają.

Źródło: Hokej.net [5]