1912-04-21 Cracovia - Kassai AC 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 21 kwietnia 1912, 16:00

Cracovia - Kassai AC

1
:
1

(1:0)



Herb_Kassai AC


Skład:
Rogalski
Traub I
Pollak
Traub II
Singer
Synowiec
Dąbrowski I
Poznański
Kałuża
Luska
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Gustav Schmidt z Wiednia

bramki Bramki
Traub I (k) 1:0
1:1

89'
Skład:
Kleits
Stiller
Kemeny
Reibel
Beni
Egesz
Horwath
Arva
Leibdolf
Hericz
Korach

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1912-04-21 Cracovia - Kassai AC 1:1
1912-04-21 Cracovia II - Krakus Podgórze 4:0



Program meczowy

Zapowiedź meczu

Opis meczu

drużyna Cracovii
drużyna Kassai AC

Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas
Podobnie jak w 1909 r. spotkanie wczorajsze "Cracovii" z "Koszyckim Kl. Atl." nie dało ostatecznego rozstrzygnięcia, stwierdzając równorzędność obu przeciwników w przyjacielskim wyniku 1:1. Spotkanie w pierwszej połowie, dało już widzom emocye sportowe, niezaznane jeszcze w tym sezonie. Uporczywe zmaganie się przeciwników nie dawało poznać niczyjej wyższości; jakkolwiek "Cracovia" miała więcej szans przy bramce przeciwnika, widać było, że niecelność i słabość strzałów nie pozwoli na uzyskanie jej dalszych bramek poza strzeloną z karnego rzutu w pierwszej połowie. O ile trzeba przyznać, że w tej części gry, odznaczającej się ogromną twardością, "Cracovia" mogła uzyskać przewagę cyfrową, to w drugiej nie było już mowy, a nawet przeciwnie, gdyby nie praca całej pomocy i prawego obrońcy, wygrana Węgrów nie przyszłaby im z trudnością. Na naganę zasługuje lewy obrońca biało-czerwonych, który, jak brzmiały złośliwe ale słuszne uwagi widzów, "był najniebezpieczniejszym przeciwnikiem" "Cracovii" w tym dniu. W każdym razie "Cracovia" wykazała dalszą poprawę formy, i z momentów wczorajszych można spodziewać szybszego powrotu do dawniejszego stanu.
Źródło: Czas nr 182 z 22 kwietnia 1912


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma
Zawody piłką nożną. Wczoraj „Cracovia” rozegrała match z poważnym przeciwnikiem. Koszycka drużyna węgierska, pomimo że najświetniejsze „historycznie” chwile jej minęły, rozporządza zawsze dobrymi naogół, niektórymi bardzo dobrymi graczami, którym tylko klasycznej szkoły w grze kombinacyjnej, całą drużyną, brakuje, aby się stali zespołem pierwszorzędnym. Przedewszystkiem mają szybkich, lekkich i zgrabnych biegaczy, wprowadzających do gry takie tempo, że nawet wyżej wyszkolony i lepiej zgrany przeciwnik traci wobec nich te swoje plusy, bo musi za błyskawiczną ich szybkością nadążać.

Było to wszystko doskonale widoczne podczas wczorajszego matchu. Metoda biało-czerwonych, w ostatnich czasach chętnie praktykowana - chwytania piłki przez skrzydłowego i pędzenia z nią na własne konto do bramki, aby ją samemu strzelić - wobec szybkości koszyckich graczy okazała się zupełnie zawodną. Trzeba było atakować całym napadem, w stałym kontakcie, a to właśnie wobec poprzedniego pewnego zaniedbania tej jedynie pewnej metody i tempa Węgrów, było trudne. Pomimo to miała „Cracovia” do pauzy kilka korzystnych pozycyj, których jednak przez niecelne strzały nie uwieńczyło powodzenie. Jedyna bramka została przez „Cracovię” uzyskana z rzutu karnego.

W drugiej połowie matchu obraz gry o tyle się zmienił, że walka toczyła się przeważnie na terenie biało-czerwonych. Obrona ich jednak odpierała bardzo skutecznie ataki Węgrów, którym też jednego tylko goala, niemal pod koniec matchu, udało się strzelić z korneru. Po nim gra stała się już ospałą, bez ożywienia.

Wynik zawodów 1:1 wyraża trafnie stosunek sił obu stron walczących. Potwierdza on równocześnie tę chlubną wówczas dla „Cracovii” równorzędność jej z Koszycami, która ustaloną została przed dwoma przeszło laty matchem również nierozstrzygającym 2:2; każe się to spodziewać, że spotkanie między obiema drużynami w możliwie najbliższym czasie się powtórzy i da sposobność obserwowania jeszcze raz tych sprawnych, wyćwiczonych doskonale w lekkiej atletyce, o doskonałych postawach i eleganckich graczy węgierskich. Sędziował p. Schmidt z Wiednia bardzo dobrze. Publiczność zapełniła niemal wszystkie rozporządzalne miejsca.
Źródło: Nowa Reforma nr 182 z 22 kwietnia 1912


Nowiny

Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.2
(„Cracovia” - „Koszyce” 1:1. Match).


Wczorajsza niedziela była pierwszą pogodną, prawdziwie wiosenną w tym sezonie, nie dziw więc, że wielkie tłumy publiczności pospieszyły na boisko „Cracovii”, aby zobaczyć gości węgierskich, którzy bawiąc przed dwoma laty w Krakowie nader przyjemne po sobie pozostawili wrażenie. Poprzedziła ich rozgłośna fama, opowiadająca o zdobyciu przez nich mistrzostwa prowincyi, o wspaniałych rezultatach osiągniętych w zawodach z najlepszemi drużynami Budapesztu (że wymienię zwycięstwo nad „Teresvarosi” T.C. 6:1, nierozegraną z „M.T.K.” 1:1, najlepszym obecnie klubem węgierskim) - spodziewać się więc słusznie należało także pierwszorzędnej z ich strony gry. - Rzeczywistość jednak wyglądała mniej świetnie. Wprawdzie posiadali Węgrzy wspaniałą obronę, pełną temperamentu pomoc, jak niemniej dzielnego bramkarza, ale na tem koniec. Atak bowiem nie wykraczał wcale po za ramy przeciętności, dobre jedynie były oba skrzydła, które też robiły wszystko co mogły, ale cóż kiedy kompletny zanik strzelania u reszty nie pozwalał uwieńczyć pomyślnym rezultatem ich starań. - Może podziałał tak na Węgrów przykład dany im przez napad biało-czerwonych, nie mogący wczoraj zdobyć się nawet na zrobienie takich bramek, jakie zrobiłby nie atak pierwszoklasowej drużyny, ale jakiejś może „Bar Kochby” lub „Jutrzenki”. Tak darował wprost trzy goale pan L., a przynajmniej dwie pan Poz., który wczoraj miał szczególnie zły dzień, podobnie jak lewy back pan Pol. przypominający swoimi kilkupiętrowej wysokości rzutami jeszcze dawne czasy z przed pięciu lat. Dobrze jak zazwyczaj grała cała pomoc i p. Traub na backu, któremu też w udziale przypadł zaszczyt zdobycia jedynej bramki z rzutu karnego. Dla Węgrów zaś wyrównujący punkt zrobił p. Rogolski. Sędzią był p. Schmidt z Wiednia. Przedmatch „Cracovii” Reserves z „Krakusem” przyniósł zwycięstwo pierwszej w stosunku 4:0.
Źródło: Nowiny nr 92 z 23 kwietnia 1912


Illustriertes Österreichisches Sportblatt

Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.1
Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.2
W poprzednią niedzielę cztery krakowskie drużyny rozgrywały zawody w czterech miastach.

Grająca w Krakowie przeciwko Kassai A. C. Cracovia osiągnęła tak jak przed trzema laty remisowy rezultat, jednak tym razem 1:1. Równorzędni przeciwnicy, którzy w roku 1909 zakończyli grę wynikiem 2:2 po pięknej pierwszoklasowej grze, rozwinęli od początku meczu bardzo dobre tempo, które osłabło dopiero w drugiej połowie i wzmogło się znów przed końcem spotkania. Obie drużyny podzieliły przewagi równomiernie między siebie, co uczyniło grę bardzo interesującą. Chwilami zdawało się, że żaden z rywali nie może zbliżyć się do przeciwnej bramki.

Co się tyczy fizycznych wrażeń, niskiego wzrostu atak gości z Koszyc był szczególnie dobrze przemyślany, dysponowali oni bardzo dobrą obroną, jak również niełatwym do zatrzymania prawym skrzydłowym. W krakowskiej drużynie grała znakomicie pomoc i prawy obrońca, lewy natomiast przeciwnie, tym razem zupełnie niepewnie, dodatkowo był przyczyną nerwowej gry bramkarza, tak że ten spowodował wiele rzutów rożnych, co doprowadziło w 35 min. drugiej połowy do wyrównania wyniku przez gości z Koszyc.

Poznański powinien wrócić znowu na skrzydło, gdzie w poprzednim roku swoimi dokonaniami wzbudzał duże poruszenie u obcych drużyn, grających w Krakowie. Jest on bowiem graczem w rodzaju Hussaka, którego pod względem pracy w polu już dzisiaj przewyższa, jednak nie orientuje się nigdy na innej pozycji.
Źródło: Illustriertes Österreichisches Sportblatt (oryginalnie w języku niemieckim) nr 18 z 27 kwietnia 1912



Opis meczu "Gazeta Wieczorna" z dnia 22.04.1912, nr 642 str. 3/4