2009-12-08 Cracovia - Podhale Nowy Targ 11:3: Różnice pomiędzy wersjami
PiotrekKSC (Dyskusja | edycje) m |
|||
Linia 50: | Linia 50: | ||
| hokej_kobiet = | | hokej_kobiet = | ||
}} | }} | ||
=== Opis meczu === | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = TerazPasy.pl | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 08 | |||
| Miesiac = 12 | |||
| Rok = 2009 | |||
| Link = [http://terazpasy.pl/Hokej/hokej_mezczyzn/hokej_cracovia_podhale_11_3_historyczna_dwucyfrowka] | |||
| Skan = | |||
| Strona = | |||
| Tytul_artykulu = Historyczna dwucyfrówka! | |||
| Autor = raf_jedynka | |||
| Tresc = ''Najstarsi Górale nie pamiętają, bo nie mogą pamiętać, takiego lania! Pierwszy raz w historii derbowych konfrontacji obu drużyn Cracovia zafundowała Podhalu dwucyfrówkę, na dodatek strzelając nowotarżanom aż siedem bramek w pierwszej tercji.'' | |||
Mecz rozgrywany we wtorkowy wieczór w Krakowie z pewnością przejdzie do historii konfrontacji obu ekip. Mistrzowie Polski całkowicie zdominowali grę w pierwszej tercji, pewnie kontrolowali grę w drugiej i bezpiecznie doholowali zwycięstwo w trzecich dwudziestu minutach. | |||
Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę takiego rozwoju wypadków, tym bardziej że przyjezdni już w pierwszych 20 sekundach mogli zdobyć dwie bramki. Mecz rozpoczął się od prowadzenia Cracovii tylko dzięki dwóm kapitalnym interwencjom Rafała Radziszewskiego, którego dwa razy ostrzelał Bakrlik. Goście zaczęli więc z impetem ale po chwili było już jednak 1-0 dla podopiecznych Rudolfa Roháčka. Kolusz we własnej tercji zagrał krążek wprost na kij do Grzegorza Pasiuta, który pewnie zmieścił go w górnym rogu bramki Zborowskiego. | |||
Nie ma co obarczać bramkarza gości winą za pierwszą bramkę, jednak to co zrobił w trzeciej minucie musiało zdeprymować cała ławkę Podhala. Wyjeżdżający z boksu Marian Csorich wprowadził co prawda krążek do tercji gości, ale jedyne co mógł zrobić to rzucić go w kierunku bramki. Guma odbiła się Zborowskiemu od raka i wpadła do siatki! W 7 minucie było już 3-0, a drugą bramkę w meczu zdobył Grzegorz Pasiut, wykorzystując dogranie Filipa Drzewieckiego. | |||
Kiedy na początku 9 minuty spotkania Leszek Laszkiewicz ośmieszył defensywę Podhala i czwarty raz pokonał Zborowskiego stało się jasne że Pasy nie mogą już tego spotkania przegrać. Wiary w końcowy sukces nie mogła odebrać bramka Zientary na 4-1, w czasie kiedy w boksie kar odpoczywał Drzewiecki, bo gracze Pasów całkowicie dominowali już na tafli. W 12 minucie obrońca Martin Dudas wcielił się w rolę skrzydłowego i przedarł się przy bandzie do tercji gości. Goool! 5-1! Zdaje się że Zborowski puszcza dziś wszystko? Do podobnego wniosku doszedł najpewniej także trener Milan Jancuska, bo po tej sytuacji w bramce Podhala pojawił się niedoświadczony Jarosław Furca. Niewiele do jednak zmieniło w grze obronnej nowotarżan, bo Mistrzowie Polski zwietrzyli już swoją szansę. | |||
W 17 minucie Cracovia wykorzystała grę w przewadze. Po uderzeniu z niebieskiej Leszka Laszkiewicza, Marian Csorich zagarnął krążek do pustej bramki i zrobiło się 6-1. Goście nie opuszali i w 18 minucie najpierw Kolusz trafił w słupek, a chwilę potem krążek wylądował w bramce ?Radzika? po uderzeniu Łabuza. Wynik przed syreną kończącą pierwsze dwadzieścia minut ustalił Sebastian Biela, który strzałem po lodzie z backhandu zmieścił gumę tuż przy słupku bramki Furcy i po pierwszej tercji wynik brzmiał 7-2! | |||
Szok po pierwszej tercji udzielił się graczom Podhala także na początku drugiej części gry, a bramki na 8-2 i 9-2 padły w odstępie minuty. Najpierw Michał Piotrowski wykończył świetne wyłożenie Grzegorza Pasiuta, a chwilę po tym Leszek Laszkiewicz bombą pod poprzeczkę strącił bidon leżący na bramce nowotarżan! Po tej sytuacji trener Jancuska znów zmienił bramkarza. Powrót Zborowskiego do bramki Podhala, kibice Cracovii przyjęli sarkastycznym ?Zborowski też, przyjacielem Cracovii jest!?, ale trzeba przyznać, że drugi udział w meczu dla bramkarza nowotarżan zakończył się bramką dopiero po ponad ośmiu minutach w bramce, kiedy to po raz dziesiąty dla Pasów trafił Michał Radwański. Zanim to jednak nastąpiło gracze Podhala zdobyli swoją trzecią i jak się okazało ostatnią bramkę. W 28 minucie Malasiński dobił z powietrza strzał Gruszki. Od 32 minuty i stanu 10-3, do końca tercji wynik nie uległ już zmianie, mimo że przez 47 sekund Cracovia grała w podwójnej przewadze, a sytuacje sam na sam z bramkarzem mieli zarówno Bakrlik dla Podhala, jak i Leszek Laszkiewicz. | |||
Trzecia tercja obfitowała w wykluczenia i choć Pasy znów grały w podwójnej przewadze, i to dwa razy (przez 95 i 35 sekund), to jedyna bramka w tej części padła podczas pierwszego wykluczenia w 44 minucie. Na 11-3 trafił wtedy Łukasz Rutkowski. Potem były kary, kary, kary i jeszcze tylko Rafał Radziszewski miał okazję się wykazać świetnym refleksem łapiąc w raka strzał Malasińskiego, który nie wykorzystał kolejnej sytuacji sam na sam z bramkarzem Mistrzów Polski. | |||
Po wtorkowej serii spotkań, Cracovia wciąż zajmuje drugą pozycje i traci do lidera GKS Tychy sześć punktów, jednak ma dwa spotkania zaległe. Kolejny mecz Pasy zagrają znów w Krakowie. W najbliższy piątek 11 grudnia o godzinie 18,00 rozpocznie się spotkanie z GKS JKH Jastrzębie. | |||
}} | |||
=== Zawodnicy po meczu === | === Zawodnicy po meczu === |
Wersja z 16:22, 16 lut 2014
|
10 kolejka, 2 runda, etap 2, Ekstraliga Kraków, wtorek, 8 grudnia 2009, 18:00
(7:2; 3:1; 1:0) |
|
Skład: Radziszewski (Rączka) Bondarevs Csorich L.Laszkiewicz Słaboń D.Laszkiewicz Dudas Dulęba Radwański Musial Łopuski Noworyta Kłys Piotrowski Pasiut Drzewiecki Wajda Guzik Biela Rutkowski Witowski |
|
Skład: Zborowski (11:18 - 23:18 Furca) Dutka Suur Baranyk Voznik Bakrlik Ivicic Galant Malasiński Zapała Kolusz Kret Łabuz Ziętara Dziubiński Gruszka Sulka Łapica Bryniczka Kmiecik |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz rozgrywany we wtorkowy wieczór w Krakowie z pewnością przejdzie do historii konfrontacji obu ekip. Mistrzowie Polski całkowicie zdominowali grę w pierwszej tercji, pewnie kontrolowali grę w drugiej i bezpiecznie doholowali zwycięstwo w trzecich dwudziestu minutach.
Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę takiego rozwoju wypadków, tym bardziej że przyjezdni już w pierwszych 20 sekundach mogli zdobyć dwie bramki. Mecz rozpoczął się od prowadzenia Cracovii tylko dzięki dwóm kapitalnym interwencjom Rafała Radziszewskiego, którego dwa razy ostrzelał Bakrlik. Goście zaczęli więc z impetem ale po chwili było już jednak 1-0 dla podopiecznych Rudolfa Roháčka. Kolusz we własnej tercji zagrał krążek wprost na kij do Grzegorza Pasiuta, który pewnie zmieścił go w górnym rogu bramki Zborowskiego.
Nie ma co obarczać bramkarza gości winą za pierwszą bramkę, jednak to co zrobił w trzeciej minucie musiało zdeprymować cała ławkę Podhala. Wyjeżdżający z boksu Marian Csorich wprowadził co prawda krążek do tercji gości, ale jedyne co mógł zrobić to rzucić go w kierunku bramki. Guma odbiła się Zborowskiemu od raka i wpadła do siatki! W 7 minucie było już 3-0, a drugą bramkę w meczu zdobył Grzegorz Pasiut, wykorzystując dogranie Filipa Drzewieckiego.
Kiedy na początku 9 minuty spotkania Leszek Laszkiewicz ośmieszył defensywę Podhala i czwarty raz pokonał Zborowskiego stało się jasne że Pasy nie mogą już tego spotkania przegrać. Wiary w końcowy sukces nie mogła odebrać bramka Zientary na 4-1, w czasie kiedy w boksie kar odpoczywał Drzewiecki, bo gracze Pasów całkowicie dominowali już na tafli. W 12 minucie obrońca Martin Dudas wcielił się w rolę skrzydłowego i przedarł się przy bandzie do tercji gości. Goool! 5-1! Zdaje się że Zborowski puszcza dziś wszystko? Do podobnego wniosku doszedł najpewniej także trener Milan Jancuska, bo po tej sytuacji w bramce Podhala pojawił się niedoświadczony Jarosław Furca. Niewiele do jednak zmieniło w grze obronnej nowotarżan, bo Mistrzowie Polski zwietrzyli już swoją szansę.
W 17 minucie Cracovia wykorzystała grę w przewadze. Po uderzeniu z niebieskiej Leszka Laszkiewicza, Marian Csorich zagarnął krążek do pustej bramki i zrobiło się 6-1. Goście nie opuszali i w 18 minucie najpierw Kolusz trafił w słupek, a chwilę potem krążek wylądował w bramce ?Radzika? po uderzeniu Łabuza. Wynik przed syreną kończącą pierwsze dwadzieścia minut ustalił Sebastian Biela, który strzałem po lodzie z backhandu zmieścił gumę tuż przy słupku bramki Furcy i po pierwszej tercji wynik brzmiał 7-2!
Szok po pierwszej tercji udzielił się graczom Podhala także na początku drugiej części gry, a bramki na 8-2 i 9-2 padły w odstępie minuty. Najpierw Michał Piotrowski wykończył świetne wyłożenie Grzegorza Pasiuta, a chwilę po tym Leszek Laszkiewicz bombą pod poprzeczkę strącił bidon leżący na bramce nowotarżan! Po tej sytuacji trener Jancuska znów zmienił bramkarza. Powrót Zborowskiego do bramki Podhala, kibice Cracovii przyjęli sarkastycznym ?Zborowski też, przyjacielem Cracovii jest!?, ale trzeba przyznać, że drugi udział w meczu dla bramkarza nowotarżan zakończył się bramką dopiero po ponad ośmiu minutach w bramce, kiedy to po raz dziesiąty dla Pasów trafił Michał Radwański. Zanim to jednak nastąpiło gracze Podhala zdobyli swoją trzecią i jak się okazało ostatnią bramkę. W 28 minucie Malasiński dobił z powietrza strzał Gruszki. Od 32 minuty i stanu 10-3, do końca tercji wynik nie uległ już zmianie, mimo że przez 47 sekund Cracovia grała w podwójnej przewadze, a sytuacje sam na sam z bramkarzem mieli zarówno Bakrlik dla Podhala, jak i Leszek Laszkiewicz.
Trzecia tercja obfitowała w wykluczenia i choć Pasy znów grały w podwójnej przewadze, i to dwa razy (przez 95 i 35 sekund), to jedyna bramka w tej części padła podczas pierwszego wykluczenia w 44 minucie. Na 11-3 trafił wtedy Łukasz Rutkowski. Potem były kary, kary, kary i jeszcze tylko Rafał Radziszewski miał okazję się wykazać świetnym refleksem łapiąc w raka strzał Malasińskiego, który nie wykorzystał kolejnej sytuacji sam na sam z bramkarzem Mistrzów Polski.
Po wtorkowej serii spotkań, Cracovia wciąż zajmuje drugą pozycje i traci do lidera GKS Tychy sześć punktów, jednak ma dwa spotkania zaległe. Kolejny mecz Pasy zagrają znów w Krakowie. W najbliższy piątek 11 grudnia o godzinie 18,00 rozpocznie się spotkanie z GKS JKH Jastrzębie.Źródło: TerazPasy.pl 08 grudnia 2009 [1]
Zawodnicy po meczu
Cracovia.pl
- Mecz meczowi nie jest równy i to pokazuje liga. Bardzo ważna jest forma dnia. My wreszcie zagraliśmy skutecznie. Dobrze, Zborowski puścił gole, miał słabszy dzień, ale jednak te celne strzały szły na jego bramkę. Cieszę się, że udało nam się zdobyć tyle goli.
- Już po ośmiu minutach i trzech sekundach prowadziliście 4:0...
- I to praktycznie ustawiło mecz. Wielokrotnie wspominałem w wywiadach, że inne drużyny chcą grać z nami defensywny hokej i w efekcie ciężko strzelało nam się te gole. We wtorek było inaczej.
- Budujące jest to, że mając właściwie zwycięstwo w kieszeni, dążyliście do strzelenia kolejnych bramek...
- Gdy prowadzi się wysoko, gra się dużo luźniej. Można pozwolić sobie na ciut więcej spokoju.
- Dwukrotnie pokonałeś bramkarza gości. Jesteś zadowolony z tego dorobku?
- Żałuję jeszcze jednej sytuacji, gdy Marian Csorich mocno uderzył na bramkę, Zborowski obronił i nie spodziewałem się, że krążek tak szybko znajdzie się na mojej patce. Wystrzeliłem go od razu, ale ten nieco się podniósł i bramkarz mnie wybronił.
- Kibice? Przyszli w nieco większej niż zwykle ilości i zrobili świetną atmosferę...
Źródło: Cracovia.pl 9 grudnia 2009 [2]
Cracovia.pl
- Na szczęście nie. Wszystko jest już w porządku. Gdy zawodnik Podhala upadł mi na nogę, złapał mnie duży skurcz. Nie byłem w stanie stanąć na niej, ale na szczęście to było chwilowe.
- Wcześniej zdążyłeś pokonać bramkarza..
- Bardzo się cieszę z tego powodu, bo był to dopiero mój pierwszy gol w Ekstralidze w tym sezonie. Udało mi się strzelić bramkę w obydwóch turniejach Pucharu Kontynentalnego, ale w lidze miałem zerowe konto. Do wczoraj.
- Często próbujesz uderzeń spod linii niebieskiej. W meczu z Wojas Podhalem udało ci się strzelić z nieco bliższej odległości...
- Tak, wjechałem w tercję gości i nie zastanawiałem się zbytnio. Miałem przed sobą bramkarza, oddałem strzał i wpadło.
- Wojas Podhale nie istniało w tym meczu...
- Wydaje mi się, że ich bramkarze nie mieli najlepszego dnia. Szybko zdobyliśmy kilka bramek i to ustawiło mecz.
- Już w piątek podejmujecie u siebie JKH GKS Jastrzębie...
Źródło: Cracovia.pl 9 grudnia 2009 [3]