1996-05-15 Cracovia - Wisła Kraków 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Ireneusz Adamus
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 27 kolejka
Kraków, stadion Cracovii, środa, 15 maja 1996, 17:00

Cracovia - Wisła Kraków

0
:
2

(0:2)



Herb_Wisła Kraków

Trener:
Henryk Apostel
Skład:
Kwedyczenko
Waldemar Góra
Mróz
K. Duda
Węgiel (46' Ł. Kubik)
Depa
Wrześniak
Hajduk
Gruchała
E. Kowalik (46' Zegarek)
Hrapkowicz

Sędzia: Bernard Holik z Opola
Widzów: 12 000

bramki Bramki
0:1
0:2
Marzec (24')
Waldemar Góra (39' samob.)
zolte_kartki Żółte kartki
K. Duda
Hajduk
B. Zając
Skład:
A. Sarnat
Głownia
B. Zając
Matyja
Sydorenko (65' M. Wójcik)
Łętocha (87' Surma)
Marzec
Kulawik
Giszka
Świerad
Kaliciak (70' G. Pater)
Zobacz również: Informacje przedmeczowe



karykatura, źródło: Tempo
podczas meczu, źródło: Gazeta Krakowska
podczas meczu, źródło: Gazeta Krakowska
podczas meczu, źródło: Gazeta Krakowska
podczas meczu, źródło: Tempo

Zapowiedź meczu

"Dziś wielkie derby Cracovia – Wisła" -
Gazeta Krakowska

Dziś wielkie derby Cracovia – Wisła

Krótkie zgrupowanie Cracovii w Osieczanach.Bioenergoterapeuta wzmocnił „pasiaków”

Piłkarze Cracovii wyjechali w poniedziałek do Osieczan, skqd wrócą dopiero na derby. Trener Ireneusz Adamus chce, aby zawodnicy trochę odpoczęli nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Oderwanie się od nerwowej atmosfery, jaka towarzyszy derbom, będzie na pewno korzystne dla piłkarzy. W Osieczanach piłkarze Cracovii przeprowadzą lekki rozruch i będą omawiać taktykę.

Zanim „pasiaki” wyjechały na to krótkie zgrupowanie, na stadion przy ul. Kałuży przyjechał bioenergoterapeuta ze Śląska, który już pomógł wyleczyć kilku zawodnikom kontuzje. Z jego pomocy korzystał m. in. Węgiel. Piłkarze mają do niego zaufanie, o czym świadczy kolejka, jaka ustawiła się do pokoju, w którym przyjmował. Bioenergoterapeuta starał się usunąć drobne urazy „pasiakom”. Zapewne też swymi prądami wzmocnił zawodników i naładował ich dodatkową energią. Jakie będą tego skutki — przekonamy się już dziś. A co sądzi o szansach swego zespołu trener Cracovii Ireneusz Adamus? — Wynik meczu jest sprawą otwartą — powiedział trener. — Derby rządzą się swoimi prawami i każdy rezultat jest możliwy. Podejmiemy walkę z liderem drugiej grupy i o żadnej taryfie ulgowej nie ma mowy. Ostatni remis z Jeziorakiem podbudował chłopców psychicznie, bo po wpadce z Lublinianką byli trochę załamani. Znów uwierzyli w swoje duże przecież możliwości. Słabsze wyniki w poprzednich meczach były spowodowane głównie kłopotami personalnymi. Graliśmy przecież prawie całą rundę wiosenną w osłabionym składzie. Do drużyny powrócili nareszcie Góra i Kowalik, którzy przez dłuższy czas nie mogli odnaleźć formy po przeby¬tych operacjach. W Iławie spisywali się nieźle. Góra i Kowalik wzmocnili nasz zespół. Jesteśmy prawie w komplecie (kontuzje mają Rajko i Powroźnik) i bez respektu rozpoczniemy mecz z liderem. Będziemy chcieli oczywiście wygrać. Uważam, że stać nas na to. Straciliśmy co prawda dystans do prowadzącej trójki zespołów, ale nie przekreśliliśmy do końca naszych szans na awans. Nie postawiłem w tym sezonie przed zawodnikami zadania, że muszą wejść do ekstraklasy. Gramy i chcemy zwyciężać. W każdym meczu. Także z Wisłą. Jeśli uda nam się awansować, to będziemy się cieszyć, jeśli nie, to nie będziemy dramatyzować. Dlatego też do derbów podejdziemy może na nieco większym luzie, niż wiślacy, dla których wejście do ekstraklasy jest sprawą postawioną na ostrzu noża.

Trener wiślaków Henryk Apostel. Zrobić kolejny krok do ekstraklasy — Czy przed meczem derbowym z Cracovią wiślacy będą przygotowywać się normalnym trybem? — pytam trenera Henryka Apostela.

— Tak, nie organizujemy żadnego zgrupowania, bo nie ma to sensu. Przenoszenie na kilka dni piłkarzy z łóżka domowego do hotelowego nie zawsze daje dobry skutek. Dlatego też trenujemy na własnych obiektach. Wiem, że Cracovia pojechała do Osieczan, ale my zdecydowaliśmy się pozostać w Krakowie.

— Czy po raz pierwszy przyjdzie Panu prowadzić mecz derbowy?

— Nie, mam już doświadczenie derbowe. W Poznaniu prowadziłem mecze Lecha z Olimpią. Tutaj z reguły zawsze wygrywał faworyt. Tylko czasami udało się Olimpii urwać punkt Lechowi. Znam atmosferę derbów także z Bytomia. O punkty pierwszoligowe walczyły Polonia z Szombierkami. W Krakowie będę prowadził derby po raz pierwszy. Czytałem o meczach Cracovii z Wisłą tylko w prasie. Wiem, że na trybunach jest zawsze gorąca atmosfera. Mam nadzieję, że tym razem nie dojdzie do ekscesów na stadionie i mecz przebiegać będzie w spokojnej atmosferze.

— Liczy Pan na zwycięstwo wiślaków?

— Zapowiada się twarda walka. Chcielibyśmy na stadionie Cracovii zrobić kolejny krok w kierunku ekstraklasy. W tym celu musimy wygrać albo przynajmniej zremisować. Jeśli wiślacy zagrają tak dobrze, jak w drugiej połowie spotkania z Jagiellonią, to nie obawiam się o wynik'. Trzy punkty będą nasze. Ale jeśli tak słabo, jak w pierwszej połowie po zdobyciu gola, to wtedy może być źle. Mam nadzieję, że w środę wszyscy zawodnicy będą w dobrej dyspozycji i zagrają ambitnie.

—Jak ocenia Pan dziś szanse Wisły na awans do ekstraklasy?

— Za wcześnie przesądzać, kto wejdzie do ekstraklasy, a kto odpadnie z tej rywalizacji, ale po ostatnich zwycięstwach nasze szanse są nadal duże. Trzeba będzie walczyć do końca rozgrywek. Mam nadzieje, że swój cel osiągniemy. Ten zespół na pewno stać na awans. Natomiast uważam, że Cracovia nie będzie już w stanie dogonić prowadzącej w tabeli trójki drużyn i musi się pożegnać z nadziejami na ekstraklasę.

— Co Pana skłoniło do prowadzenia zespołu drugoligowego, czyli Wisły?

— Tak się złożyło, że czuję sentyment do obecnego szefa sekcji piłkarskiej Wisły Piotra Skrobowskiego. Prowadziłem go przed laty w reprezentacji Polski juniorów. Tam się poznaliśmy. Po rozmowie z nim doszedłem do wniosku, że warto spróbować. I zdecydowałem się. Mam umowę podpisaną także na przyszły sezon. I liczę na to, że w przyszłym sezonie będę już trenerem pierwszoligowego zespołu.
Źródło: Gazeta Krakowska 15 maja 1996



Opis meczu

Cracovia - Wisła '96

"Wisła Pany!" -
Tempo

Wisła Pany!

Takie mecze ogląda się z autentyczną przyjemnością i nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia to, komu się kibicuje. Pełna widownia już na pół godziny przed rozpoczęciem (oby tak jeszcze bardziej skoncentrowana na dopingu swej drużyny, a nie na wyzwiskach rywali), ładna oprawa spotkania, a przede wszystkim wysoki poziom widowiska, toczonego w sportowej atmosferze - to coraz rzadziej spotykane obrazki na rodzimych piłkarskich stadionach.

Wczoraj w Krakowie byliśmy świadkami prawdziwie wielkiego futbolowego święta. W 167. derbach Krakowa zwyciężyli piłkarze Białej Gwiazdy i przynajmniej do następnego pojedynku obu drużyn to Wisła będzie królować pod Wawelem.
Towarzyszące przed meczem rozmaite spekulacje kibiców na temat tego, komu bardziej są potrzebne punkty, zostały szybko - rozwiane na boisku, na którym nikt nikogo nie oszczędzał i nie .próbował ułatwiać zadania rywalom. Jeśli jednak bliżsi są prawdy ci, co sugerowali niecne zamiary zespołów, to tylko należałoby sobie życzyć, by wszystkie pojedynki były tak po mistrzowsku reżyserowane.
Zwłaszcza pierwsza odsłona mogła przypaść do gustu najwybredniejszym malkontentom. Mnogość szybkich, płynnych akcji na obie. bramki, sporo strzałów, efektownych interwencji bramkarskich i nieustępliwej walki o każdy skrawek murawy. Wymianę ciosów rozpoczęła Wisła. W 6. min Grzegorz Kaliciak utrzymawszy podanie od Dariusza Marca oddał z 12 metrów mocny strzał na bramkę Tomasza Kwedyczenki, ale piłka poszybowała o metr nad poprzeczką. Minutę później odpowiedział Rafał Wrześniak. Z 30 metrów posłał potężną bombę z wolnego, po raz pierwszy zmuszając do maksymalnego wysiłku Artura Sarnata, który w ostatniej chwili wybił piłkę na róg. Chwilę później bliski zaskoczenia golkipera Wisły był Krzysztof Duda, za którym nie podążył Kaliciak.
Obrońca Cracovii doszedł do piłki centrowanej z rzutu rożnego przez, Wrześniaka, ale jego "główka" nie była precyzyjna. Goście nie oddali jednak na dłużej inicjatywy "Pasom". Gdyby w 14. min Tomasz Kulawik lepiej przymierzył z kilkunastu metrów, sfinalizowałby pewnie golem pomysłowe.zagranie Kaliciaka z Marcem. Za moment gorąco było pod bramką Sarnata, którego wybawił z opresji Jacek Matyja, dość ryzykownie na róg ekspediując piłkę, dośrodkowywaną spod linii bramkowej przez Piotra Gruchałę. By wyrównać saldo stworzonych zagrożeń, Kaliciak popisał się kąśliwie wykonanym wolnym, po którym futbolówka wypadła z rąk Kwedyczence. ale Kulawik nie zdołał wykorzystać dobitki.
W tym momencie wiadomym było, że zdobyta przez którąkolwiek z drużyn bramka, będzie mieć zasadnicze znaczenie dla przebiegu całego spotkania. Ktoś przecież musiał wreszcie złamać rywala nokautującym trafieniem. I rzeczywiście, nastąpiło ono w 24. minucie. Janusz Świerad dostrzegł wbiegającego w pole karne Marca i zagrał do niego trzydziestometrowego loba. Cofający się Wrześniak nie sięgnął piłki, przejął ją pomocnik Wisły i ż kilku metrów bez trudu już pokonał Kwedyczenkę.
Zdawało się, że gospodarze są w stanie jeszcze się podźwignąć. Próbę strzałów podjęli Edward Kowalik i Marek Węgiel, zbyt słabych jednak, by zaskoczyć pewnie w tym dniu broniącego Sarnata. Wisłą w tym czasie jakby Czekała na kolejną okazję do skontrowania coraz częściej odkrywającego się rywala. Okazja nadarzyła się prędzej niż się tego spodziewano. Defensorom Cracovii nie udała się próba zastawienia pułapki ofsajdowej, z czego skrzętnie skorzystał Kaliciak. Marzec, który w tym dniu był pierwszoplanową postacią w środku pola, podał w uliczkę do wspomnianego Kaliciaka, ten ostro ruszył z piłką do linii końcowej i mocno zagrał wzdłuż bramki. Piłka zmierzała nieuchronnie do Świerada, ale wyręczył go Waldemar Góra, który będąc w pełnym biegu metr od bramki podjął się niewykonalnej sztuki wybicia piłki nad poprzeczką. Oczywiście, musiała ona wpaść do siatki.
Po zmianie stron nie było aż tylu soczystych wymian, nadal jednak walczono bez pardonu, dążąc do zmiany wyniku. Trener Ireneusz Adamus rzucił na szalę wszystko, czym w tym dniu mógł dysponować. Okazało się jednak, że dysponuje zdecydowanie mniejszym arsenałem środków rażenia niż Henryk Apostel na ławce Wisły. Wprawdzie wprowadzony do gry Paweł Zegarek był trudniejszym do upilnowania niż jego poprzednik, ale nie na tyle, by zdecydowanym manewrem, poderwać kolegów do odrabiania strat. Owszem - nie można tego odmówić gospodarzom tej "wojny" - natarli oni jeszcze z impetem, ale nie mieli już tej wiary, co przed utratą drugiego gola. Przed wielką szansą zdobycia kontaktowego gola byli Łukasz Kubik i Wrześniak, z kilkunastu metrów nie trafili jednak w światło bramki. Trafił w nie w 80. min Duda, ale jego strzał głową z kilku metrów po dośrodkowaniu Krzysztofa Hajduka ponownie w świetnym stylu obronił Sarnat.

Wiślacy nie mieli tylu sytuacji po zmianie stron (niecelna "główka" Świerada w 57. min, zbyt słaby strzał Krzysztofa Łętochy w 68. min), ale tuż przed końcowym gwizdkiem Grzegorz Pater powinien wykorzystać sytuację "sam na sam" z Kwedyczenką. Ale jeśliby trafił, oznaczałoby to klęskę Cracovii, która absolutnie na nią nie zasłużyła. Jak dzielny wojownik stawiła czoła rywalowi, który w tej bitwie okazał się odrobinę przebieglejszy, lepiej zorganizowany, a nade wszystko posiadający nieco więcej atutów. Po raz 73. w piłkarskiej "wojnie" Krakowa górą Wisła!
Marek Latasiewicz
Źródło: Tempo 16 maja 1996


"Biała Gwiazda znów Pany" -
Gazeta Wyborcza
(relacja)

Biała Gwiazda znów Pany

"Biała Gwiazda" zrewanżowała się z naddatkiem za wrześniową porażkę 0-1. Bardziej pomysłowo rozegrała pierwszą połowę, później grała z kontry, a wysocy obrońcy najczęściej skutecznie neutralizowali poczynania "Pasów".

Oba zespoły rozpoczęły bez respektu dla rywala. Kaliciak w 6. min uciekł obrońcom i z ok. 17 metrów strzelił nad poprzeczką. Wnet odpowiedział świetnym uderzeniem z rzutu wolnego Wrześniak, lecz Sarnat złapał piłkę. Również po stałym fragmencie gry prosto w ręce bramkarza strzelił Gruchała. W 16. min Kulawik podał do Marca, dostał piłkę z powrotem i przestrzelił niewiele nad poprzeczką. Po tej akcji groźnie centrował Gruchała i Głownia interweniował, wybijając piłkę na rzut rożny.

W końcu Świerad podał rozgrywającemu dobry mecz Marcowi w tempo, ten przyjął piłkę w biegu i strzelił obok bramkarza. W 36. min Sarnat był zasłonięty przez obrońców, ale złapał piłkę uderzoną przez Węgla. Po chwili strzelec pierwszego gola zagrał do Kaliciaka, którego obrońcy nieudanie łapali w pułapkę ofsajdową. Kaliciak mocno zacentrował, zaś nadbiegający Góra wbił piłkę do własnej bramki.

Po zmianie stron trener Cracovii Ireneusz Adamus wpuścił na boisko Zegarka i Kubika, ale nie zmieniło to radykalnie siły ataku gospodarzy. Wnet Hajduk uderzył płasko zza pola karnego, lecz trafił w Zająca. Zrewanżował się Świerad, "główkując" minimalnie obok słupka, a po chwili trafiając w boczną siatkę.

Mecz już nie był tak dynamiczny, ale dalej stał na dobrym poziomie. Cracovia zaczęła z czasem coraz bardziej naciskać, jednak wiślacy kontrolowali sytuację, wyprowadzając groźne kontrnatarcia. Po jednym z nich Kaliciak podał na lewo, Łętocha znalazł się naprzeciw bramkarza i strzelił mu prosto w ręce. Znakomitą okazję miały "Pasy" w 77. min. Hajduk wykonywał rzut wolny na prawem skrzydle i podał na przeciwległą stronę do Dudy - ten "główkował" w róg bramki, zaś Sarnat wyciągnął się i obronił.

W końcówce Wisła - konkretnie wprowadzony na boisko Pater - miała dobre okazje na podwyższenie prowadzenia. Najpierw kontrę wyprowadził Kulawik, M. Wójcik z prawej podał na pole karne, a Pater w biegu oddał połgórny strzał i trafił w plecy Dudy. W ostatniej minucie Świerad, tym razem z lewej, zacentrował i Pater sprzed pola bramkowego kopnął nad poprzeczkę. Kaliciak doznał kontuzji kolana i jego udział w sobotnim meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki stoi pod znakiem zapytania.
Jacek Przybyło
Źródło: Gazeta Wyborcza wydanie krakowskie 16 maja 1996


"Widziane z trybuny" -
Gazeta Wyborcza
(komentarze)

Widziane z trybuny

Wokół derbów

Na stadionie pojawiło się ok. 12 tys. widzów. Kibice Wisły zademonstrowali nowy pomysł: jeden sektor machał niebieskimi balonami, drugi - białymi, trzeci - czerwonymi. W sumie dawało to barwy klubowe. Zakupił je pomysłodawca za 2 mln starych zł i podobno 1,5 mln już mu się zwróciło ze składek. Pod koniec meczu balony puszczono i pokryły one tor kolarski. Działacze "Pasów" uskarżali się, że wiślacy nie byli jednak zbyt kulturalni - zdemolowali trybuny i podpalili ławki.

Podczas przerwy w sektorze Cracovii, od strony ul. Kałuży, rozebrano kibica Wisły i wyrzucono na tor kolarski. Zamiast majtek używał szalika, później rzucono mu kurtkę i buty. Z pokrwawionym czołem wyprowadzili go porządkowi.

Wywieszone flagi dały pełny przegląd geografii zwolenników obydwu stron. Dosyć oryginalnie reklamowali się kibice Cracovii. Na jednej z flag gospodarzy napisane było "Hycle", na innych "Urodzić się biało-czerwonym", "Imperium Kozłówek" lub "Cracovia Veni Vidi Vici". W obozie Wisły przeważała wierność - "Wierni Wiśle - Azory" i "Stary Kleparz wierny Wiśle".

Kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni, rezerwowi Wisły, ci którzy już zeszli z boiska i działacze, wybiegli na murawę. Tańczyli w kręgu, ciesząc się ze zwycięstwa. Później pobiegli pod trybuny i dziękowali fanom, trzymając się za ręce. Już w tunelu pod trybunami klaskali, a Grzegorz Kaliciak zaintonował "Tak się bawi, tak się bawi Wisełka".

- Wrażenia wspaniałe - powiedział bramkarz Artur Sarnat. - Chciałbym tak zawsze wygrywać, przy takiej atmosferze. - Przy pierwszym golu wiedziałem, że ta piłka przejdzie, bo bramkarz cofał się - opowiadał Dariusz Marzec. - Janusz Świerad pięknie mi podał. Najbardziej cieszę się oczywiście ze zwycięstwa, a nie z bramki.

- Myślę, że Wisła zrobiła mały kroczek w kierunku I ligi - powiedział trener Wisły Henryk Apostel. - Byłem przekonany, że jesteśmy faworytem, mimo że gramy na boisku Cracovii. Pierwsza połowa była lepsza, w drugiej - gra była trochę inna ze względu na obronę wyniku. Myślę, że wszyscy zawodnicy, szczególnie obrońcy, zagrali na niezłym poziomie. Niektórym starczyło sił na 90 minut, niektórym na 80, a innym na jeszcze mniej.

Trener Apostel ma na razie znakomity bilans. Prowadzi Wisłę od czterech spotkań, zespół wygrał wszystkie mecze (2 na wyjazdach), strzelił 10 bramek, nie tracąc żadnej.

- Gratuluję Wiśle i życzę jej powodzenia w walce o awans - mówił trener Cracovii Ireneusz Adamus. - Myślę, że była w tym dniu zespołem lepszym, zwłaszcza w I połowie. Tworzyła więcej sytuacji, my mieliśmy je głównie po stałych fragmentach gry. Przy pierwszej bramce Wrześniak, który pilnował Marca, zostawił go wolnego. Przy drugim golu pułapka offsajdowa - nieudana, bo sędzia nie gwizdnął. W II połowie mieliśmy już więcej sytuacji, niestety nie wykorzystanych. My nie mieliśmy czego bronić, poszliśmy va banque, ale siła naszego ataku jest niewielka. Wprowadzam do zepołu rekonwalescentów, którzy nie są jeszcze gotowi do gry. Gdyby padła bramka kontaktowa, może mecz byłby jeszcze bardziej emocjonujący, choć sądzę, że kibice i tak mieli co oglądać.
KM, JP
Źródło: Gazeta Wyborcza wydanie krakowskie 16 maja 1996


"167. derby wygrała Wisła" -
Gazeta Krakowska

167. derby wygrała Wisła

Cracovia — Wisła 0:2 (0:2). Bramki zdobyli: Marzec w 24 min i Góra (samobójcza) w 39 min. Sędziował B. Holik (Opole). Żółte kartki Duda, Hajduk oraz Zajqc. Widzów 10 tys.

Cracovia: Kwedyczenko — Góra, Mróz, Duda — Węgiel (od 46 min Kubik), Depa, Hajduk, Wrześniak, Gruchała — Kowalik (od 46 min Zegarek), Hrapkowicz.

Wisła: Sarnat — Głownia, Zając, Matyja — Sydorenko (od 67 min M. Wójcik), Marzec, Łętocha (od 87 min Surma), Kulawik, Giszka — Kaliciak (od 71 min Pater), Świerad.

Wielkie derby Krakowa zawsze elektryzują kibiców w mieście. Tak było i tym razem. Około 10 tysięcy osób przybyło na stadion przy ul. Kałuży, by obejrzeć mecz Cracovii z Wisłą. Obecny był również prezydent miasta Krakowa Józef Lassota, chociaż nie wiemy, której drużynie kibicował. Wygrała Wisła i było to zwycięstwo zasłużone. Wiślacy byli bowiem zespołem nieco lepszym, a przede wszystkim grającym skuteczniej. „Biała gwiazda” zrewanżowała się więc „pasiakom” za porażkę jesienią i zrobiła kolejny krok w kierunku ekstraklasy. Natomiast Cracovia straciła praktycznie szanse na awans. Wiślacy odtańczyli taniec radości po meczu, a pokonani schodzili markotni do szatni.

Mecz mógł się podobać, bo stał na dobrym poziomie i był ciekawym widowiskiem. Zwłaszcza przed przerwą zawodnicy obydwu drużyn przeprowadzili wiele akcji ofensywnych i dużo strzelali. Od pierwszej do ostatniej minuty trwała zacięta walka. Dla kibiców był to więc interesujący spektakl. Pierwszą groźną akcję podbramkową stworzyli goście. W 6 min Kaliciak uciekł obrońcom gospodarzy lewym skrzydłem i z kilku metrów strzelił tuż obok słupka. W minutę później gorąco było pod bramką Wisły. Wrześniak ładnie strzelił z 25 metrów z rzutu wolnego, ale Sarnat wybił piłkę na róg. W chwilę później bliski zdobycia gola był Duda, jednak po rzucie rożnym wykonywanym przez Wrześniaka posłał głową piłkę obok bramki. W 14 minucie groźnie strzelali najpierw Gruchała, a potem Kaliciak. W 20 minucie Wisła była o krok od zdobycia prowadzenia. Kaliciak silnie strzelił z 18 metrów z rzutu wolnego, Kwedyczenko wypuścił piłkę z rąk, a dobitkę Kulawika zablokowali obrońcy Cracovii. W 24 minucie goście strzelili gola. Świerad zacentrował z lewej strony na prawą, Wrześniak nie sięgnął piłki, a nadbiegający Marzec z najbliższej odległości pokonał Kwedyczenkę.

Nadal trwała wymiana ciosów. W 3 7 min groźnie strzelił Węgiel, ale Sarnat nie dał się zaskoczyć. W dwie minuty później losy meczu zostały praktycznie przesądzone. Marzec podał piłkę na lewe skrzydło do Kaliciaka. Obrońcy Cracovii stanęli w miejscu, sygnalizując spalonego, jednak sędzia nie zagwizdał i pozwolił grać dalej. Kaliciak podciągnął pod bramkę Cracovii, ale nie strzelił, tylko silnie zacentrował wzdłuż linii bramkowej, a nadbiegający Góra wpakował piłkę do siatki. Gol samobójczy i 2:0 dla Wisły.

Po przerwie mecz był mniej ciekawy. Przez pierwszy kwadrans „pasiaki” grały bez wiary w sukces. Wiślacy zwolnili tempo, starając się utrzymać rywala w bezpiecznej odległości od własnej bramki i atakowali tylko z kontry. Dwukrotnie groźnie strzelał Świerad, ale niecelnie. Cracovią zdołała jednak otrząsnąć się z chwilowego letargu i była bliska zdobycia kontaktowego gola. W 61 minucie Kubik z 10 metrów silnie strzelił pod poprzeczkę, ale Sarnat wybił piłkę. W minutę później Hrapkowicz idealnie podał Wcześniakowi, który z 8 metrów minimalnie spudłował. Potem niewiele ciekawego działo się na boisku. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Ataki gospodarzy wiślacy rozbijali bez większego trudu. Jeszcze w 80 min Cracovia mogła zdobyć gola, na którego sobie zresztą zasłużyła. Po rzucie wolnym Hajduka niecelnie strzelił z 6 metrów Duda. W ostatniej minucie meczu Pater po kontrze znalazł się sam na gam z Kwedyczenką, jednak przestrzelił.

Wiślacy przewyższali rywala lepszą organizacją gry w środku pola, byli też nieco szybsi. Ataki gości były groźne. Natomiast Cracovia nie miała napastnika z prawdziwego zdarzenia. Ani Hrapkowicz, ani Kowalik, ani Zegarek nie stanowili większego zagrożenia dla wiślackiej bramki. „Pasiaki” nadrabiały braki walecznością i ambicją, ale to było za mało, by przynajmniej urwać punkt dobrze dysponowanym wiślakom.
Tadeusz GÓRSKI
Źródło: Gazeta Krakowska 16 maja 1996


Wydarzenia okołomeczowe

"Taki mecz się zdarza raz" -
Gazeta Wyborcza

Taki mecz się zdarza raz

DERBY CRACOVIA-WISŁA.

Zdemolowany stadion Siedmiuset policjantów i stu ochroniarzy zabezpieczało derbowe spotkanie dwóch krakowskich drużyn drugoligowych. Po meczu doszło do gonitw z policją.

Od g. 14 po obu stronach Rynku zbierali się kibice Cracovii. Malowali sobie twarze na biało-czerwone barwy. Jeden z szalikowców pomalował na biało usta, na czerwono zaś bródkę. Tymczasem Wisła gromadziła się w okolicach Dworca Głównego. Cała gromada licząca około 2 tys. osób została odeskortowana przez policję ulicami Szlak, Łobzowską, alejami Trzech Wieszczów ku Błoniom.

Kibice Cracovii w liczbie około 1,5 tysiąca zaczęli się wlewać w ulicę św. Anny o g 15.30. Cały korowód dotarł w spokoju pod stadion przy ul. Kałuży i rozlokował się w wyznaczonych sektorach. W tym samym czasie Błonia przecinali nadchodzący z Oleandrów szalikowcy Wisły. Duża ich część miała kurtki flyers odwrócone na lewą, pomarańczową stronę. Bramy przygotowano dla nich od strony ul. Kraszewskiego. W kasach dla fanów Wisły szybko zabrakło biletów ulgowych po 6 zł. Zniecierpliwiony tłum trzeba było uspokoić pałkami. Na stadion nie wpuszczano pijanych oraz odbierano pasy z grubymi sprzączkami, pałki i drzewce flag.

Tuż przed spotkaniem policja zatrzymała siwego mężczyznę o długich włosach i jego kompana w średnim wieku, którzy od strony ul. Kałuży sprzedawali naiwnym fałszywe bilety.

Mecz przebiegał w spokojnej atmosferze, choć na początku z sektora Wisły spadło na płytę trochę kamieni, z których część uderzyła w policjantów. Dopiero po dwubramkowej wygranej Wisły jej sympatycy zaczęli demolować stadion, niszcząc laminatowe ławki. Wyłamane fragmenty rzucano na murawę, ich część spłonęła w ognisku na trybunach. Policja około 40 minut trzymała tę grupę na stadionie, aby uniknąć groźnej konfrontacji.

Przed Muzeum Narodowym wywiązały się walki uliczne z kibicami Cracovii, którzy, zamiast starym zwyczajem udać się na Rynek Główny, kamieniami zaatakowali policjantów. Dużym kamieniem trafiony został jeden z radiowozów. Tłum rzucał koszami na śmiecie, ale rozpędzony armatkami wodnymi z polewaczek, ruszył grupami w stronę Rynku. Ścigani przez policję w kaskach, z tarczami i pałkami, szalikowcy Cracovii porozbijali kamieniami cztery witryny na ul. Wiślnej. Szyby trzeba było wymienić m.in. w księgarni, sklepie odzieżowym i obuwniczym. Gromada ruszyła ul. Floriańską, a potem Plantami w stronę dworca. Przed przystankiem tramwajowym przy Teatrze Słowackiego znów wywiązała się bójka z policją, w trakcie której zatrzymano kilkanaście osób.

Na opuszczony Rynek wkroczyli kibice Wisły, których nie udało się zapakować do autobusów przy stadionie. Otoczeni kordonami funkcjonariuszy w kaskach, z tarczami i wzmocnionymi kamizelkami przeszli na Dworzec Główny. Tam spokojnie wsiedli do autobusów. - Przygotowaliśmy dla nich liniowe autokary przegubowe, które mają wymontowane kasowniki i inne urządzenia, jak np. klosze i żarówki - mówi dyspozytor MPK Roman Łach. - Kibice wsiedli do siedmiu autobusów, z których dwa uszkodzili. Wybili szybę i zepsuli płyty pilśniowe z wewnętrznej okładziny.

- Akcja policji kosztowała około 40 tys. zł - twierdzi podkomisarz Cezary Budny z komendy wojewódzkiej policji. - Wliczam w to zarówno ludzi, których zmobilizowaliśmy, jak i sprzęt użyty do naszych działań.

Klub Sportowy Cracovia, na którego stadionie odbyła się impreza, nie będzie policji refundował kosztów poniesionych w czasie ochrony stadionu i grup sympatyków obu drużyn. - Pilnowanie porządku jest naszym ustawowym obowiązkiem, ale zrozumiałe, że im więcej takich zabezpieczeń, tym mniej pieniędzy w budżecie pod koniec roku - mówi podkomisarz Budny.
Harald Kittel
Źródło: Gazeta Wyborcza wydanie krakowskie 16 maja 1996


Mecze sezonu 1995/96

FK Spišská Nová Ves 1995-07-09 FK Spišská Nová Ves - Cracovia 2:1  Lokomotíva Koszyce 1995-07-12 Lokomotíva Koszyce - Cracovia 6:1  Ozes Tornaľa 1995-07-14 Ozes Tornaľa - Cracovia 2:2  Jagiellonia Białystok 1995-07-30 Jagiellonia Białystok - Cracovia 1:3  Unia Tarnów 1995-08-05 Unia Tarnów - Cracovia 0:0  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1995-08-13 Cracovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:0  Avia Świdnik 1995-08-20 Avia Świdnik - Cracovia 2:1  Hetman Zamość 1995-08-26 Cracovia - Hetman Zamość 3:0  Stal Stalowa Wola 1995-09-02 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:1  Hutnik Warszawa 1995-09-10 Cracovia - Hutnik Warszawa 2:1  Lublinianka Lublin 1995-09-17 Lublinianka Lublin - Cracovia 0:4  Jeziorak Iława 1995-09-20 Cracovia - Jeziorak Iława 1:1  Wisła Kraków 1995-09-24 Wisła Kraków - Cracovia 0:1  Wisła Płock 1995-10-01 Cracovia - Petrochemia Płock 2:2  RKS Radomsko 1995-10-07 RKS Radomsko - Cracovia 4:2  Pomezania Malbork 1995-10-15 Cracovia - Pomezania Malbork 1:0  KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1995-10-22 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Cracovia 1:0  Polonia Warszawa 1995-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  Motor Lublin 1995-11-05 Motor Lublin - Cracovia 1:3  Okocimski Brzesko 1995-11-12 Cracovia - Okocimski Brzesko 0:0  Cracovia_herb 1996 Trening Noworoczny  Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 1996-02-01 Cracovia - Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 6:1  Wawel Kraków 1996-02-10 Cracovia - Wawel Kraków 0:1  Favoritner Wiedeń 1996-02-18 Favoritner Wiedeń - Cracovia 2:1  SV Stockerau 1996-02-20 SV Stockerau - Cracovia 0:2  SV Neunkirchen 1996-02-22 SV Neunkirchen - Cracovia 0:6  GKS Katowice 1996-02-28 GKS Katowice - Cracovia 2:0  KS Myszków 1996-03-02 Cracovia - Krisbut Myszków 0:1  Hutnik Kraków 1996-03-10 Hutnik Kraków - Cracovia 1:0  Jagiellonia Białystok 1996-03-23 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0  Unia Tarnów 1996-03-30 Cracovia - Unia Tarnów 2:1  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1996-04-06 Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Cracovia 2:0  Avia Świdnik 1996-04-13 Cracovia - Avia Świdnik 0:0  Hetman Zamość 1996-04-20 Hetman Zamość - Cracovia 0:1  Stal Stalowa Wola 1996-04-24 Cracovia - Stal Stalowa Wola 0:0  Hutnik Warszawa 1996-04-28 Hutnik Warszawa - Cracovia 1:1  Lublinianka Lublin 1996-05-05 Cracovia - Lublinianka Lublin 0:1  Jeziorak Iława 1996-05-11 Jeziorak Iława - Cracovia 1:1  Wisła Kraków 1996-05-15 Cracovia - Wisła Kraków 0:2  Wisła Płock 1996-05-19 Petrochemia Płock - Cracovia 3:0  RKS Radomsko 1996-05-22 Cracovia - RKS Radomsko 4:0  Pomezania Malbork 1996-05-25 Pomezania Malbork - Cracovia 4:0  KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1996-06-01 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:2  Polonia Warszawa 1996-06-05 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0  Motor Lublin 1996-06-08 Cracovia - Motor Lublin 4:1  Okocimski Brzesko 1996-06-12 Okocimski Brzesko - Cracovia 2:0