2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Zagłębie Lubin

Trener:
Marek Bajor
pilka_ico
Ekstraklasa , 24 kolejka
Lubin, piątek, 9 kwietnia 2010, 17:45

KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia

0
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Orest Lenczyk
Skład:
Isailović
Costa
Stasiak
Kopias
G.Bartczak
Hanzel
M.Bartczak
Ekwueme
Micanski
Kędziora
Traore (82' Plizga)

Ustawienie:
4-3-2-1

Sędzia: Robert Małek z Zabrza

zolte_kartki Żółte kartki
Kędziora Polczak
Tupalski
Mierzejewski
Skład:
Merda
Mierzejewski
Polczak (42' Tupalski)
Wasiluk
Sasin
M.Sacha
Szeliga
Goliński (29' Suvorov)
Moskała
Ślusarski
Matusiak

Ustawienie:
4-4-2



Opis meczu

"Punkt Cracovii okupiony krwią" -
Interia.pl

Punkt Cracovii okupiony krwią

W spotkaniu otwierającym 24. kolejkę piłkarskiej Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin zremisowało bezbramkowo z Cracovią. Z jednego punktu bardziej cieszą się z pewnością goście, którzy przerwali serię trzech kolejnych porażek i zdobyli swój 24. punkt w sezonie. Punkt ten okupili jednak stratami. Boisko już w pierwszej połowie opuściło dwóch graczy "Pasów". Michał Goliński stłukł stopę, a Piotr Polczak mocno rozciął głowę.

Pierwsze 45 minut to była ciężka do przetrawienia kopanina. Piłkarze rozczarowywali poziomem gry. Sytuacji było kilka, ale nie były to żadne "setki". Ze strony Zagłebia mieli je Traore (trzy strzały, dwa w światło bramki), Hanzel (trzy - wszystkie niecelne), a także Costa i Bartczak (mocne uderzenie z rzutu wolnego). Cracovia? Defensywnie ustawiona drużyna Oresta Lenczyka oddała dokładnie ZERO strzałów i zagrała tak nieporadnie, że łzy rozpaczy i współczucia cisnęły się do oczu. Na dodatek "Pasy" straciły dwóch piłkarzy, którzy z powodu kontuzji musieli opuścić boisko. Najpierw z placu gry zszedł Michał Goliński, a potem z rozciętą głową Piotr Polczak (zderzył się głową z Traore). Zastąpili ich Alexandru Suvorov i Łukasz Tupalski. Kontuzjowany stoper Cracovii od razu ze stadionu Dialog Arena został odwieziony do szpitala. Na ranę założono mu pięć szwów.

Po przerwie mecz również nie był dobrym widowiskiem, ale przynajmniej ożywili się piłkarze gości. Swój pierwszy strzał oddali w 60. minucie. Niecelnie uderzał Tomasz Moskała. Chwilę później głową strzelał Marek Wasiluk, ale także nie trafił w bramkę. Nieoczekiwanie "Pasy" stworzyły sobie stuprocentową sytuację w 73. minucie. Po zgraniu piłki przez Moskałę, przed szansą na strzał stanął Matusiak, ale z 7 metrów zamiast do siatki, trafił w interweniującego Isailovicia! To nie był koniec przebudzenia krakowian. Po rzucie rożnym głową strzelał Ślusarski, ale obok bramki. Groźnie było jeszcze po uderzeniach głową Sachy (niecelnym) i strzale Matusiaka, który w ostatniej chwili zablokował Costa.

Gospodarze w drugich 45 minutach atakowali mniej. Merdę próbował niepokoić w 65. minucie Kędziora, ale strzelał niecelnie. Najlepsza sytuacja dla gości miała jednak miejsce w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Z lewego skrzydła dośrodkowywał Costa, piłkę głową do Micanskiego zgrał Kędziora, a uderzenie Bułgara na poprzeczkę sparował golkiper Cracovii. Po rzucie rożnym uderzał jeszcze Stasiak, ale kopnął piłkę niecelnie.
Źródło: Interia.pl 09 kwietnia 2010 [1]


"Porozbijana Cracovia w bólach wymęczyła remis" -
Gazeta Wyborcza Kraków

Porozbijana Cracovia w bólach wymęczyła remis

Krakowianie zremisowali z Zagłębiem Lubin 0:0. W ofensywie wystąpiły dwie największe gwiazdy drużyny, a mimo to krakowianie częściej murowali bramkę, niż atakowali. - Nie interesuje mnie, czy spotkanie podobało się kibicom - podsumował Orest Lenczyk, trener gości .

Jego podopieczni drugi raz od początku sezonu zagrali parą napastników Radosław Matusiak i Bartosz Ślusarski. Pierwsza próba zakończyła się połowicznym sukcesem, bo krakowianie pokonali Lecha Poznań 1:0, ale stracili na ponad siedem miesięcy Ślusarskiego. Wczoraj obyło się bez kontuzji, ale efekt gry duetu napastników był mizerny.

W Lubinie Ślusarski wystąpił w roli podwieszonego napastnika, a na ławce usiadł Aleksandru Suworow. Mimo nieobecności reprezentanta Mołdawii krakowianie nie zamierzali się bronić i od początku wystąpili Tomasz Moskała oraz Michał Goliński.

Niewiele to jednak dało, bo Cracovia przez całą pierwszą połowę nie potrafiła skonstruować składnej akcji. Napastnicy, odcinani od podań, byli bezradni, pomocnicy przegrali walkę o środek pola, a obrońcy z trudem radzili sobie z szybkim Bułgarem Iljanem Micanskim i aktywnym Senegalczykiem Mouhamadou Traore.

Na dodatek Lenczyk nie miał szczęścia, bo jeszcze przed przerwą stracił dwóch piłkarzy. Na noszach zniesieni zostali Goliński (zastąpił go zupełnie niewidoczny Suworow) oraz zakrwawiony Piotr Polczak, który rozbił głowę w starciu z Traore. Stopera zmienił Łukasz Tupalski, który nie dość, że zaliczył kilka chaotycznych interwencji, to jeszcze trzy minuty po wejściu na boisko dostał żółtą kartkę za dyskusję z arbitrem.

Gospodarze, jak na rycerzy wiosny przystało, cały czas atakowali, a Cracovia wybijała piłkę najdalej od swojego pola karnego. Im więcej prezentów sprawiali lubinianom defensorzy, tym pewniej między słupkami czuł się Łukasz Merda. Bramkarz gości interweniował po strzałach Grzegorza Bartczaka, Traore oraz Micanskiego i po występie w Lubinie może być pewny zaufania Lenczyka. Merdzie pomogła rodzina, która zasiadła na trybunach stadionu. - To mnie zmobilizowało do walki - uśmiechał się bramkarz gości.

Po godzinie Merda wyraźnie grał już na czas, ale jego koledzy zaczynali budzić się ze snu. Ślusarski próbował poderwać zespół do walki, biegał po całej szerokości boiska, wracał się po piłkę i próbował rozgrywać. W 60. minucie po jego podaniu Tomasz Moskała oddał pierwszy strzał na bramkę Zagłębia, a kilkanaście minut później świetną okazję zmarnował Matusiak (strzelał z sześciu metrów).

Spotkanie ożywiło się w końcówce. Okazje mieli Matusiak i Ślusarski, z kolei Zagłębie mogło prowadzić po strzale Micanskiego, ale Bułgar trafił w poprzeczkę.

Cracovia nie miała już siły na odpowiedź, bo nawet wracający po długiej przerwie Ślusarski występował przez całe spotkanie. - Byłem nieco zaskoczony, że zagrałem 90 minut, ale taka była konieczność, bo koledzy musieli zejść z powodu kontuzji. Ważne jednak, że w końcu coś drgnęło w naszej grze. Zdobyliśmy punkt i musimy się z tego cieszyć - stwierdził napastnik.

Lenczyk: - Trzeba było sporo sił i ofiar, by ten mecz zremisować. Nie interesuje mnie, czy spotkanie podobało się kibicom. Ważniejsze dla mnie jest to, czy zawodnicy, którzy zostali dziś kontuzjowani, zagrają w następnym meczu.
Szymon Opryszek
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków 10 kwietnia 2010 [2]


"Merda uratował punkt Cracovii" -
Gazeta Krakowska

Merda uratował punkt Cracovii

Dla Cracovii nadszedł czas meczów o wszystko. Jechała do Lubina jako najgorsza drużyna wiosny, z kolei Zagłębie to najlepsza ekipa drugiej rundy. W dodatku krakowianie przegrali trzy mecze z rzędu, a w tej rundzie już pięć na sześć spotkań! Faworyt był więc ustalony.

Zagłębie od początku przystąpiło do szturmu. Groźnie było w 5 min, gdy z bliska strzelał Traore, ale Merda nie dał się pokonać, odbijając piłkę. Z kolei w 9 min nieźle z rzutu wolnego przymierzył M. Bartczak - piłka zmierzała pod poprzeczkę, ale golkiper "Pasów" pokazał, że zna swój fach.

Zgodnie z tym, co sugerował przed meczem, trener Orest Lenczyk ustawił swój zespół defensywnie. Priorytetem było postawienie na zawodników, którzy będą w stanie przede wszystkim podjąć walkę. Dlatego też nie posłał do boju np. Suworowa, ufając Moskale. Mołdawianin jednak dość szybko pojawił się na boisku, bo kontuzji doznał Goliński. Była 28 minuta. Niebawem podobny los spotkał Polczaka, który zderzył się w walce o piłkę z Traore. Z rozbitą głową musiał opuścić boisko i udać się do szpitala. Te kontuzje bardzo pokrzyżowały szyki gościom.

Krakowianie bardzo długo w ogóle nie nastawiali się na inicjowanie ataków, czekali tylko na to, co zrobi rywal, dlatego też gra toczyła się głównie na połowie przyjezdnych, którzy bardzo rzadko przekraczali w ogóle linię środkową. A miejscowi od czasu do czasu przedostawali się pod bramkę Merdy. Znowu próbował Traore, ale Merda obronił. Bezradność Cracovii była jednak widoczna. O tyle to dziwne, że goście nie mogli nic zrobić, że po raz pierwszy od dłuższego czasu występowali z dwójką napastników, bo Ślusarski zagrał od początku.

Jednak druga linia prezentowała się słabo. W drugiej połowie nic się nie zmieniało, "Pasy" nadal były w odwrocie, nie mogąc poradzić sobie ze szczelną obroną miejscowych. W 60 min "Pasy" oddały pierwszy strzał w tym meczu - Moskała uderzył niecelnie! Brakowało jednak krakowianom pomysłu na przeprowadzenie składnej akcji. A lubinianie starali się dużo strzelać, głównie z dalszej odległości - niecelnie lub piłka padała łupem Merdy. Gra Cracovii przypominała grę tylko na przetrwanie z bezbramkowym wynikiem do końca meczu. Szansę na gola mieli goście w 72 min, wtedy to po zrzutce Ślusarskiego Matusiak znalazł się w wymarzonej sytuacji, ale z 7 metrów trafił w bramkarza. Po kilku minutach Ślusarski główkował obok słupka. W 78 min lubinianie mieli rzut wolny - z uderzeniem M.

Bartczaka pod poprzeczkę poradził sobie Merda. Czas uciekał gospodarzom, którzy muszą traktować ten wynik jako porażkę. Atakowali więc coraz bardziej rozpaczliwie i nieskładnie. A przed Cracovią otwierała się szansa na kontry. Jak w 86 min, gdy Ślusarski wpadł w pole karne, ale uderzył koło słupka. W końcówce Cracovia niespodziewanie przycisnęła i gorąco było pod bramką gospodarzy. W doliczonym czasie gry strzelał głową Micanski, ale Merda odbił na poprzeczkę, a następnie na rzut rożny! Bramkarz wypiąstkował też piłkę dogrywaną z kornera.
Jacek Żukowski
Źródło: Gazeta Krakowska 10 kwietnia 2010 [3]


"Wyszarpali w Lubinie punkt" -
Dziennik Polski

Wyszarpali w Lubinie punkt

Wczoraj ”Pasy” wreszcie przerwały passę przegranych spotkań, na trudnym boisku w Lubinie wywalczyły remis z Zagłębiem O-O. Ten punkt, biorąc pod uwagę niekorzystny dla krakowian rozwój wydarzeń na boisku (kontuzje Golińskiego i Polczaka), trzeba uznać za ich sukces.

Po raz pierwszy w tym sezonie Cracovia zagrała w ustawieniu 4-4-2, z dwoma napastnikami Matusiakiem i Ślusarskim. Zaskoczeniem było posadzenie na ławce rezerwowych przez trenera Oresta Lenczyka Suworowa, w jego miejsce grał Moskała W bramce szkoleniowiec „Pasów” postawił na Merdę. W zespole Zagłębia nie wystąpił etatowy stoper Reina, który ostatnio chorował na grypę (zastąpił go Kapias).

Pierwsze 45 minut było pechowe dla krakowian, dwóch graczy musiało z powodu urazów opuścić boisko. W 28 min skręcił kostkę Goliński, w jego miejsce wszedł Suworow. W 41 min na polu karnym Cracovii zderzyli się głowami Polczak i Traore. Ten drugi szybko się pozbierał, a Polczak z opatrunkiem na głowie na noszach opuścił boisko. Za moment na stadionie pojawiła się karetka pogotowia i zawodnik Cracovii został odwieziony do szpitala.

W pierwszej połowie krakowianie nieźle sobie radzili w grze defensywnej, grali agresywnie w środku boiska Gospodarze mieli problemy z przedarciem się pod bramkę Merdy. Znacznie gorzej było w akcjach ofensywnych, przez pierwsze 45 min krakowianie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Zagłębie w pierwszej połowie miało tak na prawdę jedną okazję: w 7 min Traore, po dośrodkowa-niu Ekwueme, z 2 metrów strzelił obok słupka Potem był jeszcze mocny strzał M. Bartczaka z wolnego, ale piłkę zmierzająca pod poprzeczkę wybił na róg Merda.

W 44 min tuż za linii pola karnego uderzył Traore, jednak za słabo, by pokonać Merdę. W 52 min kolejny zawodnik Cracovii padł na murawę, na szczęście Wasiluk wrócił do gry, na głowie miał tylko guza Podobnie jak w pierwszej połowie, krakowianie mieli dobrze ustawione zasieki obronne i gospodarze nie mogli wypracować pozycji strzeleckich. Stoperzy Cra-covii wyłączyli z gry groźnych napastników Traore i Micanskie-go. Raz próbował uderzać z daleka G. Bartczak, ale Merda był dobrze ustawiony.

Im bliżej było końca meczu, tym akcje gospodarze były coraz bardziej chaotyczne, a kontry gości coraz groźniejsze. W 73 min powinno być 1-0 dla krakowian. Po akcji Ślusarskiego i Moskały piłkę na 7.-8. metrze otrzymał Matusiak, ale strzelił mało precyzyjnie, w nogi interweniującego bramkarza 3 min później po rzucie rożnym Ślusarski główkował pół metra obok słupka Kibice Zagłębia byli coraz bardziej zniecierpliwieni słabą grą gospodarzy, w 75 min na stadionie rozległy się gwizdy. Nie zdopingowały one graczy Zagłębia do lepszej gry. To „Pasy” w tym fragmencie gry prezentowały się korzystniej. W 87 min dobrą pozycję miał Ślusarski, ale jej nie wykorzystał. Dramatycznie zrobiło się w doliczonym czasie gry. Gospodarze natarli, z kilku metrów główkował Micanski, ale znakomita interwencja Merdy uratowała Cracovię. Potem po rzucie rożnym z 12 metrów strzelał Stasiak, na szczęście dla krakowian obok bramki.

W Lubinie zobaczyliśmy wreszcie Cracovię zdeterminowaną, waleczną. Dla krakowian nie było straconych piłek, zawodnicy „gryźli” trawę. To wystarczyło na słabo grające Zagłębie, które, zdaniem obserwatorów, rozegrało najgorszy mecz w tej rundzie. Ale nadal jest w niej niepokonane.

„Pasy” trzeba pochwalić za dobrą grę w defensywie, krakowianie atakowali rywala już w strefie środkowej, nie pozwalali mu rozwinąć skrzydeł. Cały blok obronny zasłużył na słowa uznania, pewnie bronił Merda Pomocnicy dobrze spisywali się w destrukcji, gorzej w ofensywie, toteż napastnicy otrzymywali za mało dokładnych podań. Brawa dla Ślusarskiego, który po raz pierwszy po kontuzji zagrał 90 min i dawał sobie nieźle radę. Szkoda niewykorzystanej pozycji Matusiaka.
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski kwietnia 2010


Trenerzy po meczu

Orest Lenczyk

- Meczu nie wygraliśmy, ale też nie przegraliśmy. Potrzeba było jednak sporo sił i „ofiar”, aby go zremisować. Ponieważ sytuacja Cracovii zrobiła się bardzo nieciekawa, ja uważam, że pomogliśmy przeciwnikom w zdobyciu wielu punktów. To bardzo boli. Zdaję sobie sprawę z tego, jakie ma to znaczenie dla zespołu, atmosfery, klubu, kibiców. Wydawało się, że po jesieni, wiosna będzie nasza, tymczasem ni stąd, ni zowąd ona jest Zagłębia. Przyjechaliśmy do drużyny, która z pewnością jest rewelacją wiosny. Ma tyle punktów, że może już spokojnie grać o swój los.

- Jestem bardzo zdziwiony, że boisko, które jeszcze osiem, dziewięć miesięcy temu było wspaniałe, teraz jest w takim stanie. Prawdopodobnie z tego powodu było trochę kopaniny na boisku, być może również kontuzji.

- O Golińskim nie mogę nic powiedzieć na gorąco, na zimno mogę powiedzieć, że ma lód na nodze. O Polczaku mogę powiedzieć, też na zimno, że ma na głowie lód, pod którym jest pięć szwów założonych w szpitalu. Tyle na ten temat.

- Kontuzja tego zawodnika (Bartosza Ślusarskiego – przyp.) była dla nas problemem, który trwał miesiącami. W tym spotkaniu bój toczył się o każdą piłkę i po nim spytałem się Bartka o jego nazwisko. Popatrzył na mnie i powiedział: „Ślusarski, nazywam się Ślusarski”. Dotrwał do końca. Czy był groźny? Zdaję sobie sprawę z tego, że w naszej lidze są nazwiska, które gdy stoją na boisku, to przeciwnik gra ostrożniej i nie szaleje przy nich.

Marek Bajor

- Jeżeli chodzi o to spotkanie, to wychodziliśmy na nie - podobnie jak na każde - z założeniem walki o trzy punkty. Można powiedzieć, że przebieg meczu pokazywał, że żaden z zespołów nie chciał przegrać, przez co ciężko było stworzyć sobie jakieś sytuacje. Trzeba się cieszyć z tego, co mamy. Jestem zadowolony z zaangażowania zawodników, podjęliśmy walkę. Cracovia była zmotywowana, my nie odstawaliśmy, nie odstawialiśmy nóg i za to chwała chłopakom. Boisko jest, jakie jest i ciężko było rozgrywać na nim atak pozycyjny, do którego byliśmy zmuszeni.

Źródło: Cracovia.pl [4]

Wywiady

Bartosz Ślusarski

- Czego można Wam dzisiaj gratulować, a czego nie?

- Punktu na pewno można, ale gry nie bardzo.

- Ale jesteście zadowoleni z tego punktu, który wywozicie z Lubina?

- No tak, trudno z przebiegu meczu nie być zadowolonym z tego punktu. Chociaż taka jest już piłka, że pomimo przewagi, jaką praktycznie przez cały mecz miało Zagłębie w końcówce jeszcze mogliśmy ten mecz nawet wygrać gdybyśmy tylko wykorzystali te sytuacje, które mieliśmy. No ale to już tak mówię pół żartem. Lepsi byli dziś na pewno gospodarze. My po prostu wybroniliśmy ten remis, wywalczyliśmy go. Ja muszę powiedzieć, że nie sądziłem, że będę grał dzisiaj cały mecz, choć rozumiem, że sytuacja zmusiła trenera do tego, abym zagrał pełne 90 minut. Ale szczerze powiedziawszy to pod koniec już nie bardzo nadążałem, już mi „światło zgasło”, ale jeszcze, jak to się mówi, „dałem coś z wątroby”, próbowałem powalczyć na tyle, na ile mogłem.

- Tak jak powiedziałeś ten mecz paradoksalnie można było nawet wygrać. Przez 2/3 meczu Zagłębie było bezapelacyjnie lepsze. Ale później nastąpił okres dziesięciu, może piętnastu minut, w których zawodnicy z Lubina jakby trochę zrezygnowani „biciem głową w mur” oddali trochę pola Cracovii, kilka razy bardzo niefrasobliwie wyprowadzali piłkę, dali Wam szansę. Ty miałeś dwie sytuacje, Radek Matusiak miał „setkę”…

- No tak, zgadza się. Dzisiaj pierwszy raz od niepamiętnych czasów zagraliśmy dwójką z przodu i faktycznie coś się powolutku w tym ataku zaczyna dziać. Musze jednak powiedzieć, że gramy jeszcze zbyt bojaźliwie, zbyt bojaźliwie przechodzimy normalnymi podaniami do ataku, czy kontrataku, tylko zwykle staramy się grać długą piłką. A to zwykle kończy się niepomyślnie, bo grając jednym, czy nawet dwoma napastnikami ciężko jest przytrzymywać „w napadzie” takie piłki, gdzie ma się wokół dwóch, czy trzech obrońców i praktycznie żadnego partnera do rozegrania piłki. Ale tak jak mówiłem, staraliśmy się i to że mieliśmy już dziś jakieś konkretne sytuacje jest budujące. Dzisiaj w sumie bardzo długo zanosiło się, że tych sytuacji sobie nie stworzymy, bo jednak ten Lubin grał lepiej, grali u siebie, a nam było ciężko wyprowadzać piłkę ze swojej połowy. No ale sytuacje były, nawet ja miałem dwie – szkoda tylko, że nie zdecydowałem się uderzyć z prawej nogi, tylko w ostatnim momencie pojawiła się myśl, żeby przełożyć na lewą. To było niepotrzebne, mogłem uderzyć i może byłoby więcej niż tylko jeden punkt.

- Czułeś, że brakuje Ci jeszcze ligowego ogrania?

- No właśnie, muszę na to zrzucić te niepowodzenia, bo na co innego? (śmiech)

- Na boisko. (śmiech)

- Nie, nie na boisko. Dostałem piłkę i „zabrałem się” z nią, troszeczkę się „wygoniłem”, ale widziałem, że już tam Stasiak nadbiegał i chciałem ułożyć sobie piłkę na prawą nogę i uderzyć. W ostatniej chwili coś mi tam zaświtało, żeby zmienić na lewą – zupełnie niepotrzebnie i już zabrakło mi miejsca, nie miałem „z czego zmieścić” tej piłki.

- Ten punkt w tabeli daje może na razie niewiele, ale chyba bardzo wiele daje Wam w wymiarze podbudowania psychicznego.

- Zdecydowanie tak. Przegrywaliśmy ostatnio mecze, nie szło nam i dzisiaj jeszcze jak rozmawialiśmy przed meczem to ja coś takiego rzuciłem do kolegów, że może właśnie to szczęście będzie dzisiaj z nami. Było to szczęście przy nas, mimo tego, że nie strzeliliśmy bramki, a mieliśmy okazje, to jednak kibic, który oglądał to spotkanie powie: Cracovia miała dzisiaj szczęście, bo Zagłębie grało lepiej.

- Tak szczerze mówiąc to gdzieś pod koniec meczu, kiedy Lubin gorączkowo szukał swoich okazji stwierdziliśmy rozmawiając na trybunie, że tak jak Cracovia nie zasługuje na trzy punkty w tym meczu, tak nie zasługuje również na porażkę.

- O, to też niegłupie. No bo faktycznie było tak, że Lubin atakował, a w pewnym momencie, jak to było powiedziane, było kilka sytuacji dla nas – pomiędzy sześćdziesiątą, czy siedemdziesiątą, a osiemdziesiąta minutą mieliśmy trzy takie sytuacje, które można uznać za dość dogodne do zdobycia bramki. To się zdarza, gdy gospodarz atakuje, nie może zdobyć bramki i zaczynają zżerać go nerwy, a właśnie w ten sposób to wyglądało w przypadku lubinian. Nam się udało stworzyć te sytuacje, raz też miałem „na głowie” piłkę zagrywaną z rogu… Szkoda, że nic nie udało się strzelić, ale nie bądźmy może zbyt pazerni.

- Ale to chyba też była taka „poprawka” z Jagiellonii – wtedy po meczu też mówiłeś, że najważniejsze miało być to, aby nie stracić bramki i MOŻE strzelić coś, jeśli nadarzy się okazja. Dzisiaj faktycznie udało Wam się tej bramki nie stracić, nie udało Wam się strzelić, ale to jest chyba cały czas ta sama koncepcja – z jednym, czy z dwoma napastnikami.

- Nie udało nam się strzelić, ale udało się nie stracić – dokładnie. Wprawdzie Lubin też miał jakieś sytuacje, ale żeby powiedzieć, że mieli jakieś klarowne pozycje? Nie przypominam sobie…

- W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, po główce Micanskiego, Łukasz Merda wybronił na poprzeczkę, no i na samym początku meczu…

- Tak, tak. Ale to też nie była jakaś taka stuprocentowa super-okazja. Zawsze była u nas w tyłach asekuracja. Oczywiście niewątpliwie przyznać trzeba, że jeszcze dużo pracy przed nami, bo tak nie możemy grać. Dzisiaj szczęście było z nami, daj Boże, żebyśmy za tydzień zagrali lepiej, a nie liczyli tylko na szczęście.

- Może to szczęście wróciło Wam się jako rekompensata za pechowe kontuzje? Jeszcze przed przerwą dwaj zawodnicy podstawowego składu doznają poważnych urazów – to nie jest komfortowa sytuacja dla zespołu.

- Tak, to prawda. Rzadko zdarza się, żeby w tak krótkim odstępie czasu jeszcze w pierwszej połowie dwóch, można powiedzieć: kluczowych zawodników, dopadają tak przykre kontuzje. Na zmiany weszli zawodnicy, którzy byli trochę nie rozgrzani, to wszystko działo się bardzo szybko, niespodziewanie, ale na szczęście wszyscy daliśmy sobie radę i dotrwaliśmy do końca.

- Mówisz, że po meczu jesteś bardzo zmęczony, ale kontuzja już, mam nadzieję, nie dokucza?

- Nie, nie. Ale po prostu czuję się bardzo zmęczony, po tak dużym wysiłku w meczu – pierwszym od siedmiu miesięcy. Już się śmiałem, że jutro chyba potrenuję indywidualnie, bo inaczej chyba nie dam rady (śmiech).

Źródło: Terazpasy.pl [5]

Łukasz Merda

- Po trzech kolejnych porażkach zdobyliście dzisiaj jeden punkt...

- Zaczęliśmy wykonywać plan „małych kroczków” do utrzymania w lidze, zdobyliśmy dzisiaj jeden punkt na gorącym terenie w Lubinie i z tego na pewno należy się cieszyć. Może jeszcze nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna, ale przyniosła nam dzisiaj punkt.

- Ten punkt przyjmujecie, jak rozumiem, bez żalu, że nie wygraliście. Bo przecież Bartek Ślusarski i Radek Matusia – a zwłaszcza ten drugi – mieli w drugiej połowie nieliczne, ale znakomite okazje do zdobycia bramki.

- To prawda, piłka nożna ma to do siebie, że przy odrobinie szczęścia można wygrać taki mecz i to również było w naszym zasięgu. Mieliśmy dwie „sytuacje meczowe” i gdyby strzelił Radek, a „poprawił” Ślusarz to mecz skończyłby się naszym zwycięstwem. Tak się nie stało, ale cieszymy się z remisu. Tym bardziej, że równie dobrze mogliśmy przegrać w ostatnich minutach meczu. W naszej sytuacji ten jeden punkt wiele znaczy, więc cieszymy się z tej zdobyczy.

- No właśnie. W doliczonym czasie gry to Ty zaliczyłeś „akcję meczową”, po strzale głową napastnika gospodarzy.

- Strzelał Kędziora, lub Micanski, piłka mnie lobowała, zostawiłem więc rękę i udało mi się ją strącić na poprzeczkę, a następnie futbolówka wyszła w aut.

- Jak ocenisz zatem swój dzisiejszy występ? Czy to Twój najlepszy dotychczas mecz w barwach Pasów?

- Nie puściłem bramki i z tego się cieszę, a oceniał będzie mnie trener. Cieszę się natomiast ze swojej strony że jako drużyna zagraliśmy dziś „na zero z tyłu”.

- W pierwszej połowie wydawało się, że to wyjątkowo pechowy dla Cracovii wyjazd – trener Lenczyk w ciągu kilkunastu minut, jeszcze przed przerwą, musiał zmienić dwóch podstawowych zawodników, którzy opuścili boisko z poważnymi kontuzjami.

- Dlatego też tym bardziej cieszymy się, że udało nam się „dowieźć” ten jeden punkt do końca. Założenia przy zestawianiu składu były inne, ale po to są zawodnicy na ławce, żeby wejść i grać jak najlepiej potrafią i to dzisiaj pokazali. Zarówno Tupal, jak i Alex zagrali poprawnie i także dzięki ich wkładowi nie przegraliśmy meczu.

- Przez 60 minut Zagłębie miało momentami miażdżącą przewagę, a Cracovia broniła się w zasadzie całą jedenastką na własnej połowie.

- Może to tak wyglądało z boku – zresztą nam na boisku też wydawało się, że oni nas cisną – ale z drugiej strony chyba cały czas kontrolowaliśmy sytuację. Trzeba zauważyć, że graliśmy dziś jednak na wyjeździe, a na wyjeździe z nikim nie gra się łatwo. Zagłębie jest w dobrej formie, bo start na wiosnę mieli chyba najlepszy w lidze. Jest to naprawdę bardzo trudny przeciwnik, a nam się udało zdobyć na ich boisku jeden punkt i to nas cieszy. Jeszcze raz powtórzę: nasza gra nie wyglądała dzisiaj w stu procentach tak, jak wyglądać powinna, ale przyniosła nam dziś cenny punkt.

- Ale ten punkt to było chyba właśnie to, co od początku zakładaliście jako cel. Cracovia nie wyglądała jakby zależało jej na zdobyciu trzech punktów, za to bardzo zależało jej na nie straceniu bramki i ten cel osiągnęła.

- No cóż, jeśli meczu nie dało się wygrać, to trzeba go zremisować. Czy przyjechaliśmy tutaj bez myśli o wygranej? Nie, uważam, że w każdym meczu chcemy wygrać i dążymy do tego ze wszystkich sił. Graliśmy dzisiaj uważnie i konsekwentnie z tyłu, czekając na tą jedną, drugą sytuację, które jednak dzisiaj też były.

- Mówisz, że grało się trudno, że przeciwnik był wymagający. Murawa też chyba nie sprzyjała dobrej grze w piłkę, prawda?

- Chyba kibice na stadionie i przed telewizorami widzą, że ta murawa, która jest obecnie w Lubinie nie jest dobra. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Jesteśmy zawodowymi piłkarzami i na jednym boisku – które jest dobrze przygotowane i równe – gra się lepiej, a i na takim też trzeba sobie radzić. Chociaż ja nie pamiętam, żeby w lidze było tak jak tutaj, w tej bramce, po prawej stronie – tam była dosłownie piaskownica, nogi grzęzły w piachu! No ale skoro nic się z tym nie robi, sędziowie dopuszczają, to się gra.

- Czy to, że grałeś dziś tak blisko swoich rodzinnych stron pomagało Ci, czy przeszkadzało?

- Pomagało, tym bardziej, że spodziewałem się, że moi rodzice pojawią się na trybunie. Nie byłem wprawdzie tego pewny do końca, ale przyjechali i cieszę się bardzo. Muszę powiedzieć, że grałem w Lubinie nie pierwszy raz, bo grałem tu już wcześniej z Podbeskidziem, wcześniej jeszcze z Pogonią Świebodzin, także ta lokalizacja nie jest mi obca. (śmiech) Urodziłem się w sumie nie tak daleko, bo jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów stąd, a zatem stąd bliżej jest do mojego rodzinnego domu niż z Krakowa.

- Wasza sytuacja punktowa nieco się polepszyła, ale sytuacja kadrowa wygląda wciąż bardzo nieciekawie. Wcześniej ze składu wypadł z powodu kartek Mateusz Klich, potem kontuzjowani: Arek Baran i Darek Pawlusiński, teraz Michał Goliński nabawił się kolejnej poważnej kontuzji (zerwanie torebki stawowej), a Piotrek Polczak ma założone pięć szwów na głowie i zakaz gry w piłkę przez najbliższe dziesięć dni.

- Biednemu zawsze wiatr w oczy. U nas akurat tak wyszło, że pojawiło się sporo kontuzji, a w dodatku w meczach rywale nas nie oszczędzają. Ale dlaczego niby mieliby oszczędzać? Wypadło teraz dwóch kolejnych zawodników, ale miejmy nadzieję, że wróci wkrótce Mateusz Klich, może Plastik wróci do treningu, może Arek. Zobaczymy. Tak to jest, że kiedy jedni będą wypadać, drudzy będą wracać i na pewno uda nam się dograć tę ligę do końca w mocnym składzie.

Żródło: Terazpasy.pl [6]

Mecze sezonu 2009/10

CF Monterrey 2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0  Przebój Wolbrom 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0  Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0  Okocimski Brzesko 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1  Hutnik Kraków 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0  Górnik Zabrze 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0  Zagłębie Sosnowiec 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0  Sandecja Nowy Sącz 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0  GKS Katowice 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0  Śląsk Wrocław 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0  Lechia Gdańsk 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6  Legia Warszawa 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0  Lech Poznań 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0  Korona Kielce 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1  Śląsk Wrocław 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1  Arka Gdynia 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1  Ruch Chorzów 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0  Piast Kobylin 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4  Jagiellonia Białystok 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0  Zagłębie Lubin 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1  Korona Kielce 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1  Polonia Bytom 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2  Odra Wodzisław Śląski 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1  Cracovia_herb 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2  Polonia Warszawa 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1  Ruch Chorzów 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1  Wisła Kraków 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1  Legia Warszawa 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0  Piast Gliwice 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2  Śląsk Wrocław 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0  Lechia Gdańsk 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 2010 Trening Noworoczny  Polonia Bytom 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0  Zagłębie Sosnowiec 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6  Resovia Rzeszów 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3  FK Chimki 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0  Slovan Liberec 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0  Skonto Ryga 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0  Dynamo Kijów U-21 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0  Urał Jekaterynburg 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1  Legia Warszawa 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2  GKS Katowice 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0  Lech Poznań 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1  Korona Kielce 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0  Arka Gdynia 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0  Ruch Chorzów 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4  Jagiellonia Białystok 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1  Zagłębie Lubin 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0  Cracovia_herb 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1  Zagłębie Sosnowiec 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1  Polonia Bytom 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2  Odra Wodzisław Śląski 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0  GKS Bełchatów 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0  Polonia Warszawa 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2  Wisła Kraków 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Piast Gliwice 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1