1910-09-04 Cracovia - Sparta Praga 1:15: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
(clean up, Replaced: {{mecze z sezonu|1910|Cracovia}} → {{Mecze z sezonu|1910|Cracovia|mecz towarzyski}})
Linia 86: Linia 86:
Źródło: ''Gazeta Poniedziałkowa''
Źródło: ''Gazeta Poniedziałkowa''


===Stanisław Mielech wspomina mecz ze Spartą===
Spartanie zademonstrowali wówczas styl szkocki w najczystszym i najlepszym wydaniu. Gdyby Cracovia stanęła do meczu dobrze przygotowana kondycyjnie, stawiała by może Spartanom większy opór i zepsułaby kilka akcji, lecz biało-czerwoni wystąpili po dwóch miesiącach przerwy wakacyjnej. Jak wspomniałem już ówczesna teoria nie znała „aktywnego wypoczynku” i zawodnicy po dwóch miesiącach bezczynności stracili kondycję. W dodatku Czesi zastosowali system, z którym już w spotkaniu z Cricketerami Cracovia nie umiała dać sobie rady. Sparta prowadziła grę kombinacyjną, zespołową, na wymijanie. Gdy zawodnik Cracovii wystartował do przeciwnika, aby mu odebrać piłkę, ten podawał ją krótko przy ziemi najbliższemu partnerowi, który wybiegł na wolną pozycję. Goście z wyjątkiem obrońców unikali zderzeń i pozbywali się piłki, gdy tylko ściągnęli na siebie przeciwnika. Te próżne starty po piłkę (Spartanie podawali sobie piłki diablo dokładnie) wyczerpywały siły zawodników Cracovii. Wkrótce „pływali” wszyscy. Czesi wykołowali naszych. Na domiar złego zamiast ściągnąć wszystkie siły do obrony bramek, niedoświadczona Cracovia prowadziła grę otwartą i mecz przerodził się w pojedynek nieszczęsnego bramkarza Cracovii Lustgartena z całą drużyną gości. Jeden Szeligowski nie poddawał się depresji i tak długo kręcił swoje wózki, aż strzelił jedną, honorową bramkę.
Pogrom był zupełny. Z gości najbardziej szalał prawy łącznik Belka. Jego płaskie strzały raz po raz znajdowały drogę do bramki gospodarzy. Obok niego wybijał się lewy łącznik Vanik , oraz lewoskrzydłowy Spindler.
Żródło: Stanisław Mielech ''Gole, faule i Ofsaidy''


{{Mecze z sezonu|1910|Cracovia|mecz towarzyski}}
{{Mecze z sezonu|1910|Cracovia|mecz towarzyski}}
[[Kategoria:1910 mecze towarzyskie]]
[[Kategoria:1910 mecze towarzyskie]]

Wersja z 11:38, 9 cze 2009

Najwyższa w historii porażka Cracovii.
Pierwszy w historii mecz na stadionie (po)zlotowym na Błoniach.


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, stadion zlotowy, niedziela, 4 września 1910, 16:00

Cracovia - Sparta Praga

1
:
15



Herb_Sparta Praga


Skład:
Lustgarten
Calder
Schwarzer
Owsionka
Weyssenhoff
Synowiec
Poznański
Szeligowski
Singer
Miller
Just

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Franciszek Jachieć

bramki Bramki
Szeligowski


Zapowiedź meczu

Opis meczu

Czas (relacja)

Relacja z meczu w dzienniku Czas

Match wczorajszy "Cracovii" z klubem atletycznym "Sparta" z Pragi był atrakcyą dla sportsmenów krakowskich. Gra, jaką pokazali wczoraj goście czescy, przewyższała wszystko, co dotychczas u nas na tem polu widziano. Należy z góry zaznaczyć, że w drużynie "Sparty", stojącej na wyżynie pierwszorzędnego klubu między narodowego, grał w dniu wczorajszym jeden z najlepszych graczy "Slavii" praskiej p. Bielka, który swymi "strzałami" wzbudzał podziw. Napad "Sparty" pokazał wczoraj graczom krakowskim, jak powinno się grać w piłkę nożną.

Match przyniósł porażkę klubowi krakowskiemu i to taką, jakiej się nie spodziewano. Stosunek punktów zdobytych przez "Spartę" i "Cracovię" wynosi 15:1. Przyczyną tak dotkliwej porażki klubu krakowskiego jest 1) brak należytego trening w biegu u większości członków I drużyny, 2) niefortunny skład partyi... Brakowało np. wczoraj doskonałego backa p. Pollaka.

Błędem ze strony "Cracovii" było, że na pierwszy match w bieżącym sezonie sprowadziła tak silnego przeciwnika. Jak jednak z programu "Cracovii" na sezon jesienny wynika, "biało-czerwoni" postanowili rozegrać cały szereg matchów li tylko z pierwszorzędnymi klubami, a więc z "Rudolfshüglem" z Wiednia, z "Magyar Athleticai Clubem", z "Törekvesem" z Budapesztu, i z W. A. C. z Wiednia. Nie można przypuszczać, by "Cracovia" choć jeden z tych matchów, obliczonych na naukę od obcych, wygrała. Należy jednak przypuszczać, że matche z tymi pierwszorzędnymi klubami międzynarodowymi podniosą w znacznym stopniu poziom sportu footballowego u nas i że po rozegraniu tych matchów klub krakowski stanie sam na wyżynie klubów zagranicznych. Zasługą bądź co bądź "Cracovii" jest, że drużyny takie jak "Sparta" sprowadza i umożliwia krakowskim sportsmenom poznanie metody i techniki gry klubów pierwszorzędnych.

Źródło: Czas

Czas (komentarz)

Uwagi meczu w dzienniku Czas cz.1
Uwagi meczu w dzienniku Czas cz.2

Niedzielny match footballowy, którego nieoczekiwany rezultat zaskoczył widzów, wywołał komentarze o braku należytej organizacyi w najlepszej naszej drużynie. Klęska, jaką Cracovia poniosła w spotkaniu się ze "Spartą", była z góry do przewidzenia. Wiedzieli także o tem sportsmenni krakowscy, nie sądzili jednak, by rezultat był tak rażącym. Głównym jednak powodem przegranej, był nie brak "treningu" i niefortunny zespół, lecz doskonałość drużyny czeskiej. Drużyna czeska ma za sobą dwadzieścia lat istnienia; kształciła się na wzorach angielskich, uzyskując znakomite rezultaty właśnie z drużynami angielskiemi. Nie należy zapominać, że w czasie, gdy "Sparta" nie należała do austryackiego Związku footballowego, rozgrywała matche tylko ze "Slavią" i drużynami angielskiemi. Nadto "Sparta" rozporządza znacznymi funduszami, a drużyna jej ćwiczyła się pod okiem angielskiego "trainera".

W spotkaniu się z taką drużyną, "Cracovia" musiała więc uledz, bo nie potrafiła sobie przyswoić metody kombinacyjnej, którą nabywa się długoletnią rutyną i naśladowaniem sposobu gry drużyn pierwszorzędnych. Mylnem jest zdanie, że po matchach z "Krykieterami" powinna była nauczyć się kombinacyi, bo kombinacya jest następstwem długiej praktyki i zgrania się drużyny. Jeśli przejdziemy do szczegółów, to zaznaczyć trzeba, że "Sparta" górowała nad "Cracovią" nie techniką gry, lecz wybornym zespołem. Gra "Sparty" polegała na krótkiem, ostrem podawaniu i była i była dla widza kombinacyą ogromnie prostą. Podawano bowiem piłkę zawsze tam, gdzie przeciwnika nie było; rzadko zdarzyło się, aby się który z grających ze strony "Sparty" pomylił. Największą pochwałą dla czeskiej drużyny będzie, jeżeli się powie, że nikt z grających nie wybijał się na pierwszy plan, że nie można było powiedzieć, kto gał najlepiej, a omawiając grę, trzeba mówić tylko o całości, a nie o poszczególnych graczach.

Dalszym powodem, że "Cracovia" przegrała match w tak rażącym stosunku, był wadliwy skład partyi, a przedewszystkiem brak p. Pollaka, który w ostatniej chwili musiał ustąpić z boiska, wytknąwszy sobie nogę. Klęska nie byłaby dosięgła takich rozmiarów, gdyby tyły "Cracovii" były lepsze. W ostatniej dopiero chwili musiał kapitan drużyny zmienić ustawienie, przesuwając środkowego pomocnika na miejsce prawego obrońcy. Wskutek braku jednego ogniwa, wprawnego nerwu drużyny, została osłabioną linia obrony i pomocy i dlatego też dla widzów przedstawiała drużyna "Cracovii" partyę nie zgraną, nie przygotowaną i lekceważącą sobie przeciwnika. Można powiedzieć, że przy zwyczajnem ustawieniu partyi, przegrana "Cracovii" ograniczyłaby się znacznie. Brak angielskiego "treningu" i konsternacya zaraz po pierwszych bramkach była dalszym powodem przegranej. Nie można jednak poczytywać za błąd biało-czerwonym, że sprowadzili na pierwszy ogień po "letnich wywczasach" tej miary drużynę, jak "Sparta"; owszem jest zasługą "Cracovii", że ściąga drużyny pierwszorzędne, od których uczyć się mogą nasi sportsmanni; lepiej bowiem uczyć się od drużyn pierwszorzędnych, by spotykać się z niemi później z powodzeniem niż odnosić miłe dla publiczności, lecz łatwe zwycięstwa nad drużynami drugo- lub trzeciorzędnemi.

Źródło: Czas

Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej
Uwagi o meczu w Gazecie Poniedziałkowej

Jak już doniesiono, w niedzielę dnia 4 b. m. odbył się interesujący match "Cracovii" z czeskim klubem "Sparta". Matche footballowe, które urządza "Cracovia" cieszą się powodzeniem - a niedzielny należał do najlepszych, gdyż "biało-czerwoni" spotkali się z drużyną doświadczoną i dobrze zgraną. "Sparta" stoi w pierwszym rzędzie drużyn czeskich i ustępuje tylko "Slavii". Matche "Sparty" rozgrywane ze "Smichowem", "Pardubicami" i "Kładnem" wykazały dobitnie, że drużyny te są równorzędne. W spisie graczy czeskich widzimy nazwiska pierwszorzędnych sportsmenów czeskich, a kapitan drużyny Spindler jest bezsprzecznie najlepszym lewym skrzydłowym w Pradze. W poprzednim sezonie pokonała "Sparta" bardzo dobrą drużynę czeską "Kladno" w stosunku 10:0, a wynik ten mówi sam za siebie. "Sparta" gra w tym sezonie z "Krykieterami", "Sportklubem" i "W. A. C." we Wiedniu i w Pradze.

Rozegrany w dniu wczorajszym na błoniach miejskich match footballowy między tutejszą "Cracovią" a z Pragi przybyłą "Spartą" przyniósł tej pierwszej klęskę w stosunku 1:15. Grę "Cracovii" cechował brak kombinacyi i zwinności, dający się zauważyć już przy pierwszych posunięciach piłką. Wynik "matchu" w którym trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek stosunku, wykazał dosadnie, iż sprowadzając w tym stopniu zgraną drużynę co "Sparta" należało wpierw odpowiednio się przygotować i nie obniżać sportowego znaczenia klubu, będącego dotychczas bądź co bądź jednym z najlepszych. Debiut p. Weyssenhofa nie należał do szczególnych a p. Müller powinien lepiej zrezygnować zupełnie z gry w piłkę. Wypowiadając może zbyt ostrą krytykę, mamy jedynie dobre intencye na celu.


Krakowskie kluby rozpoczęły b. r. dość wcześnie jesienny sezon wzorując się niejako na Wiedniu, gdzie w pierwszych dniach września a niekiedy już i pod koniec sierpnia ruch sportowy po feryach wakacyjnych jest w całej pełni. Sezon wiosenny obfitował w program nadzwyczaj urozmaicony a kluby krakowskie tak "Cracovia" jak i "Wisła" ze spotkań z klubami, należącymi do klasy II w austr. Związku footballowym wychodziły przeważnie zwycięsko. Szczególnie ta pierwsza miała i dużo szczęścia w pierwszych tygodniach ubiegłego sezonu i dużo sił żywszych i temperamentu, to też nawet w walce przeciw klubowi "Törekves" z Budapesztu, reprezentującemu I klasę w węg. Związku footb. wyszła zwycięsko (2:1). Brak jednak racyonalnego i wszechstronnego trainingu odbił się fatalnie na obu wyż. wspomnianych klubach krakowskich. Pierwsze matche, rozegrane w bieżącym sezonie wykazały, iż "Cracovia", uważana za klub pierwszorzędny (jak na krakowskie stosunki) w spotkaniu ze "Spartą" z Pragi odgrywała rolę myszy, z którą się kot bawi.

Naczelny organ magistracki, interesujący się żywo - wbrew intencyom obecnego zarządu miasta - sportem, palnął sążnisty artykuł pod adresem klubu, który śmiał wobec gości czeskich narazić na kompromitacyę sportową sławę Wielkiego Krakowa. Zapomniał tylko o jednem, że ci sportsmeni, na których barkach, a raczej nogach, spoczywa sportowa wielkość naszego grodu, gdy chodzi o poparcie ich petycyi, wysyłanych do prezydyum miasta, w sprawie odpowiednich placów, boisk.

Wspomniałem tę jedną okoliczność, by tym, którzy potępiają naszych sportsmenów za ich "oburzenia godną" i "skandaliczną" grę i przegraną, przypomnieć warunki, w których "kwitnie" nasz sport.

Mimo wszystko, należy otwarcie powiedzieć, kluby krakowskie dokładają starań, by z roku na rok podnieść poziom ruchu sportowego w naszem mieście. Jeśli chodzi o football, to w jesieni prócz "Sparty" praskiej, która gościła u nas w d. 4 b. m., publiczność krakowska a w pierwszym rzędzie amatorzy piłki nożnej będą mieli sposobność podziwiać wiedeński "Rudolfsfügel", klub zgrany i cieszący się za swą grę nie tylko w granicach Austryi, dalej jeden z najlepszych klubów budapeszteńskich "Magyar Athleticei Club" (M. A. C.), z którym spotykać się będzie "Cracovia". Niewątpliwie gracze nasi przez spotkania z doborowymi i naprawdę pierwszorzędnemi drużynami czeskiemi, niemieckimi i węgierskiemi dużo się nauczą i zdobędą bodziec do udoskonalenia swej techniki gry.

Źródło: Gazeta Poniedziałkowa

Stanisław Mielech wspomina mecz ze Spartą

Spartanie zademonstrowali wówczas styl szkocki w najczystszym i najlepszym wydaniu. Gdyby Cracovia stanęła do meczu dobrze przygotowana kondycyjnie, stawiała by może Spartanom większy opór i zepsułaby kilka akcji, lecz biało-czerwoni wystąpili po dwóch miesiącach przerwy wakacyjnej. Jak wspomniałem już ówczesna teoria nie znała „aktywnego wypoczynku” i zawodnicy po dwóch miesiącach bezczynności stracili kondycję. W dodatku Czesi zastosowali system, z którym już w spotkaniu z Cricketerami Cracovia nie umiała dać sobie rady. Sparta prowadziła grę kombinacyjną, zespołową, na wymijanie. Gdy zawodnik Cracovii wystartował do przeciwnika, aby mu odebrać piłkę, ten podawał ją krótko przy ziemi najbliższemu partnerowi, który wybiegł na wolną pozycję. Goście z wyjątkiem obrońców unikali zderzeń i pozbywali się piłki, gdy tylko ściągnęli na siebie przeciwnika. Te próżne starty po piłkę (Spartanie podawali sobie piłki diablo dokładnie) wyczerpywały siły zawodników Cracovii. Wkrótce „pływali” wszyscy. Czesi wykołowali naszych. Na domiar złego zamiast ściągnąć wszystkie siły do obrony bramek, niedoświadczona Cracovia prowadziła grę otwartą i mecz przerodził się w pojedynek nieszczęsnego bramkarza Cracovii Lustgartena z całą drużyną gości. Jeden Szeligowski nie poddawał się depresji i tak długo kręcił swoje wózki, aż strzelił jedną, honorową bramkę.

Pogrom był zupełny. Z gości najbardziej szalał prawy łącznik Belka. Jego płaskie strzały raz po raz znajdowały drogę do bramki gospodarzy. Obok niego wybijał się lewy łącznik Vanik , oraz lewoskrzydłowy Spindler.

Żródło: Stanisław Mielech Gole, faule i Ofsaidy