1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
m (Odbezpieczono "1983-11-13 GKS Katowice - Cracovia 0:0") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | |||
| gospodarz = GKS Katowice | |||
| gosc = Cracovia | |||
| gospodarz_owczesna_nazwa = | |||
| gosc_owczesna_nazwa = | |||
| kolejka = 15 | |||
| etap = | |||
| sezon = 1983/84 | |||
| rozgrywki = I liga | |||
| dzien = 13 | |||
| miesiac = 11 | |||
| rok = 1983 | |||
| godzina = | |||
| miejsce = | |||
| bramki_gospodarz = 0 | |||
| bramki_gosc = 0 | |||
| bramki_do_przerwy_gospodarz = | |||
| bramki_do_przerwy_gosc = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gospodarz = | |||
| bramki_przed_dogrywka_gosc = | |||
| serie_rzutow_karnych_gospodarz = | |||
| serie_rzutow_karnych_gosc = | |||
| sedzia = | |||
| widzow = 5 000 | |||
| strzelcy_gospodarz = | |||
| wyniki = | |||
| strzelcy_gosc = | |||
| kartki_zolte_gospodarz = | |||
| kartki_czerwone_gospodarz = | |||
| kartki_zolte_gosc = | |||
| kartki_czerwone_gosc = | |||
| trener_gospodarz = | |||
| trener_gosc = | |||
| ustawienie_gospodarz = | |||
| sklad_gospodarz = Ficek<BR> Górnik<BR> Piekarczyk<BR> Zając<BR> Nowak<BR> Morcinek<BR> Łuczak (66' Chmaj)<BR> Krzyżoś<BR> Furtok<BR> Biegun<BR> Hetmański (66' Rzeszutek) | |||
| ustawienie_gosc = | |||
| sklad_gosc = Koczwara<BR> Nazimek<BR> Turecki (66' Konieczny)<BR> Dybczak<BR> Podsiadło<BR> Hnatio<BR> Surowiec<BR> Graba<BR> Kuć<BR> Janikowski (88' Gacek)<BR> Wrześniak | |||
}} | |||
===Opis meczu | ===Opis meczu=== | ||
Od drużyn z dołu tabeli trudno wprawdzie wymagać gry na wysokim poziomie, ale istnieje przecież określony pułap, poniżej którego ligowcom schodzić nie wypada. Tymczasem widowisko jakie zafundowali zmarzniętym widzom obaj rywale w kilku tylko i to krótkich okresach, pozwalało nie zapominać, że oglądany pojedynek toczy się o pierwszoligowe punkty. Dominował chaos, przypadek i... nuda.<BR> | Od drużyn z dołu tabeli trudno wprawdzie wymagać gry na wysokim poziomie, ale istnieje przecież określony pułap, poniżej którego ligowcom schodzić nie wypada. Tymczasem widowisko jakie zafundowali zmarzniętym widzom obaj rywale w kilku tylko i to krótkich okresach, pozwalało nie zapominać, że oglądany pojedynek toczy się o pierwszoligowe punkty. Dominował chaos, przypadek i... nuda.<BR> | ||
Cracovia przyjechała do Katowic z określonym zamiarem. Było nim wywiezienie remisu i temu celowi zostały podporządkowane wszystkie poczynania âPasiakówâ. A więc pełna asekuracja w tyłach, operowanie środkowej formacji głównie w okolicach własnego przedpola i sporadyczne organizowanie przez wysuniętą dwójkę Janikowski â Wrześniak prób kontrataków. Piszę prób, choć i to chyba przesada. Dość powiedzieć, że przez 90 minut krakowianom nie udało się przeprowadzić bodaj jednej składnej akcji ofensywnej, a bramkarzowi GKS-u Fickowi najwięcej kłopotów sprawił... stoper Cracovii Turecki, groźnie strzelając z dystansu w 28 min. Widocznym mankamentem była ponadto kiepska postawa drugiej linii, która miast próbować przetrzymać bodaj na moment piłkę w środkowych rejonach, zbyt łatwo ją traciła, czego konsekwencją było błyskawiczne przenoszenie się akcji w okolice bramki Koczwary. Na szczęście krytykowany ostatnimi czasy golkiper krakowian był wczoraj w dobrej formie. Kilkakrotnie wychodził obronną ręką z dużych opresji, broniąc m. in. groźne strzały Furtoka, Piekarczyka i Hetmańskiego, zaś na pięć minut przed końcem pojedynku przyszedł mu w sukurs Podsiadło, ekspediując piłkę z zagrożonej strefy.<BR> | Cracovia przyjechała do Katowic z określonym zamiarem. Było nim wywiezienie remisu i temu celowi zostały podporządkowane wszystkie poczynania âPasiakówâ. A więc pełna asekuracja w tyłach, operowanie środkowej formacji głównie w okolicach własnego przedpola i sporadyczne organizowanie przez wysuniętą dwójkę Janikowski â Wrześniak prób kontrataków. Piszę prób, choć i to chyba przesada. Dość powiedzieć, że przez 90 minut krakowianom nie udało się przeprowadzić bodaj jednej składnej akcji ofensywnej, a bramkarzowi GKS-u Fickowi najwięcej kłopotów sprawił... stoper Cracovii Turecki, groźnie strzelając z dystansu w 28 min. Widocznym mankamentem była ponadto kiepska postawa drugiej linii, która miast próbować przetrzymać bodaj na moment piłkę w środkowych rejonach, zbyt łatwo ją traciła, czego konsekwencją było błyskawiczne przenoszenie się akcji w okolice bramki Koczwary. Na szczęście krytykowany ostatnimi czasy golkiper krakowian był wczoraj w dobrej formie. Kilkakrotnie wychodził obronną ręką z dużych opresji, broniąc m. in. groźne strzały Furtoka, Piekarczyka i Hetmańskiego, zaś na pięć minut przed końcem pojedynku przyszedł mu w sukurs Podsiadło, ekspediując piłkę z zagrożonej strefy.<BR> | ||
Cracovia wywiozła więc upragniony remis i to, w kontekście dotychczasowych niepowodzeń w meczach wyjazdowych, stanowi dla podopiecznych Józefa Walczaka powód do zadowolenia. Szkoda tylko, że w parze z punktową zdobyczą nie poszła lepsza gra. <BR> | Cracovia wywiozła więc upragniony remis i to, w kontekście dotychczasowych niepowodzeń w meczach wyjazdowych, stanowi dla podopiecznych Józefa Walczaka powód do zadowolenia. Szkoda tylko, że w parze z punktową zdobyczą nie poszła lepsza gra. <BR> | ||
Podobne zastrzeżenia można z powodzeniem odnieść również do gospodarzy. Cóż z tego, że mieli wyraźną, a po przerwie nawet przygniatajacą momentami przewagę, skoro żadnej z bramkowych szans nie potrafili wykorzystać? Katowiczanie grali bez wyrazu, w jednostajnym tempie, bez niezbędnego w końcowej fazie akcji przyspieszenia. Zabrakło nadto w ich szeregach piłkarza zdolnego do uporządkowania chaotycznych poczynań kolegów, do zaskoczenia rywala jakimś nietuzinkowym zagraniem. Wspomniana wcześniej wyraźna niedyspozycja strzelecka nie była więc jedynym mankamentem katowickiego zespołu. | Podobne zastrzeżenia można z powodzeniem odnieść również do gospodarzy. Cóż z tego, że mieli wyraźną, a po przerwie nawet przygniatajacą momentami przewagę, skoro żadnej z bramkowych szans nie potrafili wykorzystać? Katowiczanie grali bez wyrazu, w jednostajnym tempie, bez niezbędnego w końcowej fazie akcji przyspieszenia. Zabrakło nadto w ich szeregach piłkarza zdolnego do uporządkowania chaotycznych poczynań kolegów, do zaskoczenia rywala jakimś nietuzinkowym zagraniem. Wspomniana wcześniej wyraźna niedyspozycja strzelecka nie była więc jedynym mankamentem katowickiego zespołu. | ||
Źródło: ''Tempo'' | |||
[[Kategoria: 1983/84 I liga]] | [[Kategoria: 1983/84 I liga]] | ||
[[Kategoria: GKS Katowice]] | [[Kategoria: GKS Katowice]] |
Wersja z 02:38, 6 lut 2008
|
I liga , 15 kolejka niedziela, 13 listopada 1983
|
|
Skład: Ficek Górnik Piekarczyk Zając Nowak Morcinek Łuczak (66' Chmaj) Krzyżoś Furtok Biegun Hetmański (66' Rzeszutek) |
|
Skład: Koczwara Nazimek Turecki (66' Konieczny) Dybczak Podsiadło Hnatio Surowiec Graba Kuć Janikowski (88' Gacek) Wrześniak |
Mecze tego dnia: | ||
1983-11-13 Cracovia II - Czuwaj Przemyśl 0:3 |
Opis meczu
Od drużyn z dołu tabeli trudno wprawdzie wymagać gry na wysokim poziomie, ale istnieje przecież określony pułap, poniżej którego ligowcom schodzić nie wypada. Tymczasem widowisko jakie zafundowali zmarzniętym widzom obaj rywale w kilku tylko i to krótkich okresach, pozwalało nie zapominać, że oglądany pojedynek toczy się o pierwszoligowe punkty. Dominował chaos, przypadek i... nuda.
Cracovia przyjechała do Katowic z określonym zamiarem. Było nim wywiezienie remisu i temu celowi zostały podporządkowane wszystkie poczynania âPasiakówâ. A więc pełna asekuracja w tyłach, operowanie środkowej formacji głównie w okolicach własnego przedpola i sporadyczne organizowanie przez wysuniętą dwójkę Janikowski â Wrześniak prób kontrataków. Piszę prób, choć i to chyba przesada. Dość powiedzieć, że przez 90 minut krakowianom nie udało się przeprowadzić bodaj jednej składnej akcji ofensywnej, a bramkarzowi GKS-u Fickowi najwięcej kłopotów sprawił... stoper Cracovii Turecki, groźnie strzelając z dystansu w 28 min. Widocznym mankamentem była ponadto kiepska postawa drugiej linii, która miast próbować przetrzymać bodaj na moment piłkę w środkowych rejonach, zbyt łatwo ją traciła, czego konsekwencją było błyskawiczne przenoszenie się akcji w okolice bramki Koczwary. Na szczęście krytykowany ostatnimi czasy golkiper krakowian był wczoraj w dobrej formie. Kilkakrotnie wychodził obronną ręką z dużych opresji, broniąc m. in. groźne strzały Furtoka, Piekarczyka i Hetmańskiego, zaś na pięć minut przed końcem pojedynku przyszedł mu w sukurs Podsiadło, ekspediując piłkę z zagrożonej strefy.
Cracovia wywiozła więc upragniony remis i to, w kontekście dotychczasowych niepowodzeń w meczach wyjazdowych, stanowi dla podopiecznych Józefa Walczaka powód do zadowolenia. Szkoda tylko, że w parze z punktową zdobyczą nie poszła lepsza gra.
Podobne zastrzeżenia można z powodzeniem odnieść również do gospodarzy. Cóż z tego, że mieli wyraźną, a po przerwie nawet przygniatajacą momentami przewagę, skoro żadnej z bramkowych szans nie potrafili wykorzystać? Katowiczanie grali bez wyrazu, w jednostajnym tempie, bez niezbędnego w końcowej fazie akcji przyspieszenia. Zabrakło nadto w ich szeregach piłkarza zdolnego do uporządkowania chaotycznych poczynań kolegów, do zaskoczenia rywala jakimś nietuzinkowym zagraniem. Wspomniana wcześniej wyraźna niedyspozycja strzelecka nie była więc jedynym mankamentem katowickiego zespołu.
Źródło: Tempo