2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

mecz rundy wiosennej


Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 16 kolejka
Kraków, niedziela, 4 grudnia 2005, 17:00

Cracovia - Kolporter Korona Kielce

2
:
3

(1:1)



Herb_Korona Kielce

Trener:
Ryszard Wieczorek
Skład:
Cabaj
Baster
Skrzyński
Karwan
Radwański
Baran
Bojarski
Giza (75' Bania)
Pawlusiński
Nowak
Moskała (81' Szczoczarz)

Sędzia: Robert Małek z Katowic
Widzów: 5 000

bramki Bramki

Moskała (25')
Pawlusiński (56')
0:1
1:1
2:1
2:2
2:3
Piechna (18')


Piechna (80')
Golański (90')
zolte_kartki Żółte kartki
Bojarski Rutka
Skład:
Załuska
Bednarek (75' Szewczuk)
Nowacki (90' Wilk)
Hernani
Rutka
Bonin (75' Kozubek)
Hermes
Golański
Kaczmarek
Piechna
Kwiek



Zapowiedź meczu

"Dylematy Stawowego" -
Dziennik Polski

Dylematy Stawowego

Dzisiaj w Krakowie (początek o godz. 17, sędziuje Robert Małek z Katowic) spotkają się dwa zaprzyjaźnione kluby - Cracovia i Kolporter Korona Kielce. Ale, jak mówi trener Wojciech Stawowy, na boisku należy spodziewać się twardej, nieustępliwej gry.

Szkoleniowiec Cracovii zmienił wczoraj plany treningowe. Zespół miał trenować do południa na sztucznej trawie w Skotnikach. - Nasze boisko przy ul. Kałuży jest w idealnym stanie, więc postanowiliśmy na nim poćwiczyć - powiedział Stawowy.

Zajęcia trwały krótko, około 45 minut, zakończyła je gra wewnętrzna na skróconym boisku. Widać było u zawodników duże zaangażowanie.

- Wiemy, o co gramy w niedzielę - przyznał Łukasz Skrzyński. - Przeskoczyły nas w tabeli Amica Wronki i Zagłębie Lubin, zatem jesteśmy po ścianą. Jeśli chcemy utrzymać trzecią lokatę, nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów, musimy wygrać. Widzę w zespole mobilizację. A Arkadiusz Baran dodaje: - Spodziewamy się ostrej walki, ale tak jest praktycznie w każdym meczu. Wiem, że nie wolno nam będzie odstawić nogi; musimy grać twardo, zdecydowanie.

- Czy presja nie usztywni zawodników? - zapytaliśmy po treningu Stawowego.

- Teraz każdy mecz w lidze grany będzie pod presją. Proszę zobaczyć, jaki tłok jest w czołówce. Do przodu nieco uciekły Wisła Kraków i Legia, ale dalej jest kilka zespołów idących „ławą”. W tej sytuacji mecz z Koroną . Kielce jest pojedynkiem za 6 punktów. Nasi zawodnicy są przygotowani na bezpardonową walkę, pressing ze strony rywala. Ale nie tylko to zadecyduje. Ważne będzie, który z zespołów potrafi lepiej grać piłką, szybko, na jeden kontakt. „Wożenie" się z piłką, wolne granie będzie wodą na młyn rywala. Trener Stawowy nie potrafił nam wczoraj podać składu na dzisiejszy mecz. Trener wciąż zastanawia się, jak zestawić linię pomocy i ataku. Wydaje się, że pewni gry są w pomocy Baran i Giza (wyleczył już kontuzję, trenuje normalnie z kolegami), w ataku Pawlusiński i Moskała. W tej sytuacji do dwóch miejsc kandyduje jeszcze trójka: Bania, Bojarski i Nowak.

Według naszego rozeznania skład Cracovii może wyglądać tak: Cabaj - Radwański, Skrzyński, Karwan, Baster - Giza, Baran, Nowak - Bojarski (Bania), Moskała, Pawlusiński.

Zaraz po treningu piłkarze Cracovii pojechali na krótkie zgrupowanie do jednego z krakowskich hoteli.
Źródło: Dziennik Polski 4 grudnia 2005


Opis meczu

b.d.

Mecz Cracovii z Koroną Kielce w naturalny sposób przywoływał wspomnienia meczu z marca 2003 kiedy obydwa kluby spotkały się w meczu w którym walczyły o awans do II ligi. W wyjściowym składzie Cracovii wyszło aż 6 piłkarzy którzy brali udział w tym pamiętnym meczu: Cabaj, Skrzyński, Radwański, Nowak, Giza i Baran. Piotr Bania, który również wystąpił w tamtym spotkaniu tym razem usiadł na ławce rezerwowych a Tomasz Wacek na trybunach z uwagi na wymuszoną czterema żółtymi kartkami pauzę.

W składzie Korony wspominać tamten mecz mogła dwójka piłkarzy Rutka i Hermes, a Bilski - strzelec jedynej w tamtym meczu bramki - nie mógł zagrać z powodu kontuzji.

Na trybunach, które w tamtym III-ligowym meczu wypełniły się po brzegi ponad 10-tysięcznym tłumem kibiców Cracovii i Korony zasiadło tym razem nieco więcej niż 1/3 ówczesnej publiczności...

W pierwszych minutach meczu piłkarze Cracovii przejęli inicjatywę w środku boiska i gra przeważnie toczyła się na połowie Korony. Po raz pierwszy groźnie pod bramką Korony było w 10 minucie gdy po rzucie wolnym spod linii bocznej boiska wykonywanym przez Łukasza Skrzyńskiego Arkadiusz Baran głową uderzył tuż obok słupka.

W miarę upływu czasu coraz częściej gra przenosiła się na przedpole bramki Cabaja. W 18 minucie w pozornie niegroźnej akcji Bednarek podał do stojącego przed linią pola karnego Piechny, a ten silnym i precyzyjnym strzałem obok słupka zdobył prowadzenie dla Korony.

Cracovia natychmiast ruszyła do odrabiania strat. Najpierw Pawlusiński strzelał z woleja obok bramki. W 25 minucie Pawlusiński wykonywał rzut wolny, piłka zatańczyła 5 metrów przed bramką Załuski. Strzelał Baran ale piłka odbiła się od obrońców. Dopadł do niej Tomasz Moskała i z bliska wbił piłkę do siatki! 1:1!

Po zdobyciu wyrównującej bramki Cracovia nadal przeważała. Wymiernym efektem uzyskanej przewagi było kilka rzutów rożnych po których groźnie było na przedpolu bramki Załuski.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando piłkarzy Cracovii, którzy stworzyli zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych. Korona - za sprawę Piechny - oddała w pierwszych 45 minutach jeden strzał na bramkę po którym objęła prowadzenie. Piłkarze Cracovii strzelali częściej (5 razy), ale tylko jeden strzał był celny - ten po którym Moskała zdobył wyrównującą bramkę.

Druga połowa:

Na początku drugiej połowy groźniej zaatakowali piłkarze Korony. Najpierw po stracie piłki w środku boiska w polu karnym znalazł się Piechna jednak obrońcy nie pozwolili snajperowi Korony na oddanie strzału. Chwilę później z około 20 metrów celnie strzelił Nowacki, ale Cabaj pewnie wyłapał.

W 51 minucie piękną akcję prawą stroną przeprowadził Radwański. Podał do wchodzącego w pole karne Bojarskiego jednak wcześniej do piłki dopadł Załuska. Bojar przeleciał nad bramkarzem. Sędzia nie podyktował ani rzutu karnego, ani drugiej żółtej kartki dla Bojarskiego.

W 54 minucie Bojarski znów miał powody do frustracji. Po pięknym strzale z około 30 metrów piłka odbita przez obrońcę przeleciała tuż nad poprzeczką. Sędzia wskazał na piąty metr...

Cracovia zdecydowanie przycisnęła. Radwański bardzo ładnie rozegrał piłkę z Gizą na prawej stronie i po dośrodkowaniu do Pawlusińskiego ten ostatni strzałem z 12 metrów zdobywa prowadzenie dla Cracovii!

Bramka ożywiła trybuny, które momentami przypominały te z wspomnianego na wstępie III-ligowego spotkania obu drużyn.

Gra stała się jeszcze bardziej zacięta czego efektem były m.in. kolejne żółte kartki dla Bednarka i Załuski z Korony i Pawlusińskiego z Cracovii..

Korona nie rezygnował ze zdobycia wyrównującej bramki. W 62 minucie Piechna strzelał głową obok słupka... W odpowiedzi Pawlusiński po podaniu Gizy próbował szczęścia w indywidualnej szarży na bramkę rywala...

W 68 minucie mgła spowiła stadion Cracovii i sędzia zmuszony był wstrzymać grę...Chwilę później kibice odpalili race...

Po 10 minutach widoczność poprawiła się na tyle, że sędzia Robert Małek zadecydował, że mecz będzie kontynuowany...

W 76 minucie za Piotra Gizę, który przed tym spotkaniem kilka dni leczył kontuzję na boisko wszedł Piotr Bania.

Gdy zegar wskazywał 90 minutę sędzia doliczył 13 minut gry. W tym samym momencie piłkarze Korony wykonywali rzut wolny spod linii bocznej boiska. Po dośrodkowaniu Nowackiego wydawało się, że Marcin Cabaj złapie piłkę jednak piłkę wyłuskał Piechna i zdobył wyrównującą bramką...

Dwie minuty później mgła ponownie spowiła całe boisko Cracovii jednak tym razem sędzia meczu nie przerwał... Okrzyki radości piłkarzy Korony były widomym znakiem, że Korona zdobyła trzecią bramkę... Strzelcem bramki był podobno Golański...

Po krótkim wahaniu sędzia - mimo zupełnego braku widoczności - zadecydował, że mecz będzie kontynuowany... Jedynie po dochodzących z boiska odgłosów można się było domyślić gdzie jest piłka. Dwa razy okrzyki siedzących najbliżej bramki Korony obwieściły - niestety zbyt wcześnie - zdobycie wyrównującego gola dla Cracovii....

W tych niezwykle dramatycznych okolicznościach Cracovia po dobrej grze przegrywa pierwszy w tym sezonie mecz na własnym stadionie...
Źródło: b.d.


"Emocje we mgle" -
Gazeta Wyborcza

Emocje we mgle

To było pasjonujące widowisko, które w drugiej połowie zostało popsute przez gęstą mgłę. Z tego powodu sędzia dwa razy przerywał mecz. W tej sytuacji lepiej poradzili sobie kielczanie.

Konfrontacje „Pasów” z kieleckim zespołem zawsze określane są mianem meczów przyjaźni. Tym razem w poczynaniach dwóch czołowych klubów ekstraklasy nie było miejsca na sentymenty. Przez cały czas panowała twarda i zacięta walka na całej szerokości i długości boiska. - Na początku trochę się przestraszyliśmy rywali, bo byli bardzo agresywni - nie ukrywał najskuteczniejszy strzelec Kol-portera Grzegorz Piechna, który wczoraj po raz kolejny potwierdził swoje nieprzeciętne możliwości, zdobywając 15 i 16 bramkę w tym sezonie.

Z zimna krwią

Jednak zanim zaczęły wpadać gole, częściej przy piłce byli gospodarze. Ale skutecznie stosowany przez kielczan pressing był sygnałem, że Korona chce za wszelką cenę wyjechać z Krakowa z dorobkiem punktowym. Sporadycznie konstruowane akcje na początku pierwszej połowy w wykonaniu kielczan w końcu przyniosły efekt. W 18. minucie Robert Bednarek dośrodkowa! spod linii bocznej i piłka trafia do stojącego przed polem karnym Piechny. Michał Karwan spóźnił się z interwencją i napastnik gości z zimną krwią wykazał się strzeleckimi zdolnościami.

- Miałem czas, więc spokojnie przyjąłem sobie piłkę, która po moim strzale z siedemnastego metra przeszła jeszcze bramkarzowi po rękach i wpadła do siatki - opisał sytuację Piechna.

Radość kielczan nie trwała długo, W 24. min. po rzucie wolnym wykonywanym przez Dariusza Pawlusińskiego piłka trafiła na pole karne, gdzie zablokowali ją obrońcy Korony. Dobiegł do niej Tomasz Moskała i z bliska umieścił piłkę w bramce.

Gramy we mgle

W drugiej połowie nie popisał się arbiter spotkania Robert Małek. Najpierw nie zareagował na upadek Bojarskiego w polu karnym, który zahaczany był przez bramkarza gości Łukasza Załuskę. Chwilę potem po strzale Bojarskiego z dystansu sędzia nie podyktował rzutu rożnego (piłkę musnął głową obrońca Korony). Te niepowodzenia krakowianie powetowali sobie trafieniem Pawlusińskiego, który wykorzystał podanie Piotra Gizy i pokonał Załuskę strzałem z dwunastu metrów. Był to akurat moment słabszej gry Kolportera i wszystko wskazywało na to, że Cracovia spokojnie utrzyma prowadzenie.

Od 68. minuty gęsta mgła, jaka zawisła nad stadionem uniemożliwiała rozgrywanie piłki, dlatego sędzia zdecydował się przerwać mecz. - Cracovia, gramy we mgle, Cracovia gramy we mgle - skandowali kibice, wyraźnie zadowoleni z postawy swoich ulubieńców. Przerwa trwała dziesięć minut, po czym piłkarze wznowili grę. Mgła jednak nadal przeszkadzała, o czym przekonali się na własnej skórze zawodnicy „Pasów”. Na dziesięć minut przed końcem spotkania (sędzia doliczył 13 minut) fatalny błąd popełnił bramkarz gospodarzy Marcin Cabaj, który wypuścił piłkę z rąk po dalekiej wrzutce Marcina Nowackiego. Na posterunku był jak zwykle Piechna i po raz drugi, tym razem z bliska, trafił do bramki.

Po omacku

- Mieliśmy zdecydowaną przewagę do momentu, gdy było 2:1. Kontrolowaliśmy grę. Szkoda, że Cabajowi przytrafił się taki błąd. Nasz bramkarz miał utrudnioną widoczność. Sędzia powinien zakończyć mecz wtedy, gdy go przerwał pierwszy raz, bo w takich warunkach nie dało się grać - żalił się trener Cracovii Wojciech Stawowy.

Niesprzyjającą pogodę lepiej wykorzystali goście, którzy pokusili się w końcówce o zwycięską bramkę. Zdobył ją Paweł Golański. - Skoro wygraliśmy, nie sposób narzekać na pogodę. Ale rzeczywiście panowały trudne warunki. Pod koniec spotkania nic nie było widać. Nawet nie widziałem, kto w ostatnich sekundach wybijał piłkę, która zmierzała do naszej bramki. W szatni dowiedziałem się, że był to Dariusz Kozubek i uratował nam zwycięstwo - mówił po meczu trener Korony
Ryszard Wieczorek. KRZYSZTOF KAWA
Źródło: Gazeta Wyborcza 5 grudnia 2005


"Twierdza padła we mgle" -
Dziennik Polski

Twierdza padła we mgle

Twierdza przy ul. Kałuży padła! Gospodarze w ósmym w tym sezonie meczu na swoim boisku doznali pierwszej porażki.

Stało się to w bardzo dramatycznych dla nich okolicznościach, bowiem do 79 min prowadzili 2-1. Potem boisk to spowiła gęsta mgła, po wznowieniu gry Cabaj popełnił szkolny błąd, a parę minut później, kiedy niewiele było widać w gęstej mgle, Golański zdobył gola na wagę 3 punktów dla Korony. Trener Cracovii Wojciech Stawowy postawił w tym meczu w ataku na Tomasza Moskałę i, jak się potem okazało, miał nosa. Trener gości Ryszard Wieczorek zagrał tylko z jednym klasycznym napastnikiem - Piechną, desygnując do gry pięciu pomocników. Nie oznaczało to wcale, że Korona zamierzała się bronić, goście przy każdej okazji atakowali, a do akcji ofensywnych włączali się Bonin i Kaczmarek. Już w 4 minucie groźnie było po szybkiej kontrze kielczan, ale Baster w ostatniej chwili zdjął piłkę z nogi Piechnie.

Akcje Cracovii były zbyt przejrzyste, prowadzone w zbyt wolnym tempie, toteż obrona gości dawała sobie z nimi radę. W 11 minucie Korona mogła mówić o szczęściu, po wolnym Skrzyńskiego do piłki najwyżej wyskoczył Baran, uderzył ją głową, tuż obok słupka. Załuska tylko odprowadził piłkę oczami. I nagle z niczego zrobiło się 1-0 dla gości. Klasę pokazał najlepszy snajper ekstraklasy Grzegorz Piechna, zdobył bramkę, która mogłaby być ozdobą największych stadionów Europy. Nie załamało to piłkarzy Cracovii, już 6 minut później było 1-1, choć trzeba powiedzieć, że bramka była bardzo szczęśliwa. Zagapiła się obrona gości, Moskała strzałem z bliska zdobył swojego czwartego gola w Cracovii. Ciekawe, był to dopiero pierwszy gol zdobyty przez niego nogą. Do końca pierwszej połowy na boisku nie działo się nic ciekawego, częściej atakowała Cracovia, ale bez efektu. Brakowało szybkich zagrań, przyspieszenia. Do akcji próbował się włączać aktywny po lewej stronie Baster, tak było w 40 minucie, ale jego mocne dośrodkowanie wyłapał bramkarz Załuska.

Druga połowa była znacznie ciekawsza. Cracovia przyspieszyła tempo, Korona nie pozostawała dłużna. W 52 minucie Bojarski wpadł w pole karne i Załuska wybiegiem ratował sytuację. Kibice domagali się karnego, ale nawet powtórka telewizyjna nie wyjaśniła, jak było naprawdę. Ale już cztery minuty później „pasy” prowadziły po znakomitej trójkowej akcji i precyzyjnym uderzeniu Pawlusińskiego. Za moment doszło do nieporozumienia między Załuską i Hernanim, jednak na szczęście dla piłkarzy Korony Giza nie zdążył do piłki, która wyszła na róg. W 59 minucie doszło na środku boiska do przepychanek, arbiter ukarał Moskałę i Załuskę żółtymi kartkami. W 63 minucie groźnie było pod bramką Cabaja po centrze Nowackiego, po główce Kwieka piłka o pół metra minęła słupek.

W 67 minucie nagle mgła spowiła boisko. Arbiter przerwał grę i wznowił ją dopiero po 11 minutach. Goście ruszyli do ataków, w 25 min mocne uderzenie Kwieka z ponad 20 metrów o centymetry minęło słupek. Ambitne ataki Korony przyniosły jej wyrównanie, po prezencie bramkarza Cabaja. W 85 min znowu mgła zaległa nad boiskiem. Widoczność była bardzo ograniczona, kibice z trybun nie rozróżniali w ogóle sylwetek. Czy arbiter zrobił słusznie, nakazując kontynuowanie gry? I w tej mgle Korona zdobyła zwycięskiego gola. Jak padł, tego nikt na stadionie nie widział. Tylko radość graczy Korony zwiastowała, że objęli prowadzenie. Potem zaatakowała Cracovia, parę razy zakotłowało się pod bramką gości, ale gol dla gospodarzy nie padł. Szalenie dramatyczny, emocjonujący i stojący na dobrym poziomie mecz, ale bez happy endu dla gospodarzy.

Mgła, instynkt strzelecki Piechny i błędy Cabaja - oto, co złożyło się na porażkę Cracovii.
Andrzej Stanowski
Źródło: Dziennik Polski 5 grudnia 2005


"Załatwili „Pasy” we mgle" -
Słowo Ludu

Załatwili „Pasy” we mgle

Wczoraj w Krakowie w meczu 16 kolejki Orange Ekstraklasy piłkarze Cracovii przegrali z Kolporterem Koroną Kielce 2:3 (1:1).

Spotkanie to toczyło się w wyjątkowej scenerii, dwukrotnie było przerywane z powodu mgły, która nadciągnęła nad stadion przy ul. Kałuży. Właśnie w tych anormalnych warunkach lepiej poradzili sobie kielczanie, zdobywając gole na wagę zwycięstwa, dającego im awans na trzecie miejsce w tabeli.

Cracovia - Kolporter Korona 2:3 (1:1). Bramki: Tomasz Moskala 24, Dariusz Pawlusiński 56 - Grzegorz Piechna 18, 80. Paweł Golański 85.

Cracovia: Cabaj - Radwański, Skrzyński, Karwan, Baster - Giza (76 Bania). Baran. Nowak, Pawlusiński. Bojarski - Moskala (81 Szczoczarz). Kolporter Korona: Załuska - Golański, Hemani, Rutka, Bednarek (75 Kozubek) -Bonin (75 Szewczuk), Hermes, Kwiek. Nowacki (90 Wilk), Kaczmarek - Piechna.

Sędziował: Robert Małek (Katowice). Widzów 4 tys. Żółte kartki: Bojarski, Moskala. Nowak - Rutka, Załuska.

Takiego scenariusza meczu nic wymyśliłby nawet najlepszy reżyser. Po blisko 2 godzinach walki, bo tyle czasu z przerwami zarządzonymi przez arbitra trwało spotkanie kielczanie mogli cieszyć się z triumfu nad Cracovią, z którą na inaugurację sezonu w Kielcach zremisowali 0:0.

Piechna i Moskała

Pierwszą groźną sytuację wypracowali sobie gospodarze. W 12 minucie po rzucie wolnym z prawej strony boiska dośrodkował Łukasz Skrzyński, jednak na szczęście dla kielczan „główka" Arkadiusza Barana minęła słupek kieleckiej bramki. Riposta Kolportera Korony była jednak nokautująca. W niespełna 4 minuty później piłkę z lewej strony boiska wyrzucił Robert Bednarek. Trafiła ona do Grzegorza Piechny, który ładnym zwodem ubiegł Karwana i mocnym strzałem tuż przy słupku zza linii pola karnego pokonał Marcina Cabaja Utrata gola mocno zmobilizowała piłkarzy „Pasów”, którzy potrzebowali tylko niespełna 6 minut, by doprowadzić do remisu. Tym razem po wrzutce w pole karne Marcina Bojarskiego nieporozumienie pomiędzy Hernanim i Sławomirem Rutką wykorzystał Tomasz Moskała, z bliska pakując piłkę do kieleckiej bramki.

Ofensywa „Pasów”

Pierwsza połowa spotkania choć mogła się podobać i była ciekawym widowiskiem stanowiła tylko przedsmak emocji, jakie czekały kibiców po przerwie. Druga odsłona rozpoczęła się bardzo dobrze dla drużyny „Pasów". która zepchnęła kielczan do defensywy. Już w 51 minucie „gorąco” zrobiło się pod bramką Kolportera Korony. Dynamiczną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Radwański, dograł do Bojarskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Załuską. Choć krakowscy kibice domagali się rzutu karnego po tej interwencji kieleckiego bramkarza, sędzia Robert Małek nie dopatrzył się przewinienia.

Chwilę potem Cracovia znów była blisko szczęścia tym razem z dystansu mocno strzelał Bojarski, piłka po drodze musnęła czuprynę Sławomira Rutki lecz na szczęście dla kielczan poszybowała tuż ponad poprzeczką. Trzecia groźna akcja gospodarzy w tej części gry dala im jednak gola. Zdobył go strzałem po ziemi z 14 metrów Dariusz Pawlusiński po dokładnym podaniu od Piotra Gizy. Uskrzydleni zdobyciem prowadzenie piłkarze „Pasów" grali coraz składniej. Niewiele brakowało, by już w 58 minucie spotkania po nieporozumieniu Hernaniego z Załuską Piotr Giza zdobył trzeciego gola, który zapewne rozstrzygnąłby losy tego spotkania na korzyść krakowian. Wyraźnie wybici z rytmu gry z pierwszej połowy spotkania piłkarze Kolportera Korony odpowiedzieli rywalom dopiero w 62 minucie spotkania, kiedy to Marcin Nowacki znakomicie „poszukał" podaniem pozostawionego bez opieki w polu karnym Cracovii Aleksandra Kwitka, który jednak w dogodnej sytuacji „główkował" obok słupka.

Nieoczekiwana odsiecz

Gdy wydawało się. że kieleckim piłkarzom przyjedzie pogodzić się z porażką na stadionie przy ul. Kałuży na murawie doszło do nieoczekiwanego zwrotu sytuacji. Otóż w 68 minucie spotkania dosłownie w ciągu kilkudziesięciu sekund boisko pokryła gęsta mgła i arbiter po konsultacji z kapitanami obu zespołów oraz delegatem PZPN postanowił przerwać mecz Oczekiwanie na poprawę lepszej widoczności trwało kilkanaście minut. Ostatecznie grę wznowiono. jednak nadal toczyła się ona w anormalnych warunkach. Znacznie lepiej poradzili sobie w nich kielczanie, którzy w doliczonym czasie gry rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść.

Marcin z Marcinem

Bohaterem tych najbardziej dramatycznych ostatnich minut na boisku Cracovii był bezsprzecznie Marcin Nowacki. To właśnie on dwukrotnie zainicjował akcje po których kielczanie zdobywali gole.

W pierwszej z tych sytuacji z pomocą przyszedł mu nieoczekiwanie krakowski bramkarz Marcin Cabaj, który popełnił szkolny błąd wypuszczając piłkę z rąk po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marcina Nowackiego. Król pola karnego Grzegorz Piechna nie zwykł marnować takich prezentów. jaki otrzymał od golkipera Cracovii i chwilę potem kieleccy piłkarze mogli wykonać radosną kołyskę dla nowonarodzonego synka Marcina Nowackiego.

Wolej we mgle

Jeszcze nie opadły emocje po wyrównującym golu, a znów na trybunach zapadła całkowita konsternacja Kolejny rzut wolny wykonywał Marcin Nowacki. Piłka utonęła w gęstej mgle przed bramką Cracovii. Wypatrzył ją najlepiej Tomasz Szewczyk, który „główką" zgrał piłkę na 6 metr do Marcina Golańskiego. a popularny „Golo" mocnym strzałem z woleja pogrążył Cracovię.

Gospodarze wprawdzie rzucili się jeszcze do odrabiania strat, jednak ich wysiłki na niewiele się zdały „Pasy" po raz pierwszy w tym sezonie musiały poznać smak porażki poniesionej na własnym stadionie w meczu z drużyną spoza Krakowa, a Kolporter Korona dzięki wczorajszemu zwycięstwu awansował na trzecią lokatę w tabeli Orange Ekstraklasy, ustępując miejsca już tylko prowadzącym zespołom Wisły Kraków oraz Legii Warszawa. Tego chyba nikt się nie spodziewał, że kielecki beniaminek tak szybko stanie się ligowym potentatem.
(wid)
Źródło: Słowo Ludu nr 281 z 5 grudnia 2005 [1]


Mecze sezonu 2005/06

Tatran Preszów 2005-07-03 Cracovia - Tatran Preszów 1:2  Karpaty Lwów 2005-07-09 Cracovia - Karpaty Lwów 3:2  Szczakowianka Jaworzno 2005-07-13 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 1:2  Tatran Preszów 2005-07-16 Tatran Preszów - Cracovia 2:1  MFK Ružomberok 2005-07-19 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2005-07-22 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0  Korona Kielce 2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0  Amica Wronki 2005-07-31 Cracovia - Amica Wronki 1:0  Górnik Zabrze 2005-08-06 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0  MO Béjaïa 2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2  CA Batna 2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1  Legia Warszawa 2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Dynamo Drezno 2005-09-02 Dynamo Drezno - Cracovia 1:2  Kmita Zabierzów 2005-09-06 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:1  Górnik Łęczna 2005-09-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1  GKS Bełchatów 2005-09-17 Cracovia - GKS BOT Bełchatów 2:1  Kujawiak Włocławek 2005-09-20 Cracovia - Kujawiak Włocławek 0:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-09-24 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 4:1  Arka Gdynia 2005-10-01 Cracovia - Arka Gdynia 2:1  FK Mladá Boleslav 2005-10-07 FK Mladá Boleslav - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2005-10-15 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0  Pogoń Szczecin 2005-10-21 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2  Kujawiak Włocławek 2005-10-25 Kujawiak Włocławek - Cracovia 2:0  Polonia Warszawa 2005-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  Lech Poznań 2005-11-04 Lech Poznań - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 2005-11-12 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 4:0  Wisła Płock 2005-11-19 Cracovia - Wisła Płock 3:1  Wisła Kraków 2005-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0  Zagłębie Lubin 2005-11-26 Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1  Korona Kielce 2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3  Amica Wronki 2005-12-10 Amica Wronki - Cracovia 1:1  Cracovia_herb 2006 Trening Noworoczny  FC Tatabánya 2006-02-03 Cracovia - Csőszer FC Tatabánya 1:1  Rad Belgrad 2006-02-06 Cracovia - Rad Belgrad 2:2  Jiul Petroşani 2006-02-08 Cracovia - Jiul Petroşani 2:2  Slovan Bratysława 2006-02-16 Slovan Bratysława - Cracovia 3:1  Baszkimi Kumanowo 2006-02-18 Cracovia - Baszkimi Kumanowo 1:1  Stal Alczewsk 2006-02-20 Cracovia - Stal Alczewsk 2:2  Toboł Kostanaj 2006-02-22 Cracovia - Toboł Kostanaj 1:1  Polonia Warszawa 2006-02-24 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0  Górnik Zabrze 2006-03-03 Cracovia - Górnik Zabrze 1:2  Wisła Kraków 2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Legia Warszawa 2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0  Górnik Łęczna 2006-03-25 Cracovia - Górnik Łęczna 0:1  GKS Bełchatów 2006-04-01 GKS BOT Bełchatów - Cracovia 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2006-04-08 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:3  Arka Gdynia 2006-04-11 Arka Gdynia - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2006-04-15 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0  Pogoń Szczecin 2006-04-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0  Polonia Warszawa 2006-04-30 Polonia Warszawa - Cracovia 1:3  Lech Poznań 2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2  Wisła Płock 2006-05-10 Wisła Płock - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2006-05-13 Cracovia - Zagłębie Lubin 0:0  Dynamo Drezno 2006-05-20 Cracovia - Dynamo Drezno 2:1  Nacional Montevideo 2006-05-20 Cracovia - Nacional Montevideo 1:1