1914-05-17 Cracovia - Union Berlin 7:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 17 maja 1914

Cracovia - Union Berlin

7
:
0



Herb_Union Berlin


Skład:
Popiel
Traub I
Fryc
Traub II (30' Styczeń)
Ziemiański
Synowiec
Mielech
Poznański
Kałuża
Dąbrowski I
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Józef Lustgarten z Krakowa

bramki Bramki
Traub I
Ziemiański
Poznański
Dąbrowski I x3
Prochowski

Mecze poprzedniego dnia: Mecze tego dnia:

1914-05-16 Cracovia - Union Berlin 5:0
1914-05-16 Cracovia III - Młodość Kraków 8:1

1914-05-17 Cracovia - Union Berlin 7:0
1914-05-17 Cracovia II - Makkabi Kraków 4:0


Wydarzenie meczu

W 30 minucie faul zawodnika Unionu skutkuje złamaniem nogi Roberta Trauba.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Gazeta Poniedziałkowa

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej (bez ostatniego akapitu)
Do łańcucha świetnych tryumfów naszej przodującej drużyny footballowej "Cracovii" przybyły świeżo dwa świetne ogniwa: zwycięstwa nad berlińskim klubem sport. "Union", który "Cracovia" sprowadziła na dwudniowe zawody celem zmierzenia się wreszcie z jakąś silniejszą drużyną berlińską. "Union" zalicza się do pierwszoklasowych drużyn berlińskich i zajmuje 3 miejsce w I klasie; mogła więc dawać rękojmię, że zaprodukuje grę wyższej klasy, a w każdym bądź razie zaimponuje krakowskim piłkarzom bodaj przewagą gry, nie mówiąc już o ewentualności zwycięstwa. Rachuby teoretyczne zawiodły jednak na całej linii. Świetny zespół "Cracovii" zabłysnął już w pierwszych momentach sobotniego spotkania przed oczyma gości z nad Sprewy całym zasobem umiejętności sportowych, precyzyą kombinacyi, grą w każdym calu "fair" i tempem, jakiegoby się próżno szukało wśród "najtemperamentniejszych" footbalistów węgierskich.

Zarówno z przebiegu sobotnich jak i wczorajszych zawodów widoczną była z matematyczną wprost ścisłością przewaga "Cracovii" nad Berlińczykami, którzy, zaskoczeni świetną formą białoczerwonych, dbali więcej o obronę rezygnując poniekąd z zaborczych zamysłów i zaniedbując napad.

Ale nawet stosowanie taktyki defenzywnej nie zdołało uchronić Berlińczyków w oba dni od porażki, wobec niesłychanego impetu ataków "Cracovii" przeprowadzanych na bramkę "Unionu".

(...)

Zawody wczorajsze zapowiadały się bardziej interesująco od sobotnich, gdyż przypuszczano powszechnie, z najzupełniejszą zresztą racyą, że Berlińczycy zapragną wziąć odwet za sobotnią porażkę, z której usprawiedliwiali się niedyspozycyą i zmęczeniem po odbytej dopiero co podróży. W samej rzeczy, akcya wczorajszych zawodów rozpoczyna się z szalonym impetem. Gra nabiera ostrych cech ambitnego współzawodnictwa. Piłka w kilkunastu pierwszych minutach grasuje z naprężeniem na boisku Berlina i "Cracovii". Wzajemne to zmaganie się nie trwa jednak zbyt długo. Białoczerwoni uwydatniają coraz to wyraźniej swoją przewagę nad przeciwnikiem, którego już więcej, za wyjątkiem kilku sporadycznych wypadków na swoje pole nie dopuszczają. Napad i pomoc "Cracovii" coraz bliżej podchodzą pod bramkę Berlina, gdzie wytwarzają się sytuacye wręcz groźne, Berlińczycy oblegani bronią się rozpaczliwie, chwilami nieprawidłowo.

W pół godziny po rozpoczęciu zawodów następuje na boisku przykry nad wyraz incydent. Jeden z najlepszych graczy "Cracovii", pomocnik lewy, Robert Traub, podjeżdża wraz z piłką w stronę bramki i zderza się z graczem "Unionu", który w zamiarze odebrania piłki kopnął Trauba w lewą nogę powyżej kostki, powodując złamanie. Obecni na boisku lekarze założyli nieszczęśliwemu bandaż, poczem przewieziono go w automobilu ks. Lubomirskich na oddział chirurgiczny prof. Rutkowskiego. Wedle zasiągniętych informacyi potrwa leczenie złamanej nogi 6 tygodni.

Przykry ten dysonans wprowadza wśród graczy pewną dezorganizacyę, jednak na krótką tylko chwilę. "Cracovia" ponawia ataki, przeciwko którym bronią się Berlińczycy tak brutalnie, że sędzia dyktuje rzut karny i wyklucza jednego gracza z "Unionu". Rzut karny, strzelony przez p. Wiktora, przynosi "Cracovii" pierwszą i jedyną przed pauzą bramkę. W drugiej połowie czasu, zwłaszcza ku końcowi zawodów "Cracovia" gra wprost "koncertowo" i strzela jeszcze 6 bramek. Sukcesy białoczerwonych nagradzała po każdej bramce nader licznie zebrana publiczność gromkim aplauzem. Sędziował p. Lustgarten.
F. W.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 20 z 18 maja 1914


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.2
Wczorajszy drugi dzień zawodów „Cracovii” z „Unionem” z Berlina przyniósł Berlinczykom w części rehabilitacyę, ale tylko co do gry, nie co do wyników. Te bowiem były dla nich fatalne - klęska ich była większa niż w sobotę.

Gra zaraz od początku prowadzona była z obu stron w szalonem tempie. To prawdopodobnie spowodowało jeden nieszczęśliwy wypadek, a nadto kilka foule’ów, zakończonych wykluczeniem przez sędziego, za pogróżki podobno, jednego z graczów berlińskich. Drugi członek tej drużyny, zagniewany na sędziego za niesłuszne, jego zdaniem, wykluczenie kolegi, razem z nim demonstracyjnie opuścił boisko. Wobec tego z drużyny berlińskiej pozostało, oprócz bramkarza, tylko ośmiu graczów. Pomimo to stawiali oni znakomity opór, wykazując energię i dobrą technikę piłki u poszczególnych graczów. Biało-czerwonym udało się do pauzy tylko raz zdobyć bramkę - z karnego rzutu.

Po pauzie jednak obraz gry się zmienił. Gra w tak uszczuplonej liczbie wyczerpała Berlińczyków. Mimo, że „obrażony” ich gracz na drugą połowę wrócił na boisko - zmęczenie i brak jeszcze jednego członka drużyny, zrobiły swoje. Do poważnego ataku Berlinczykom prawie ani razu przejść się nie udało. Natomiast biało-czerwoni atakują ciągle, gra toczy się na połowie gości, bramkarz ich chwyta albo odbija, bardzo zręcznie, kilkanaście razy piłkę do bramki celnie strzeloną - pracuje jeszcze więcej, niż przed pauzą. Lecz opór niebieskich jest coraz słabszy - z licznych ataków jeden wreszcie przynosi biało-czerwonym bramkę, później następuje druga, trzecia… sześć w równych niemal odstępach czasu. Zwycięstwo „Cracovii” 7:0 dowodzi raz jeszcze , że żadne „długie podawanie” z chaosem, które wprowadza do gry, nie wytrzyma przed krótkiem, połączonem ze zgraniem się i kombinacyą, i że polscy footbaliści tak bardzo nie mają się czego uczyć w Berlinie.

Sędziował podczas zawodów p. Lustgarten. Publiczności, mimo niepewnej pogody, zebrało się bardzo wiele. Niestety, wesoły jej nastrój został zepsuty nieszczęśliwym wypadkiem, o którym wspomnieliśmy wyżej.

Wkrótce po rozpoczęciu gry naskoczyli na siebie biegnący w szalonym pędzie z przeciwnych stron dwaj gracze - prawy skrzydłowy Berlińczyków i p. Traub młodszy z „Cracovii”. W tej samej chwili rozległ się w powietrzu suchy trzask, jakby łamanej kości, po którym natychmiast p. Traub upadł na ziemię, a nadbiegł tymczasem sędzia krzyknął: „lekarza!” Około dziesięciu znajdujących się wśród widzów lekarzy ruszyło szybko w tę stronę. Skonstatowali oni złamanie goleni powyżej kostki w prawej nodze. Po nałożeniu prowizorycznego opatrunku, przeniesiono rannego ostrożnie do szatni, skąd znajdującym się na miejscu samochodem ks. Lubomirskiego przewieziono go na oddział chirurgiczny szpitala św. Łazarza.
Źródło: Nowa Reforma nr 185 z 18 maja 1914


Naprzód

Relacja z meczu w dzienniku Naprzód
Zapasy w piłkę nożną, rozegrane w sobotę i w niedzielę między drużyną berlińską a „Cracovią”, miały sensacyjny i - w drugim dniu - nieszczęśliwy przebieg. W sobotę „Cracovia” miała 5 bramek, a Berlińczycy ani jednej. Okazało się, że reklamowana drużyna berlińska nie sprosta „Cracovii”, to też ograniczyła się prawie wyłącznie do obrony. W niedzielę Berlińczycy grali rozpaczliwie, nie cofając się przed żadną brutalnością. W kilka minut po rozpoczęciu gry jeden z najlepszych graczów „Cracovii” R. Traub otrzymał tak silne kopnięcie w nogę, że doznał złamania kości i musiano go po prowizorycznem zaopatrzeniu przewieźć do szpitala. Jeden z Berlińczyków został przez sędziego p. Lustgartena wykluczony z pola. W rezultacie „Cracovia” osiągnęła 7 bramek, a Berlińczycy ani jednej. W obu dniach na boisku były tłumy.
Źródło: Naprzód nr 112 z 19 maja 1914


Głos Narodu

Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.2


Źródło: Głos Narodu nr 113 z 18 maja 1914


Illustriertes Österreichisches Sportblatt

Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.1
Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.2
Galicja

Kraków :Cracovia przeciwko Union Berlin. Pierwszy dzień 5:0 (3:0), drugi dzień 7:0 (1:0). W obydwu tych meczach Cracovia przeszła sama siebie i nie tylko ze względu na ilość zdobytych bramek lecz wykładnikiem tej opinii była wspaniała gra kombinacyjna, którą Cracovia prezentowała w tych spotkaniach. Po ostatnich spotkaniach byliśmy przyzwyczajeni do jej inteligentnej i fair prowadzonej gry, jednak te ostatnie spotkania z Union pokazały, że Cracovia na tym nie poprzestała, mocno nadal pracuje i stale podnosi poziom gry grając przy tym radosną piłkę. Praca ta przynosi jak widać dobre rezultaty. Goście z Berlina pozostawili dobre wrażenie, szczególnie chwaleni byli za długie przerzuty co nie przygotowanym do tego drużynom może sprawiać duże zagrożenie. Chociaż berlińska drużyna robiła w pierwszym dniu dobre wrażenie na publiczności, to jej zdaniem grała zbyt ostro. Berlińczycy tłumaczyli swoją wysoką porażkę w pierwszym meczu męczącą podróżą, ale jeszcze wyższa w drugim dniu każe szukać przyczyn gdzie indziej. W drugim spotkani Union zagrał jeszcze ostrzej co przyniosło skutek odwrotny od zamierzonego, w dodatku ulubieniec publiczności, zawodnik Cracovii Robert Traub po zderzeniu z przeciwnikiem doznał złamania nogi i został przetransportowany do szpitala. Publiczność była bardzo poruszona i przygnębiona tym wypadkiem, zwłaszcza, że Traub wyróżniający się zawsze ambicją, aktywnością i sportową postawą był niezwykle lubiany. W miejsce kontuzjowanego Trauba wprowadzony został zawodnik rezerwowy grający już w meczu poprzednim. Po tym wypadku sędzia usunął z boiska zawodnika gości..

(...)

W drugim dniu to Cracovia przystąpiła do zdecydowanego natarcia, ale i Union walczył z determinacją chcąc się zrewanżować za poniesioną porażkę. Krakowianie zagrali na poziomie dotychczas nie oglądanym, a opisany wypadek jeszcze bardziej zmobilizował drużynę w której Traub jest szczególnie ceniony i lubiany. I chociaż do przerwy Cracovia uzyskała tylko jedną bramkę, to po przerwie prezentując poziom, który zaskoczył nawet jej najbardziej wybrednych sympatyków, w krótkich odstępach czasu strzeliła jeszcze sześć goli.Goście zniechęceni tak wysoką porażką ograniczali się tylko do rozpaczliwej obrony rzadko przekraczając swoją połowę. Po meczu publiczność zgotowała swoim zawodnikom entuzjastyczną owację.
Źródło: Illustriertes Österreichisches Sportblatt (oryginalnie w języku niemieckim) nr 21 z 21 maja 1914