Jerzy Harasymowicz
Wiersze Jerzego Harasymowicza o Cracovii
BRAMKARZ KOCZWARA
Który w górnym rogu bramki
buduje rękami gniazdo jak jaskółka
Bo jak jaskółka między Mariackimi wieżami
czujesz się pewnie w powietrzu między słupkami bramki
Koczwaro w zielonym swetrze nadziei
strącisz górne piłki jak gwiazdy
W derbach Krakowa wyłapiesz
każda ?biała gwiazdę? nawet tuz nad ziemią
Nas kibiców nadziejo, wiaro skrzydlaty Koczwaro
Ty niebo Cracovii pasiaste rozwiniesz w chorągiew która pójdzie miastem !
POMOCNIK SUROWIEC
Rzekł kibic ? ubrany w gwiazdy
?Tu mi bramka wyrośnie na dłoni
jak zdobędzie gola Surowiec?
Zamieszanie
Las nóg
i Surowiec posłał
piłkę
pod poprzeczkę z chmur
Padły sobie w objęcia
Wieże Mariackie
Wzięły Surowca na ręce
Najmniejszy
Najdzielniejszy
Z kibica ? spadły wszystkie gwiazdy
i poszedł sobie stąd
Bo stał się nietutejszy
po naszej stronie Błoń
POMOCNIK HANATIO
Gra tak szybko nie nadążam za nim z pisaniem
Zanim napisze to zdanie przebiegnie sto metrów
I sto razy minie dwadzieścia tysięcy kibiców
I tych kilku przeciwników
Zanim wyobraźnia poda mi metaforę
Z jego podania padnie złota bramka
Piękna jak cerkiew w Bieszczadach
Zbigniew Hnatio jest trudny do utrzymania nawet we wierszu
I słowa musza się dobrze napracować
Musza się dwoić i troić żeby go napisać
NAPASTNIK KUBISZTAL
Kubisztal?
Który to który?
No ten ? ma chyba skrzydła
Tyle zamieszania
Szumu
Wiatr pochyla wieże miasta
Walczy z Budka walczy
Zminia mu pojzaże
Do góry nogami
I Budka zostaje
Jak wykolejony tramwaj
- Ta strona wymaga poprawienia. Zajrzyj na stronę dyskusji, by dowiedzieć się co jest źle i - jeśli jesteś w stanie - popraw błędy
- To jest zalążek artykułu. Jeśli możesz, rozbuduj go.