1962-03-11 Cracovia - Górnik Zabrze 1:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Marian Tobik
pilka_ico
I liga grupa I , 1 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 11 marca 1962, 12:00

Cracovia - Górnik Zabrze

1
:
4

(1:1)



Herb_Górnik Zabrze

Trener:
Augustyn Dziwisz
Skład:
H. Stroniarz
Konopelski
Rewilak
Szymczyk
Malarz
Jarczyk (40' Ankus)
Hausner
Zuśka
Marciniak
Frasek
J. Kowalik

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Antoni Gorączniak z Poznania
Widzów: 30 000

bramki Bramki

J. Kowalik (26')
0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
Wilczek (6')

Szołtysik (51')
Wilczek (77')
Pol (80')
Skład:
Kostka
Florenski
Oślizło
Olszówka
Kowalski
Pol
Czok (46' Szołtysik)
Wilczek
Musiałek
Jankowski
Lentner

Ustawienie:
3-2-5



Zapowiedź meczu

Opis meczu

podczas meczu

"Inauguracja niezbyt udana" -
Dziennik Polski

Inauguracja niezbyt udana

Dla krakowian start w sezon 62 nie był pomyślny, w sobole Garbarnia zaledwie zremisowała z Szombierkami, w niedzielę Cracovia przegrała z Górnikiem Zabrze, Wisła nielepiej spisała się w Gdańsku, przegrała tarnowska Unia — w tej sytuacji jedynie piłkarze Wawelu, wygrywając z Zawiszą podtrzymali choć częściowo dobre imię krakowskiej pliki. Również rzeszowskim ligowcom się nie poszczęściło: przegrała mielecka Stal, porażkę poniosło Krosno, jedynie stalowcy z Rzeszowa wygrali właśnie z Unią Tarnów i to w wysokim stosunku 4:1. Zrzedły po meczu Cracovii z Górnikiem Zabrze miny najbardziej zagorzałym sympatykom biało-czerwonych. Pojawiające się tu i ówdzie głosy o możliwości uszczknięcia przynajmniej jednego punktu drużynie mistrza polski sprawiły, że od Cracovii oczekiwano w ubiegłą niedzielę bez mała cudu. Tym bardziej, że w 25 min. Kowalik wyrównał na 1:1 i Cracovia była w tym czasie dość równorzędnym partnerem zabrzan. Po chwili wszystko się jednak zmieniło. Górnik zaczął grać i strzelać bramki. Tym, którzy widzieli te drużynę przed tygodniem na boisku Wawelu trudno było wprost uwierzyć, że to ten sam zespół. Świetne zgranie, szybkość l doskonała technika — to walory prawie wszystkich piłkarzy Górnika. Na tym tle Cracovia niestety nie mogła zaimponować. Sama ambicja i dobre chęci, choć to już dużo, nie wystarczyło na pokonanie silnego przeciwnika, z kondycją u krakowian było całkiem niedobrze, zmysłu taktycznego ani za grosz, a niektóre zagrania ataku nieporadne, miejscami wręcz żałosne. Dwoma zawodnikami w ataku nie wygra się meczu dopóki ta formacja nie będzie pełnowartościowa, dopóki jej akcje nie będą powiązane z pomocą, tak długo trudno będzie myśleć o uzyskaniu z kimkolwiek dobrego rezultatu. Nie był za bardzo udany debiut Zuśki w drużynie, pomoc całkowicie była niewidoczna, a i w obronie jeden zawodnik nie powstrzyma 5 napastników przeciwnej drużyny. Tegoroczne rozgrywki grupowe stawiają przed zespołami dużo większe wymagania — każdy stracony punkt, może odbić się fatalnie przy końcu spotkań. Oczywiście trudno na podstawie jednego meczu wydawać sądy i opinie — wydaje się jednak, że z grą Cracovii nie jest najlepiej i trzeba zrobić wszystko, aby z drużyny tej uczynić pełnowartościowy zespół.
Źródło: Dziennik Polski nr 61 z 13 marca 1962 [1]


"Mistrz Polski oklaskiwany w Krakowie" -
Gazeta Krakowska

Mistrz Polski oklaskiwany w Krakowie

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.2
Bramki zdobyli dla Cracovii Kowalik w 16 min., dla Górnika Wilczek w 5 1 77 min. oraz Sołtysik w 60 i Pohl w 80 min.

CRACOVIA: Stronlarz, Konopelski. Rewilak. Szymczyk. Malarz. Jarczyk, (Ankus), Hausner. Zuśka, Marciniak, Kowalik, Frasek.
GÓRNIK: Kostka, Floreński, Oślizło, Olszówka, Kowalski, Pohl, Czok. (Sołtysek),Wilczek, Musiałek, Jankowski, Lentner.
Sędziował p. Goraczniak z Poznania, widzów 30 tys.
Już w pierwszych minutach rozwiały się nadzieje na zwycięstwo. Cracovia od początku pojedynku stawiała czoła mistrzowi Polski. Rutynowani Górnicy atakowali skutecznie bramkę Stroniarza. W 5 min. akcja gości zakończyła się powodzeniem. Wilczek zdobył strzałem pod poprzeczkę pierwszą bramkę. Cały czas było gorąco na przedpolu Stroniarza Krakowianie bronili się rozpaczliwie, aby wreszcie przejść do kontrataku. W 26 min. Kowalik przejął piłkę od Fraska, przeszedł do środka i strzelił obok wybiegającego Kostka. Ślązak próbował interweniować, ale na nic zdały się jego wysiłki.
W 30 min. akcja Cracovii omal nie zakończyła się sukcesem. Zakotłowało się na przedpolu gości. Kowalik strzelił w słupek, Frasek dobijał piłkę, ale bramkarz gości był na stanowisku. Cracovia jak za dawnych czasów rozgrywała pojedynek. Kontuzja Jarczyka osłabiła zapędy. Pod koniec pierwszej połowy znów panowali niepodzielnie na boisku górnicy.
Po zmianie stron inicjatywa należała wyłącznie do piłkarzy w biało-zielonych kostiumach. W 50 min. nieobstawiony Sołtysik zdobył głową drugą bramkę. Cracovia była bezradna. Rutynowani Ślązacy nadawali ton grze. Losy spotkania ważyły się jednak długo. W 77 min. Wilczek zdobył trzecią bramkę. Przewaga górników rosła. Pohl podwyższył wynik do 4:1 za kilka minut.
Krakowianie przegrali mecz wysoko. Nie zanosiło się na to w pierwszej połowie. Baczni obserwatorzy stwierdzili jednak, że młody zespół biało- czerwonych nadwerężył wybitnie swoje siły w pierwszej fazie spotkania. Lepsi technicznie Ślązacy zachowali siły do decydującej rozgrywki. A potem grali prawie „na stojąco”.
Tego meczu nie można było wygrać. Cracovia nie dorosła do drużyny, której walorami są technika i skuteczność. Ambicja to za słaby atut. Możliwe, że przyda się w innych meczach.
Kibice winią wielu piłkarzy Cracovii za porażkę. Wymienia się w pierwszym rzędzie młodego Zuśkę, niezbyt pochlebne oceny daje się Marciniakowi i Ankusowi. Dobrze mówi się o Stroniarzu. Warto zauważyć jednak, że mecz z mistrzem Polski to nie piłkarski „spacer”. Trzeba się było na pewno wysilić. Wielu piłkarzom brakło siły, ale wszyscy grali ambitnie. Ambitna gra Jarczyka doprowadziła tego piłkarza nawet do kontuzji, a to o czymś świadczy.

To był mimo wszystko emocjonujący pojedynek. Mistrz Polski musiał się wysilić. aby zejść z boiska wśród oklasków.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 60 z 12 marca 1962


"Pohl... szóstym napastnikiem u boku młodzieży. Cracovia z kondycją na 45 minut" -
Sport

Pohl... szóstym napastnikiem u boku młodzieży. Cracovia z kondycją na 45 minut

KRAKÓW: Górnik wystąpił w najsilniejszym zestawieniu, co świadczyło, że piłkarze Zabrza liczą się z ewentualnością wyrównanej walki. Dlatego Pohl włożył koszulkę z nr 6 i przez kilka minut był partnerem Kowalskiego w pomocy. Ale „natura pociągnęła wilka do lasu” i Ernest stale uwijał się w przodzie, a w gorących dla Górnika chwilach defensywę wspomagał Jankowski. Te gorące chwile nastały po zdobyciu wyrównania. Wówczas Cracovia poderwała się do kontrataku i stawiając wszystko na jedną kartę zmusiła Kostkę do największej czujności. Heroiczny wysiłek, zmieniający radykalnie sytuację na boisku, spowodował jednak takie wyczerpanie sił w szeregach Cracovii, że w drugiej części meczu ograniczała się ona jedynie do obrony przed falowymi atakami Górnika. W tej części zawodów Kostka tylko raz był zmuszony do interwencji. Raz jeden również w tym okresie bramka stanęła — ale za to w całym tego słowa znaczeniu — otworem przed napastnikami biało-czerwonych. Było to w 74 minucie, gdy wynik brzmiał 1:2. Po kornerze, bitym przez Fraska i po daremnym wybiegu Kostki piłkę otrzymał Zuśka i z kilku metrów rąbnął obok pustej bramki. Natomiast górnicy zaznaczyli wzrastającą z każdą minutą przewagę dziewięcioma kornerami oraz trzema bramkami.

Wysoką klasę, jeśli uwzględnić premierowy charakter spotkania, wykazali w zasadzie wszyscy piłkarze mistrza Polski, a przede wszystkim Pohl, Jankowski, Lentner, Wilczek i Oślizło. Ten ostatni bez większego wysiłku wygrywał niemal każdy pojedynek ze środkową trójką Cracovii, z której Marciniak i jego najbliższy sąsiad Zuśka należeli do najsłabszych na boisku, w takich warunkach cały ciężar ofensywy dźwigali na swoich barkach Hausner i Frasek, wspomagani przez Kowalika, który jednak po zejścia z boiska Jarczyka (kontuzja) musiał często cofać się głęboko. W defensywie Cracovii nad podziw dobrze spisywali się Rewilak i Malarz z tym, że adresowanie wywalczonych przez Malarza piłek pozostawiało dużo do życzenia.

Krótki film z przebiegu spotkania wygląda następująco: w 5 minucie po błyskawicznym ataku, zainicjowanym przez Pohla, Wilczek dopadł piłki o ułamek sekundy przed wybiegającym Stroniarzem i strzelił do pustej bramki. Konopelski, startujący jak burza, dosięgnął piłki jeszcze przed linią bramkową i wybił ją wprost pod nogi Wilczka, którego dobitka z metrowej odległości była już bezapelacyjna. Moment wyrównania powinien skłonić trenera górników do zwrócenia uwagi Ośliźle i jego kolegom, że w żadnym wypadku nie wolno przerwać gry, dopóki nie rozlegnie się gwizdek sędziego. Taki moment wyczekiwania na odgwizdanie spalonego wykorzystał Kowalik, który wystartował do dalekiego podania Fraska i ubiegając usiłującego ratować sytuację Kostkę, posłał piłkę do opuszczonej świątyni. Druga bramka dla Górnika była świadectwem dojrzałości taktycznej najmłodszego i najmniejszego napastnika górników — Szołtysika. Nie pchał on się pomiędzy walczących o górną piłkę krakowian, ale przyczajony za ich plecami wyskoczył nagle i mierzoną główką zdobył prowadzenie dla swoich barw. Później Wilczek ostrym strzałem z b. trudnego kąta nie dał żadnych szans bramkarzowi Cracovii. A wynik ustalił Pohl. Warto jeszcze wspomnieć o rajdzie Jankowskiego, zainicjowanym od połowy boiska, po którym piłka znalazła się wprawdzie w siatce Cracovii, ale arbiter słusznie odgwizdał spalony.

Na zakończenie wyrazy uznania dla Cracovii za przygotowanie boiska którego stan i ogólny obraz nakazały zapomnieć o niedawno panującej zimie.
Źródło: Sport nr 30 z 12 marca 1962