1914-05-31 Cracovia - Admira Wiedeń 2:2: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 45: Linia 45:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
==== Gazeta Poniedziałkowa ====
{{Artykuł z opisem meczu
[[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 1.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.1]]
|  Tytul_wydawnictwa = Gazeta Poniedziałkowa
[[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 2.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.2]]
|              Numer = 22
|            Wydanie =  
|              Dzien = 1
|            Miesiac = 06
|                Rok = 1914
|                Link =  
|                Skan = [[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 1.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.1]][[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 2.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.2]]
[[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 3.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.3]]
[[Grafika:Gazeta Poniedziałkowa 1914-06-01 foto 3.jpg|thumb|Relacja z meczu w ''Gazecie Poniedziałkowej'' cz.3]]
{{miejsce na opis}}
|      Tytul_artykulu =
|              Autor =
|              Tresc = Ustawiczne wahania się „Cracovii” w spotkaniach z obcemi drużynami footballowemi przyrównać można do lotu ptaka, wzbijającego się raz do wysokości podniebnych szlaków, a w następnej chwili opadającego z wyżyn na samą niemal ziemię.
 
Po szeregu świetnych zwycięstw nad drużynami wiedeńskiemi, berlińskiemi, itd. można było przypuszczać, że z wczorajszych zawodów wyjdzie „Cracovia” nietylko zwycięsko, lecz że do wieńca laurów zdobędzie jeszcze jeden listek. Optymistycznym tym przypuszczeniom naga rzeczywistość jednak zadała kłam, białoczerwoni gościom wiedeńskim ledwo, że zdołali stawić opór i uchronić się od niechybnej klęski, jakaby ich z pewnością nie była minęła, gdyby nie brawurowa wprost, pełna zaparcia się gra obrony jej i fenomenalnego bramkarza.
 
„Admira” bowiem okazała się nadspodziewanie przeciwnikiem dość groźnym i cisnęła wczoraj „Cracovię” bardzo niebezpiecznie, sprawiając temsamem miłą niespodziankę, niezwykle tłumnie zebranym widzom na boisku sportowem, którzy nie oczekiwali po drugoklasowej drużynie, za jaką „Admira” w swoim rodzimem mieście uchodzi, gry tak zaciętej, ambitnej i pełnej tempa, jaką goście naddunajscy na wczorajszych zawodach rozwinęli. Odnosiło się wrażenie, że gracze „Admiry”, kierowani pobudkami solidarności sportowej, zapragnęli pomścić srogą klęskę swoich pobratymców „Amatorów” i wydali z siebie wszystko, na co ich tylko stać było, aby „Cracovię” zwyciężyć. Ale do takiego sukcesu gracze „Admiry” jeszcze nie dorośli, to też jeżeli wczoraj przyczyna ich powodzenia i zdobycia 2 bramek tkwiła w wielkiej ambicyi, walka na dzisiejszych zawodach będzie dla nich nieco trudniejsza, o ile rzecz prosta, białoczerwoni nie zapomną o obowiązku strzeżenia honoru barw klubowych. Gracze „Cracovii” winni to sobie z całą świadomością uprzytomnić, że mają przed sobą jako przeciwnika drużynę dwuklasową, z którą przegrać tu w Krakowie żadną miarą im nie wolno. Więcej ambicyi, więcej starań tylko trzeba dołożyć a przeciwnicy wrychle rezon stracą i ugną się przed drużyną silniejszą od siebie a niezawodnie zwycięstwo „Cracovii” przyczyni się do zrehabilitowania opinii, nadszarganej nieco ostatnim wynikiem w zawodach we Lwowie.
 
Goście naddunajscy prezentują się bardzo okazale. Na ogół fizycznie od graczy „Cracovii” lepiej rozwinięci, umieją szybko biegać i stanowią jako całość dobrze z sobą zgrany zespół. Skrzydła bardzo dobre, prowadzą cały napad, pomoc zawsze na posterunku w porę dostarcza napastnikom piłek, a obrona, szczególniej back prawy, bardzo odpowiedzialna. „Cracovia” natomiast szwankowała na wczorajszych zawodach wskutek złej formy a miejscami nawet bardzo słabej, gry obu łączników. Na środku (w napadzie) grał w zastępstwie nieobecnego Kowalskiego gracz rezerwyj Kogut, bardzo często wstawiany do pierwszej drużyny. Chorego Trauba zastąpił Styczeń.
 
Akcyę zawodów rozpoczęła „Cracovia” szybkim atakiem pod bramkę Wiednia, skąd atoli obrona w następnej zaraz chwili przenosi piłkę na pole białoczerwonych. W pierwszych 20 minutach ataki biegną z jednego pola na drugie, szala zwycięstwa waha się ze zmiennem szczęściem. W 20-ej minucie Wieruski, otrzymawszy z długiego podania pomocy piłkę centruje ją bardzo ładnie w stronę Koguta, który wykorzystuje tę pozycyę dla silnego strzału, wpędzając piłkę do bramki „Admiry”.
 
Zdobycie pierwszej bramki, przyjętej gromkiemi brawami publiczności, potęguje tempo i daje bodźca Wiedeńczykom do silniejszych ataków. Wysiłki gości nie pozostają bez skutku, bo w niespełna 10 minut po pierwszej bramce uzyskuje skrzydło punkt wyrównujący. Walka toczy się teraz o przodownictwo. W pewnym momencie przeprowadzają napastnicy „Cracovii” bardzo pięknie obmyślaną kombinacyę, którą Kogut koronuje silnym strzałem w bramkę. Piłka, mierzona w róg trafia w istocie w boczną poprzeczkę, odbija się od niej i wpada w siatkę. Niedługo jednak prowadzi „Cracovia”.. Wiedeńczycy ponawiają ze zdwojoną siłą ataki i uzyskują kilka kornerów. Wreszcie strzelona z jednego korneru piłkę dostaje na „nogę” skrzydło i wbija silnym rzutem w róg do bramki „Cracovii”. Do pauzy utrzymał się stosunek 2:2.
 
W drugiej połowie czasu tempo gry po obu stronach słabnie. Piłka grasuje po całem boisku, widoczną jest jednak przewaga „Admiry”, której gracze lepiej uodpornieni na zmęczenie fizyczne, aniżeli białoczerwoni atakują energiczniej od swych partnerów. Przewaga ta jednak, nieznaczna zresztą, nie uwidacznia się w cyfrowym wyniku, dzięki świetnej obronie i zabiegom fenomenalnego wprost bramkarza, młodego p. Sulimy. Kilka niebezpiecznych sytuacyi pod bramką „Admiry” nie wykorzystali napastnicy „Cracovii”.
 
Sędziował p. Jacheć.
}}


Źródło: ''Gazeta Poniedziałkowa''
{{Artykuł z opisem meczu
{{Artykuł z opisem meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Czas
|  Tytul_wydawnictwa = Czas

Wersja z 23:53, 20 kwi 2009


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 31 maja 1914

Cracovia - Admira Wiedeń

2
:
2

(2:2)



Herb_Admira Wiedeń


Skład:
Popiel
Traub I
Fryc
Styczeń
Ziemiański
Synowiec
Mielech
Poznański
Kogut
Dąbrowski I
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Franciszek Jachieć z Krakowa

bramki Bramki
Kogut
Kogut

Mecz następnego dnia:

1914-06-01 Cracovia - Admira Wiedeń 2:1


Mecz następnego dnia

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej cz.1
Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej cz.2
Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej cz.3
Ustawiczne wahania się „Cracovii” w spotkaniach z obcemi drużynami footballowemi przyrównać można do lotu ptaka, wzbijającego się raz do wysokości podniebnych szlaków, a w następnej chwili opadającego z wyżyn na samą niemal ziemię.

Po szeregu świetnych zwycięstw nad drużynami wiedeńskiemi, berlińskiemi, itd. można było przypuszczać, że z wczorajszych zawodów wyjdzie „Cracovia” nietylko zwycięsko, lecz że do wieńca laurów zdobędzie jeszcze jeden listek. Optymistycznym tym przypuszczeniom naga rzeczywistość jednak zadała kłam, białoczerwoni gościom wiedeńskim ledwo, że zdołali stawić opór i uchronić się od niechybnej klęski, jakaby ich z pewnością nie była minęła, gdyby nie brawurowa wprost, pełna zaparcia się gra obrony jej i fenomenalnego bramkarza.

„Admira” bowiem okazała się nadspodziewanie przeciwnikiem dość groźnym i cisnęła wczoraj „Cracovię” bardzo niebezpiecznie, sprawiając temsamem miłą niespodziankę, niezwykle tłumnie zebranym widzom na boisku sportowem, którzy nie oczekiwali po drugoklasowej drużynie, za jaką „Admira” w swoim rodzimem mieście uchodzi, gry tak zaciętej, ambitnej i pełnej tempa, jaką goście naddunajscy na wczorajszych zawodach rozwinęli. Odnosiło się wrażenie, że gracze „Admiry”, kierowani pobudkami solidarności sportowej, zapragnęli pomścić srogą klęskę swoich pobratymców „Amatorów” i wydali z siebie wszystko, na co ich tylko stać było, aby „Cracovię” zwyciężyć. Ale do takiego sukcesu gracze „Admiry” jeszcze nie dorośli, to też jeżeli wczoraj przyczyna ich powodzenia i zdobycia 2 bramek tkwiła w wielkiej ambicyi, walka na dzisiejszych zawodach będzie dla nich nieco trudniejsza, o ile rzecz prosta, białoczerwoni nie zapomną o obowiązku strzeżenia honoru barw klubowych. Gracze „Cracovii” winni to sobie z całą świadomością uprzytomnić, że mają przed sobą jako przeciwnika drużynę dwuklasową, z którą przegrać tu w Krakowie żadną miarą im nie wolno. Więcej ambicyi, więcej starań tylko trzeba dołożyć a przeciwnicy wrychle rezon stracą i ugną się przed drużyną silniejszą od siebie a niezawodnie zwycięstwo „Cracovii” przyczyni się do zrehabilitowania opinii, nadszarganej nieco ostatnim wynikiem w zawodach we Lwowie.

Goście naddunajscy prezentują się bardzo okazale. Na ogół fizycznie od graczy „Cracovii” lepiej rozwinięci, umieją szybko biegać i stanowią jako całość dobrze z sobą zgrany zespół. Skrzydła bardzo dobre, prowadzą cały napad, pomoc zawsze na posterunku w porę dostarcza napastnikom piłek, a obrona, szczególniej back prawy, bardzo odpowiedzialna. „Cracovia” natomiast szwankowała na wczorajszych zawodach wskutek złej formy a miejscami nawet bardzo słabej, gry obu łączników. Na środku (w napadzie) grał w zastępstwie nieobecnego Kowalskiego gracz rezerwyj Kogut, bardzo często wstawiany do pierwszej drużyny. Chorego Trauba zastąpił Styczeń.

Akcyę zawodów rozpoczęła „Cracovia” szybkim atakiem pod bramkę Wiednia, skąd atoli obrona w następnej zaraz chwili przenosi piłkę na pole białoczerwonych. W pierwszych 20 minutach ataki biegną z jednego pola na drugie, szala zwycięstwa waha się ze zmiennem szczęściem. W 20-ej minucie Wieruski, otrzymawszy z długiego podania pomocy piłkę centruje ją bardzo ładnie w stronę Koguta, który wykorzystuje tę pozycyę dla silnego strzału, wpędzając piłkę do bramki „Admiry”.

Zdobycie pierwszej bramki, przyjętej gromkiemi brawami publiczności, potęguje tempo i daje bodźca Wiedeńczykom do silniejszych ataków. Wysiłki gości nie pozostają bez skutku, bo w niespełna 10 minut po pierwszej bramce uzyskuje skrzydło punkt wyrównujący. Walka toczy się teraz o przodownictwo. W pewnym momencie przeprowadzają napastnicy „Cracovii” bardzo pięknie obmyślaną kombinacyę, którą Kogut koronuje silnym strzałem w bramkę. Piłka, mierzona w róg trafia w istocie w boczną poprzeczkę, odbija się od niej i wpada w siatkę. Niedługo jednak prowadzi „Cracovia”.. Wiedeńczycy ponawiają ze zdwojoną siłą ataki i uzyskują kilka kornerów. Wreszcie strzelona z jednego korneru piłkę dostaje na „nogę” skrzydło i wbija silnym rzutem w róg do bramki „Cracovii”. Do pauzy utrzymał się stosunek 2:2.

W drugiej połowie czasu tempo gry po obu stronach słabnie. Piłka grasuje po całem boisku, widoczną jest jednak przewaga „Admiry”, której gracze lepiej uodpornieni na zmęczenie fizyczne, aniżeli białoczerwoni atakują energiczniej od swych partnerów. Przewaga ta jednak, nieznaczna zresztą, nie uwidacznia się w cyfrowym wyniku, dzięki świetnej obronie i zabiegom fenomenalnego wprost bramkarza, młodego p. Sulimy. Kilka niebezpiecznych sytuacyi pod bramką „Admiry” nie wykorzystali napastnicy „Cracovii”.

Sędziował p. Jacheć.

Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 22 z 1 czerwca 1914


Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Czas cz.2
Przewidywania, że wiedeński klub "Admira" będzie dla "Cracovii" groźnym przeciwnikiem sprawdziły się w zupełności. Drugoklasowa ta drużyna zaimponowała zgromadzonej bardzo licznie w oba dni publiczności, tempem i werwą z którą prowadziła grę. Mniej uznania natomiast zyskał jej sposób gry, tj. używanie przewagi fizycznej częstokroć dla przeciwnika bardzo bolesny. "Cracovia", która w oba dni występowała w osłabionym składzie, wykazała wykazała znowu dowodnie, że drużyna nawet tak fizycznie słaba, przy racyonalnym trainingu i spokojnej grze, może się oprzeć i pokonać nawet groźniejszego przeciwnika. Najwyraźniej uwydatniło się to w drugim dniu, w którym biało-czerwoni wytrzymali szalone wprost tempo do końca gry, podczas gdy Wiedeńczycy padli ofiarą tegoż tempa.
W pierwszym dniu grały obie drużyny mniejwięcej równo. "Cracovia" zdenerwowana nadzwyczajnem tempem i ostrą grą "Admiry", grała słabiej niż zwykle; zapominała o dolnej kombinacyi przejmując dewizę przeciwnika "byle prędzej". Wynik matchu w pierwszym dniu był 2:2. (...)

n.
Źródło: Czas nr 208 z 3 czerwca 1914