1910-05-22 Cracovia - Wisła Kraków 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

pierwotnie 22 maja planowano przeznaczyć na zawody lekkoatletyczne Cracovii


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Błonia, niedziela, 22 maja 1910, 16:00

Cracovia - Wisła Kraków

2
:
0

(1:0)



Herb_Wisła Kraków


Skład:
Lustgarten
Calder
Pollak
Schwarzer
Jachieć
Synowiec
Poznański
Szeligowski
Singer
Miller
Just

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Vykonkal z Wiednia

bramki Bramki
Szeligowski
Just
Skład:
Brożek
Bujak
Cepurski
 ?
Stolarski
W.Polaczek
Adamski
 ?
 ?
 ?
W.Rutkowski

Ustawienie:
2-3-5



Godzina meczu

Głos Narodu podaje 15:30, Nowa Reforma i Nowiny 16:00, a Czas 17:00.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas
Rywalizacya sportowa dwóch krakowskich klubów, uczyniła match wczorajszy jednym z najbardziej interesujących w obecnym sezonie. Był to match rewanżowy za zeszłoroczne zawody jesienne, przy których rezultat był 1 : 0 na korzyść „Wisły”. „Cracovia” sprawiła publiczności pewną niespodziankę, zdobywając stosunkowo małą ilość punktów, a raczej niespodzianką była doskonała obrona „Wisły”, a szczególnie jej pomocników, umiejących dobrze przy współudziale back’ów paraliżować silniejsze ataki. Pomoc „białoczerwonych” w dniu wczorajszym wykazywała tesame błędy co i poprzednio. Wyjątek stanowił lewy skrajny pomocnik, świeżo przyjęty do drużyny, który śmiałością i umiejętnością podawania przeszedł seniorów. „Wisła” w porównaniu z „Cracovią” jest drużyną fizycznie słabszą i rozporządzającą mniej pewnym atakiem. Okazało się to dobitnie w ciągu pierwszej połowy gry, kiedy „Wisła” miała na swą korzyść silny wiatr, a mimo to nie zdołała przeprowadzić ani jednego skutecznego ataku. Natomiast z uznaniem wspomnieć należy o pomocy i back’ach „Wisły”. Pod względem tempa, match dużo pozostawił do życzenia. Gra miała jednak liczne interesujące momenty. Ostateczny wynik 2 : 0 na korzyść „Cracovii”.

Urząd sędziego sprawował p. W Vykoukal z Wiednia, delegowany na ten match przez austr. Związek footballowy. P. Vykoukal, który przez szereg lat sędziował w Wiedniu na międzynarodowych machach, wywiązał się ze swego zadania wspaniale, a powaga sędziego nadała match’owi wczorajszemu przebieg tak spokojny, jaki w Krakowie rzadko widziano. Dowodem tego jest, że publiczność nie zauważyła nawet, iż „Wisła” strzeliła „Cracovii” jednę bramkę z off side’u. Gra toczyła się dalej bez najmniejszego protestu, ku ogólnemu zadowoleniu, że sprężysty a kompetentny w całem słowa tego znaczeniu sędzia, nie dopuścił ani razu do pogwałcenia reguł gry.

Zapowiadany i odwoływany kilkakrotnie wzlot inż. Hieronymusa na aeroplanie systemu Bleriota, odbył się wreszcie wczoraj na torze wyścigowym o godz. wpół do 8 wieczorem. Silny wiatr uniemożliwiał pilotowi wcześniejszy wzlot. P. Hieronymous utrzymał się przez 5 minut w powietrzu, osiągając wysokość 40-50 m. Wykonawszy dość trudne ewolucye ponad torem, wylądował pilot całkiem gładko. Tysiące publiczności przypatrywało się wzlotowi z błoń. Na tor przybyła uderzająco mała liczba osób.
"F"
Źródło: Czas nr 229 z 23 maja 1910


Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej cz.1
Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej cz.2
Match o mistrzostwo Krakowa. „Wisła” i „Cracovia” to dwie pierwsze w Krakowie drużyny footballowe równie dzielne i prawie jednakowo wyćwiczone i mające za sobą szereg zwycięstw footballowych nad różnemi obcemi drużynami. Zwycięstwa „Cracovii” znane ogólnie, bo odniesione w bieżącym sezonie sportowym, wysunęły „Cracovię” na czoło krakowskich drużyn footballowych jako drużynę pierwszą. Zapomniano o zwycięstwach „Wisły” odniesionych na początkach bieżącego sezonu, należy więc przypomnieć je na dowód, że „Wisła” jest dzielną i niebezpieczną przeciwniczką „Cracovii”. Ważniejsze matche rozegrane zwycięsko przez „Wisłę” w tym sezonie sportowym są następujące : Dnia 20 marca z drużyną wrocławską 7 : 0, dnia 28 marca z drużyną „Preusen”, pierwszą drużyną w Katowicach 5 : 0. dnia 3 kwietnia z ostrawskim „Team” 1 : 0, dnia 10 kwietnia z morawską „Haną” z Kromieryża 4 : 0.

Wielkie znaczenie w określeniu „Wisły” i „Cracovii” jako przeciwników wczorajszego matchu ma zwycięstwo „Wisły” nad „Tropauer Sport-Verein” w Opatowie, odniesione dnia 8 maja nad pierwszorzędną drużyną opawską, mającą w swym składzie 3 graczów od „Krykieterów”. Klub ten pokonał „Törekves Sportegylet” w stosunku 2 : 1 (w tym samym stosunku „Cracovia” pokonała „Törekves”), a Wiśle uległ przegrawszy 2 : 3. Zaznaczyć jednak należy, że matchu nie rozgrywała I. drużyna „Wisły”, ale jej rezerwa. Oprócz tegorocznych zwycięstw przypomnieć należy zwycięstwa „Wisły” odniesione nad „Cracovią” ubiegłego roku (3 : 0, 2 : 0) i jeden match nierozegrany. Zainteresowanie w kołach sportowych było tem większe, że „Wisła” rozwija się w ostatnich czasach znakomicie i posiada pięć drużyn skompletowanych, podczas gdy „Cracovia” tylko dwie, z których pierwsza najdzielniejsza zawdzięcza swoje zwycięstwa nie graczom-sportowcom krakowskim, ale obcym, bo najdzielniejszymi jej graczami byli pp. : Calder (Anglik), Ryszard (Niemiec), Just (Czech).

Match wczorajszy zakończył się zwycięstwem „Cracovii” w stosunku 2 : 0.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 5 z 23 maja 1910


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma
„Cracovia” i „Wisła”. Po interesujących matchach „Cracovii” z „Törekvös Sportegylet” i z „Cricketerami”, które były punktem kulminacyjnym zawodów w piłkę nożną tego sezonu, następuje teraz druga seryja matchów mniej zajmujących, wśród których pokaźną liczbę zajmują walki z klubami polskimi. Pierwsza z tych walk rozegrała się wczoraj z „Wisłą” krakowską o mistrzostwo Krakowa. „Cracovia” i „Wisła” od dłuższego czasu rywalizują ze sobą. Pierwsza może się poszczycić pierwszorzędnymi graczami, jakkolwiek nie w tym klubie wykształconymi. „Wisła” z dumą patrzy na wyniki kilkoletnich wysiłków, którym zawdzięcza wyrobienie nienajgorszej drużyny. Złożona głównie ze studentów, nie może dostatecznie utrzymać ciągłości trainingu i dużo jeszcze ma braków. Spotkanie się obu najlepszych drużyn krakowskich wzbudziło żywe zainteresowanie wśród publiczności, błonia mimo mającego się odbyć wzlotu aeroplanu zaległy ogromne masy publiczności. Gra jednak tak „Cracovii” jak i „Wisły” nie pociągała niczem. Bezplanowość, brak oryentacyi, ospałość. Żaden z grających wczoraj klubów nie wykazał postępu w technice gry. Takie, jak w niedzielę, metche zniechęcą publiczność tego sportu. Krakowscy footballiści niczego się nie nauczyli w tym sezonie ponad to, co umieli; a wielka szkoda. "Wisła” poniosła porażkę w stosunku 2:0 bramek. Przy końcu, gdy „napad" „Wisły” grał z zawziętością, sytuacyę ratowała bardzo dobra „pomoc”.
Źródło: Nowa Reforma nr 229 z 23 maja 1910


Głos Narodu
(pierwsza relacja)

Pierwsza relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu
Wczorajszy match. „Cracovii” z „Wisłą”, rozegrany na błoniach mimo silnego wichru zakończył się zwycięstwem „Cracovii” w stosunku 2 : 0. - Bliższy opis matchu podamy w numerze wieczornym.
Źródło: Głos Narodu nr 135 z 23 maja 1910


Głos Narodu
(druga relacja)

Druga relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.1
Druga relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.2
Budząca olbrzymie zainteresowanie walka między tymi dwoma lokalnymi klubami, ściągnęła wczoraj niemniej liczne tłumy publiczności jak za poprzednich matchów. Istotnie match wczorajszy ze względu na interes lokalny budził wielkie zaciekawienie, zwłaszcza wśród „czynnych” sportsmenów, którzy oddawna przyglądają się rozwojowi obydwóch klubów krakowskich. I jakkolwiek rezultat walki był 2:0 na korzyć „Cracovii” przyznać należy, iż obydwa kluby stoją niemal na równym poziomie, a w ten sposób może się Kraków poszczycić dwoma mniej więcej równorzędnymi drużynami.

Przebieg walki był naogół wcale nieefektowny. Z góry musimy powiedzieć, iż ze stronno „Cracovii” spotkał nas do pewnego stopnia zawód. Sądziliśmy bowiem, iż ostatnie matche, rozegrane przez tę drużynę z klubami takimi, jak „Slavia” berneńska, „Törökves” budapeszteński i „Krykieterzy” wiedeńscy, wpłyną u naszych benjaminków na skrystalizowanie szerszej formy gry. Niestety braki, które były, nie ustąpiły wcale. Tu i ówdzie znowu wracali poszczególni z drużyny, do swej ulubionej gry egoistycznej, której ostatnim wyrazem ma być nie wytrzymujący najmniejszej krytyki „wózek”. Atak usiłował wprawdzie już kombinować, lecz nie znajdując żadnego poparcia w pomocy, raz wraz musiał się cofać. Skutkiem tego piłka wciąż wracał na teren "Cracovii", gdzie tylko dzielnej obronie, zwłaszcza p. Calderowi, bezsprzecznie najlepszemu graczowi z całej drużyny, mógł znowu atak otrzymać piłkę z powrotem.

Natomiast „Wisła” górowała nad „Cracovią” z wielką konsekwencyą prowadzoną kombinacyą, która atoli nie dość umiejętnie wyzyskiwaną była przez napad. Wogóle napad „Wisły” okazał się mniej sprężystym w przeciwstawieniu do napadu „Cracovii" - i temu też przypisać należy niewyzyskanie wielu momentów, które mogłyby przysporzyć laurów „Wiśle”. Z drużyny „Wisły” pierwszorzędnymi siłami okazali się obaj łącznicy, p. Cepurski (obrona), bramkarz p. Brożek, a przedewszystkiem znakomity wprost środkowy z obrony Ludwik I. (pseud.).

Do pauzy zrobiła „Cracovia” jedną bramkę - poczem po pauzie wtórą. Wynik zatem na ogół bardzo piękny - nie jest jednakże takim, jakby się tego należało spodziewać. Przedewszystkiem po obu stronach w całej grze uwidaczniał się brak wszelkiego temperamentu. Obraz walki wczorajszej, porównany z matchem dwudniowym przeciw gościom wiedeńskim był tak odmiennie różny pod względem tempa gry, siły i żywotności, iż porównanie to wcale nie wychodzi na korzyść polskiej młodzieży.

Podczas gdy tamci bowiem wnieśli ferment ożywczy do gry, pełen ognia i temperamentu - wczorajsza walka pomiędzy dwiema polskiemi drużynami odznaczała się aż nazbyt powolnem tempem, graniczącem niemal z ospałością i apatyą.

Jako sędzia funkcjonował p. Wykoukal z Wiednia, którego emulujące z sobą kluby umyślnie w tym celu sprowadziły, aby zyskać zupełnie bezstronnego sędziego.

Temu też zawdzięczać należy, iż dość bezwzględną walkę „Wisły” spotykała zasłużona kara w postaci wolnych rzutów, gdyż p. W. z miejsca oceniając grę sprawiedliwie, nie pozwolił pod żadnym względem bądż na grę brutalną, bądź też na usiłowania w kierunku „dyskretnych” foul'ów
Źródło: Głos Narodu nr 136 z 24 maja 1910


Nowiny

Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.2
Match o mistrzostwo Krakowa, rozegrany wczoraj pomiędzy dwiema pierwszymi krakowskiemi drużynami: „Cracovią I.” i „Wisłą I.”, dał wynik 2:0 na korzyść „Cracovii”. - Wynik ten był poniekąd obustronną niespodzianką, to znaczy niespodzianką tak dla zwolenników „Cracovii”, jak i „Wisły”. Zwolennicy „Cracovii”, jak również gracze „Cracovii”, ufni w dotychczasowe zwycięstwa swojej drużyny, spodziewali się, że match niedzielny będzie dla „Wisły” tak sromotną porażką, że po niej nie będzie mogła „Wisła” rościć sobie prawa do rywalizacyi z „Cracovią”, jako przeciwniczką. Przeciwnie znowu sądzili zwolennicy „Wisły”, którzy, opierając się na dotychczasowych sukcesach „Wisły”, odniesionych w wielu miastach, mieli nadzieję, że match w najgorszym razie - będzie nierozegrany.

Zaznaczyć należy, że nadzieje jednych i drugich były zupełnie umotywowane, jeśli się zważy dotychczasowe wyniki matchów „Cracovii” i „Wisły”. Zarówno „Wisła” jak i „Cracovia” rozegrały w bieżącym sezonie sportowym z różnemi drużynami szereg (7) matchów, które dały ogólny wynik dla „Wisły” 23:7, dla „Cracovii” 41:19; a więc uproszczony stosunek punktów uzyskanych przez „Wisłę” i „Cracovię” przedstawia się w stosunku 3:2 na korzyść „Wisły”. Zważywszy jednak, że prawie 3/5 przegranych „Cracovii” stanowi porażka, jakiej doznała od „Krykieterów”, dochodzi się do przekonania, że nieznacznej przewagi „Wisły” nie należy brać w rachubę...

Tak więc „Cracovia” i „Wisła” stanęły do zawodów, jako dwie drużyny, mające równe szanse wygrania, o czem jednak nie pamiętali zwolennicy tak „Wisły” jak „Cracovii” i dlatego jednych i drugich nie zadowolił wynik matchu.

Match niedzielny dał poznać szerokim kołom publiczności, że „Wisła” jest dzielną drużyną footballową, dobrze zgraną, ale słabo wyćwiczoną, że przeważa nad „Cracovią” kombinacyą rzutów, ale ustępuje jej w śmiałości i rzutkości. Gracze „Wisły” umiejętnie i sprawnie powstrzymują rzuty przeciwnika, dobrze kombinują i pięknie podają sobie piłkę, ale robią to zbyt powoli, w czem widoczny jest brak wyćwiczenia. Odbicia piłki lewą nogą były bardzo rzadkie, niepewne i przeważnie u większości graczów zawodziły. Napad „Wisły” - biorąc go jako całość - jest silniejszy i sprawniejszy, niż napad „Cracovii”, to też match niedzielny dostarczał bramkarzowi „Cracovii” p. Lustgartenowi wiele sposobności do wykazania swojej nadzwyczajnej zwinności i przytomności, zwłaszcza po pauzie, kiedy raz po razu łapał piłkę w samej bramce i udaremniał przez to piękniejsze rzuty przeciwnika.

I tu właśnie należy zaznaczyć, że gdyby nie pp. Lustgarten i Calder, to „Cracovia” wyszłaby ze znaczną przegraną, bo faktycznie „Wisła” miała w ciągu gry przewagę nad „Cracovią”, czego dowodem nie zbyt wielka praca, jaką zadawał bramkarzowi „Wisły” napad „Cracovii”.

Z pomiędzy graczów „Wisły” dzielnie spisywali się pp. Cepurski, Bujak, Rutkowski, Pollux a przedewszystkiem Adamski, który udaremniał bardzo dobrze pomyślane i piękne rzuty p. Justa. „Cracovia” przekonała się znowu jeszcze raz, że wyszła zwycięsko tylko przez indywidualną grę (wprawdzie w niedzielę była ona mniej widoczną i rażącą, niż w poprzednich matchach) przedewszystkiem p. Caldera, którego zapał, czy może obawa przegranej, zbytnio oddalał od bramki, bo nawet po za środek boiska. Najpewniej i najśmielej z „Cracovii” atakowali pp. Little i Just a dzielnie obok p. Caldera bronił p. Pollak.

Zawody wczorajsze zgromadziły koło boiska gry nie o wiele mniejsze tłumy widzów, niż podczas matchu z „Krykieterami”, jakkolwiek match z „Wisłą” nie był zupełnie reklamowany, a nawet - co jest wielce charakterystyczne, żadne pismo nie otrzymało od „Cracovii”, która urządziła match komunikatu o matchu. Podkreślamy to, bo o wszystkich dotychczasowych zawodach z obcymi drużynami nie zaniedbywała „Cracovia” informować przed czasem publiczność, reklamując przyjeżdżające drużyny (nawet przesadnie n. p. „Törekves”) a przecie tu chodziło o mistrzostwo Krakowa!

Czyżby to milczenie o zawodach z „Wisłą” wywołała obawa przegranej?

Zdaje się, że tak. „Cracovia” wie, że „Wisła” kompletuje drużyny, ćwiczy wytrwale i z dnia na dzień staje się groźniejszą przeciwniczką i zyskuje sobie coraz większą sympatyę w kołach młodzieży gimnazyalnej, która jej, jako drużynie, złożonej z graczów wyłącznie krakowskich, wróży przyszłość, a nie „Cracovii”.
Źródło: Nowiny nr 117 z 24 maja 1910