2023-11-17 Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
19 kolejka, 2 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, piątek, 17 listopada 2023, 18:30

Comarch Cracovia - KH Energa Toruń

3
:
2

(0:1; 0:0; 2:1; d. 1:0)

Sędzia: Mateusz Bucki, Paweł Pomorzewski (główni) - Sebastian Iwaniak, Jacek Szutta (liniowi)
Widzów: 800


TKH Toruń - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Juha Nurminen
Skład:
Krasanovský

Bieniek
Žůrek
Látal
Raška
Sawicki

Younan
Kunst
Lundgren
Bezwiński
Vildumetz

Jaracz
Krenželok
Kasperlík
Dziurdzia
Kapica

Motloch
Kapa
Sterbenz
Wróbel
Mocarski
Bramki

29:42 Krenželok (Látal, Raška) 5/4

48:42 Sawicki (Raška)
59:48 Krenželok (Berling, Kasperlík)
0:1
1:1
1:2
2:2
3:2
18:23 Filipek (Biłas, Binner)

46:33 Lindberg (Binner, Huhdanpää) 5/3

Kary
14 min. 8 min.
Skład:
Pohjanoksa

Sozanski
Gimiński
Larionovs
Fjodorovs
Djumić

Behm
Zieliński
Syty
Huhtela
Tiainen

Jaworski
Schafer
Kogut
K. Kalinowski
M. Kalinowski

Kurnicki
Baszyrow
Maćkowski
Prokurat

Opis meczu

"Comarch Cracovia - Energa Toruń. "Pasy" fundują horrory" -
gazetakrakowska.pl

Comarch Cracovia - Energa Toruń. "Pasy" fundują horrory

W meczu Polskiej Hokej Ligi Comarch Cracovia - Energa Toruń 3:2 Comarch Cracovia liczyła na kolejne zwycięstwo na własnej tafli po tym, jak w środę pokonała Marmę Ciarko STS Sanok. I wygrała, choć tylko za dwa, a nie za trzy punkty. Znów nie obyło się bez horroru.

W przypadku „Pasów” przez dłuższy czas widać było, że cierpią na podstawową przypadłość, a więc brak skuteczności. Energa nie leży Comarch Cracovii, bo pierwszy mecz sezonu nie doszedł do skutku z uwagi na pękniętą pleksę, która nie została naprawiona i krakowianie przegrali to spotkanie 0:5.

W piątek najpierw trwała wymiana ciosów i w rolach głównych byli bramkarze, Pohjankosa obronił m.in. strzał Jaracza, a Krasanovsky odbił krążek po uderzeniu Jaworskiego. Wreszcie Prokurat z bliska nie dał szans golkiperowi Cracovii i było 0:1. Potem „Pasy” przetrwały grę w osłabieniu, a gdy były w przewadze to Latal i Younan nie zdołali pokonać bramkarza. Gospodarze musieli grać 3 na 5 w II tercji, ale zdołała się obronić. Potem miejscowi próbowali się „odgryźć”, ale okazję zmarnował m.in. Sawicki.

Trzecia tercja zaczęła się od strzału Latala w słupek. Miejscowi zamiast odrabiać straty „łapali” wykluczenia i grali w osłabieniu. Wreszcie jednak zagrali w przewadze i… zdobyli wyrównującego gola. O mocny strzał zadbał Mocarski i krążek wpadł do siatki. Miejscowi ruszyli do ataku, chcąc rozstrzygnąć ten mecz w regulaminowym czasie. Uderzali Kasperlik, Krenżelok ale świetnymi interwencjami popisywał się Pohjanoksa. Niestety, to goście zdali cios – M. Kalinowski dopadł do krążka i pokonał Krasanovsky’ego. W końcówce gospodarze wycofali bramkarza. „Pasy” dopięły swego na 4 sekundy przed końcem! Najpierw uderzał Sawicki – krążek odbił się od poprzeczki, trafił do Raski, który doprowadził do wyrównania!

A w dogrywce Latal strzałem z „zerowego” kąta dał dwa punkty gospodarzom.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 17 listopada 2023 [1]


"Pasjonująca końcówka w Krakowie, Cracovia górą w dogrywce!" -
Hokej.net

Pasjonująca końcówka w Krakowie, Cracovia górą w dogrywce!

Długo emocje kazały na siebie czekać w Krakowie. Jak już jednak przyszły, to przy Siedleckiego działo się na pełnej... Na sześć sekund przed końcem, przy stanie 2:1 dla KH Energi Toruń, Adam Raska doprowadzi do dogrywki. W niej z kolei, w kuriozalnych okolicznościach, wygraną "Pasom" zapewnił Martin Latal.

Od pierwszego rzutu krążka na taflę spotkanie biło w wyrównane tony. Obie drużyny na przemian wymieniały się ciosami w ofensywie i kwestią czasu było, aż który okaże się skuteczny. Nurtująca publikę sprawa wyjaśniła się w 11. minucie. Wtedy bowiem - ku niezadowoleniu jej krakowskiej części - przyjezdni objęli prowadzenie. Podanie otrzymał walczący na przedpolu Jakub Prokurat, który szybko wykonał obrót, zabawił się z bramkarzem i po minięciu ostatniej bariery wepchnął gumę do siatki. Bramka ta niewiele zmieniła obraz gry. Choć momentami wydawało się, że goście, kombinacyjnie rozpracowując obronę rywala, byli o krok od wbicia mu kolejnego ciosu. Cracovia próbowała się odgrażać, ale podobnie jak przyjezdni czyniła to nieskutecznie. Ostatecznie więc do końca pierwszej tercji wynik pozostał niezmienny.

W drugiej odsłonie oba zespoły nadal nie dawały za wygraną, a zawodnicy kreowali sobie coraz to groźniejsze okazje. A to po kontrze, a to po jak na tablicy rozrysowanym ataku. Było też kilka okazji do poprawienia skuteczności w przewagach, ale żadna z drużyn, miewających problemy z grą w tym elemencie, nie zdołała tego zrobić. Szturmy w pełnych zestawieniach również nie przynosiły skutku, więc w efekcie rezultat pozostawał niezmienny. Kontrowersje wywołała sytuacja, w której Johan Lundgren, w sytuacji sam na sam ustawiający już sobie bramkarza, zatrzymany został przez odgwizdujących spalonego arbitrów.

Incydent ten wywołał spore protesty, które na nic się jednak zdały. Widowni pozostał więc wiwat z powodu efektownego złapania krążka przez jednego z kibiców oraz niecierpliwe wyczekiwanie na bramki… Publiczność czekała i czekała, ale jej ulubieńcy nie potrafili przełamać przeciwnej defensywy. Mimo to, z minuty na minutę zyskiwali przewagę, utrzymując nadzieję wśród swoich sympatyków. W międzyczasie grę co chwila przerywały problemy z bramkami. Przy kontakcie, wypadały z dziur do zamocowania i zatrzymywały akcje. Po jednym z takich incydentów arbiter dopatrzył się celowości w ruszeniu przez Juliusa Pohjanoksę i ukarał go dwuminutowym wykluczeniem. W pięćdziesiątej czwartej minucie Cracovia zyskała przewagę, z której natychmiast skorzystała. Krążek przy linii niebieskiej otrzymał Krystian Mocarski, który bez zastanowienia posłał go w kierunku bramki. Guma zatrzepotała w siatce, a spotkanie rozpoczęło się niejako od początku…

I to dosłownie, bo z niezłego, ale z mało obfitego w gole meczu, nagle zrobiła nam się prawdziwa jazda bez trzymanki. Gra przechodziła z jednej strony na drugą, a obie formacje za wszelką cenę chciały przechylić szalę na swoją korzyść. Cztery minuty po wyrównaniu skuteczna akcję przeprowadziły „Stalowe Pierniki”, znów wychodząc na prowadzenie. Odbity po zagraniu z prawej krążek między bulikami zebrał Michał Kalinowski, pomierzył pod poprzeczkę i wpisał się na listę strzelców.

Krakowianie momentalnie ruszyli do odrabiania strat. Z przewagą starali się złamać toruńską obronę, lecz mimo biegnącego jak Bolt po złoto czasu wynik zmianie nie ulegał. Na kilkanaście sekund do końca Radosław Sawicki wykonał ułańską szarżę, ale jego strzał wylądował na poprzeczce. Wydawało się, że torunianie wytrzymają i do miasta Kopernika wrócą z kompletem punktów...

W międzyczasie, po uderzeniu „Sawiego”, krążek wylądował na bandzie. Momentalnie dopadli do niego krakowscy napastnicy i nagrali na ustawionego nieco po prawej Adama Raški. Czech przyłożył kij i strzelił, wprawiając kibiców w szaleństwo. Zegar pokazywał sześć sekund do końca, a Cracovia remisowała. O rozstrzygnięciu starcia „Pasów” i torunian ponownie zadecydować miała dogrywka.

W tym sezonie raz w dodatkowym czasie górą byli krakowianie, a raz po karnych - torunianie. Grę wznowiono, a desygnowane do gry „trójki” od początku szukały szczęścia. Bramki nie chciały wpadać i pomału rysował się scenariusz zakładający serię najazdów. Po czterech minutach Martin Látal, z ostrego kąta, puścił krążek w kierunku bramki. Guma uniosła się, leciała, leciała… i nagle znalazła się w bramce! Niejeden opuszczając tego wieczora trybuny zażyć musiał uspokajające środki. Ostatecznie, po nadającej się na oscarowy film końcówce, dwa punkty do dorobku zgarnęła Cracovia…
Jakub Noskowiak
Źródło: Hokej.net 17 listopada 2023 [2]


Skrót