1962-05-16 Cracovia - ŁKS Łódź 0:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 11: Linia 11:
|                            miesiac = 05
|                            miesiac = 05
|                                rok = 1962
|                                rok = 1962
|                            godzina =  
|                            godzina = 17:30
|                            miejsce = Kraków
|                            miejsce = Kraków
|                  bramki_gospodarz = 0
|                  bramki_gospodarz = 0
Linia 37: Linia 37:
|                        sklad_gosc = Ligocki<br> Walczak<br> Kowalski<br> Wieteski<br> Jańczyk<br> Miłosz (Charblcki)<br> Hlywa<br> Sass<br> Szymborski<br> Lorent<br> Kowalec<br>
|                        sklad_gosc = Ligocki<br> Walczak<br> Kowalski<br> Wieteski<br> Jańczyk<br> Miłosz (Charblcki)<br> Hlywa<br> Sass<br> Szymborski<br> Lorent<br> Kowalec<br>
}}
}}
=== Zapowiedź meczu ===
* [http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=11547 Zapowiedź meczu w ''Dzienniku Polskim'']


=== Opis meczu ===
=== Opis meczu ===
'''Alert dla "biało-czerwonych"'''<br>
{{Artykuł z opisem meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Dziennik Polski
|              Numer = 116
|            Wydanie =
|              Dzien = 17
|            Miesiac = 5
|                Rok = 1962
|                Link = [http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=11548&dirids=1]
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Alert dla "biało-czerwonych"
|              Autor =
|              Tresc =
58 minuta meczu Cracovii z [[ŁKS Łódź|ŁKS]] mogła być brzemienna w skutki. Oto jeden z napastników łódzkich strzela z ostrego kąta na bramkę [[Henryk Stroniarz|Stroniarza]], a po chwili bramkarz gospodarzy wyciąga piłkę z siatki. Biało-czerwoni protestują, sędzia konsultuje się ze swym kolegą z linii i pokazuje na środek boiska. Cały stadion gwiżdże, piłkarze Cracovii dyskutują z arbitrem, następuje "wizja lokalna". Okazało się, iż piłka wpadła do bramki poprzez dziurawą (!) siatkę z prawej strony. Bramki więc nie ma, gra toczy się dalej...<br>
58 minuta meczu Cracovii z [[ŁKS Łódź|ŁKS]] mogła być brzemienna w skutki. Oto jeden z napastników łódzkich strzela z ostrego kąta na bramkę [[Henryk Stroniarz|Stroniarza]], a po chwili bramkarz gospodarzy wyciąga piłkę z siatki. Biało-czerwoni protestują, sędzia konsultuje się ze swym kolegą z linii i pokazuje na środek boiska. Cały stadion gwiżdże, piłkarze Cracovii dyskutują z arbitrem, następuje "wizja lokalna". Okazało się, iż piłka wpadła do bramki poprzez dziurawą (!) siatkę z prawej strony. Bramki więc nie ma, gra toczy się dalej...<br>
I to był chyba najbardziej atrakcyjny moment spotkania o mistrzostwo I ligi, do którego drużyny wystąpiły w składach:[...]<br>
I to był chyba najbardziej atrakcyjny moment spotkania o mistrzostwo I ligi, do którego drużyny wystąpiły w składach:[...]<br>
Nie pomógł nawet doping ponad 20 tysięcy gardeł, nie pomogła jaka taka gra gospodarzy w ostatnich dwudziestu kilku minutach - wynik bezbramkowy nie poprawił sytuacji, w jakiej znajduje się dziś krakowska drużyna. Tu już trudno mówić o złej passie, o pechu czy przypadku - Cracovia gra na tyle źle, że jej obecna sytuacja jest niestety całkowicie zasłużona. Przecież to, co obserwowaliśmy wczoraj w pierwszej połowie meczu nie było grą, jaką winna zademonstrować drużyna mająca nóż na gardle! Co prawda po [[1962-05-12 Górnik Zabrze - Cracovia 9:0|szokującym wyniku z Zabrza]] nikt nie oczekiwał cudownej metamorfozy, jednak chcieliśmy zobaczyć coś, co by częściowo przynajmniej usprawiedliwiało ambicje krakowian. Niestety nic z tych rzeczy. W pierwszej połowie wszyscy prześcigali się w niecelnych podaniach, razili powolnością, która być może przydatna jest np. w bilardzie, nie powinna mieć jednak miejsca w piłkarstwie. Po przerwie, a zwłaszcza od owej opisanej na wstępie 58 minuty nieco się zmieniło. Wówczas okazało się, że jak się chce, to można i z sercem zagrać. Nastąpiły pewne przegrupowania w ataku Cracovii, było sporo groźnych momentów pod bramką Ligockiego, a gdyby ze strzałami było lepiej, kto wie, czy gospodarzom nie udałoby się uzyskać dwu punktów. O ile jednak niektórzy z napadu biało-czerwonych mieli wczoraj jakieś przebłyski gry, o tyle formacja ta jako całość była bardzo słaba. Nie inaczej było zresztą z krakowską obroną, która dzięki słabej grze ataku łodzian, nie miała wczoraj wiele roboty. Obserwując postawę Cracovii w ostatnich spotkaniach, trudno być optymistą. Jeżeli drużyna nie potrafi grać, trudno wymagać od niej dobrych wyników.<br>
Nie pomógł nawet doping ponad 20 tysięcy gardeł, nie pomogła jaka taka gra gospodarzy w ostatnich dwudziestu kilku minutach - wynik bezbramkowy nie poprawił sytuacji, w jakiej znajduje się dziś krakowska drużyna. Tu już trudno mówić o złej passie, o pechu czy przypadku - Cracovia gra na tyle źle, że jej obecna sytuacja jest niestety całkowicie zasłużona. Przecież to, co obserwowaliśmy wczoraj w pierwszej połowie meczu nie było grą, jaką winna zademonstrować drużyna mająca nóż na gardle! Co prawda po [[1962-05-12 Górnik Zabrze - Cracovia 9:0|szokującym wyniku z Zabrza]] nikt nie oczekiwał cudownej metamorfozy, jednak chcieliśmy zobaczyć coś, co by częściowo przynajmniej usprawiedliwiało ambicje krakowian. Niestety nic z tych rzeczy. W pierwszej połowie wszyscy prześcigali się w niecelnych podaniach, razili powolnością, która być może przydatna jest np. w bilardzie, nie powinna mieć jednak miejsca w piłkarstwie. Po przerwie, a zwłaszcza od owej opisanej na wstępie 58 minuty nieco się zmieniło. Wówczas okazało się, że jak się chce, to można i z sercem zagrać. Nastąpiły pewne przegrupowania w ataku Cracovii, było sporo groźnych momentów pod bramką Ligockiego, a gdyby ze strzałami było lepiej, kto wie, czy gospodarzom nie udałoby się uzyskać dwu punktów. O ile jednak niektórzy z napadu biało-czerwonych mieli wczoraj jakieś przebłyski gry, o tyle formacja ta jako całość była bardzo słaba. Nie inaczej było zresztą z krakowską obroną, która dzięki słabej grze ataku łodzian, nie miała wczoraj wiele roboty. Obserwując postawę Cracovii w ostatnich spotkaniach, trudno być optymistą. Jeżeli drużyna nie potrafi grać, trudno wymagać od niej dobrych wyników.<br>
Zespół łódzki to żadne objawienie. Ot, bardzo przeciętna drużyna, której niska pozycja w lidze jest również w pełni usprawiedliwiona. I tam nie było wielkich piłkarzy, nie było wielkiej gry. A gdy spotka się dwu równorzędnych partnerów i obaj w bardzo słabym stopniu opanowali piłkarskie rzemiosło - wówczas wynik musi być bezbramkowy. 20 tysięcy widzów wychodziło ze spotkania rozgoryczonych. Nawet najbardziej zagorzali sympatycy biało-czerwonych przysięgali, że więcej na mecz nie pójdą. Chyba, że w niedzielę...<br>
Zespół łódzki to żadne objawienie. Ot, bardzo przeciętna drużyna, której niska pozycja w lidze jest również w pełni usprawiedliwiona. I tam nie było wielkich piłkarzy, nie było wielkiej gry. A gdy spotka się dwu równorzędnych partnerów i obaj w bardzo słabym stopniu opanowali piłkarskie rzemiosło - wówczas wynik musi być bezbramkowy. 20 tysięcy widzów wychodziło ze spotkania rozgoryczonych. Nawet najbardziej zagorzali sympatycy biało-czerwonych przysięgali, że więcej na mecz nie pójdą. Chyba, że w niedzielę...<br>
P.S. Epizod z dziurawą siatką był żenujący. Czyżby klub, który tysiące złotych wyciąga z jednego ligowego spotkania, nie mógł sobie sprawić nowej siatki?<br>
P.S. Epizod z dziurawą siatką był żenujący. Czyżby klub, który tysiące złotych wyciąga z jednego ligowego spotkania, nie mógł sobie sprawić nowej siatki?
 
Źródło: ''Dziennik Polski'' [http://mbc.malopolska.pl/dlibra/doccontent?id=11548&dirids=1]


}}


{{mecze z sezonu|1962|Cracovia|I liga grupa I}}
{{mecze z sezonu|1962|Cracovia|I liga grupa I}}
[[Kategoria:1962 I liga grupa I]]
[[Kategoria:1962 I liga grupa I]]

Wersja z 23:09, 5 lut 2011


Herb_Cracovia

Trener:
Marian Tobik
pilka_ico
I liga grupa I , 7 kolejka
Kraków, środa, 16 maja 1962, 17:30

Cracovia - ŁKS Łódź

0
:
0

(0:0)



Herb_ŁKS Łódź


Skład:
H. Stroniarz
Durniok
Rewilak
Mikołajczyk
Malarz
Buda
Hausner
Jarczyk
Szymczyk
Frasek
Kowalik (46’ Antczak)

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Marian Koczner z Gdańska
Widzów: 20 000

Skład:
Ligocki
Walczak
Kowalski
Wieteski
Jańczyk
Miłosz (Charblcki)
Hlywa
Sass
Szymborski
Lorent
Kowalec


Ustawienie:
3-2-5



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Dziennik Polski

Alert dla "biało-czerwonych"

58 minuta meczu Cracovii z ŁKS mogła być brzemienna w skutki. Oto jeden z napastników łódzkich strzela z ostrego kąta na bramkę Stroniarza, a po chwili bramkarz gospodarzy wyciąga piłkę z siatki. Biało-czerwoni protestują, sędzia konsultuje się ze swym kolegą z linii i pokazuje na środek boiska. Cały stadion gwiżdże, piłkarze Cracovii dyskutują z arbitrem, następuje "wizja lokalna". Okazało się, iż piłka wpadła do bramki poprzez dziurawą (!) siatkę z prawej strony. Bramki więc nie ma, gra toczy się dalej...

I to był chyba najbardziej atrakcyjny moment spotkania o mistrzostwo I ligi, do którego drużyny wystąpiły w składach:[...]
Nie pomógł nawet doping ponad 20 tysięcy gardeł, nie pomogła jaka taka gra gospodarzy w ostatnich dwudziestu kilku minutach - wynik bezbramkowy nie poprawił sytuacji, w jakiej znajduje się dziś krakowska drużyna. Tu już trudno mówić o złej passie, o pechu czy przypadku - Cracovia gra na tyle źle, że jej obecna sytuacja jest niestety całkowicie zasłużona. Przecież to, co obserwowaliśmy wczoraj w pierwszej połowie meczu nie było grą, jaką winna zademonstrować drużyna mająca nóż na gardle! Co prawda po szokującym wyniku z Zabrza nikt nie oczekiwał cudownej metamorfozy, jednak chcieliśmy zobaczyć coś, co by częściowo przynajmniej usprawiedliwiało ambicje krakowian. Niestety nic z tych rzeczy. W pierwszej połowie wszyscy prześcigali się w niecelnych podaniach, razili powolnością, która być może przydatna jest np. w bilardzie, nie powinna mieć jednak miejsca w piłkarstwie. Po przerwie, a zwłaszcza od owej opisanej na wstępie 58 minuty nieco się zmieniło. Wówczas okazało się, że jak się chce, to można i z sercem zagrać. Nastąpiły pewne przegrupowania w ataku Cracovii, było sporo groźnych momentów pod bramką Ligockiego, a gdyby ze strzałami było lepiej, kto wie, czy gospodarzom nie udałoby się uzyskać dwu punktów. O ile jednak niektórzy z napadu biało-czerwonych mieli wczoraj jakieś przebłyski gry, o tyle formacja ta jako całość była bardzo słaba. Nie inaczej było zresztą z krakowską obroną, która dzięki słabej grze ataku łodzian, nie miała wczoraj wiele roboty. Obserwując postawę Cracovii w ostatnich spotkaniach, trudno być optymistą. Jeżeli drużyna nie potrafi grać, trudno wymagać od niej dobrych wyników.
Zespół łódzki to żadne objawienie. Ot, bardzo przeciętna drużyna, której niska pozycja w lidze jest również w pełni usprawiedliwiona. I tam nie było wielkich piłkarzy, nie było wielkiej gry. A gdy spotka się dwu równorzędnych partnerów i obaj w bardzo słabym stopniu opanowali piłkarskie rzemiosło - wówczas wynik musi być bezbramkowy. 20 tysięcy widzów wychodziło ze spotkania rozgoryczonych. Nawet najbardziej zagorzali sympatycy biało-czerwonych przysięgali, że więcej na mecz nie pójdą. Chyba, że w niedzielę...

P.S. Epizod z dziurawą siatką był żenujący. Czyżby klub, który tysiące złotych wyciąga z jednego ligowego spotkania, nie mógł sobie sprawić nowej siatki?

Źródło: Dziennik Polski nr 116 z 17 maja 1962 [1]