2014-03-01 Comarch Cracovia - Aksam Unia Oświęcim 2:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
2 kolejka, 1 runda, etap II, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, sobota, 1 marca 2014, 18:30

Comarch Cracovia - Aksam Unia Oświęcim

2
:
3

(1:0; 1:1; 0:1; d. 0:0; k. 0:1)

Sędzia: Włodzimierz Marczuk (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 1400


Unia Oświęcim - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Peter Mikula
Skład:
Radziszewski

A. Kowalówka
Noworyta
Chmielewski
Słaboń
S. Kowalówka

Žvatora
Kłys
Kostourek
Kalus
Rehak

Galant
Dąbkowski
Laszkiewicz
Rutkowski
Piotrowski

Wajda
Zieliński
Witowski
Dvořak
Kozłowski
Bramki
5:07 Słaboń

35:43 S. Kowalówka (Słaboń, Chmielewski)
1:0
1:1
2:1
2:2
2:3

30:26 Kalinowski

53:50 Lipina (Tvrdoň)
65:00 Tvrdoň DRZK

Bramki w rzutach karnych
S. Kowalówka

Chmielewski

Kostourek
(-)
(+)
(-)
(-)
(-)

Tvrdoň

Lipina

Kary
2 min Kostourek
2 min Dąbkowski (Zbyteczna ostrość)
2 min Wajda (Atak kijem trzymanym oburącz)
2 min Słaboń (Zbyteczna ostrość)
2 min Noworyta (Wystrzelenie krążka poza lodowisko)
2 min Kasperczyk (Zahaczanie)
2+2 min Zosiak (Rzucanie na bandę + nadmierna ostrość w grze)
2 min Kalinowski (Trzymanie)
2 min Piotrowicz (Wysoki kij)
2 min Wojtarowicz (Spowodowanie upadku przeciwnika)
2 min Kalinowski (Trzymanie)
2 min Ciura (Przeszkadzanie)
Skład:
Fikrt

Jakeš
Połącarz
Jaros
Tabaček
Barinka

Gabryś
Zošiak
Tvrdoň
Lipina
Wojtarowicz

Gábriš
Ciura
Piotrowicz
Kalinowski
Bepierszcz

Kasperczyk
Komorski
Modrzejewski
Różański
Adamus

Całe spotkanie Cracovia grała na trzy piątki.

Opis meczu

"Nic śmiesznego" -
TerazPasy.pl

Nic śmiesznego

W drugim spotkaniu ćwierćfinałowej serii gracze Cracovii zaprezentowali znacznie lepszy hokej niż w meczu piątkowym. Jednak mimo przewagi nie zdołali rozstrzygnąć zawodów ani w regulaminowym czasie, ani w dogrywce. W serii rzutów karnych skuteczny okazał się tylko Roman Tvrdoň i w efekcie podopieczni Rudolfa Rohačka jeżeli chcą awansować do półfinału nie mogą już przegrać ani razu. Trzecie spotkanie serii we wtorek 4 marca w Oświęcimiu.

Od początku pierwszej tercji zarysowała się przewaga Mistrzów Polski. Gracze Pasów poruszali się po lodzie znacznie szybciej od przyjezdnych i co najważniejsze znacznie szybciej podejmowali decyzje. Na początku dwie doskonałe okazje miał Aron Chmielewski. Za pierwszym razem trafił w boczną siatkę, a za drugim Fikrt zdołał podbić ramieniem krążek zmierzający pod poprzeczkę. Biało-czerwoni wywierali presję na rywali na całej tafli i na początku szóstej minuty przyniosło to efekt. Damian Słaboń przechwycił na niebieskiej podanie od Ciury i wyszedł sam na sam z Fikrtem, po czym mocnym strzałem z nadgarstka wpasował gumę w okienko. Gol!

Po zdobyciu bramki obraz gry nie uległ zmianie. Raz za razem na bramkę Fikrta sunęły groźne ataki. Świetną okazję zmarnował ponownie Aron Chmielewski. Minimalnie przestrzelił też Michał Piotrowski. W samej końcówce tercji przewaga Pasów byłą wręcz przygniatająca. Sam na sam z Fikrtem wyszedł Petr Dvořak i niestety nie wykorzystał tej wyśmienitej szansy. Dwie kolejne szanse miał też Aron Chmielewski, a w 16. minucie Kasperczyk po prostu złapał za kij Arona, który miał już przed sobą pustą bramkę. Po gwizdkach sędziów doszło do szarpaniny i w efekcie na ławkę kar powędrowało aż dwóch graczy Unii, w tym Zošiak na 4. minuty. Niestety biało-czerwoni nie wykorzystali gry w podwójnej przewadze, a już podczas gry 5 na 4 to goście mieli wyśmienitą szansę ale Tvrdoň przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Radziszewskim. Choć tercja przebiegła pod zdecydowane dyktando Mistrzów Polski to wszystko zakończyło się raptem jedno bramkową przewagą. Drugie dwadzieścia minut wyglądało już inaczej. Tempo akcji Cracovii nieco spadło i do głosu zaczęli dochodzić goście. W 31. minucie po serii przebitek do krążka dopadł Kalinowski i trafił do bramki obok zasłoniętego „Radzika”. Po wyrównującej bramce biało-czerwoni znów zawalczyli o odzyskanie inicjatywy na lodzie. Nie do końca się to udało, ale udało się wykorzystać jedną z kilku okazji na ponowne objęcie prowadzenia. W 36. minucie Damian Słaboń świetnie przedarł się do tercji ataku, zgubił przy bandzie obrońcę i świetnie dograł do nadjeżdżającego środkiem tercji Sebastiana Kowalówki. Wychowanek Unii zwodem położył Fikrta na lodzie i z backhandu umieścił krążek w pustej bramce. Goool! Po czterdziestu minutach było więc 2:1 dla Pasów.

Trzecia tercja miała bardzo nerwowy przebieg. W 43. minucie goście znów mieli szansę podczas gry w osłabieniu, ale „Radzik” wygrał kolejną sytuację sam na sam, tym razem w Barinką. W kolejnych minutach po wykluczeniach Dąbkowskiego, Wojtarowicza i Wajdy, przez dobre kilka minut drużyny grały w niepełnych składach i to oświęcimianie zaczęli stwarzać groźne sytuacje pod bramką Radziszewskiego. Groźnie uderzał Tvrdoň, potem Kalinowski, aż w 54. minucie padła wyrównująca bramka. Tvrdoň przy biernej postawie obrońców wyjechał zza bramki i kąśliwie puścił krążek po lodzie w środek bramki. „Radzik” zatrzymał gumę ale tracąc równowagę pozostawił ją „żywą”. Pierwszy z dobitką zdążył niestety Lipina i było 2:2. Dwadzieścia sekund później hala imienia Adama „Rocha” Kowalskiego zamarła. W odstępie dziewięciu sekund na ławkę kar powędrowali Słaboń i Noworyta i przez niemal dwie minuty Cracovia grała w podwójnym osłabieniu. Pasy przetrwały ten trudny czas i w końcówce tercji po dwóch kolejnych karach dla Ciury mieliśmy szansę rozstrzygnięcie spotkania w regulaminowym czasie, ale swoje szanse zmarnowali Dvořak i Słaboń.

Przez 87 sekund dogrywki Cracovia grała 4 na 3 (kontynuacja drugiej kary dla Ciury) i krążek właściwie nie opuszczał tercji obronnej przyjezdnych. Podobnie było nawet kiedy siły na lodzie się wyrównały. Jasne było że goście grają już tylko na przetrwanie i okazało się że osiągnęli swój cel – dotrwali do serii rzutów karnych.

Obiegowa opinia o karnych w hokeju mówi że to loteria. Trzeba przyznać że tak jest najczęściej, za wyjątkiem sytuacji kiedy mamy okazję obserwować jakieś idealne wykonanie. W serii karnych tylko jeden zawodnik mógł zostać posądzony o idealny wykon i był to Roman Tvrdoň. Wcześniej Sebstian Kowalówka przegrał pojedynek z Fikrtem. Później chybił Aron Chmielewski, a Lipina przekombinował ze slalomem przy najeździe i oddał banalnie łatwy do obrony strzał. W końcu na Fikrta ruszył Milan Kostourek, który musiał trafić, aby Pasy pozostały w grze. Czeski napastnik Mistrzów Polski uderzył tuż nad lodem ale bramkarz sparował to uderzenie kijem i Unia wygrała drugie spotkanie w Krakowie.

W serii do trzech zwycięstw Aksam Unia prowadzi już 2-0 i w najbliższy wtorek 4 lutego, stanie przed pierwszą szansą na zakończenie rywalizacji. Cracovia jeżeli chce awansować do półfinału musi wygrać nie tylko we wtorek, ale też w ewentualnym starciu we środę. Dopiero dwa zwycięstwa w Oświęcimiu doprowadzą do decydującego piątego meczu w sobotę 8 marca w Krakowie.
raf_jedynka
Źródło: TerazPasy.pl 1 marca 2014 [1]


"Emocje do samego końca" -
Hokej.net

Emocje do samego końca

Hokeiści Aksam Unii Oświęcim po raz drugi pokonali na wyjeździe Comarch Cracovię 3:2, lecz tym razem zwycięzce musiały wyłonić rzuty karne. To był prawdziwy dreszczowiec.

- Dzisiejsze zwycięstwo smakuje naprawdę wyjątkowo, bo był to bardzo ciężki mecz- stwierdził Roman Tvrdoń, któryjako jedyny wykorzystał rzut karny. -Cały czas obserwowałem, jak ustawiony jest bramkarz. Gdy zobaczyłem lukę, od razu uderzyłem.

Na bakier ze skutecznością

Trener Rudolf Rohaczek wyciągnął wnioski z piątkowego spotkania i zdecydował się na grę na trzy formacje. - Doszliśmy do wniosku, że gra na trzy ataki i trzy pary obrońców lepiej pasuje do naszych schematów. Była to dobra decyzja, bo prezentowaliśmy się korzystniej niż wczoraj- argumentował 50-letni szkoleniowiec Pasów.

Krakowianie od samego początku zagrali z animuszem i już w 6. minucie objęli prowadzenie. Błąd Bartosza Ciury wykorzystał Damian Słaboń, który w sytuacji sam na sam z Michalem Fikrtem popisał się pięknym uderzeniem pod poprzeczkę.

Gospodarze mieli w pierwszej odsłonie zdecydowaną przewagę, ale nie potrafili udokumentować jej kolejnymi bramkami. Na dodatek jeszcze przed przerwą mogli stracić prowadzenie, bo na samotne spotkanie z Rafałem Radziszewskim pojechał Roman Tvrdoń. 33-letni Słowak nie zdołał jednak pokonać krakowskiego bramkarza. Warto nadmienić, że była to jedyna klarowna sytuacja oświęcimian w tej części gry.

Przebudzenie gości

Po zmianie stron swoje lepsze oblicze pokazała Unia i Rafał Radziszewski miał sporo okazji, by się wykazać. W 31. minucie nie miał już żadnych szans, bo do wyrównania doprowadził Kamil Kalinowski. 21-letni środkowy popisał się znakomitym uderzeniem z nadgarstka i mecz rozpoczął się na nowo...

Strata bramki podziałała na gospodarzy motywująco, bo pięć minut później odzyskali prowadzenie. Sposób na Michala Fikrta znalazł Sebastian Kowalówka, który po podaniu Damiana Słabonia, po mistrzowsku wymanewrował czeskiego golkipera oświęcimian i praktycznie wjechał z gumą do bramki.

Najwięcej emocji przyniosła trzecia odsłona. Sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz atakowali gospodarze, raz goście, ale dobrymi interwencjami popisywali się obaj bramkarze. W 41. minucie Fikrt obronił kąśliwe uderzenie Kalusa, a chwilę później Radziszewski wygrał pojedynek sam na sam z Barinką.

W 54. minucie biało-niebiescy doprowadzili do wyrównania, a w objęciach swoich kolegów utonął Petr Lipina, który - w sobie tylko znany sposób - dobił krążek do bramki po uderzeniu Romana Tvrdonia.

Szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą. Obie drużyny mogły rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść jeszcze w regulaminowym czasie gry, ale fatalnie rozgrywały przewagi. Kibice byli zatem świadkami dogrywki i konkursu rzutów karnych, w którym jako jedyny zimną krew zachował Tvrdoń.
Radosław Kozłowski
Źródło: Hokej.net 01 marca 2014 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Jeśli ma się tyle okazji i nie strzela się bramek, to nie da się wygrać spotkania. Już w pierwszej odsłonie mogliśmy przesądzić o losach tego meczu, lecz zabrakło skuteczności. W drugiej i trzeciej tercji tak samo...

Przegrywamy 0:2, ale gra się do trzech zwycięstw. We wtorek zrobimy wszystko, by wygrać.

Peter Mikula, trener Unii

Choć w rywalizacji prowadzimy 2:0, to szansę obu drużyn na awans do półfinału wynoszą 50 na 50. Skoro dwukrotnie wygraliśmy w Krakowie, to o podobny wyczyn może się postarać Cracovia... Dzisiejszy mecz pokazał, że w hokeju potrzeba też odrobiny szczęścia. Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów i mogliśmy przegrać, ale dobrze, że udało im się dogonić rywala, a potem sięgnąć po zwycięstwo w rzutach karnych.

Źródło: Hokej.net [3]