1914-04-05 Cracovia - BBSV Bielsko 5:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 5 kwietnia 1914, 15:30

Cracovia - BBSV Bielsko

5
:
0

(1:0)



Herb_BBSV Bielsko


Skład:
Popiel
Dynowski
Fryc
Traub II
Ziemiański
Synowiec
Mielech
Poznański
Kałuża
Dąbrowski I
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Turner

bramki Bramki
Poznański
Kałuża x3
Dąbrowski I


Zapowiedź meczu

Opis meczu

Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej
Przebieg wczorajszych zawodów wykazał pewną i to dość znaczną zmianę na lepsze zarówno we formie gry, jak i sprawności poszczególnych graczy "Cracovii". Przypisać to wprawdzie należy w pierwszym rzędzie tej okoliczności, że "Cracovia" do tych zawodów wystawiła drużynę silniejszą, aniżeli w zeszłym tygodniu, ale nawet ogólny obraz gry nosił cechę postępu, będącego niezawodnie następstwem sumiennie uprawianego trainingu.

Drużyna bielska, goszcząca tradycyjnym zwyczajem corocznie w Krakowie, znajduje się na szarym końcu pierwszoklasowych klubów austryackich, a na dobitek miała wczoraj fatalny dzień. W początkach gry, w pierwszej połowie, okazywała jeszcze jaki taki sezon, ale po pauzie zrezygnowała już zupełnie z zamiarów, jeśli nie zwycięstwa, to przynajmniej "honorowego" wyniku i całą swoją uwagę i wysiłki skierowała w kierunku obrony ustawicznie przez dzielny napad białoczerwonych atakowanej bramki. Oczywiście, uciekanie się graczów bielskich do tej wyłącznie defenzywnej taktyki utrudniało grę w wysokim stopniu i składało się na obraz niezbyt interesujący, pomijając już fakt, że paraliżowało wszelkie żywsze tempo. Białoczerwoni, pojąwszy w lot taktykę przeciwników zastosowali roztropnie sposób gry, polegający na kombinacyi i celnych strzałach na bramkę, czego rezultatem było zdobycie kilku bramek po pauzie. Ten moment właśnie sprawił, że gra "Cracovii" tworzyła obraz nader sympatyczny, podczas gdy gra gości nie zasługiwała zupełnie na uwagę. Leży bowiem już w naturze sportsmena, że z większą przyjemnością obserwuje stronę atakującą i jej sukcesy, aniżeli grę strony pokonywanej i słabszej. A wczoraj bezsprzecznie górowała "Cracovia" nietylko sukcesem cyfrowym, wyrażonym w postaci pięciu zdobytych bramek, ale i ładna i kombinacyjna gra. Drużyna bielska, poza rzadkiemi a bezskutecznemi wycieczkami na pole "Cracovii" skupia raz wraz całą linię pomocy pod bramkę swoją celem odparcia częstych ataków a zaniedbuje napad, który wobec tego, siłą faktu, zmuszonym był do bezczynności. Sumiennie za to pracowała bielska obrona i pomoc, której napad białoczerwonych przysparzał wiele kłopotu.

Wszystkie prawie bramki dla "Cracovii" były zdobyte bardzo ładnie. W pierwszej połowie zawodów strzelił bramkę tuż po rozpoczęciu Kowalski, po pauzie natomiast zdobyli 4 goale w mniejwięcej równych kilkunastominutowych odstępach czasu: Poznański, Kowalski (2 bramki) i Dąbrowski. Szczególnie ładna była bramka przedostatnia, strzelona z przepięknej kombinacyi "z nogi na nogę" od pomocy na skrzydło do środka i prawego łącznika.

Sędziował bardzo przytomnie i bez cienia stronniczości o. Turner z Bielska.

Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 14 z 6 kwietnia 1914


Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Czas cz.2
Pomimo wcale chłodnego dnia publiczność zebrała się na boisku "Cracovii" bardzo licznie. Powszechnie śledzono przebieg zawodów z zajęciem i jak stwierdzić trzeba z zadowoleniem. Drużyna "Cracovii" wykazała w grze swej znaczny postęp od ostatniej niedzieli. Napad grał składniej, kombinował chwilami nawet bardzo dobrze i "strzelał" dość dużo. Brakowało może czasami pod bramką energii i decyzyi, ale w tym wypadku usprawiedliwia napastników biało-czerwonych w znacznej mierze słabość fizyczna. Tylko prawy łącznik powinien szybciej posuwać się naprzód, a nie zostawać w tyle poza linią ataku, bo przez to opóźnia i zwalnia tempo gry. Doskonale grali wczoraj krakowscy pomocnicy. Głównie ich grze przypisać należy, że atak bielski nie mógł się rozwinąć i kombinować. Z pojedynczymi zaś graczami, usiłującymi grać później na własną rękę, także i z groźnym Reichlem, łatwo dawali sobie rady. Nieszczególnie znów wypadła gra backów. Specyalnie lewy był w pierwszej połowie zdenerwowany i dopiero pod koniec matchu grał dobrze jak zwykle.

Z drużyny bielskiej wyróżniał się najbardziej grający początkowo w środku napadu, później zaś w pomocy Reichl. Znajduje jednak zbyt mało poparcia u swych partnerów, to też jego wysiłki są bez rezultatu. Obaj obrońcy, rozwinięci doskonale fizycznie, mają tę zaletę, że idą ostro na piłkę. Bramkarz miał, oprócz bardzo dobrych momentów, niezwykłe szczęście, któremu tak on, jak jego drużyna zawdzięczają, że porażka nie była dotkliwsza.

Odrazu po rozpoczęciu gry przeprowadza "Cracovia" gwałtowny atak, który po "centrze" z lewego skrzydła kończy się goalem, strzelonym przez środkowego napastnika. Potem gra toczy się mniej więcej równomiernie z lekką przewagą "Cracovii". Do pauzy jednak nie udaje się białoczerwonym uzyskać żadnego punktu więcej, pomimo nadarzających się wcale dobrych sposobności, a więc stosunek wyraża się 1:0 dla "Cracovii".

Po pauzie gra odrazu przenosi się pod bramkę Bielszczan i przez dziesięć minut trwa oblężenie, w którem biorą udział i pomocnicy "Cracovii". Goal pada jednakże dopiero wtedy, gdy niebiesko-czarni, przełamawszy łańcuch, dostają się do środka pola i tutaj tracą piłkę. Niedługo potem z przepięknej kombinacyi strzela środkowy trzeciego goala. Po "centrze" z prawego skrzydła uzyskuje lewy łącznik czwartą, wkrótce potem w taki sam sposób środkowy napastnik pięknym strzałem z powietrza piątą bramkę. Pod koniec gry idzie strzał po strzale na bramkę Niemców, ale jeszcze energiczniej, niż oni sami, broni ich ochraniające ich szczęście. Ostateczny rezultat 5:0 na korzyść "Cracovii".

n.
Źródło: Czas nr 119 z 7 kwietnia 1914