1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1: Różnice pomiędzy wersjami
Benedictus (Dyskusja | edycje) m |
|||
(Nie pokazano 19 wersji utworzonych przez 6 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | |||
| gospodarz = Polonia Warszawa | |||
| gosc = Cracovia | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
| gosc_owczesna_nazwa = | |||
| kolejka = 6 | |||
| etap = | |||
| sezon = 1934 | |||
| rozgrywki = Liga | |||
| dzien = 3 | |||
| miesiac = 6 | |||
| rok = 1934 | |||
| godzina = 17:30 | |||
| miejsce = Warszawa, Stadion Polonii | |||
| bramki_gospodarz = 2 | |||
| bramki_gosc = 1 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = 1 | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = 0 | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = [[Sędziowie piłkarscy|Leracz]] z Poznania | |||
| widzow = ok. 4 000 | |||
| strzelcy_gospodarz = Zgliński (29')<BR><BR> Szczepaniak (85') | |||
| wyniki = 1:0<BR>1:1<BR>2:1 | |||
| strzelcy_gosc = <BR>[[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]] (60') | |||
| kartki_zolte_gospodarz = | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = | |||
| kartki_czerwone_gosc = | |||
| trener_gospodarz = (bez trenera) | |||
| trener_gosc = (bez trenera) | |||
| ustawienie_gospodarz = 2-3-5 | |||
| sklad_gospodarz = Kornijewski<br> J. Pigłowski<br> J. Bułanow<br> [[Tadeusz Zastawniak|T. Zastawniak]]<br> Szczepaniak<br> Pieniążek<br> Zgliński<br> B. Seichter<br> [[Marian Łańko|Łańko]]<br> E. Ałaszewski<br> Puchniarz | |||
| ustawienie_gosc = 2-3-5 | |||
| sklad_gosc = [[Jerzy Otfinowski|Otfinowski]]<BR> [[Jan Pająk|Pająk]]<BR> [[Stefan Doniec|Doniec]]<BR> [[Józef Żiżka|Żiżka]]<BR> [[Zygmunt Chruściński|Chruściński]]<BR> [[Aleksander Mysiak|Mysiak]]<BR> [[Stefan Rusin|Rusin]]<BR> [[Antoni Zieliński|A. Zieliński]]<BR> [[Stanisław Malczyk|S. Malczyk]]<BR> [[Józef Ciszewski|Ciszewski]]<BR> [[Józef Zembaczyński|Zembaczyński]] | |||
}} | |||
=== Opis meczu === | |||
[[Plik:1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia.jpg|thumb|left|300px|Cracovia ligowa po niezasłużonej porażce w Warszawie. Od lewej:<BR> | |||
(stoją) Zieliński, Malczyk, Otfinowski, Doniec, Zembaczyński, Żizka, Rusinek, Zastawniak, obecnie gracz Polonii<BR> | |||
(siedzą) Szumiec, Chruściński, Pająk, Mysiak]] | |||
[[ | {{Artykul | ||
[[Kategoria: | | Typ_artykulu = Opis meczu | ||
| Tytul_wydawnictwa = Raz Dwa Trzy | |||
| Numer = 23 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 5 | |||
| Miesiac = 6 | |||
| Rok = 1934 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:Raz Dwa Trzy 1934-06-05.jpg|thumb|Relacja z meczu w tygodniku ''Raz Dwa Trzy'']] | |||
| Tytul_artykulu = Polonia - Cracovia 2:1 (1:0).<BR> Zawody ligowe. | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
''Warszawa,'' 3 czerwca. (tel.) Składy drużyn: ''Polonia'': Korniejewski, Pigłowski, Bułanow, Zastawniak, Ałaszewski, Odrowąż, Zgliński, Szczepaniak, Łańko, Seichter, Puchniarz. - ''Cracovia'': Otfinowski, Pająk, Doniec, Żiżka, Chruściński, Mysiak, Rusinek, Zieliński, Malczyk, Ciszewski i Zembaczyński. | |||
Odrazu trzeba zaznaczyć, że zwycięstwo Polonji uważać należy za <BR> | |||
'''bardzo szczęśliwe.'''<BR> | |||
Nawet wynik remisowy w normalnych warunkach byłby dla Polonji zadawalający, tymczasem jednak drużyna warszawska zdobyła niespodziewanie oba punkty w walce z przeciwnikiem ''wyraźnie lepszym'' i to w najmniej spodziewanym momencie. Gdyby bowiem Polonia zdołała strzelić w pierwszej połowie trzy bramki, nie byłoby to specjalnie dziwnem, natomiast jeśli w drugiej połowie zawodów, w okresie dłuższej i całkowitej przewagi Cracovii, udaje się Polonji na kilka minut przed końcem zawodów strzelenie decydującej o zwycięstwie bramki, przyznać przeto musimy, że porażka Cracovii nie jest specjalnie sprawiedliwa.<BR> | |||
Drużyna krakowska była lepszą od przeciwnika przedewszystkiem pod względem zespołowym. Napad jej górował wyrażnie w polu, usiłował wielokrotnie zdobyć się na celowsze akcje i dokładniejsze podania, ale białoczerwonym brakowało wykończenia. Napad ich im bliżej znajdował się bramki przeciwnika, tem więcej stawał się ''nieudolnym'', a jeśli chodzi o strzały, to - ''bardzo słabym''.<BR> | |||
W przeciwieństwie do Cracovii, Polonia była w swych chaotycznych i rwących się stale atakach nieraz ''niebezpieczniejszą'',<BR> | |||
'''szczególnie w pierwszej połowie zawodów.'''<BR> | |||
Po przerwie jednak napad Polonii przestał właściwie istnieć jako linja i ograniczył się tylko do pojedynczych wypadów, z których jednak jeden zakończył się ''szczęśliwą bramką''. Zdaje się jednak, że sama Polonia nie liczyła się ze zdobyciem tej bramki, gdyż przez ostatnie pół godziny zostawiła w linji napadu tylko ''czterech graczy'', a cofnęła Seichtera do tyłu na czwartego pomocnika.<BR> | |||
W drużynie Cracovii<BR> | |||
'''Otfinowski ponosi wyraźną winę'''<BR> | |||
przy pierwszej puszczonej bramce, gdzie piłkę oddał pod nogi Zglińskiemu. W obronie ''ostoją był Pająk'', który doskonale likwidował przeboje lewej strony ataku przeciwnika i był stale na miejscu. Linja pomocy była bodaj<BR> | |||
'''najlepszą częścią Cracovii.'''<BR> | |||
Doskonale zaprezentował się, jeśli chodzi o wspomaganie napadu ''Chruściński'', który w tej dziedzinie ''przewyższył nawet Mysiaka''. W ataku najlepszym był ''Ciszewski''. Szczególnie jego akcje w polu wykazywały ''wysoką klasę piłkarza''. Słabiej wypadł natomiast za powolny ''Malczyk''. Skrzydłowi obaj może szybcy i w niektórych akcjach niebezpieczni, ale kiepsko trzymający miejsce i słabi w centrach.<BR> | |||
Polonia grała może <BR> | |||
'''lepiej, niż na poprzednich zawodach,'''<BR> | |||
ale nadal pozostaje zespołem, któremu ''daleko do doskonałości'', nawet na nasze skromne polskie stosunki. W drużynie tej jedynymi technicznie wyszkolonymi są ''Bułanow'' i wszechstronny ''Szczepaniak'', a z dużymi zastrzeżeniami jeszcze może ''Pigłowski, Odrowąż i Łańko''. Dwom ostatnim zbywa jednak bardzo na szybkości i starcie do piłki. Brak zamiłowania do gry kombinacyjnej, to ''główna wada napadu Polonii'', której akcje muszą wobec tego wglądać zawsze ''chaotycznie''. Nadto niektórzy gracze, jak ''Ałaszewski i Seichter'', niepotrzebnie zapędzają się w „faulowaniu” przeciwników, a za mało myślą o piłce. Na plus Polonii zaliczyć należy jej ''ogromną ambicję i parcie naprzód do zdobycia bramki''.<BR> | |||
'''Przebieg gry.'''<BR> | |||
Pierwsza połowa meczu mija dość nieciekawie i jest znacznie słabsza niż druga. Piłka kursuje najczęściej po środku boiska. Właściwie Polonia ma tutaj więcej okazji do zdobycia bramki. W 6 minucie Otfinowski łapie strzał Zglińskiego. Następnie w 14 min. strzał ''Szczepaniaka'', a w 23 min. „główka” ''Zglińskiego'' idzie w poprzeczkę. W 29 minucie piłkę strzeloną przez Seichtera, ''wypuszcza Otfinowski z rąk, co wykorzystuje Zgliński, uzyskując prowadzenie dla Polonii''. W 41 min. jeszcze jeden słupek broni bramki Cracovii.<BR> | |||
Po przerwie<BR> | |||
'''obraz gry się zmienia'''<BR> | |||
i Cracovia coraz ''wyraźniej zaczyna przeważać''. Polonia cofa ''Szczepaniaka'' do pomocy, przez co wzmacnia może tyły, ale unieszkodliwia własny napad. Cracovia natomiast podaje dokładniej i coraz częściej ma ''bardzo dobre momenty''. W 15 minucie następuje ''wyrównanie''. Oto po strzale Ciszewskiego ''Korniejewski wypuszcza piłkę z rąk'', a nadbiegający ''Zembaczyński dobija do siatki''. Sytuacja dość podobna do bramki Polonii, zdobytej w pierwszej połowie. Cracovia coraz częściej gości pod bramką gospodarzy. W 21 min. omal że Rusin nie strzela drugiej bramki, ale w dogodnej pozycji ''przenosi piłkę'' nad poprzeczką. Polonia pragnie utrzymać wynik remisowy i gra teraz ''w czwórkę w ataku''. Tymczasem Cracovia nie bardzo się jakoś klei, chociaż przeważa ona wyraźnie.<BR> | |||
Nagle w jednym z nielicznych wypadów Polonii w 40 min. ''Szczepaniak, stojąc w odległości m. od bramki, bierze piłkę z powietrza i ostrym strzałem w lewy róg wywalcza zwycięstwo swej drużynie''. Cracovia, skonsternowana, gra już bardzo nerwowo i nie może sobie przez ostatnie minut wyrobić dogodniejszej pozycji. Sędziował p. Leracz z Poznania nieszczególnie, zwłaszcza zbytecznie zasądzał rzuty wolne. Widzów 4.000. | |||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Przegląd Sportowy | |||
| Numer = 45 (949) | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 6 | |||
| Miesiac = 06 | |||
| Rok = 1934 | |||
| Link = [http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1934/numer045/imagepages/image3.htm] | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = Zamiast szczęścia lepiej mieć atak...<BR>Jeden udany strzał Szczepaniaka przynosi Polonii dwa punkty w meczu z Cracovią | |||
| Autor = | |||
| Tresc = Bramki dla zwycięzców strzelili Zgliński i Szczepaniak, dla pokonanych Zembaczyński. Sędzia p. Leracz. | |||
Kto widział ostatnio Polonję mógłby założyć się o konia z rzędem przeciwko dziesięciu groszom, że drużyna warszawska nie może ocalić jednego choćby punktu z walki z Cracovią. | |||
Zakład ten możnaby jeszcze podnieść po pierwszym kwadransie gry, gdy białoczerwoni opanowali, mimo gry pod wiatr, boisko. A jednak... Jednak Polonia wygrała. Czy zasłużenie? – Nie, szczęśliwie, wyzyskując sto procent okazyj bramkowych, podczas gdy krakowianie wykorzystali ich może tylko 20 procent. | |||
Spragniona zwycięstwa swych faworytów publiczność szalała wprost z radości; po meczu na boisko wpadł tłum najmłodszych miłośników piłki nożnej, aby tylko dotknąć się do swych ulubieńców, aby ułowić urywek rozmowy, aby protekcjonalnie chwalić za odniesiony sukces. | |||
Mało tego – kiedy na 5 minut przed końcem padła decydująca o zwycięstwie bramka, wyczuwało się, jak oczy całej prawie widowni pchają wskazówkę zegara do celu jej podróży. | |||
Dwa te zjawiska wskazują z jednej strony, jak łatwo Polonia mogłaby sobie zdobyć w stolicy wielką popularność, a z drugiej – jak mało publiczność wierzy w sukcesy i dobrą grę swej faworytki. | |||
I ma częściowo rację. Drużynie warszawskiej brakuje bowiem formacji, bez której zwycięstwo można uznać tylko fuksem, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Formacją tą jest napad. Przypatrzmy się ich składowi w zestawieniu: Zgliński, Seichter, Łańko, Ałaszewski, Puchniarz. Jedyny gracz „młody” w tym kwintecie, to Zgliński, reszta ma za sobą wiele lat gry, odpowiednią do nich ilość meczów, granych, a zenit swej formy już dawno za sobą. | |||
To też jedynego właśnie Zglińskiego można traktować jeszcze jako materiał do wyrobienia; przy usilnej pracy dobrego trenera za rok – półtora możnaby z niego prawdopodobnie wytopić nieco szlachetnego kruszcu piłkarskiego. | |||
Reszta – to szmelc. Seichterowi brakuje techniki przy grze w pomocy, cóż więc może nieborak zrobić w napadzie! | |||
Łańko dobry technik, ale statysta z zawodu, nie chce, czy nie potrafi trzymać piłki dłużej przy sobie i pozbywa się jej coprędzej – trzeba czy nie trzeba. | |||
Ałaszewski, niezły na środku pomocy, w napadzie gubi się kompletnie, wskutek braku techniki piłki. | |||
Puchniarz, jak na siebie, niezły, ale objektywnie nie reprezentuje nic ciekawszego. | |||
Gdyby napad ten był oparty o równie słabe tyły, nie byłoby nad czem się rozwodzić. Ale przecież Polonia ma defenzywę naprawdę wcale dobrą, w której nazwiska takie, jak Bułanow, Szczepaniak, Zastawniak, czy Korniejewski nie są tylko piękną etykietą, ale reprezentują i wartościową treść. | |||
Wniosek z naszych wywodów jest prosty: dopóki Polonia biedując z obecnym napadem nie wyhoduje sobie równocześnie nowych sił dla całkowitego odmłodzenia swej ofenzywy, nigdy nie stanie się drużyną wartościową. | |||
Gra Cracovii optycznie wypadła przyjemnie, w każdym razie o wiele lepiej, niż jej pogromców. U biało-czerwonych jeden grał bardziej efektownie, drugi mniej, jeden był w lepszej formie, drugi w gorszej, ale każdy znał swój fach, każdy potrafił dać sobie radę z piłką i wiedział czego mniejwięcej chce od niego partner. | |||
Cracovia przegrała, bo Polonia miała szczęście, bo jej gracze nie umieli strzelać i wreszcie – bo obrona warszawska nie łatwa była do zgryzienia. gdyby jednak mecz ten punktować, jak boks, trzebaby białoczerwonym przyznać zupełnie wyraźne zwycięstwo, dzięki zdecydowanej przewadze w polu, stylowi i klasie ich gry. | |||
Rywalki stanęły przed sobą w zestawieniach następujących: | |||
Polonia - Korniejewski; Pigłowski, Bułanow; Zastawniak, Ałaszewski (Szczepaniak), Odrowąż; Zgliński, Szczepaniak (Seichter), Łańko, Seichter (Ałaszewski), Puchniarz. | |||
Cracovia – Otfinowski; Pająk, Doniec; Żiżka, Chruściński, Mysiak; Rusinek, Zieliński, Malczyk, Ciszewski, Zembaczyński. | |||
Do 30-ej min. Cracovia naogół przeważa w polu, ale mimo to nie potrafi uzewnętrznić swej wyższości ani w sytuacjach podbramkowych, ani też w strzałach. Zresztą gra nie jest łatwa, gdyż silny wiatr przed burzą i fatalnie fałszująca piłka, sprawiają obu stronom, a zwłaszcza gospodarzom poważne trudności. Ten wiatr jest też przedewszystkiem autorem pierwszej bramki, strzelonej przez Polonię: Seichter ze swoistą „techniką” po kolanie, pończosze i szpicu pcha piłkę pod bramkę gości, Otfinowski, chwytając ją nie oblicza dobrze fałszerza, piłka odbija się od niego, a nadbiegający przytomnie Zgliński lokuje ją bez przeszkód w siatce. | |||
W parę minut potem nadarza się Polonji podobna okazja, kiedy piłka strzelona przez Łańkę ociera się o nogę obrońcy, aby... trafić w słupek i wrócić spowrotem w pole. | |||
Po przerwie, przekropionej deszczem sytuacja zmienia się o tyle, że wraz ze wstawieniem Ałaszewskiego do napadu linja ta traci wszelki sens w swych akcjach. | |||
Cracovia jest jednak również słaba w ofenzywie. Poza Ciszewskim nikt nie gra w całym kwintecie naprawdę dobrze. Malczyk i Rusinek liczą raczej na ostrość swej gry, niż na jej walory techniczne. Zielińskiego wogóle mało widać, a Zembaczyński choć bardzo szybki i ruchliwy, jest jednak bardzo jeszcze surowy. | |||
To też bramka wyrównująca jest tak samo podłej marki jak gol strzelony przez Polonię. W 15-ej min. strzela Ciszewski, Korniejewski robinzonuje, ale choć ma czas piłki nie chwyta, tylko wybija w pole, a nadbiegający Zembaczyński lokuje ją w siatce. | |||
Gol zwycięski, który padł na 5 min. przed gwizdkiem końcowym Polonia może śmiało uważać za jeden z najmniej spodziewanych uśmiechów losu. Z jej defenzywnego sposobu gry (Seichter gra jako czwarty pomocnik) widać bowiem było wyraźnie, że gospodarzom chodziło choćby o utrzymanie remisu, zwłaszcza, że kontuzjowany w nogę Bułanow po każdem kopnięciu piłki coraz bardziej kulał. Tymczasem przychodzi korner, Łańko strzela go głęboko w pole, skąd Szczepaniak pięknym woleyem posyła piłkę w prawy róg. | |||
Sędzia p. Leracz nie dorósł do powierzonego mu zadania. | |||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Ilustrowany Kuryer Codzienny | |||
| Numer = 154 | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 5 | |||
| Miesiac = 6 | |||
| Rok = 1934 | |||
| Link = | |||
| Skan = [[Grafika:IKC_1934-06-05_154.png|thumb|Relacja z meczu w dzienniku ''Ilustrowany Kuryer Codzienny'' ]] | |||
| Tytul_artykulu = | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
Zawody rozegrane na boisku Polonji przyniosły niespodziewane i niezbyt zasłużone zwycięstwo Polonji.<BR> | |||
Drużyna Cracovii specjalnie w drugiej połowie była znacznie lepszą od przeciwnika i przy lepszej dyspozycji strzałowej napastników powinna była mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść.<BR> | |||
W pierwszej połowię gra bardzo nieciekawa. po przerwie zaś dzięki lepszej grze napadu Cracovii było więcej interesujących momentów. Polonja przez całą prawie drugą połowę ograniczała się do obrony i przypadkowa tylko udało jej się osiągnąć zwycięstwo. | |||
Z Cracovii wyróżnić należy Pająka, w linii pomocy Chruściński był lepszy od Mysjaka, w napadzie najlepiej zaprezentował się Ciszewski, natomiast Malczyk nieszczególniej. Obaj skrzydłowi dość szybcy, ale niedokładni w podaniach.<BR> | |||
Z Polonji, której napad grał bardzo chaotycznie, ale niebezpieczniej od przeciwnika Jedynie Szczepaniak, Łańko 1 obaj obrońcy zaprezentowali się poprawnie. Ałaszewski niepotrzebnie „faulował”.<BR> | |||
W pierwszej połowie gra toczy się głównie na środku boiska, strzały padają rzadko. Polonja ma więcej okazyj, przyczem w 29 minucie Zgliński zdobywa pierwszą bramkę, dobijając piłkę wypuszczoną z rąk przez Otfinowskiego.<BR> | |||
Po przerwie obraz gry się zmienia, Cracovia często atakuje i w 15 minucie Zembaczyński dobija strzał Ciszewskiego, uzyskując wyrównanie. Nadal przeważa Cracovia, ale Polonja broni się skutecznie, a w jednym z nielicznych ataków w 40 minucie udaje się Szczepaniakowi strzałem z powietrza zdobyć decydującą o zwycięstwie bram¬kę. | |||
}} | |||
*[[:Grafika:Nowy_Dziennik_1934-06-05_154.png|Wynik z meczu w dzienniku żydowskim ''Nowy Dziennik'' ]] | |||
{{mecze z sezonu|1934|Cracovia|Liga}} | |||
[[Kategoria:1934 Liga]] |
Aktualna wersja na dzień 18:51, 16 kwi 2023
|
Liga , 6 kolejka Warszawa, Stadion Polonii, niedziela, 3 czerwca 1934, 17:30
(1:0)
|
|
Skład: Kornijewski J. Pigłowski J. Bułanow T. Zastawniak Szczepaniak Pieniążek Zgliński B. Seichter Łańko E. Ałaszewski Puchniarz Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Leracz z Poznania
|
Skład: Otfinowski Pająk Doniec Żiżka Chruściński Mysiak Rusin A. Zieliński S. Malczyk Ciszewski Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1934-06-03 Cracovia II - Wisła II Kraków 2 : 0 |
Opis meczu
Raz Dwa Trzy
Zawody ligowe.
Odrazu trzeba zaznaczyć, że zwycięstwo Polonji uważać należy za
bardzo szczęśliwe.
Nawet wynik remisowy w normalnych warunkach byłby dla Polonji zadawalający, tymczasem jednak drużyna warszawska zdobyła niespodziewanie oba punkty w walce z przeciwnikiem wyraźnie lepszym i to w najmniej spodziewanym momencie. Gdyby bowiem Polonia zdołała strzelić w pierwszej połowie trzy bramki, nie byłoby to specjalnie dziwnem, natomiast jeśli w drugiej połowie zawodów, w okresie dłuższej i całkowitej przewagi Cracovii, udaje się Polonji na kilka minut przed końcem zawodów strzelenie decydującej o zwycięstwie bramki, przyznać przeto musimy, że porażka Cracovii nie jest specjalnie sprawiedliwa.
Drużyna krakowska była lepszą od przeciwnika przedewszystkiem pod względem zespołowym. Napad jej górował wyrażnie w polu, usiłował wielokrotnie zdobyć się na celowsze akcje i dokładniejsze podania, ale białoczerwonym brakowało wykończenia. Napad ich im bliżej znajdował się bramki przeciwnika, tem więcej stawał się nieudolnym, a jeśli chodzi o strzały, to - bardzo słabym.
W przeciwieństwie do Cracovii, Polonia była w swych chaotycznych i rwących się stale atakach nieraz niebezpieczniejszą,
szczególnie w pierwszej połowie zawodów.
Po przerwie jednak napad Polonii przestał właściwie istnieć jako linja i ograniczył się tylko do pojedynczych wypadów, z których jednak jeden zakończył się szczęśliwą bramką. Zdaje się jednak, że sama Polonia nie liczyła się ze zdobyciem tej bramki, gdyż przez ostatnie pół godziny zostawiła w linji napadu tylko czterech graczy, a cofnęła Seichtera do tyłu na czwartego pomocnika.
W drużynie Cracovii
Otfinowski ponosi wyraźną winę
przy pierwszej puszczonej bramce, gdzie piłkę oddał pod nogi Zglińskiemu. W obronie ostoją był Pająk, który doskonale likwidował przeboje lewej strony ataku przeciwnika i był stale na miejscu. Linja pomocy była bodaj
najlepszą częścią Cracovii.
Doskonale zaprezentował się, jeśli chodzi o wspomaganie napadu Chruściński, który w tej dziedzinie przewyższył nawet Mysiaka. W ataku najlepszym był Ciszewski. Szczególnie jego akcje w polu wykazywały wysoką klasę piłkarza. Słabiej wypadł natomiast za powolny Malczyk. Skrzydłowi obaj może szybcy i w niektórych akcjach niebezpieczni, ale kiepsko trzymający miejsce i słabi w centrach.
Polonia grała może
lepiej, niż na poprzednich zawodach,
ale nadal pozostaje zespołem, któremu daleko do doskonałości, nawet na nasze skromne polskie stosunki. W drużynie tej jedynymi technicznie wyszkolonymi są Bułanow i wszechstronny Szczepaniak, a z dużymi zastrzeżeniami jeszcze może Pigłowski, Odrowąż i Łańko. Dwom ostatnim zbywa jednak bardzo na szybkości i starcie do piłki. Brak zamiłowania do gry kombinacyjnej, to główna wada napadu Polonii, której akcje muszą wobec tego wglądać zawsze chaotycznie. Nadto niektórzy gracze, jak Ałaszewski i Seichter, niepotrzebnie zapędzają się w „faulowaniu” przeciwników, a za mało myślą o piłce. Na plus Polonii zaliczyć należy jej ogromną ambicję i parcie naprzód do zdobycia bramki.
Przebieg gry.
Pierwsza połowa meczu mija dość nieciekawie i jest znacznie słabsza niż druga. Piłka kursuje najczęściej po środku boiska. Właściwie Polonia ma tutaj więcej okazji do zdobycia bramki. W 6 minucie Otfinowski łapie strzał Zglińskiego. Następnie w 14 min. strzał Szczepaniaka, a w 23 min. „główka” Zglińskiego idzie w poprzeczkę. W 29 minucie piłkę strzeloną przez Seichtera, wypuszcza Otfinowski z rąk, co wykorzystuje Zgliński, uzyskując prowadzenie dla Polonii. W 41 min. jeszcze jeden słupek broni bramki Cracovii.
Po przerwie
obraz gry się zmienia
i Cracovia coraz wyraźniej zaczyna przeważać. Polonia cofa Szczepaniaka do pomocy, przez co wzmacnia może tyły, ale unieszkodliwia własny napad. Cracovia natomiast podaje dokładniej i coraz częściej ma bardzo dobre momenty. W 15 minucie następuje wyrównanie. Oto po strzale Ciszewskiego Korniejewski wypuszcza piłkę z rąk, a nadbiegający Zembaczyński dobija do siatki. Sytuacja dość podobna do bramki Polonii, zdobytej w pierwszej połowie. Cracovia coraz częściej gości pod bramką gospodarzy. W 21 min. omal że Rusin nie strzela drugiej bramki, ale w dogodnej pozycji przenosi piłkę nad poprzeczką. Polonia pragnie utrzymać wynik remisowy i gra teraz w czwórkę w ataku. Tymczasem Cracovia nie bardzo się jakoś klei, chociaż przeważa ona wyraźnie.
Przegląd Sportowy
Jeden udany strzał Szczepaniaka przynosi Polonii dwa punkty w meczu z Cracovią
Kto widział ostatnio Polonję mógłby założyć się o konia z rzędem przeciwko dziesięciu groszom, że drużyna warszawska nie może ocalić jednego choćby punktu z walki z Cracovią.
Zakład ten możnaby jeszcze podnieść po pierwszym kwadransie gry, gdy białoczerwoni opanowali, mimo gry pod wiatr, boisko. A jednak... Jednak Polonia wygrała. Czy zasłużenie? – Nie, szczęśliwie, wyzyskując sto procent okazyj bramkowych, podczas gdy krakowianie wykorzystali ich może tylko 20 procent.
Spragniona zwycięstwa swych faworytów publiczność szalała wprost z radości; po meczu na boisko wpadł tłum najmłodszych miłośników piłki nożnej, aby tylko dotknąć się do swych ulubieńców, aby ułowić urywek rozmowy, aby protekcjonalnie chwalić za odniesiony sukces.
Mało tego – kiedy na 5 minut przed końcem padła decydująca o zwycięstwie bramka, wyczuwało się, jak oczy całej prawie widowni pchają wskazówkę zegara do celu jej podróży.
Dwa te zjawiska wskazują z jednej strony, jak łatwo Polonia mogłaby sobie zdobyć w stolicy wielką popularność, a z drugiej – jak mało publiczność wierzy w sukcesy i dobrą grę swej faworytki.
I ma częściowo rację. Drużynie warszawskiej brakuje bowiem formacji, bez której zwycięstwo można uznać tylko fuksem, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Formacją tą jest napad. Przypatrzmy się ich składowi w zestawieniu: Zgliński, Seichter, Łańko, Ałaszewski, Puchniarz. Jedyny gracz „młody” w tym kwintecie, to Zgliński, reszta ma za sobą wiele lat gry, odpowiednią do nich ilość meczów, granych, a zenit swej formy już dawno za sobą.
To też jedynego właśnie Zglińskiego można traktować jeszcze jako materiał do wyrobienia; przy usilnej pracy dobrego trenera za rok – półtora możnaby z niego prawdopodobnie wytopić nieco szlachetnego kruszcu piłkarskiego.
Reszta – to szmelc. Seichterowi brakuje techniki przy grze w pomocy, cóż więc może nieborak zrobić w napadzie!
Łańko dobry technik, ale statysta z zawodu, nie chce, czy nie potrafi trzymać piłki dłużej przy sobie i pozbywa się jej coprędzej – trzeba czy nie trzeba.
Ałaszewski, niezły na środku pomocy, w napadzie gubi się kompletnie, wskutek braku techniki piłki.
Puchniarz, jak na siebie, niezły, ale objektywnie nie reprezentuje nic ciekawszego.
Gdyby napad ten był oparty o równie słabe tyły, nie byłoby nad czem się rozwodzić. Ale przecież Polonia ma defenzywę naprawdę wcale dobrą, w której nazwiska takie, jak Bułanow, Szczepaniak, Zastawniak, czy Korniejewski nie są tylko piękną etykietą, ale reprezentują i wartościową treść.
Wniosek z naszych wywodów jest prosty: dopóki Polonia biedując z obecnym napadem nie wyhoduje sobie równocześnie nowych sił dla całkowitego odmłodzenia swej ofenzywy, nigdy nie stanie się drużyną wartościową.
Gra Cracovii optycznie wypadła przyjemnie, w każdym razie o wiele lepiej, niż jej pogromców. U biało-czerwonych jeden grał bardziej efektownie, drugi mniej, jeden był w lepszej formie, drugi w gorszej, ale każdy znał swój fach, każdy potrafił dać sobie radę z piłką i wiedział czego mniejwięcej chce od niego partner.
Cracovia przegrała, bo Polonia miała szczęście, bo jej gracze nie umieli strzelać i wreszcie – bo obrona warszawska nie łatwa była do zgryzienia. gdyby jednak mecz ten punktować, jak boks, trzebaby białoczerwonym przyznać zupełnie wyraźne zwycięstwo, dzięki zdecydowanej przewadze w polu, stylowi i klasie ich gry.
Rywalki stanęły przed sobą w zestawieniach następujących:
Polonia - Korniejewski; Pigłowski, Bułanow; Zastawniak, Ałaszewski (Szczepaniak), Odrowąż; Zgliński, Szczepaniak (Seichter), Łańko, Seichter (Ałaszewski), Puchniarz.
Cracovia – Otfinowski; Pająk, Doniec; Żiżka, Chruściński, Mysiak; Rusinek, Zieliński, Malczyk, Ciszewski, Zembaczyński.
Do 30-ej min. Cracovia naogół przeważa w polu, ale mimo to nie potrafi uzewnętrznić swej wyższości ani w sytuacjach podbramkowych, ani też w strzałach. Zresztą gra nie jest łatwa, gdyż silny wiatr przed burzą i fatalnie fałszująca piłka, sprawiają obu stronom, a zwłaszcza gospodarzom poważne trudności. Ten wiatr jest też przedewszystkiem autorem pierwszej bramki, strzelonej przez Polonię: Seichter ze swoistą „techniką” po kolanie, pończosze i szpicu pcha piłkę pod bramkę gości, Otfinowski, chwytając ją nie oblicza dobrze fałszerza, piłka odbija się od niego, a nadbiegający przytomnie Zgliński lokuje ją bez przeszkód w siatce.
W parę minut potem nadarza się Polonji podobna okazja, kiedy piłka strzelona przez Łańkę ociera się o nogę obrońcy, aby... trafić w słupek i wrócić spowrotem w pole.
Po przerwie, przekropionej deszczem sytuacja zmienia się o tyle, że wraz ze wstawieniem Ałaszewskiego do napadu linja ta traci wszelki sens w swych akcjach.
Cracovia jest jednak również słaba w ofenzywie. Poza Ciszewskim nikt nie gra w całym kwintecie naprawdę dobrze. Malczyk i Rusinek liczą raczej na ostrość swej gry, niż na jej walory techniczne. Zielińskiego wogóle mało widać, a Zembaczyński choć bardzo szybki i ruchliwy, jest jednak bardzo jeszcze surowy.
To też bramka wyrównująca jest tak samo podłej marki jak gol strzelony przez Polonię. W 15-ej min. strzela Ciszewski, Korniejewski robinzonuje, ale choć ma czas piłki nie chwyta, tylko wybija w pole, a nadbiegający Zembaczyński lokuje ją w siatce.
Gol zwycięski, który padł na 5 min. przed gwizdkiem końcowym Polonia może śmiało uważać za jeden z najmniej spodziewanych uśmiechów losu. Z jej defenzywnego sposobu gry (Seichter gra jako czwarty pomocnik) widać bowiem było wyraźnie, że gospodarzom chodziło choćby o utrzymanie remisu, zwłaszcza, że kontuzjowany w nogę Bułanow po każdem kopnięciu piłki coraz bardziej kulał. Tymczasem przychodzi korner, Łańko strzela go głęboko w pole, skąd Szczepaniak pięknym woleyem posyła piłkę w prawy róg.
Sędzia p. Leracz nie dorósł do powierzonego mu zadania.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Drużyna Cracovii specjalnie w drugiej połowie była znacznie lepszą od przeciwnika i przy lepszej dyspozycji strzałowej napastników powinna była mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść.
W pierwszej połowię gra bardzo nieciekawa. po przerwie zaś dzięki lepszej grze napadu Cracovii było więcej interesujących momentów. Polonja przez całą prawie drugą połowę ograniczała się do obrony i przypadkowa tylko udało jej się osiągnąć zwycięstwo.
Z Cracovii wyróżnić należy Pająka, w linii pomocy Chruściński był lepszy od Mysjaka, w napadzie najlepiej zaprezentował się Ciszewski, natomiast Malczyk nieszczególniej. Obaj skrzydłowi dość szybcy, ale niedokładni w podaniach.
Z Polonji, której napad grał bardzo chaotycznie, ale niebezpieczniej od przeciwnika Jedynie Szczepaniak, Łańko 1 obaj obrońcy zaprezentowali się poprawnie. Ałaszewski niepotrzebnie „faulował”.
W pierwszej połowie gra toczy się głównie na środku boiska, strzały padają rzadko. Polonja ma więcej okazyj, przyczem w 29 minucie Zgliński zdobywa pierwszą bramkę, dobijając piłkę wypuszczoną z rąk przez Otfinowskiego.
1934-01-01 Cracovia - PPW Katowice 2:4 1934-01-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:2 1934-01-21 Cracovia - Stadion Królewska Huta 8:1 1934-01-28 Cracovia - KPW Katowice 2:1 1934-02-11 Cracovia - KS 20 Rybnik 6:1 1934-02-18 AKS Królewska Huta - Cracovia 7:0 1934-02-25 Cracovia - Młodzież Powstańcza Wodzisław Śląski 3:0 1934-03-04 Cracovia - Policyjny Katowice 1:3 1934-03-11 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1 1934-03-18 Cracovia - Garbarnia Kraków 3:2 1934-03-25 Cracovia - AKS Królewska Huta 1:0 1934-04-02 Cracovia - Wacker Wiedeń 2:2 1934-04-08 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:3 1934-04-22 Pogoń Lwów - Cracovia 1:4 1934-04-29 Cracovia - ŁKS Łódź 4:3 1934-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0 1934-05-27 Warta Poznań - Cracovia 0:1 1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1934-06-10 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1934-06-17 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:0 1934-06-24 Podgórze Kraków - Cracovia 2:3 1934-07-01 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 1934-07-08 Cracovia - 22 Strzelec Siedlce 7:0 1934-07-14 Cracovia - FC Wien 0:1 1934-07-22 Ruch Wielkie Hajdugi- Cracovia 4:3 1934-07-29 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 4:0 1934-08-05 Cracovia - Podgórze Kraków 3:1 1934-08-12 Cracovia - emigracja francuska 3:2 1934-08-15 Cracovia - Hapoel Tel Aviv 3:2 1934-08-19 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:1 1934-09-02 22 Strzelec Siedlce - Cracovia 0:3 1934-09-16 Cracovia - AC Milan 3:4 1934-09-23 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0 1934-09-27 Unia Sosnowiec - Cracovia 1:1 1934-09-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2 1934-10-07 BBSV Bielsko - Cracovia 1:6 1934-10-21 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1 1934-10-28 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1 1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0 1934-11-04 Wisła Kraków - Cracovia 5:0 1934-11-11 Cracovia - Warta Poznań 1:2 1934-11-18 Cracovia - Polonia Warszawa 5:0 1934-12-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:2 1934-12-08 Garbarnia Kraków - Cracovia 2:1 1934-12-09 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:0