2017-02-25 KS Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Unia Oświęcim - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Josef Doboš
Hokej.png
3 kolejka, 1 runda, etap 3, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Oświęcim, sobota, 25 lutego 2017, 19:00

KS Unia Oświęcim - Comarch Cracovia

2
:
3

(0:2; 2:0; 0:0; d.0:0; k.0:2)

Sędzia: Przemysław Kępa, Sebastian Kryś (główni) - Robert Długi, Mateusz Niżnik (liniowi)
Widzów: 2300


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Fikrt (Łazarz)

Bezuška
Vosatko
Piotrowicz
Daneček
S. Kowalówka

Gabryś
Kysela
M. Kasperlik
Haas
Tabaček

Gębczyk
Šaur
Malicki
Wanat
Wojtarowicz

Koczy
Paszek
O. Kasperlik
Lacheta
Hatłas
Bramki


21:05 Vosatko (Haas, Tabaček) 5/4
27:34 Vosatko (S. Kowalówka, Daneček) 5/3
0:1
0:2
1:2
2:2
2:3
13:18 Dziubiński (Šinágl, Rompkowski)
17:42 Kapica (Dziubiński, Šinágl)


65:00 Šinágl DRZK

Bramki w rzutach karnych

Daneček

Vosatko

S. Kowalówka

Tabaček
(+)
(-)
(+)
(-)
(-)
(-)
(-)
(-)
Dziubiński

Šinágl

Kapica

Sýkora

Kary
10 min. 14 min.
Skład:
Radziszewski (Kowalówka)

Dutka
Rompkowski
Šinágl
Dziubiński
Kapica

Kruczek
Wajda
Urbanowicz
Słaboń
Drzewiecki

Dąbkowski
Zíb
Sýkora
McPherson
Kalus

Maciejewski
Paczkowski
Chovan
Kisielewski
Wróbel

Opis meczu

"Hokej. Po dreszczowcu Cracovia wygrała w Oświęcimiu i prowadzi w play-off" -
Gazeta Krakowska

Hokej. Po dreszczowcu Cracovia wygrała w Oświęcimiu i prowadzi w play-off

W trzecim meczu małopolskiego ćwierćfinału PHL Unia Oświęcim przegrała przed własną widownią. Okazja do wyrównania stanu rywalizacji będzie w niedzielę, także w Oświęcimiu. Obie strony zgotowały jednak prawdziwy spektakl, w którym kibice byli świadkami zwrotów akcji, a wisienką na torcie były rzuty karne.

Mistrzowie Polski, po porażce u siebie w poprzednim meczu, chcieli w sobotę od początku narzucić swoje warunki gry. Jednak łapiąc głupie kary, szybko musieli się skupić na obronie dostępu do własnej bramki.

Jednak miejscowi większego zagrożenia przed krakowską bramką nie zrobili. Dobrą sytuację mieli wcześniej, bo już w 5 min, kiedy Patryk Malicki starał się zaskoczyć Rafała Radziszewskiego. Ten jednak obronił nie tylko pierwszy strzał, ale także poprawkę Jakuba Saura.

Przyjezdni dwa gole zdobyli po szybkich atakach. Za pierwszym razem Krystian Dziubiński na prawej stronie ładnie zamknął akcję Petra Sinagla. Przyłożeniem łopatki kija posłał krążek w górny róg bramki Michała Fikrta. Z kolei Damian Kapica trafiał już do pustej bramki. Nie pomogła rozpaczliwa interwencja na linii Mateusza Gębczyka.

Na początku drugiej części na oświęcimską taflę posypały się pluszowe maskotki, a to był znak, że miejscowi zdobyli kontaktową bramkę - Lubomir Voastko trafił w „okienko”, wykorzystując liczebną przewagę. Popularny „Dziadek” po raz drugi pokonał Rafała Radziszewskiego w podwójnej przewadze, gdy kary odsiadywali Łukasz Zib i Maciej Urbanowicz. 2:2!

Kiedy na kolejną karę powędrował Krystian Dziubiński, trener mistrzów Polski Rudolf Rohaczek poprosił o czas. Później dobrą okazję zmarnował Tomasz Sykora (34 min), a cztery minuty później gospodarzy od utraty gola uratował słupek. W końcówce drugiej części oświęcimianie wybronili dwa osłabienia (kary Damiana Piotrowicza i Mateusza Gębczyka).

W trzeciej odsłonie krakowianie szukali zwycięskiego trafienia. Dobrze jednak bronił Fikrt. Jedną z lepszych okazji z 49 minucie miał Chovan, ale z bliska trafił w bramkarza.

W dogrywce oświęcimianie przeżywali trudne chwile, kiedy karę zarobił Daniel Kysela. Jednak z kontrą urwał się Sebastian Kowalówka, który minimalnie spudłował.

Karne rozpoczynali krakowianie. Pierwsze dwa perfekcyjnie wykonali Sinagl i Dziubiński. Z kolei w Unii zawiedli Jan Daneczek i Lubomir Vosatko. W trzeciej serii pomylił się Damian Kapica, a oświęcimianom szans na sukces nie przedłużył Kowalówka. W czwartej serii nieskuteczny był Matusz Chovan, a po pomyłce Petera Tabaczka mecz się zakończył.
Jerzy Zaborski
Źródło: Gazeta Krakowska 25 lutego 2017 [1]


"Dreszczowiec zakończony rzutami karnymi" -
Hokej.net

Dreszczowiec zakończony rzutami karnymi

Po niezwykle emocjonującym meczu, który zakończyła dopiero seria rzutów karnych, Comarch Cracovia pokonała w Oświęcimiu miejscową Unię 3:2. Podopieczni Rudolfa Roháčka objęli prowadzenie w ćwierćfinałowej serii.

Oświęcimianie przystąpili do meczu w bojowych nastrojach. Od samego początku zaatakowali rywali i byli nawet o włos od pokonania Rafała Radziszewskiego. Bramkarz „Pasów” w sobie tylko znany sposób obronił uderzenia Petera Tabačka i Patryka Malickiego.

Stare sportowe powiedzenie mówi, że jeśli w dogodnej sytuacji nie zdobędziesz gola, to go stracisz. Tak było też dzisiaj. W 14. minucie krakowianie wyszli na prowadzenie po kombinacyjnej akcji pierwszego ataku. Damian Kapica wypatrzył Petra Šinágla, a czeski skrzydłowy sprytnie obsłużył Krystiana Dziubińskiego, który posłał gumę pod poprzeczkę.

Zresztą ta sama formacja chwilę później podwyższyła na 2:0, po raz kolejny rozklepując oświęcimską defensywę. Tym razem sposób na Michala Fikrta znalazł Damian Kapica.

– Przed dzisiejszym spotkaniem zdecydowałem się na korektę w ustawieniu. W pierwszym ataku Urbanowicza zastąpił Šinágl i pokazał się z naprawdę dobrej strony. Wprowadził do gry tej formacji sporo ożywienia, wpłynął też na jej kreatywność – przyznał Rudolf Roháček, opiekun „Pasów”.

Pluszowe trafienie Vosatki

Ale oświęcimianie nie złożyli broni i drugą odsłonę rozpoczęli z animuszem. Gdy na ławce kar przebywał Rafał Dutka, kontaktowego gola zdobył Lubomir Vosatko, który zaskoczył Rafała Radziszewskiego potężnym uderzeniem z okolic linii niebieskiej. Oświęcimską taflę pokryły pluszaki!

Gospodarze poszli za ciosem i w 28. minucie doprowadzili do wyrównania, wykorzystując okres gry w podwójnej przewadze. W roli głównej znów wystąpił Vosatko, który ponownie popisał się soczystym uderzeniem z dystansu!

Chwilę później na ławkę kar trafił Krystian Dziubiński, a opiekun krakowian od razu poprosił o czas. W ten oto sposób chciał uspokoić swoich graczy, a zarazem natchnąć ich do bardziej ofiarnej gry. I tak w 33. minucie dobrą okazję zmarnował Tomáš Sýkora, a tuż przed końcem drugiej odsłony uderzenie Lukáša Zíba zatrzymało się na słupku.

Po zmianie stron krakowianie szukali zwycięskiego gola, ale mieli problem ze znalezieniem sposobu na Michala Fikrta, który rozgrywał dziś fenomenalne zawody.

Wobec braku rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry, sędziowie zarządzili 10-minutową dogrywkę. W niej gole również nie padły, więc kibice mogli obejrzeć serię rzutów karnych. Najazdy lepiej wykonywali krakowianie i to oni cieszyli się z drugiego zwycięstwo w serii.
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 25 lutego 2017 [2]