2004 Trening Noworoczny

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia I - Cracovia II 6:3 (4:1)

Cracovia I (pasy): Cabaj - Wacek, Skrzyński, Węgrzyn, Baster, Makuch, Baran, Giza, Nowak, Bania, Dudziński oraz Przytuła, Bojarski, Wróbel.
Cracovia II (czarni): Zachariasz - Kożuch, Madoń, Świstak, Radwański, Bojarski, Przytuła, Szczoczarz, Czerwiec, Wróbel, Ankowski, Lizak, Socha, Raś, Suchan, Biegajło, Siemieniec, Kaczor, Kolasa.

Bramki:
Cracovia I: Bania 2 (9., 15.), Dudziński 22., Nowak 27., Przytuła 38., Wacek 43.
Cracovia II: Bojarski (8.), Cabaj (46. z karnego), Kaczor (53. z karnego).

Widzów: 3500.

Prasa

Noworoczny trening Cracovii - Gazeta Wyborcza 02.01.2004

Pierwszą bramkę w nowym 2004 roku strzelił o 12.18 pozyskany do drużyny Cracovii z GKS Katowice Marcin Bojarski. Trening swojej drużyny przyszło oglądać 3500 widzów - to rekord frekwencji.

Pierwszym kopnięciem mecz rozpoczął prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. - Oby za rok to kopnięcie było już w pierwszej lidze i na stadionie przynajmniej w połowie wyremontowanym - życzył kibicom prezydent.

Właściciel Cracovii prof. Janusz Filipiak był zbudowany znakomitą frekwencją na widowni. - Jeżeli grę trudno, z powodu śniegu, nazwać piłką nożną, to frekwencja jest niesamowita - nie krył satysfakcji właściciel Cracovii prof. Janusz Filipiak.

- Życzę wszystkim kibicom Cracovii awansu, awansu i jeszcze raz awansu - wyznał głośno prezes Cracovii Paweł Misior.

Jeszcze lewoskrzydłowy
Noworoczny trening rozegrano na boisku pełnym śniegu, sypało także w czasie gry. Przed meczem (2 x 30 min) długoletni działacz i sympatyk Cracovii Adam Bednarski wręczył oficjalnie koszulki niedawno pozyskanym zawodnikom "Pasów": Marcinowi Bojarskiemu (nr 21), Stanisławowi Wróblowi (10) i Krzysztofowi Przytule (29). Obrońca Karol Piątek, który podpisał umowę z "Pasami" w piątek, witał Nowy Rok w Gdańsku i koszulki nie dostał.

- Na początku przyszłego tygodnia Cracovia podpisze ostatni kontrakt z lewoskrzydłowym piłkarzem ekstraklasy, który jest w trakcie rozwiązywania kontraktu z obecnym klubem - wyjawił trener "Pasów" Wojciech Stawowy, ale nie zdradził nazwiska tego zawodnika.

Wózek dla Stokłosy
Trening przyszedł oglądnąć najbardziej znany obecnie wychowanek Cracovii, grający w Partizanie Belgrad Tomasz Rząsa. - Zawsze mówiłem, że karierę chcę zakończyć w Krakowie, jeżeli tylko będzie taka okazja. Oczywiście, żadne rozmowy w tej sprawie nie były jeszcze z nikim prowadzone. Mam ważny kontrakt w Serbii i w najbliższym czasie nic się nie zmieni - mówił Rząsa.

Z USA do Krakowa przyleciał Andrzej Turecki, który przywiózł elektryczny wózek (dar amerykańskiej Polonii) dla Janusza Stokłosy, piłkarza Hutnika i Cracovii, od lat sparaliżowanego po wypadku. - Mam sentyment do Cracovii, ale 9 stycznia muszę wracać do Stanów. Mam swoje obowiązki, choćby względem studiującej córki - wyznał Turecki, który jako piłkarz "Pasów" uczestniczył w 15 noworocznych treningach.

Kibic bramkarzem
Piłkarze podeszli do treningu "na luzaka", tuż przed meczem obrzucili kibiców śnieżkami. Ci podjęli wyzwanie i na trybunach rozpoczęło rzucanie w kogo popadnie.

Dwie bramki (podobnie jak rok temu) strzelił Piotr Bania, który podkreślał fantastyczną atmosferę towarzyszącą spotkaniu. Zabrakło bramkarza Sławomira Olszewskiego, który spędzał sylwestra na Słowacji. W drugiej połowie Jana Zachariasza zastąpił w bramce...Robert Kolasa, któremu gola z karnego strzelił bramkarz Marcin Cabaj. Chwilę później Mirosław Kaczor strzelił gola kibicowi, który w bramce zastąpił Kolasę.

W przerwie Grupa 100 po raz kolejny zafundowała każdemu spragnionemu kubek szampana. Noworoczny trening zakończyli niecierpliwi kibice, którzy wbiegli na boisko, by pozbawić piłkarzy koszulek.

Pierwsza liga!!! - Gazeta Krakowska 02.01.2004

Takiej atmosfery, jaka panowała wczoraj na stadionie przy ul. Kałuży nie pamiętali najstarsi sympatycy "Pasów". Ani mocno padający śnieg, ani "zmęczenie" sylwestrowymi uciechami nie odwiodło ponad trzech tysięcy kibiców Cracovii by rozpocząć Nowy Rok wspólnie z piłkarzami.

Tradycja wspaniała, sięgająca połowy lat 20-tych XX wieku. Wczorajszy trening na długo utkwi w pamięci uczestników. Najpełniej dał temu wyraz nowo pozyskany z Dospelu Katowice, Marcin Bojarski, strzelec pierwszego gola w Nowym Roku (z kronikarskiego obowiązku informujemy, że pierwsza bramka padła o godzinie 12.20, a przed pierwszym gwizdkiem debiutującego w roli prowadzącego mecz noworoczny, Sławomira Steczki, koszulki z numerami zostały wręczone Marcinowi Bojarskiemu, Stanisławowi Wróblowi i Krzysztofowi Przytule).

- Teraz dopiero mam pełne wyobrażenie czym dla piłkarzy i kibiców Cracovii jest noworoczne spotkanie na stadionie - powiedział Marcin Bojarski - Niepowtarzalna atmosfera. Tysiące kibiców, fantastyczny doping i zabawa. A dla mnie szczególnie udane południe, gdyż strzeliłem swojego pierwszego gola w barwach Cracovii. Mam nadzieję, że jest to dobry dla mnie omen i tą bramką otworzę swoje konto strzeleckie dla "pasów". Cracovia to nie tylko klub. To jest instytucja. Chciałem tutaj grać i pomóc jej w awansie do I ligi, gdzie jest jej miejsce.

Wcześniej były oczywiście, jak nakazuje tradycja, noworoczne życzenia, składane przez prezydenta Krakowa, prof. Jacka Majchrowskiego oraz marszałka Województwa Małopolskiego, Janusza Sepioła. Krótkie, bo tak po prawdzie wiadomo, czego można życzyć w obecnym roku "pasom".

- Oby za rok mogliśmy się spotkać nie tylko już jako pierwszoligowa Cracovia, ale i przynajmniej na w połowie wyremontowanym stadionie - życzył kibicom prezydent prof. Jacek Majchrowski.

Prezes MKS Cracovia SSA, Paweł Misior stwierdził jeszcze lakoniczniej - Awans, awans i jeszcze raz awans.

Kibice nie zapomnieli również o hokeistach, życząc im również awansu do hokejowej elity. Życzenia sprzed roku spełniły się w stuprocentach. Można sobie tylko wyobrazić fetę 1 stycznia 2005 roku jeżeli podobnie będzie z wczorajszymi.

A potem zarówno na trybunach jak i na boisku zapanowała znakomita zabawa. Trudne warunki mocno utrudniały piłkarzom grę, ale ci jednak zrobili wszystko, by kibice mogli zobaczyć sporo bramek. Na trybunach brzmiały nieprzerwanie śpiewy, walka na śnieżki, strzelały race i lał się szampan. Kibice już w przerwie składali życzenia piłkarzom, a pod koniec meczu (grano dwa razy po 30 minut) nastrój euforii był już tak silny, że to oni uprzedzili końcowy gwizdek arbitra, śpiesząc z gratulacjami i życzeniami do piłkarzy.

Śnieżnie, ale szampańsko! - Tempo 02.01.2004

Przybyli tacy, którym czas dawno już skronie posrebrzył, byli także młodzi rodzice z dzieciakami w ramionach. Ludzie w bardzo różnym wieku, a także profesji najrozmaitszych. Stawili się wczoraj na stadionie Cracovii - mimo że śniegu w tym dniu nie poskąpiło - w sile trzech tysięcy głów.

Nie ma dwu zdań, pieczołowicie kultywowana jest ta niezwykła - i to w światowym wymiarze - tradycja. Czy to mróz trzaskający, czy słota niczym w listopadzie, w 1-styczniowe południe - kiedy zabrzmi Hejnał mariacki - futboliści „Pasów" rozpoczynają swój trening noworoczny, będący sparingiem pierwszego zespołu z rezerwami. Tak jest od lat bez mała osiemdziesięciu; jedyne odstępstwo od tej tradycji miało miejsce - bo mieć musiało - w czasach, kiedy stadion Cracovii był „Nur fuer Deutsche".

Mają te imprezy, z reguły, swych honorowych gości. Nie inaczej było wczoraj, przybył marszałek województwa małopolskiego Janusz Sepioł, a także prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Zanim gospodarz podwawelskiego grodu, jako pierwszy, kopnął piłkę, dając sygnał do noworocznej gry - wypowiedział pod adresem Cracovii kilka ciepłych słów.

- Jeśli w przyszłym roku również mi przyjdzie wystąpić w takiej roli, wierzę, że będę już miał do czynienia z piłką l-ligową. Nadto życzę, by odbywało się to wszystko na stadionie już zmodernizowanym!

Na zaśnieżonym obiekcie „Pasów" było wczoraj szampańsko zarówno dosłownie, jak i w przenośni. W czasie przerwy - za sprawą Grupy 100 - każdy mógł wznieść lampkę szampana, a nadto nikt chyba nie dopuszczał myśli, że futboliści w biało-czerwonych kostiumach mogą zaprzepaścić szansę na awans.

- Wejdą na pewno, przyjmę gruby zakład, że tak właśnie będzie! - twierdził Jan Krzyżanowski (członek zarządu Koła Sympatyków - przyp. Crac), znany aktor scen krakowskich, który po raz pierwszy, jak wspomniał, oglądał noworoczny futbol na Cracovii w 1951 roku.

Z kolei Aleksander Makino-Kobyliński, klubowy bard, mówił nam o swoim pierwszym 1-styczniowym graniu - było to w 1972...

Piłkarze biegali wczoraj za piłką, która raz po raz zapodziewała się gdzieś pod kilkunastocentymetrową warstwą śniegu, zebrani na stadionie doceniali ich trud, ale jednocześnie wymieniali serdeczności. Raz po raz strzelały korki od szampana, a bodaj najwięcej życzeń wysłuchał trener Wojciech Stawowy, a co było ich leitmotivem - wiadomo...

W dzień Nowego Roku, jak zwykle zresztą, na stadionie nie zabrakło niegdysiejszych piłkarzy Cracovii. Ciepło przyjęci zostali Andrzej Turecki i Tomasz Rząsa, natomiast starsze pokolenie reprezentował między innymi Czesław Rajtar, który grywał w czasach dobrych dla „Pasów", bo I-ligowych.

- Kilkanaście razy uczestniczyłem w tym 1-styczniowym graniu, a później zawsze starałem się oglądać swoich następców - powiedział. - Dla mnie to coś w rodzaju powrotu do własnej młodości; a poza tym jest okazja, by spotkać się z kolegami z boiska. Szkoda tylko, że coraz rzadziej można ich wypatrzyć... Ale - stop, nuta nostalgii nie jest w tym dniu na miejscu.