1912-05-19 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

pierwotnie w tym terminie planowano mecz z Crystall Palace - zobacz zapowiedź w dzienniku "Nowiny"


Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 19 maja 1912, 16:30

Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń

1
:
1

(0:0)



Herb_Floridsdorfer Wiedeń


Skład:
Rogalski
Pollak
Obert
Traub II
Singer
Synowiec
Dąbrowski I
Traub I
Kałuża
Luska
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Gustav Schmidt z Wiednia

bramki Bramki

Traub I (90' k.)
0:1
1:1
(60')

Mecze tego dnia:

1912-05-19 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 1:1
1912-05-19 Cracovia II - Pogoń Tarnów 4:0


Sędzia

Według kroniki Cracovii sędzią był Schmidt. Tak też podaje Czas i Nowa Reforma, natomiast Nowiny informują, że arbitrem był Doubek.

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas
Czyniąc zadość życzeniom opinii sportowej, stwierdziła "Cracovia" dobrą wartość uzyskanej w zeszłym roku pierwszej klasy. Wczorajsze spotkanie z Florisdorfer A. S. C. dało bowiem dostateczne zadokumentowanie, jeżeli nie cyfrowe, to w każdym razie wypływające z gry obu przeciwników, nie znajdującej rozstrzygnięcia w wyniku 1:1. Oba kluby okazały się pierwszorzędnymi, co wobec zwycięstwa gości nad W. A. C. w stosunku 6:3, odniesionego we czwartek, świadczy o wartości "Cracovii", której rezultaty coraz pomyślniejsze uzasadnione są rzetelną pracą sportową. Spotkanie w pierwszej połowie nie dało żadnej stronie bramki, jednakże stwierdziło wybitną przewagę "Cracovii", która po pauzie wskutek depressyi biało-czerwonych przechyliła się na stronę gości, uzyskujących po kwadransie w drugiej połowie bramkę, zrównoważoną przez p. Trauba z rzutu karnego, jaki podyktował p. Schmidt, znany już na krakowskiem boisku.
Źródło: Czas nr 226 z 20 maja 1912


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma
Zawody piłką nożną. Wczorajszy match pomiędzy „Cracovią” a „Floridsdorfer A.S.C.”, zgromadził na boisku gier niezwykle liczną publiczność; były to bowiem pierwsze w tym sezonie zapasy biało-czerwonych a pierwszo-klasową drużyną wiedeńską, po których wiele sobie obiecywano sportowych emocyj. Rzeczywistość zawiodła nieco oczekiwania; Floridsdorfczycy bowiem okazali się rzeczywiście solidną drużyną, to jest rutynowaną, harmonijnie zgraną i przeciętnie dobrze kombinującą, ale wielkiej inwencyi w kombinacyi, wybitnych zalet u poszczególnych graczy i t.d., słowem cech indywidualnych wybitnej pierwszorzędnej drużyny nie wykazali. Największą ich forsą jest, obok wyrobionej techniki, gwałtowne tempo, jakie wprowadzają do gry. To też tempo nadawało głównie charakter grze do pauzy, pozatem pozbawionej bardziej interesujących momentów. - Obie drużyny stały na równi, z pewną może nawet przewagą „Cracovii”, a rezultat był 0:0. Dopiero po pauzie goście, zachowując swoje szybkie tempo, nabierają więcej spokoju i decyzyi, wobec zmęczonych już nieco biało-czerwonych; kombinacya ich nabiera większej staranności i obmyślenia. W 15 minucie udaje się im też wbić „Cracovii” goala, dobrze zasłużonego, co działa na biało-czerwonych deprymująco. Floridsdorfczycy mają odtąd przewagę; jednakże wobec zaciekłej obrony biało-czerwonej, dalsze ich ataki pozostają bezskuteczne, a w ostatniej minucie sędzia przyznaje „Cracovii” rzut karny, strzelony skutecznie przez p. Trauba, co tak, jak i z „Nemzeti” ratuje biało-czerwonych [od] przegranej. Wynik 1:1. Sędziował p. Schmidt, z pewnem jakby uprzedzeniem na niekorzyść Wiedeńczyków, ale naogół bardzo bystro i przytomnie.
Źródło: Nowa Reforma nr 226 z 20 maja 1912


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
Ci, co lubią football, a jest entuzyastów na tem polu moc, przeżyli wczoraj dzień rzadkiej emocyi. W parku gier na Błoniach grała wczoraj "Cracovia" I, i "Florisdorfer F. C.", drużyna pierwszorzędna z Wiednia. Przepowiadano, że niedziela wczorajsza przyniesie klęskę "Cracovii" i pomylono się w przypuszczeniach. Bo zawody wczorajsze nie tylko nie zakończyły się jej przegraną, lecz przeciwnie wykazały, że "Cracovia" I ma zalety drużyny, mogącej śmiało rywalizować za starszymi klubami, stojącymi blisko wyżyn poprawnej i ładnej gry. To też "Cracovia" sprawiła niespodziankę przedewszystkiem gościom wiedeńskim, a miarodajnem niech będzie tu odezwanie się prezesa F. F. C., który, jak opowiadano sobie na trybunach, wyrazić się miał, że nie spodziewał się w "Cracovii" tak doborowej drużyny. Pochwała zaszczytna i zasłużona. Cracovia grała wczoraj nie tylko pomysłowo, ale i brawurowo, z tempem, o jakie dawniej niktby jej nie posądził. Do pauzy żadna ze stron nie uzyskała punktu, po pauzie pierwszy zdobył klub wiedeński. Mimo efektownej kombinacyi przez długi czas nie mogła jednak "Cracovia" uzyskać goalu, głównie z winy strzelców, zawodzących w ostatniej chwili. Tłumy publiczności zaczęły już wątpić w jej powodzenie, gdy na krótko przed końcem zawodów, zdołała krakowska drużyna zrównoważyć wynik celnym strzałem z rzutu karnego. Ostateczny zatem wynik 1:1.


Mała uwaga pod właściwym adresem. Miejsca na trybunach są numerowane, lecz nie wszyscy zasiadają swoje krzesła, co przyczynia się do wielu nieporozumień. Wskazanem byłaby na przyszłość, by publiczność zastosowała się do dotyczących wskazówek. Jedynie bowiem w ten sposób można będzie utrzymać jakiś porządek.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 114 z 21 maja 1912


Nowiny

Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Nowiny cz.2
(„Floridsdorfer A.C.” - „Cracovia” 1:1).

Była to walka dwóch równych przeciwników, z których jeden operował większą rutyną i techniką, drugi zaś zastępował brak ich wytrwałą pracą i żywym temperamentem. Pierwszy raz może w tym sezonie rezultat papierowy odpowiadał prawdziwemu, wzajemnemu stosunkowi obu drużyn.

Spotkanie wczorajsze było jednem z tych, które od początku do końca trzymają w napięciu publiczność, budząc co chwila okrzyki bądź oklaski. Takie żywe zainteresowanie się grą byłoby naturalnie bardzo chwalebne i ze stanowiska sportowego nader pożądane, gdyby wynikało z istotnego zrozumienia sportu. Niestety tak nie jest. Okrzyki, gwizdy są w przeważnej części tylko wyrazem jednostronnego zacietrzewienia partyjnego. Źródła tego złego szukać należy u samych członków „Cracovii”, którzy swem postępowaniem demoralizują publiczność. „Cracovia” powinna w swym własnym interesie wydać dla swych członków przepisy footballowe.

Co do gry samej, należy przyznać, że istotnie biało-czerwoni powoli ale ustawicznie podążają naprzód i że każdy niemal match jest etapem w ich rozwoju na przyszłość. Wprawdzie widać jeszcze tu i ówdzie małe usterki, jednakże całość przedstawia się już teraz zupełnie korzystnie i jest nadzieja, że i te drobne niedomagania z czasem znikną. Głównie poprawy wyczekiwać należy od ataku, który popełnia szereg błędów taktycznych, dających się zresztą łatwo usunąć. I tak n.p. center p. Kowalski, bezsprzecznie najlepszy gracz w ataku, rozdaje wprawdzie piłki celowo i umiejętnie ale zanadto górą, przez co opóźnia się kombinacya i trudno dostać można korzystną pozycyę do strzału. Lewe zaś skrzydło posiada znów zamało zaufania w swe własne siły i niejednokrotnie, mając zupełnie wolne miejsce do strzelania, podaje, tracąc przez to korzystne szanse. Na pełne uznanie zasługuje p. Tadek, który spełnia należycie wszystko to, co od dobrego skrzydła wymagać się zwykło, może tylko brak mu szybkiej decyzyi.

Szczególnie dobry dzień i wielkie szczęście miał bramkarz p. Rogalski, którego zimnej krwi i zręczności mieli biało-czerwoni bardzo wiele do zawdzięczenia. Z reszty, jak zawsze wybijał się na pierwszy plan p. Synowiec, pomocnik, nie mający jak się zdaje rywala w Galicyi, słabo natomiast grał p. Singer.

„Floridsdorf” przedstawił się jako drużyna silniejsza fizycznie od „Cracovii”, o dobrze zgranym napadzie, z którego wyróżniało się lewe skrzydło p. Hagen. Dzielnym również graczem był bramkarz, mający dużo wspólnych cech z bramkarzem „Aberdeenu” Kingiem. Jedyną może najsłabszą ich stroną była obrona, nie zupełnie odpowiadająca tym wymogom, jakie się stawia pierwszoklasowej drużynie.

Halftime 0:0. Stosunek kornerów 6:6. Dla „Cracovii” wyrównujący goal strzelił z rzutu karnego p. Traub.

Sędzia p. Doubek nie stanął na wysokości swego zadania i za dużo okazywał względów sądom publiczności a za mało powodował się swym własnym sądem i bezstronnością.
Źródło: Nowiny nr 113 z 21 maja 1912