2007-10-02 Cracovia - Widzew Łódź 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
pilka_ico
Puchar Ekstraklasy
Kraków, wtorek, 2 października 2007, 18:30

Cracovia - Widzew Łódź

3
:
2



Herb_Widzew Łódź


Skład:
Olszewski
Kulig
Skrzyński
Radwański
Szwajdych (75’ Kłus)
Kostrubała (46’ Wojciechowski)
Baran (46’ Wacek)
Nowak
Pawlusiński
Dudzic
Moskała (46’ Szczoczarz)

Ustawienie:
3-4-3

Sędzia: 800

bramki Bramki

Szwajdych (62’)

Pawlusiński (65’)
Dudzic (90’)
0:1
1:1
2:1
2:2
3:2
Sokalski (54’)

Grzelczak (82’)
zolte_kartki Żółte kartki
Sokalski
Mack
Panka
Skład:
Hładowczak
Ukah
Jarmuż
Szeliga
Juszkiewicz
Mierzejewski (46’ Sokalski)
Broź (68’ Masłowski)
Lisowski
Stawarczyk
Mack (68’ Panka)
Cardozo (46’ Grzelczak)

Ustawienie:
4-4-2



Opis meczu

Ustalając wyjściowe jedenastki obaj trenerzy bardzo różnie podeszli do tego spotkania. Trener Stefan Majewski wystawił skład bardzo zbliżony do optymalnego, zaś szkoleniowiec Widzewa Marek Zub potraktował mecz o Puchar Ekstraklasy bardzo ulgowo wystawiając w podstawowym składzie tylko jednego zawodnika (Ukah), który zagrał w podstawowym składzie Widzewa w niedawnym meczu ligowym z Cracovią.

Mecz od pierwszych minut toczył się w wolnym, sparingowym tempie, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Pierwszą sytuację pod bramką miała Cracovii, gdy obrońca Widzewa niedokładnie podał do własnego bramkarza, a Dariuszowi Pawlusińskiemu niewiele zabrakło by przejąć piłkę.

Na kolejną sytuację – tym razem pod bramką Widzewa – kibice czekali aż do 25 minuty, gdy w dobrej sytuacji Mierzejewski uderzył tuż obok słupka. Ten sam zawodnik po kilkudziesięciu sekundach ponownie strzelał na bramkę Cracovii, ale Sławomir Olszewski pewnie obronił.

W 30 minucie Łukasz Skrzyński dograł wzdłuż boiska do Dariusza Pawlusińskiego, a ten silnie uderzył z 30 metrów lecz piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Po chwili dobrą piłkę otrzymał Bartłomiej Dudzic lecz zanim oddał strzał w polu karnym uprzedził jeden z obrońców.Pięć minut przed końcem pierwszej Tomasz Lisowski minimalnie chybił z rzutu wolnego z około 25 metrów.

W przerwie meczu w drużynie Cracovii zaszły trzy zmiany – w miejsce Barana, Kostrubały i Moskały weszli Wacek, Wojciechowski i Szczoczarz.

W 54 minucie goście objęli prowadzenie po bardzo ładnej, składnej akcji zakończonej celnym strzałem z 18 metrów Krzysztofa Sokalskiego.

Wyrównująca bramka padła 64 minucie. Po akcji prawą stroną boiska Łukasz Szczoczarz dograł na 10 metr do Pawła Szwajdycha, który celnym strzałem pokonał bramkarza gości.

Kilkadziesiąt sekund później Cracovia zdobyła drugą bramkę. Dariusz Pawlusiński wykorzystał błąd Ukaha i mając przed sobą tylko bramkarza technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce.

W 74 minucie Widzew był bliski wyrównania po pięknym strzale z woleja w wykonaniu Piotra Grzelczaka po którym piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Osiem minut później Grzelczak strzelił już celnie z 12 metrów doprowadzając do remisu.

Szalę zwycięstwa na swoją korzyść Cracovia przechyliła w doliczonym czasie gry, gdy Bartłomiej Dudzic strzelił celnie z 6 metrów po akcji i dokładnym podaniu Łukasza Szczoczarza.


W pierwszej połowie meczu w grze obu zespołów nie było widać wielkiej różnicy pomiędzy Cracovią a de facto głębokimi rezerwami Widzewa Łódź. Do przerwy nie padła żadna bramka, ale też niewiele było okazji ku temu, aby futbolówka wpadła do siatki.

– To jest piłka plażowa – trafnie skomentował tę część spotkania profesor Janusz Filipiak, którego krótkie uwagi rzucane do dziennikarzy na temat wydarzeń na boisku stają się powoli sympatycznym zwyczajem.

Po przerwie gra niewiele się zmieniła, ale kibice zobaczyli to co lubią najbardziej – bramki. Aż pięć bramek, które – mimo niskiej rangi meczu – zbudowały dramaturgię tego spotkania.

Pierwszego gola zdobyli nieoczekiwanie goście, ale po dziesięciu minutach prowadziła już Cracovia. Po kolejnych kilkunastu minutach zwycięstwo znowu wymykało się Pasom, ale w ostatniej chwili, już w doliczonym czasie zdobyli, trzeciego zwycięskiego gola. – Nie wierzyłem, że wygrają – przyznał po końcowym gwizdku prezes Cracovii.

Źródło: Teraz Pasy! [1]