2023-09-22 Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:4: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(nowy artykuł)
 
 
Linia 117: Linia 117:
Źródło: Hokej.net [https://hokej.net/artykul/jezek-pewne-rzeczy-nie-pozwalaja-nam-wygrywac]
Źródło: Hokej.net [https://hokej.net/artykul/jezek-pewne-rzeczy-nie-pozwalaja-nam-wygrywac]


====[[Alan Łyszczarczyk]], hokeista GKSu====
====[[Alan Łyszczarczyk]], hokeista [[GKS Tychy - hokej mężczyzn|GKS-u]]====
Na pewno nie chciałem okazywać radości, ponieważ darzę Cracovię szacunkiem, na co dzień tu mieszkam. Chociaż są emocje, nie chciałem zbyt mocno świętować gola. Jednocześnie cieszę z tej bramki, gdyż w kontekście dzisiejszego meczu była ona ważna. Potrzebowaliśmy zwycięstwa, a moje trafienie się do niego przyczyniło.
Na pewno nie chciałem okazywać radości, ponieważ darzę Cracovię szacunkiem, na co dzień tu mieszkam. Chociaż są emocje, nie chciałem zbyt mocno świętować gola. Jednocześnie cieszę z tej bramki, gdyż w kontekście dzisiejszego meczu była ona ważna. Potrzebowaliśmy zwycięstwa, a moje trafienie się do niego przyczyniło.



Aktualna wersja na dzień 16:22, 7 paź 2023


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
5 kolejka, 1 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 22 września 2023, 18:30

Comarch Cracovia - GKS Tychy

2
:
4

(0:1; 2:2; 0:1)

Sędzia: Mateusz Bucki, Rafał Noworyta (główni) - Andrzej Nenko, Sebastian Iwaniak (liniowi)
Widzów: 800


GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Andriej Sidorienko
Skład:
Krasanovský

Ježek
Žůrek
Látal
Raška
Vildumetz

Younan
Krenželok
Lundgren
Berling
Sawicki

Motloch
Kunst
Kasperlík
Bezwiński
Brynkus

Kapica
Bieniek
Sterbenz
Wróbel
Mocarski
Bramki

20:24 Ježek (Raška)

23:16 Sawicki (Lundgren, Krenželok)
0:1
1:1
1:2
2:2
2:3
2:4
6:26 Łyszczarczyk (Rác, Ciura)

21:52 Korenczuk (Gościński, Bryk)

25:30 Mroczkowski (Jaśkiewicz, Ubowski) 5/4
58:45 Jeziorski (Jaroměřský) EN

Kary
10 min. 12 min.
Skład:
Fučík

Jaśkiewicz
Kaskinen
Mroczkowski
Rác
Łyszczarczyk

Bizacki
Pociecha
Gościński
Turkin
Korenczuk

Jaroměřský
Bryk
Krzyżek
Ubowski
Marzec

Ciura
Jansson
Padakin
Galant
Jeziorski

Opis meczu

"Pierwszy mecz Comarch Cracovii przed własną publicznością" -
gazetakrakowska.pl

Pierwszy mecz Comarch Cracovii przed własną publicznością

Po raz pierwszy w tym sezonie Comarch Cracovia zagrała u siebie, podejmując GKS Tychy w Polskiej Hokej Lidze. Uporano się z usterkami - pierwszy mecz nie doszedł do skutku, bo rozbita została pleksi na rozgrzewce przed spotkaniem z Energą Toruń, a kolejny został przełożony do Nowego Targu (konieczność poprawy bulików na lodzie). A więc do trzech razy sztuka.

W nie tak odległych czasach mecz Comarch Cracovii z GKS Tychy to był hokejowy klasyk, spotkania, w których rozstrzygane były losy mistrzostwa Polski. Jeszcze w ubiegłym sezonie oba zespoły o nie walczyły. Potem krakowska drużyna została rozpędzona na cztery wiatry, a tyszanie się wzmocnili. Nietrudno było więc wskazać faworyta. W pierwszym ataku gości występowali ci, którzy jeszcze pół roku temu nadawali ton grze „Pasów” – Łyszczarczyk i Rac.

Gospodarze zaczęli ambitnie, ostrzeliwali bramkę Fucika, ale bez konkretów. Jak zdobywa się bramki pokazał w 7 min Łyszczarczyk, posyłając krążek po lodzie do siatki.

Następnie można było się przekonać, jak „Pasy” grają w osłabieniu. Krasanovsky w bramce spisywał się nieźle. A pod koniec tego okresu Lundgren wyjechał z kontratakiem, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale górą był Fucik. Następnie tyszan od straty gola uratował słupek, a po chwili „Pasy” grały 5 na 4, a po pół minuty 5 na 3. Próbowali strzelać Younan, Jezek i Raska, ale goście dobrze się bronili. Przewaga została więc zmarnowana.

Ledwo co zaczęła się druga tercja, a gospodarze wyrównali – Jezek pokonał Fucika. Miejscowi niedługo nacieszyli się prowadzeniem, jedynie 1,5 minuty – w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Korenczuk i znalazł sposób na pokonanie golkipera. Po chwili strzałem do pustej bramki remis przywrócił Sawicki, po tym jak Fucik odbił uderzenie Lundgrena. Gole padały jak z rogu obfitości – gdy tyszanie grali w przewadze precyzyjnym strzałem w „okienko” popisał się Mroczkowski i było 2:3. Druga tercja zakończyła się w 37 min, bo były kłopoty z umocowaniem jednej z bramek. Sędzia zaprosił zespoły na przerwę. Po niej dograno 3.41 min i zespoły nie udawały się już do szatni, od razu rozgrywano trzecią tercję.

„Pasy” grały w przewadze, ale goście ofiarnie się bronili. Czas uciekał, a gospodarze nie byli w stanie poważniej zagrozić tyszanom. Na 2 min przed końcem trener Rohaczek wycofał bramkarza i gospodarze grali 6 na 5. Zamiast remisu, goście zdobyli gola i było po emocjach.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 22 września 2023 [1]


"Pełna pula pojechała do Tychów" -
Hokej.net

Pełna pula pojechała do Tychów

W piątkowy wieczór byliśmy świadkami pierwszego w tym sezonie starcia w Krakowie na Lodowisku imienia Adama „Rocha” Kowalskiego. I tym razem nie obyło się bez problemów, jednak ostatecznie spotkanie dobiegło końca i padło łupem GKS-u Tychy, który pokonał Comarch Cracovię 4:2.

Z powodu niespodzianek, jakie od początku września sprawiało lodowisko przy Siedleckiego, krakowscy kibice długo czekali na inauguracyjny mecz rozegrany pod Wawelem. I doczekali się – Comarch Cracovia mierzyła się z GKS Tychy. Choć ponownie nie obyło się bez problemów, to mecz rozegrano w całości, jednakże z wyniku miejscowi fani nie mogli być zadowoleni.

Od pierwszego wznowienia na tafli toczyło się wyrównane widowisko. Jedna i druga strona na przemian szukała szczęścia, które jako pierwsze uśmiechnęło się do tyszan. W 7. minucie, po zamieszaniu przed bramką „Pasów”, gumę między sławnymi bulikami przejął Alan Łyszczarczyk i bez chwili zastanowienia posłał ją do siatki. Po golu przez moment obie formacje przeniosły się pod bandy, zacięcie walcząc przy nich o krążek, ale im bliżej było syreny, tym częściej pod przeciwną bramkę zapędzali się gospodarze. Bliski wyrównania był Daniel Krenželok, który na trzy minuty przed przerwą obił słupek. „Pasy” grały też w podwójnej przewadze, lecz mimo napawającej optymizmem postawy nie zdołały doprowadzić do remisu.

To, co nie udało się w pierwszej części, zawodnicy z Krakowa uczynili już z początkiem drugiej. W kilkanaście sekund po jej rozpoczęciu Adam Raška i Aleš Ježek stanęli we dwóch przeciw jednemu obrońcy GKS. I nie wypuścili dogodnej szansy z rąk – Czech nagrał do kapitana, a ten umieścił gumę w siatce.

Z remisu „Pasy” nie cieszyły się jednak zbyt długo – parę chwil później Illa Korenczuk uderzeniem z prawego bulika zaskoczył Filipa Krasanovskiego. Było 2:1 dla gości. Nim kibice zdążyli ponarzekać na defensywę swojego zespołu, to wznosili ręce w geście euforii, bo ich ulubieńcy w mig odpowiedzieli rywalowi. Po rajdzie na lewej flance z ostrego kąta strzelił Johan Lundgren. Tomáš Fučík wprawdzie odbił krążek, który spadł bezpański w pole bramkowe, ale nim golkiper zdołał go zamrozić, to do gumy dopadł Radosław Sawicki i wpakował ją do siatki. Po bramce w szeregi miejscowych wkradła się chwila dekoncentracji, skutkująca wykluczeniem Lukáša Motlocha. Z przewagi szybko skorzystali przyjezdni, a konkretnie Christian Mroczkowski, który znalazł trochę wolnego miejsca i precyzyjnie przymierzył w samo okienko.

Po okresie „burzy i naporu” sytuacja nieco się uspokoiła. Drużyny dały publice chwilę wytchnienia, ale po paru minutach znów ruszyły do natarcia. Formacje nie grały już jednak tak skutecznie, jak na początku tercji i z upływem minut rezultat nie ulegał zmianie. I wtedy fatum, które od początku sezonu unosi się nad lodowiskiem przy Siedleckiego, ponownie dało o sobie znać… Tym razem nie buliki, nie pleksiglasowa szyba, a mocowanie bramek odmówiło posłuszeństwa. Ta po tyskiej stronie po jednej z akcji okazała się uszkodzona, tak, że arbiter zdecydował się przedwcześnie zakończyć drugą tercję. Zawodnicy zeszli do szatni, a służby, przy akompaniamencie gwizdów i szyderczych komentarzy, wzięły się za naprawę. Gdy już wszystko wróciło do normy, zespoły ponownie wyjechały na lód. Dograły nieco ponad trzy minuty, które pozostały do końca i bezzwłocznie rozpoczęły decydującą odsłonę.

Dalej do wyrównania dążyli gospodarze, a jej napastnicy co chwila niepokoili Tomáša Fučíka. Kilkakrotnie miejscowi grali w przewagach, ale tego wieczora była to ich pięta achillesowa. Krakowianie bowiem nie potrafili wykorzystać przywileju gry w większej ilości zawodników. Czas nieubłaganie mijał, a wciąż w dogodniejszym położeniu byli tyszanie. W końcówce Rudolf Roháček postawił wszystko na jedną kartę, wycofując Krasanovskiego z bramki. Nic to jednak nie dało, a na minutę przed końcem Bartłomiej Jeziorski strzałem do pustej ustalił wynik na 4:2.
Jakub Noskowiak
Źródło: Hokej.net 22 września 2023 [2]


Skrót

Hokeiści po meczu

Aleš Ježek, hokeista Cracovii

Był to bardzo podobny mecz do tego w Katowicach. Znów nie potrafiliśmy nic strzelić w przewagach. A jak nie zdobywamy bramek, grając o jednego więcej, to ciężko o zwycięstwo.

Nasza gra, w porównaniu do tego, co było na początku, nie wyglądała źle, ale pewne rzeczy nie pozwalają nam wygrywać. Nie wykorzystujemy przewag, a jak uda nam się trafić do siatki, to po jednej, dwóch minutach, tracimy bramkę. Jeśli tego nie ma, to trudno o korzystny wynik.

Na swoim lodzie grało się dobrze, w końcu zaprezentowaliśmy się przed naszymi kibicami. Z racji temperatur lód, jest, jaki jest, ale dla oba zespoły odczuwają go tak samo. My musimy robić wszystko, by atut własnego lodowiska wykorzystywać.

Źródło: Hokej.net [3]

Alan Łyszczarczyk, hokeista GKS-u

Na pewno nie chciałem okazywać radości, ponieważ darzę Cracovię szacunkiem, na co dzień tu mieszkam. Chociaż są emocje, nie chciałem zbyt mocno świętować gola. Jednocześnie cieszę z tej bramki, gdyż w kontekście dzisiejszego meczu była ona ważna. Potrzebowaliśmy zwycięstwa, a moje trafienie się do niego przyczyniło.

Poprzedni sezon miał słodko-gorzki smak, bo nie zdobyliśmy mistrzostwa, a to był cel numer jeden. Z pewnością jednak miło wspominam chłopaków z zespołu, otoczkę wokół drużyny i samo miasto. Mogę stwierdzić, że jak tu grałem, byłem zadowolony.

Myślę, że nie był to jakiś super mecz w naszym wykonaniu. Dziś przepchaliśmy trochę te trzy punkty, ale w sezonie są takie mecze, kiedy nie idzie, a trzeba wygrać. Mamy jako zespół sporo do poprawy, a nasza gra nie wygląda idealnie. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej, zwycięstwa będą przychodzić, a my prezentować będziemy w miarę ładny hokej.

Sezon się dopiero zaczął, dziś była to dopiero czwarta kolejka. Nie można specjalnie podniecać się zwycięstwami czy załamywać porażkami. Staramy się z każdym treningiem być coraz lepsi. Jeśli zaufamy trenerowi w kwestii systemu, którym gramy i jeśli będziemy wykonywać dane założenia i to zadziała, to będzie dobrze.

Źródło: Hokej.net [4]